Odcinek który powstał chyba tylko i wyłącznie po to, aby polscy fani wreszcie mogli skonczyć dyskusję, co to jest zapychacz w Stargate Atlantis
Odcinek 4x07 jest idealnym przykładem odcinka, który nie miał nic wspólnego z głównym nurtem, nawet prawie w ogóle nie zagrali w nim główni aktorzy.
Ocena: 6,5PLUSY:
+ poznajemy nową rasę, a w zasadzie nową cywilizację
+ sprytne zagranie Nobela, jako tajnego agenta, który podszywał się zarówno za Athozjanina jak i za Genai, a tak naprawdę był wyznawcą Wraith który nakierowywał swoich bogów na bezbronne wioski
+ czyżby Teyla miała zapasć na jakąś ciężką chorobą i miała umrzeć? Hmm jeśli w taki sposób miałaby odejść z serialu, to nie mam nic przeciwko. Oczywiście zamaist Teyli oczekuję jakąś nową damską postać
MINUSY:
- obie walki Teyli zdecydowanie przesadzone co do możliwości tej małej kobiety
Szczególnie pierwsza walka, kiedy Teyla powala 3 rosłych wojowników używając małego noża i zwykłej drewnianej pałki.
- nie lubię, kiedy tworzy się odcinek specjalnie pod 2 średnioznaczące postacie serialu. 3/4 odcinka to użeranie się Tayli z marudą Keller, by pod koniec odcinka pojawila się odsiecz z Atlantyy, owczywiście w idealnie dobrym momencie i oczywiście z główną ekipą serialu, nawet bez jednego marines
- czy tylko mi się wydaje, że w SGA zawsze jest jeden i ten sam las?
Może i czepiam się, ale co drużyna wybiera się na jakąś planetę to ląduje w tym samym lesie.
- strzały w lesie które cudem omijają drużynę Atlantis :/
Użytkownik Halavar edytował ten post 17.11.2007 - |19:49|