Odcinek 031 - S02E09 - Secrets
#1
Napisano 17.07.2004 - |14:30|
#2
Napisano 19.07.2005 - |20:47|
Użytkownik didaskalius edytował ten post 19.07.2005 - |20:49|
#4
Napisano 25.09.2005 - |22:05|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#5
Napisano 15.12.2005 - |11:23|
No i ta niepewność - czy to naprawdę był wypadek :>
"Jedi"
#6
Napisano 23.04.2006 - |10:20|
#7
Napisano 24.05.2006 - |21:43|
Użytkownik Dooku edytował ten post 24.05.2006 - |21:44|
#8
Napisano 04.08.2006 - |12:28|
#9
Napisano 14.08.2006 - |21:05|
#10
Napisano 31.10.2006 - |15:40|
watek ojca Sam i Sharee na Abydos - miodzio. odcinek bardzo dobry, wciaga. i nie ma glupiego happy endu, to tez plus. ode mnie 9.5
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#11
Napisano 08.02.2007 - |23:39|
Ale ogółem, ep zasługuje na 8,5
#12
Napisano 23.02.2007 - |12:34|
Dodatkowy smaczek to konflikt pomiędzy Goa'uldami. Ogólnie 8/10
#13
Napisano 23.02.2007 - |17:06|
#14
Napisano 26.02.2007 - |12:29|
Co do grupy scenarzystów, którzy nie zmienili się do 10 seasonu, to z tego co sprawdzałem, to jest tylko 3 odcinki napisane przez Terrey'ego Curtisa Foxa, ostatni w 1999, więc chyba nie wszedł do grupy ;P
Nie zaprzeczysz też, że scenariusze powstają równolegle i scenarzyści nie zawsze mają informacje co wydarzyło się w ostatnim odcinku (wszystkie szczegóły), szczególnie, że niektóre sceny mogą być wycięte dopiero podczas montażu.
#15
Napisano 11.06.2007 - |14:41|
Ogromny wzlot po Family. Odcinek świetny - niemalże trafił w mój ideał! 9,5 z uśmiechem na twarzy.
Epizod obrazuje nam miks możliwości twórców SG-1. Tak właściwie to choć zdarzenia mają miejsca w dwóch miejscach, to wątków jest więcej - powiedziałabym, że cztery. Jakie? Pierwszym będą na pewno relacje Daniela z Share, ich miłosne rozterki, dramatyczne zmagania z przeciwnościami losu, jakie napotykają na swojej drodze. Drugim jest ciążą Abydosianki z Apofisem, narodziny dziecka, które w późniejszych odcinkach jeszcze się pojawi i okaże się kimś ważnieszym niż zwykłym niemowlaczkiem i "bitwa" o owe dziecię między Heru-urem a Apofisem spowodowana rywalizacją Władców Systemów. Trzecim nazwałabym relacje pomiędzy Sam i jej ojcem, Jacobem Carterem, który jeszcze nie raz i nie dwa się nam pojawi i też odegra ważną rolę w serialu, ważniejszą nawet od dziecka Amaunet. Czwartym wątkiem w tym odcinku wg. mnie są rozmowy Jacka z dziennikarzem, który ma jakieś takie dziwne imię i nie zdołałam go zapamiętać .
I każdy z nich jest ciekawy! Daniel spotyka swoją żonę, wrzeszczy na nią i podejrzewa, że to jakiś podstęp Goa'ulda, gdy nagle dostrzega jej brzuch. Nawet nie wyobrażam sobie co musiał czuć wtedy Danny - nie dość, że brutalnie odebrano mu ukochaną kobietę i zrobiono z niej demona, to jeszcze teraz nosi ona dziecko innej glizdy. Osobiście zdziwiło mnie czemu bobas miał tak jasny kolor skóry, skoro zarówno Apofis jak i Share są mulatami. Błąd w odcinku, jednakże nie zaważa na oglądalności. Wielki plus dla gry Shanksa w tym epie. Jak ja kocham jak on się złości, niecierpliwi albo krzyczy! :bag: Naprawdę robi to uroczo. Doskonale rozumiałam jego wahania, ich miłość rozdzieloną przez Goa'uldów i ból. I ten moment, kiedy kobieta już opanowana przez wężyka patrzy na niego, jednak nic nie mówi - mistrzostwo dramatyzmu! :clap:
Heru-ur nie lubi się z Apofisem... a ja nie lubię Heru-ura. Wykolczykowany łysielec śmie nazywać mnie i mą planetę niczym! Pożałuje jeszcze tego! Jack ma niezły cel - trafił go prosto w środek dłoni i wyłączył pole. Mógł wtedy wykorzystać sytuację i po prostu go zabić, ale scenarzyści mieli inny pomysł co zrobić z naszym Horusem - wkrótce już zobaczycie jaki. Dziecię Amaunet jeszcze się pojawi, więc ci, co zdążyli już bobaska polubić mogą zacząć skakać z radości . Apofis miał w Secrets koszmarnie idiotyczny kostium i wyglądał jak... Hm - każdy wie, co mam na myśli. Za to bardzo ładnie prezentowała się tu Share, choć ogólnie za nią nie przepadam. Lubię walki Władców Systemów, więc za to też plus.
Poznajemy Jacoba Cartera - postać bardzo ważną w późniejszych odcinkach i sezonach! Dowiadujemy się, że jest chory na raka węzłów chłonnych, nie umiera jeszcze, lecz dobrze z nim też nie jest, co okaże się informacją kluczową dla dalszego postępu jego postaci. Nie ma z Sam zbyt dobrych stosunków (dlaczego, też dowiecie się później ), ale chce, by spełniła swoje największe marzenie i została astronautką. Biedulek nie wie i wiedzieć (na razie) nie może, że córunia już ma po dziurki w nosie kosmosu . Ale jak mus to mus - nie wolno wyjawić programu Gwiednych Wrót i już. Bardzo smutne były te ich rozmowy, w których chciał umożliwić córce pracę w NASA, a ona odpowiedziała: nie, męcząc się w duszy.
Ci dziennikarze wszystko zwęszą! Swoją drogą ciekawe kto wygadał coś o Gwiezdnych Wrotach, bo koleś był dobrze poinformowany. I nawet przystojny , ale nikt nie przebije Daniela (oczywiście nikt w serialu, bo ogólnie jest wiele przystojniejszych aktorów). Jack rozbawił mnie swoim "O'Neill, przez dwa "l" . I ten wypadek... Choć dziennikarz to "wróg" programu Gwiezdnych Wrót, ten akurat był dość miły. I aż szkoda mi go było, kiedy nazwał Jacka sami-wiecie-jak. Jestem pewna, że w samochodzie, który go potrącił, na pewno siedział ktoś z rządu. Widzieliście, z jakim impetem wleciał w niego? A potem jeszcze szybciej odjechał, pozostawiając krwawiącego i konającego mężczyznę w ramionach O'Neilla.
Tak więc odcinek obfituje w nowe postaci i jest bardzo zjadliwy. Prawie idealny, bo dla mnie ideał musi mieć to COŚ w sobie. Nie mówię, że ten odcinek TEGO nie miał, jednak 10 daję tylko tym wybranym. Było tu miejsce do popisu dla każdego z SG-1 - Sam z jej ojcem, Jacka z dziennikarzem, Daniela z Share, Teal'ca pragnącego pomóc przyjacielowi i jego planecie. Odczuwam ogromny brak muzyki w tym serialu! Albo jest po prostu tak cicha lub tak nudna, że jej nie słyszę! No ale cóż, nie będę zwalała tego na ten epizod, bo to już od dawna mnie denerwuje. Secrets w każdym razie to jeden z najlepszych odcinków drugiej serii. No i medale dla Jack i Sam! Należą im się. W końcu nie ratuje się Ziemi codziennie .
#16
Napisano 08.02.2008 - |11:43|
Zacznę od tego że chyba w tym odcinku najlepiej jak do tej pory ukazali uczucia głównych bohaterów, kawałek ich życia i to że oprócz żołnierzami/badaczami są także ludźmi. Chodzi mi tu o spotkanie Sam z ojcem, bardzo dobrze pokazane.
Kolejny plus to to że w końcu pokazali nam to o czym do tej pory tylko słyszeliśmy, czyli walka władców galaktyki, nareszcie jakieś widoczne działanie. Swoją drogą postać Heru-ura podoba mi się bardziej niż Apofisa, wygląda na bardziej bezwzględnego, bije od niego pewnością siebie. Od Apofisa tylko dumą. Do tego oddziały Heru-ura mają lepsze kombinezony. Jak im się składa hełm to nie wyglądają jak pół [beeep] zza krzaka tylko widać im całe twarze.
zgodzę się że głupiego nie ma, ale mały jest, udało im się przejąć dzieciakanie ma glupiego happy endu
No i Jack popisał się umiejętnością w rzucaniu nożem, dobre
Użytkownik Sharak edytował ten post 08.02.2008 - |11:44|
#17
Napisano 25.05.2008 - |01:27|
Mocne 9.5
#18
Napisano 11.04.2009 - |23:17|
Wątek na Abydos cudny. Naprawdę mocno zarysowana tragedia Shauri i Daniela. Robaczki teraz będą się bić między sobą o dziecko, a dziecko Apophisa tak naprawdę będzie dorastać wśród zwykłych ludzi, pasterzy... hee, w mitologiach pełno takich rzeczy, że dzieci bogów zostawały jakoś podrzucane do prostych ludzi. Potem takie dziecko Boga stawało się władcą/herosem/ew. mesjaszem.
Motyw z ojcem Carter bardzo ironiczny. Ten marzy, by jego córka poleciała w kosmos. He, zawsze można namówić generała na misję 'weźmy ojca Carter na misję do sarkofagu' - nie byłoby raka, nie byłoby niespełnionych marzeń...
#19
Napisano 03.04.2010 - |12:48|
sunkmanitu , co ty opowiadasz za dziwactwa? Po pierwsze-jest jedna grupa scenarzystów i działają oni od początku istnienia Stargate i przez 10 lat się nie zmienili. Po drugie doskonale pamiętają o Młocie Thora. Po trzecie-nie można go użyć, bo Ziemia nie ma kontaktu z Asgard, a Młot został zniszczony, by uwolnić Teal'ca. Ponieważ Asgard pokazał goa'uld swoją potęgę i wykopał Heroura z chronionej planety, goa'uldy się wycofały i nie atakują Cimerii. Ale Młot nie działa. Jesli nie oglądąłeś dalszych odcinków to zapewne nie wiesz, dlaczego tak się dzieje, ale gwarantuje, że jest ku temu dobry powód. Cimeria weszła po prostu w skład PPT.
Jak ja to lubie robic.
Owszem Mlot zostal zniszczony, ale w odcinku 2x06 Thor's Chariot mamy:
Mam wam przekazać, że nowy Młot będzie robił wyjątek dla Jaffa o imieniu Teal'c.
Będziecie tu zawsze mile widziani.
kkthxbb
Osobiscie podobal mi sie odcinek, wielowatkowosc, ten dziennikarz i swietny humor RDA w roli O'Neilla.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych