@Castor Krieg
To nie tak, Weir obudziła się 2 razy, po 3300 i 6600, gdyby tak nie było to Atlantis byłoby już dawno zalane, przecież musiała wymienić te ZMP po drodze tak to działałoby tylko to pierwsze i padłoby po tych 3300-3400, więc 2 razy obudziła się na 100% i wymieniła na kolejne ZMP. Tylko jak przybyli po tych 10000 lat ludzie z Ziemi to Rodney nie dopuścił do ponownego obudzenia się Elizabeth, wyłączył wszystko, a mechanizm bezpieczenstwa zadziałał, bo dzięki rotacji ZPM było dość mocy na jego uruchomienie...Janus postanawia zapobiec tragedi ekspedycji Weir za 10 000 lat (z perspektywy lini czasowej w której teraz jesteśmy) - instruuję ją jak wymieniać ZPM (co jak wiemy nie zrobiła), a gdyby to ZAWIODŁO - istaluje failsafe, na wypadek spadku mocy.
Nic tylko paradoks dziadka i paradoks dziatka, wiecie chyba, że to nie jedyna możliwość...
Jesli polecimy drogą światów równoległych to coś takiego nie istnieje, bo po prostu tworzymy nowy wszechświat alternatywny, ale to jest proste i jasne...
Istnieje inna mozliwość, czytałem o niej ostatnio, niestety nie pamiętam czyja to teoria (jesli ktoświe to niech poda nazwisko naukowca). A więc tak, mamy jedną linię czasową, ale nawet jeśli cofniemy się w czasie to nie uda nam się zabić własnego dziadka, po prostu równowaga wszechświata na to nie pozwoli, spróbójemy go zastrzelić, to on i tak przeżyje, niezależnie jak mocno będziemy atakowac, nawet bombą atomową to i tak jakimś dziwnym trafem dziadek i wszyscy związani z powstaniem naszej osoby nie zginą i ja sam i tak się urodzę, czyli po prostu można modyfikowac wszystko, zmieniać historię ludzkości, ale losów ludzi związanych z powstaniem samego siebie i tak nie zmienimy w takim stopniu, żebyśmy się nie urodzili. Równowaga energetyczna itp nie pozwoli na to, coś jak siła wyższa ale nie bostak, tylko nadrzędna energia wszechświata, trzymająca wszystko tak, aby nie dopuścić do paradoksów.
Teraz Pradawni...
Czemu cały czas mówice jakby Pradawni, których Weir spotkała 10000 lat temu są Ascendami, to zwykli materialni ludzie, bez wielkich mocy z problemami egzystencjalnymi itp
Ascenci pojawili się dopiero później, stali się nimi Ci, którzy nie mogli się ewakuować z galaktyki Pegaza, jak np Chaya (S01E14), zostali na różnych planetach i aby nie zginąć przeszli na wyższy stan egzystencji... Potem pewnie jak przyszła plaga w naszej galaktyce zrobili to Ci co tam poróili i byli caly czas, tak więc Ci, których spotkała Weir nie byli jeszcze tymi wielkimi Pradawnymi, których znamy i kochamy, tylko rasą, która miała nimi potem zostać. To jak mieć pretensje do malpy, że nie jest wspaniałym człowiekiem.
Przy tej okazji jeszcze słówko o Anubisie, przecież on jest nawpół Pradawnym tylko jakieś 1000lat, no i jak widać, jest jednak w stanie dużo zdziałać, tylko musi korzystać z mocy jakie daje stan egzystencji, w którym się znajduje, a to może zagroźić jego egzystencji... Pradawni nie byliby zachwyceni...
Janus...
Jak wiemy zabrał ze sbą wszystkie dane odnośnie pojazdu, tylko czy na pewno udało mu się go zbudować, wszystko pewnie się okaże niedługo, ale tym razem pojazd będzie w naszej galaktyce...
Co do "Entropic Cascade Failure" znanej z SG-1 S03E06, to można mówić o tym, iż 2 dr Weir nie powinny istnieć w jednej rzeczywistości, bo ta sama materia nie może tak egzystować, ale gigantyczna różnica wiekowa, powoduje, iż obie panie raczej mają ze sobą niewiele wspólnych molekuł, raczej tylko jaźń, tak czy inaczej, jest to pewien bład ale raczej nie było by zbyt wielkiego problemu z wybrnięciem z niego, praktycznie tylko czas jaki "nasza" Elizabeth spędziłą na Atlantis można uznać za dość niebezpieczny, bo wcześniej dzieliła je tak wielka odległość, iż oddziaływanie między nimi było praktycznie zerowe.