Nie pamiętam (a nie chce mi się sprawdzać) czy w poprzednich scenach z udziałem sali z komputerem, pracowały pamiięci oparte na szpulach z taśmą magnetyczną? W momencie gdy John wczołguje się do sali, widać że pracują szpule - czyli oznacza to, że wczytywane są dane i wykonują się jakieś procedury.
Ale o co chodzi: skojarzyło mi sie to z powieścią Marka Baranieckiego "Głowa Kasandry" jej bohater, Teodor Hornic, całe 13 lat życia po wojnie atomowej poświęcił tropieniu silosów z bronią masowego rażenia i unieszkodliwianiu ich (co jakiś czas czy to zaprogramowana, czy wzbudzona jakimś obcym czynnikiem rakieta startowała i leciała sobie zniszczyć jakiś cel).
Cały ten czas Hornic mieszkał na opuszczonym lotnisku wojskowym, opuszczając je tylko podczas wypraw poszukiwawczych. Dodatkowo motywowała go legenda o "Głowie Kasandry" - olbrzymiej rakiecie która ma pewnego dnia wystartować z jakims ekstra śmiercionośnym ładunkiem, ekspolodować w atmosferze i w ten sposób wykończyć niedobitki rodzaju ludzkiego.
Hornic otrzymuje od przyjaciela taśmę magnetyczną z tajemniczym sygnałem, przechwyconym podczas doby poprzedzającej wybuch konfliktu nuklearnego. Pewnego dnia wczytuje ja ponownie - po raz pierwszy w swojej bazie. Po kilku godzinach okazuje się, że baza i lotnisko "ożyły" (aktywował je nagrany sygnał)- olbrzymie zbiorniki paliwa w ciągu klilku godzin zostały opróżnione, posadzki hangarów opadły, odsłaniając ukryte wejścia i platformy, martwe od lat szafy komputerów i pamięci taśmowych (takie jak w bunkrze Losta - powieść jest z I połowy lat '80-tych) uruchomiły się.
Hornic zjeżdża w dół i co sie okazuje? Przez kilkanaścia lat mieszkał nad głównym bunkrem systemu Kasandra. Zbudowali go naukowcy z pomocą wojskowych, przewidując nieuchronność wojny która zniszczy świat. Zostały tam zgromadzone wszelkie dobra ludzkiej cywilizacji - książki, obrazy, rzeźby etc. Wnetrze bunkra mieszkalnego pławi się w luksusie - ale wszystko tylko dla jednego człowieka
Ma on wybrać - czy ostatecznie unieruchamia cały system i wychodzi na powierzchnię, gdzie i tak dni gatunku ludzkiego na skutek mutacji spowodowanych promieniowaniem są policzone, czy też uruchamia system, zamyka się w bunkrze i obserwuje, jak 400 rakiet rozmieszczonych na całym świecie likwiduje wyższe formy życia (w domyśle: ludzi i skazane na wyginięcie ssaki) - dzięki temu w ciągu kilkudziesięciu lat swojego życia ma on mozliwość obserwacji, jak Ziemia się odradza, ale pozbawiona ludzkiego "balastu".
Takie mi się skojarzenie nasunęło podczas oglądania 17-tego odcinka. Co Wy na to?
Użytkownik SebaeL edytował ten post 31.03.2006 - |10:36|