Odcinek 030 - S02E08 - Family
#1
Napisano 17.07.2004 - |14:30|
#2
Napisano 27.09.2005 - |13:20|
Apofis po powrocie na Chulak porywa syna Teal'ca, po to by zwabić zdrajcę na planetę. Gdy Teal'c przybywa, okazuje się, że nie tylko traci syna, ale także jego żona ponownie wychodzi za mąż za innego Jaffa o imieniu Fro'tak - przyjaciela Teal'ca.
Akcja ratunkowa jest trudna, gdyż okazuje się, że syn Teal'ca przeszedł pranie mózgu i jest teraz posłuszny Apofisowi. A na domiar złego Fro'tak z zazdrości zdradza drużynę SG1.
Drużyna odbija Rya'ca i przenosi go na ziemię wraz z jego matką. Tu okazuje się, że to pułapka, gdyż Apofiz imieścił w Ciele Rya'ca wirusa, który miał zniszczyć ziemię.
Po wielu próbach, poprzez wyjęcie wirusa, a potem strzał z Zaka Rya'c wraca do siebie.
A teraz parę słów o filmie. Jest, jak dla mnie ciekawy. POkazuje nie tylko relację w rodzinie Teal'ca, ale także podstęp Apofisa i jego chęć zemasty za przegraną. Choć jest wiele uproszczeń i trochę śmiesznych sytuacji to jednak daje mu 9.
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#3
Napisano 15.12.2005 - |11:21|
"Jedi"
#4
Napisano 13.04.2006 - |23:06|
#5
Napisano 24.05.2006 - |20:55|
#6
Napisano 04.08.2006 - |12:25|
#7
Napisano 14.08.2006 - |19:33|
#8
Napisano 31.10.2006 - |15:37|
uzdrowicielski strzal z zata... no tak, to pokazuje, ze niegrzecznym dzieciom czasem trzeba przylozyc
odcinek niezly, pomimo tych uproszczen. dowiadujemy sie dosc duzo o Teal'cu. 7/10
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#9
Napisano 08.02.2007 - |11:55|
:staff:
#10
Napisano 23.02.2007 - |12:22|
#11
Napisano 11.06.2007 - |11:06|
Nie wiem czym się tak zachwycacie. Dla mnie odcinek był kiepski - tylko 7,5.
Nielogiczności to było tu tyle, że okładałam się na podłodze ze śmiechu. I ten strzał z zata... Ale może od początku. Jedyne odcinki, w których na razie dopatrzyłam się ciekawej muzyki, to pilot Children of the Gods oraz duologia Thora - Thor's Hammer i Thor's Chariot. Brak mi tu podkładu muzycznego, naprawdę brak... Nie obarczam winą tego epizodu, ale akurat tu zaczęło mnie to już poważnie irytować. Gra aktorska jak zwykle w normie: Jack porobił trochę głupich minek, Teal'c wykrzywił usta w podkowę, Daniel wystąpił w roli pokojowego obcego, Sam zaopatrzyła nas w chwilę bełkotu naukowego itd.
Oczywiście rzuca się w oczy zmiana aktorki grającej postać Drey'auc. Ta jest naturalnie o wiele mniej urodziwa od tej z Bloodlines, ale też jakiejś brzydoty zarzucić jej nie można. Ten cały Fro'tak to wg. mnie wcale negatywną postacią nie był, choć na końcu z dobrej strony się nie pokazał. Ale trzeba go zrozumieć - widzi swoją żonę całującą się z Teal'ciem, nikt mu nie ufa, nie ma nic do stracenia, więc co robi? Idzie do pałacu Apofisa z zamierem wydania SG-1. Jack oczywiście nie puści pieska samego na spacer , więc kroczy za nim, ogłusza go, zabija i dematerializuje! Bezlitosne, choć konieczne (a może nie...?).
Jak na odcinek z Apofisem to wiał po trosze nudą. Niestety. Miał potencjał - Rya'cowi robią pranie mózgu, Apofis ku naszemu zaskoczeniu wciąż żyje, Drey'auc jest teraz z Fro'takiem i mieszka z nim w całkiem przyjemnym mieszkaniu. Kiedy oglądałam go po raz pierwszy (czyli jakieś dwa lata temu) to w duchu oceniłam go znacznie wyżej, może dlatego, że wydawał mi się podobny do Bloodlines, którego lubię. Jednak teraz zmądrzałam (ekhem xD) i dostrzegam jego liczne wady, jak np. chaotyczność, której wręcz nienawidzę w SG-1 (!) i we wszystkim innym. "Artystyczny nieład"? Kto to w ogóle wymyślił?! Kompletna bzdura.
Jedyne co jest tu ciekawe to to, że możemy znów poznać trochę bliżej Teal'ca i jego tytułową family, czyli rodzinę. Drey'auc kocha naszego Jaffa, ale wiąże się z innym dla dobra syna, któremu Apofis miesza we łbie i zakłada mu istnie bombowe i wystrzałowe plomby na zęby. Rya'c zgrzyta zębami, ale tu co? Nie ma plomb. A to pech... Pół punkta dałam za ładną kołysankę z Chulak, a cały punkt za majestatycznie splunięcie flegmą Rya'ca na facjatę ojca . Wiem, scena miala być dramatyczna, ale mnie rzadko coś wzrusza i bronię się ociekając ironią i sarkazmem, co pewnie wyczuliście w tym poście. Nie miejcie mi tego za złe - po prostu taka już jestem.
Żaden odcinek SG-1 i Atlantis nie zasługuje na ocenę niżej niż 6 (które dla mnie = 0), dlatego można z tego wywnioskować, że Family dałam 1,5 co oznacza po prostu - średni średniak. No bo też nie ma się czym zachwycać. Gra aktorksa na poziomie, fabuła jako taka jest, stroje jak stroje, muzyki niestety brak (a jest konieczna w filmach - to ona buduje nastrój i decyduje o nastawieniu widza do danej postaci czy wydarzenia), a jak jest, to taka, że jej nie słychać, zdjęcia albo w dość ładnym domku Fro'taka, albo w plastikowym i kiczowatym złotym pałacu Goa'uldów (oh yeah, rock'n'roll!), więc nic specjalnego. Plus naiwne odwrócenie prania mózgu przez zwykły strzał z zata! Dziwne, że jak w późniejszych sezonach komuś ktoś namieszał w głowie, to w niego zacikem nie mierzyli. Zapomnieli? ...
#12
Napisano 29.01.2008 - |20:10|
Użytkownik Jonasz edytował ten post 29.01.2008 - |20:10|
Genesis
#13
Napisano 07.02.2008 - |14:43|
W odcinku za dużo mieszali, ten przyjaciel, ten odchodzi, ten wraca, ten zdradza. Trochę za proste i szybkie to było na Chulak. Podstęp Apofisa, muszę przyznać, niezły (jakoś przeczuwałem że nie zginął w S02E01, szkoda).
Dziwi mnie jedna rzecz, Apofis słaby, ma mniej Jaffa niż zwykle i te sprawy, próbował znowu zniszczyć Ziemie, gdzie kurde odzew??? SG-1 sobie znośnie radzi, więc wysłać tam z dwie drużyny komandosów i skończyć z Pajacem
#14
Napisano 25.05.2008 - |01:22|
#15
Napisano 11.04.2009 - |16:24|
Ale w gruncie rzeczy nie wziąłem pod uwagę takiego zagadnienia:
Czy Jaffa, który ma już swojego juniorka w brzuchu, może być przejęty przez jakiegoś Goa'ulda, tzn czy jakiś Goa'uld może wejść np Teal'c'owi do głowy? (tak jak wchodzili do Carter czy Kowalskiego).
#16
Napisano 03.04.2010 - |12:33|
Ale w gruncie rzeczy nie wziąłem pod uwagę takiego zagadnienia:
Czy Jaffa, który ma już swojego juniorka w brzuchu, może być przejęty przez jakiegoś Goa'ulda, tzn czy jakiś Goa'uld może wejść np Teal'c'owi do głowy? (tak jak wchodzili do Carter czy Kowalskiego).
Nie może. Jaffa są inkubatorami, larwa jest tylko tam przechowywana, no, procz tego, ze zastepuje system odpornosciowy.
#17
Napisano 15.01.2011 - |22:29|
Podsumowanie całego "Dextera":
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych