Moim zdaniem bardzo dobry odcinek. Miał naprawdę fajny klimat i wciągnął mnie na te 40 minut, pomimo tego iż (tak jak wspomniano w poprzednich postach) scenariusz nie był specjalnie oryginalny.
Okazało się, że nie mamy jednak pełnej kontroli nad statkiem, więc wszelkie dyskusje o tym, czy powinni wracać czy też nie, można odłożyć na półkę.
Epizod dostanie ode mnie 9/10.
Minus na pewno będzie za scenę, w której Simeon strzelając w ścianę spowodował wyłączenie świateł w wielu pomieszczeniach. No bez przesady. Korki wysiadły?
Grupa pościgowa w postaci Rusha, Scotta i Greera, jak ktoś już wcześniej zauważył, zachowywała się "trochę" nieprofesjonalnie. Groźny zbieg chowa się między skałami, organizuje pułapki, a oni sobie beztrosko głośno rozmawiają. Co gorsza idą sobie spacerkiem będąc zupełnie odsłoniętymi i się potem dziwią, że ktoś dostaje kulkę.
Może w związku z tym powinienem wystawić odcinkowi 8/10. Ale co mi tam. Niech stracę.
Ogólnie jednak jestem zadowolony z zakończenia pościgu. Bardzo dobrze, że scenarzyści pozwolili Rushowi posłać Simeonowi kulkę prosto w czoło. Motywy z czarnym charakterem ściganym przez marines, któremu ostatecznie udaje się zbiec, żeby pojawić się za kilka odcinków przerabialiśmy już w poprzednich serialach. To jest moim zdaniem bardziej realne. Oglądając odcinek odniosłem takie samo wrażenie jak Archan79. Rush zabijając zbiega pokazał, że Ziemię ma w głębokim poważaniu i tak naprawdę to interesują go tylko rzeczy związanie z Destiny i jego misją.
Fakt, czarnych charakterów w SGU brakuje, ale sposób prowadzenia postaci Simeona mógł prowadzić tylko do jego śmierci. Gość od początku sprawiał problemy i kombinował, więc trzymanie go na pokładzie pomimo jego wybryków byłoby nierozsądne. Oczywiście mówię o sytuacji, w której byłby bardziej "czarnocharakterowy" i powodował więcej problemów, niż niegrzeczny tekst w stosunku do jakiejś kobiety. Wszystko wyglądałoby inaczej, gdyby Simeon w stosunku do ziemian był bardzo przyjacielski, a tak naprawdę miał jakiś chytry plan. To byłoby moim zdaniem ciekawsze, ale cóż. Scenarzyści przedstawili tę postać i jej relacje z załogą Destiny tak a nie inaczej i taki wybór prowadził tylko do uśmiercenia postaci.
Nie widzę natomiast niczego nienaturalnego w zachowaniu Eli. Ginn to była najprawdopodobniej jego pierwsza dziewczyna. Przespał się z nią kilka razy i jej zamordowanie mogło go "trochę" poruszyć. Dlatego prośba o broń w pierwszym szoku nie była moim zdaniem sztuczna. Myślę, że każdy człowiek po utracie kogoś bliskiego w takich okolicznościach zareagowałby w podobny sposób. Chęć zemsty jest naturalna, nawet w przypadku tak łagodnej osoby jak Eli. Sytuacja na Destiny to właśnie trochę taki Dziki Zachód. Nie ma tam policji, więc sprawiedliwość trzeba wymierzać własnymi rękoma.
Coraz częściej wspominają w serialu o tym ataku na Ziemię. Mam nadzieję, że jeśli do niego dojdzie, to że będziemy mieli okazję to zobaczyć za sprawą kamieni. Jeśli okaże się, że Lucki zaatakują Waszyngton, a ktoś po prostu o tym powie, to się wkurzę.
Jeśli chodzi o broń to nie widzę żadnych nieścisłości. Tak naprawdę nie wiemy czy Simeon wziął karabiny Ziemian, czy Lucków. Zbrojownia zawierała broń jednych i drugich, więc ciężko powiedzieć na co padł jego wybór. Poza tym, broń Lucków jest bardzo podobna do naszej, także nie wiem dlaczego miałby mieć jakiekolwiek problemy z obsługą ziemskich wypluwaczek ołowiu. Wielokrotnie mieli z nami styczność w Drodze Mlecznej, więc nie jest to dla nich nowość.
Odcinek zaczal sie jak zwykle, czyli od irytowania mnie klipem przypominajaycm najwazniejsze "punkty programowe". Po pierwsze-jakos watpie by widzowie nie pamietali ich lub by nie skojarzyli tego, co sie dzieje na ekranie z tym, co bylo wczesniej.
Moim zdaniem nie jest to złe rozwiązanie. Generalnie fanom danego serialu o żadnym wydarzeniu nie trzeba przypominać (zwłaszcza jeśli to dopiero 28 odcinek), bo są z nim na bieżąco i potrafią kojarzyć fakty. Dla ludzi, którzy oglądają SGU od przypadku do przypadku takie krótkie zarysowanie ważniejszych scen może się przydać. Pokazując ciągle tę samą lekko zmodyfikowaną sekwencję nakreślasz kluczowe punkty fabuły i tyle. Dzięki tej powtarzalności unika się sytuacji, o której pisałeś, czyli pokazanie o czym będzie odcinek przez pierwsze 30 sekund. A tak zawsze pokazują "Why did you take one of our people prisoners?!" i nie wiadomo kiedy spodziewać się wizyty Galaret (o ile w ogóle jeszcze się pojawią).
Moim zdaniem SGU jest coraz lepsze i mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach dalej będzie trzymać poziom.