Odcinek 207 – S10E13 – The Road Not Taken
#41
Napisano 26.01.2007 - |21:22|
#42
Napisano 26.01.2007 - |21:48|
#43
Napisano 26.01.2007 - |21:51|
Użytkownik Zetnktel edytował ten post 26.01.2007 - |21:53|
#44
Napisano 26.01.2007 - |22:00|
Co prawda alternatywny wrzechświat to już odgrzewany kotlet, ale w dobrej formie i postaci
7/10
#45
Napisano 27.01.2007 - |10:33|
No i wielki plus za dr Lee szukającego zminiaturyzowanej sam z mikrofonem kierunkowym!
#46
Napisano 27.01.2007 - |22:05|
Ocena: 9,5
PLUSY:
+ w sumie to można powiedzieć, ze ten odcinek był prezentem dla fanów, którzy od wielu lat dyskutowali na temat co by było, gdyby ujawniono program Stargate (nawet u nas na forum był taki temat). I jak pokazał to ten odcinek, całkiem prawdopodobne, że świat ogarnęła by anarchia, wielkie rozruchy społeczne, a wyjściem z tego miałby być stan wojenny w USA.
+ duży plus za mrocznę wizję świata po ujawnieniu Stargate. Prawa obywatelskie zanegowane, brak demokracji, stan wojenny, cenzura w mediach, strach, bieda i rozruchy społeczne - wszystko to tworzy bardzo dobrą atmosferę odcinka. W tej całej mrocznej wizji widzimy zagubioną Samantę, próbującą zrozumieć, co się stało ze światem. Jak dla mnie bomba.
+ Landy prezydentem, McKay milionerem, Mitchell odszedł z wojska a Vala zamknięta w Are 51 - no no, to były zdecydowanie fajne smaczki tego odcinka
+ Prometeusz jako Air Force One - kto by pomyslał :sam6: Możliwe, że i w normalnej reczywistości za kilkadziesiąt lat prezydent USA będzie miał taki kosmiczny samolot.
+ plus za pojawienie się legendarnego już Hammonda :clap: Facet prawie w ogóle się nie postarzał
+ Sam i Rodney jako para - to było extra. To by było chyba urzeczywistnienie marzeń McKay'a
+ ostatnia scenka z Valę biegnącą przytulić Sam
MINUSY:
- dałbym dychę, ale gdyby w odcinku większą rolę odegrali pozostali członkowie SG-1
- z ukryciem całej planety to chyba przeszadzili. Nie sądzę, aby cała energia z USA by na to starczyła, no ale niech im tam będzie :]
- nagły powrót Sam do własnej rzeczywistości. To nie było ładne, tak jakby reżyser i scenarzyści zapomnieli, że do końca zostało pare minut :/
Użytkownik Halavar edytował ten post 27.01.2007 - |22:20|
W oczekiwaniu na BSG "Caprica"
#47
Napisano 27.01.2007 - |22:30|
Zakończenie zawalone na całej linii, akacja, akcja, akcja a tu nagle powrót - nie wiadomo jak i dlaczego - super materiał na podwójny odcinek a pod koniec tak podgonili z fabułą, ze się pogubiłem który to świat.
A, zapomniałem to ostantio poruszyć.
Skąd ta pewność, że Pradawni korzystają z energii elektrycznej? Takie założenie wydaje i się śmieszne. To, że możemy zasilać Altantis generatorami naquadah nie oznacza, że Atlantis "chodzi" na elektryczność. Obstrawiam, że może akceptować dowolny jej rodzaj-jak Wrota.
Pewnie nie zauważyłeś ale w odcinku 3x14 przez korytarze przelatywały wyładowania (zabiły Zelenkę) - więc mówimy tu o energii elektrycznej mimo, że miasto było zasilane przez ZPM - poza tym jaki inny by to miał być rodzaj energii ?? telepatyczna ?? )
A mi się nie podobało.... Inne wymiary już się przejadły. I to ukrywanie w fazie całej planety jest dla mnie trochę naciągane... Nie jestem w tej kwestii specjalistą, ale jak Ziemia by była ukryta, to powinna nie odczuwacć przyciągania Słońca i wypaść z orbity... :/
Taaa, jak to się dzieje, że mogą chodzić po podłodze, ale nie mogą pchnąć drzwi. Albo że wjadą sobie widą i nie przelecą przez podłogę
Dokładnie - totalna bzdura - nic się nie trzyma kupy - skoro mogą chodzić po podłodze (ciało stałe) to jak mogą przechodzić przez ściany, a jeśli działa na nich grawitacja - to dlaczego nie spadają do środka ziemi - jedna niekonsekwencja za drugą.
Albo - jeśli nadal słońce oddziałuje grawitacyjnie z planetą, to dlaczego czujniki statków Ori nie potrafią wykryć ziemi ?? - chyba nie przegapiliby źródła grawitacji wielkości planety z odległości kilku tysięcy kilometrów.
#48
Napisano 27.01.2007 - |22:35|
wiem, jest to troche naciagane tlumaczenie, ale takich kombinacji jest w SG mnostwo, trzeba niewiare zawiesic na kolku i bawic sie mina Rodney'a
jak dla mnie, 7/10; byloby lepiej, ale na minus:
- Landry prezydent
- Mitchell (po co w ogole?????)
- brak Daniela (glupie tlumaczenie ze Orii go porwali. Jak, gdzie, kiedy??)
- brak O'Neilla
na plus:
- Lorne
- Hammond
- MacKay
- Lee.
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#49
Napisano 27.01.2007 - |22:38|
Użytkownik Casper edytował ten post 27.01.2007 - |22:39|
#50
Napisano 28.01.2007 - |00:13|
Następny ograniczony Dla twojej wiadomości wiele rzeczy może wywołać przeskok iskry elektrycznej i nie oznacza to, że iskrę elektryczna wywołała iskra elektryczna.Pewnie nie zauważyłeś ale w odcinku 3x14 przez korytarze przelatywały wyładowania (zabiły Zelenkę) - więc mówimy tu o energii elektrycznej mimo, że miasto było zasilane przez ZPM - poza tym jaki inny by to miał być rodzaj energii ?? telepatyczna ?? )
Co do innych energii-jest ich mnóstwo. Mnie intryguje możliwość bepzośredniego czerpania jej z przemian jądrowych bez mediatorów.
#51
Napisano 28.01.2007 - |01:06|
Następny ograniczony Dla twojej wiadomości wiele rzeczy może wywołać przeskok iskry elektrycznej i nie oznacza to, że iskrę elektryczna wywołała iskra elektryczna.
Co do innych energii-jest ich mnóstwo. Mnie intryguje możliwość bepzośredniego czerpania jej z przemian jądrowych bez mediatorów.
Wiele rzeczy ?? Podaj jakiś przykład Oświecony kolego
Poza tym w jaki sposób chciałbyś czerpać energię bez jej nośników ??
#52
Napisano 28.01.2007 - |01:28|
Iskrę elektryczną wywołują ładunki elektryczne czy raczej statyczne i nic więcej. Nie wiem skąd masz wiedzę mówiącą inaczej. Jeśli przez "wiele rzeczy" rozumiesz inne formy energii (cieplną, elektromagnetyczną, kinetyczną <---> potencjalną, punktu zerowego, itp) to i tak najpierw muszą one ulec przetworzeniu w energię elektryczną abyśmy mogli mówić o iskrze.Dla twojej wiadomości wiele rzeczy może wywołać przeskok iskry elektrycznej i nie oznacza to, że iskrę elektryczna wywołała iskra elektryczna.
Co do innych energii-jest ich mnóstwo. Mnie intryguje możliwość bepzośredniego czerpania jej z przemian jądrowych bez mediatorów.
Myślę Zarrow, że mimo całej technologicznej wielkości Pradawnych, stosowania ZPM, kryształów itp, itd wszystko, cała ta technologa i tak sprowadza się w końcu do tego, że żarówki w Atlantydzie świecą się dzięki elektryczności a nie dziwnym, egzotycznym energiom. Czerpanie energii z różnych, wręcz czarodziejskich, źródeł i tak sprowadza się do zamiany ich w zwykłą, powszechnie używaną energię elektryczną. Wybacz, ale szukanie finezji, tam gdzie jej nie ma i jej nie potrzeba nie ma sensu. Rozumiem, że zaawansowanie technologiczne wydaje nam się tak odległe, że aż niepodobne do naszej technologii, ale elektryczność jest formą energii, którą można otrzymać z każdej innej i na każdą inną przetworzyć. Jest po prostu idealna do przesyłu i magazynowania. Atlantyda ma bateryjki ZPMowe, ale i tak pod podłogą biegną przewody elektryczne między podzespołami bazy. W kwestii elektrycznego zasilania bazy i urządzeń Pradawnych dowód jest tak oczywisty, że może nawet niezauważalny. Sam fakt, że Rodney podłącza się laptopem do kryształów bezpośrednio przewodami z krokodylkami wszystko wyjaśnia. Technologia Pradawnych wcale tak bardzo nie różni się od naszej.
Rozpad promieniotwórczy sam w sobie nie jest "energonośny", że się tak wyrażę. Rozpędzone neutrony to nic innego jak energia kinetyczna. Przejawem rozpadu promieniotwórczego jest wydzielanie się energii cieplnej, która z kolei jest zamieniana na energię elektryczną. W podobny sposób działają reakcje fuzji jądrowej w gwiazdach, powstaje zwykłe promieniowanie elektromagnetyczne i to ono jest nośnikiem energii.
Energia elektryczna to podstawa u nas i u Pradawnych. Jakkolwiek się przejawia to i tak sprowadza się do przepływu elektronów w różnych przetwornikach. W "żarówkach" w bazie i w silnikach podprzestrzennych.
Nie widzę potrzeby komplikowania sobie życia i przesyłania dziwacznych, nieznanych form energii w dziwaczny, technologicznie skomplikowany sposób tylko po to aby zaświecić sobie lampkę na stoliku.
Użytkownik Lucas_Alfa edytował ten post 28.01.2007 - |01:34|
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
#53
Napisano 28.01.2007 - |13:44|
Co do e.elektyrcnenj-nie no, z tego działu fizyki jestem gożej, niż ciemny, ale z tego, co pamiętam, to wywoływanie przpepływu pradu np. za pomocą pola magnetycznego nie staowi problemu. Poza tym mi raczej chodziło o działania niebezpośrednie.
BTW-oglądanie SG zahęca do samoedukacji w astrofizyce ostatnio postanowiłem się podciągnąć i ku memu zdumieniu przeczytałem, że w końcu udowodniono, ze teoretycznie możliwe jest istnienie gwiazd z "materii dziwnej". Qurde, stary i głupi jestem
#54
Napisano 28.01.2007 - |15:12|
po pierwsze - muzyczka jak z Heroes III
po drugie - scena identyczna jak z "Arthur's Mantle", i to w kazdym calu:/ te same postaci, te same dialogi....
- I think you're hugging wrong.
#55
Napisano 28.01.2007 - |20:01|
Na plus uważam to, że nie pojawił się O'Neill. Kiedy Sam znalazła się w alternatywnej rzeczywistości tylko czekałem kiedy wyskoczy Jack, a tu niespodzianka - i bardzo dobrze, że go nie było.
Miałem dwa momenty, keidy byłem przekonany, że się pojawi:
a) jak Sam wzięła zdjęcie i pytała o obrączkę
jak wleciał ten 'wojownik o wolność' - myślałem że przykleili RDA brodę i troszkę włosów
Ale udało się - odcinek z alternatywną rzeczywiśtością bez O'Neilla - hurra!
Pozatym bardzo 'spłaszczyli' zakończenie (od razu przypomniała mi się scena z 200 odcinka kiedy SG-1 uciekali z jakiejś planety, przed nimi był kanion pełen Jaffa, nastąpiło przeskoczenie do następnej sceny w której bezpiecznie przeszli przez wrota w SGC ze słowami "mało brakowało").
Ale ogólnie ostatnie odcinki SG1 wywołują we mnie pozytywne emocje, szkoda, że to ostatni sezon.
#56
Napisano 28.01.2007 - |20:14|
to akurat chyba nie jest bezposredni skutek ujawnienia programu Stargate, tylko bezposredniego zagrozenia Ziemi przez istoty obce - Anubis, Ori.. Samo ujawnienie wrót nie powinno miec az takich reperkusji w samych Stanach, raczej wywołałoby jakiś ogólnoświatowy kryzys dyplomatyczny. chociaz i tu nic pewngo, bo przeciez te najwieksze panstwa juz jakis czas wczesniej zostaly poinformowane o prgoramie Stargate (6x17).+ w sumie to można powiedzieć, ze ten odcinek był prezentem dla fanów, którzy od wielu lat dyskutowali na temat co by było, gdyby ujawniono program Stargate (nawet u nas na forum był taki temat). I jak pokazał to ten odcinek, całkiem prawdopodobne, że świat ogarnęła by anarchia, wielkie rozruchy społeczne, a wyjściem z tego miałby być stan wojenny w USA.
+ duży plus za mrocznę wizję świata po ujawnieniu Stargate. Prawa obywatelskie zanegowane, brak demokracji, stan wojenny, cenzura w mediach, strach, bieda i rozruchy społeczne - wszystko to tworzy bardzo dobrą atmosferę odcinka. W tej całej mrocznej wizji widzimy zagubioną Samantę, próbującą zrozumieć, co się stało ze światem. Jak dla mnie bomba.
Owy stan wojenny zostal wprowadzony ze wzgledu na panike i tak dalej, tylko jakos nikomu sie nie chcialo go odwolywac...
#57
Napisano 28.01.2007 - |20:36|
#58
Napisano 28.01.2007 - |21:29|
Może odcinek nie był najwyższych lotów , ale tez nie był tragiczny . Ot , kolejny średniak .
W treku też chodza w innej fazie bez niczego. Nawet dzwi reagują czasami . A tu w Fazie przenosi sie z całym otoczeniem , wiec to bardziej zrozumiałe .Heh, tak samo nikt, kto wszedł w fazę nie powinien być w stanie robić niczego-nawet chodzić, a mimo to to robią jezor.gif
Czy ja wiem . Co do treka , to tylko Voy nie włuczył się po alternatywnych światach . Natomiast reszta wycieczki, w DS9 nawet dosyć regularne .No cóż, każdy serial-legenda ma swoje zboczenie. W ST były to podróże w czasie, done to death, w SG są to alternatywne rzeczywistości, też done to death...
Odcinek - 7 .
Użytkownik Obi edytował ten post 28.01.2007 - |21:30|
#59
Napisano 28.01.2007 - |22:40|
Ja dałem 7.
Na plus uważam to, że nie pojawił się O'Neill. Kiedy Sam znalazła się w alternatywnej rzeczywistości tylko czekałem kiedy wyskoczy Jack, a tu niespodzianka - i bardzo dobrze, że go nie było. (...)
Ale udało się - odcinek z alternatywną rzeczywiśtością bez O'Neilla - hurra! (...)
no wlasnie. mam zupelnie przeciwne uczucia. tzn dla mnie tu jest brak logiki.
sam, zdawszy sobie sprawe z tego, ze jest w rzeczywistosci rownoleglej, gdzie niektore wydarzenia potoczyly sie inaczej, niz w naszym swiecie, pyta o Vaale, o Mitchella, a nie pyta o Jacka???? przeciez to z nim spedzila w projekcie SG-1 ponad 8 lat, znaja sie i rozumieja lepiej , niz ktokolwiek...
pokazano Mitchella (i jeszcze raz pytam: po co, na milosc boska, skoro nie jest nawet nikim waznym w tym swiecie... nie byl w SG.... coz on moglby jej pomoc... takie wciskanie na sile, wymyslanie roli...)
a O'Neill? chyba ani slowa o nim nie ma. i to jest niesamowite.
niesamowicie nieprawdopodobne.
tragicznie glupie.
ile ja punktow dalam temu odcinkowi?? po namysle stwierdzam, ze za duzo. na pewno za duzo...
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#60
Napisano 28.01.2007 - |22:50|
Oczywiście. Zjawisko indukcji elektromagnetycznej w przewodnikach to jeden z wczesnych etapów nauki fizyki klasycznej. Masz całkowitą rację.ale z tego, co pamiętam, to wywoływanie przpepływu pradu np. za pomocą pola magnetycznego nie staowi problemu.
Co do udowadniania różnych tez, to w tym królował Star Trek Voyager. Tam na każdym kroku znajdywano coraz to nową formę energii, dziwne promieniowania, czy dziwne formy życia i za każdym razem czujniki Voyagera z pomocą porucznik Torres potrafiły określić czym to jest. Trochę to naiwne i zbyt proste. Dlatego właśnie wolę unikać rozwiązań sugerujących cudowne rozwiązania, a tak niestety dzieje się coraz częściej w SG-1 i Atlantydzie. Z drugiej strony żeby uwypuklić zaawansowanie technologii sugeruje się jej "cudowne" działanie. Lepiej sprowadzić wszystko do "parteru" i wyjaśnić w sposób prosty i zrozumiały. Nie potrzeba nam ciągle nowych nieznanych energii czy karkołomnych rozwiązań technicznych.
Co do obecnego odcinka serialu, to Halavar tu napisał, że fajnie było jak Carter była zagubiona w innej rzeczywistości i próbowała się w niej odnaleźć.
No nie wiem czy ona taka zagubiona była. To już chyba nie pierwszy raz kiedy skoczyła sobie na imprezę do alternatywnej rzeczywistości, czy też ktoś z tamtej wskakiwał do naszej. Przecież to dla niej jak pójście do sklepu po fajki. Widać to zresztą po tym, jak rozmawiała sobie z prezydentem i nagle wróciła do naszej rzeczywistości. Bułka z masłem. Co to dla niej.
Z przykrością stwierdzam, że ten odcinek był do kitu. Za dużo prostych rozwiązań i oczywistych rzeczy. Ile można wałkować to samo?
- I straszna FOTA, co śmierdzi ziemiom wpatła do tłumaczy, krzyczonc UAaaaaa!
Ale że poniewarz wszystkie bajki dobże sie kończom, nie opowiem, co się stało potem.*
* sparafrazowane słowa Czesia - oryginał "Włatcy Móch"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych