Moje szybkie przemyślenia po obejrzeniu odcinka. Zaznaczam, że tylko tak pobieżnie przejrzałem dotychczasowe opinie.
A! Co za odcinek! :klaszcze: W końcu zobaczyłem i jestem zachwycony. Coś wiemy więcej ale dalej w sumie nic. Tajemnice, ale dają domysły.
Tekst nowego Locke'a o tym, że jest zamknięty, że kiedyś zaznał szczęścia, strachu, a także zdrady... mnie to zasugerowało go jako Szatana, Diabła. Już wiemy, że mamy walkę dobra ze złem na wyspie (biały[Jacob]/czarny["Flocke"] kamień), a Jacob (teraz to skojarzyło mi się, to z Bogiem po hebrajsku - Jehowa). Choć w sumie ciągle były wcześniej znaki egipskie na wyspie. W każdym razie, nowy Locke (Flocke) idealnie IMO wpisuje się w biblijną postać Szatana - kusi i zwodzi, wykorzystuje. Tak jak Sawyera. Jacob spotykając się w życiu poza wyspą z każdą osobą z numerem (WOW, TE cyfry!!! :shock: Nikt nie wpadł na to, że jest 6 cyfr i 6 osób, choć Oceanic Six, to nie było jednak do końca to, ale miał być Sawyer, ale poświęcił się skacząc z helikoptera dla Kate). Jacob jakby każdego błogosławił, naznaczał. Czy kierował każdym? Nie sądzę, on ich wybrał. Teraz wierzę w Jacoba - "We are the good people" nabiera nowego znaczenia. Faktycznie, nie rozumieli Othersów. Porywali dzieci, bo one są z zasady niewinne, czyste, jeszcze nieuświadomione. Flocke jeszcze pod koniec mówi, chodźmy z tej wyspy, olejmy sprawę. Widocznie chce zniszczyć plan Jacoba, szczególnie, że mówi "nie ma czego chronić na tej wyspie" - widocznie kłamie. Ale faktycznie, możliwe, że Sawyer zrobi coś nieprzewidywalnego, przecież go znamy, że myśli i robi coś innego niż mówi :^^:
Na wyspie trwa odwieczna walka dobra ze złem. To jest pewne, ale musi być ciągle utrzymywana równowaga, Flocke chce ją zachwiać. Pytanie do czego Jack, Sawyer, Said, Hugo, Kwon i John zostali wybrani?? Wygląda na to, że wszyscy rozbitkowie byli brani jednak pod uwagę, tylko, że trwa selekcja. Ale czy zabici są odrzucani w selekcji czy wybrani gdzieś wyżej (ale to już chyba moja nadinterpretacja)? Czyżby to Flocke od początku sprawia, że wszyscy giną. Mr Eko został zabity przez dymek - Flocke'a? W końcu mimo swojej historii Eko został księdzem, człowiekiem pobożnym, wierzącym w Boga. Stanął twarzą w twarz z dymem najpierw (którym, Jacobem?), a później przez dym zabity (Flocke?). Geniusz, mam nadzieję, że zostanie to jakoś logicznie, w ramach nawet wiary, która przecież nie zawsze jest pojmowana rozumem, a właśnie zawierzeniem w zjawiska nadprzyrodzone. W alt. rzeczywistości Locke jest przeciwieństwem, wątpi w cuda, a przecież wcześniej Locke był, jak mówi Ben, "wyznawcą", "człowiekiem wiary". Chyba tak jak Richard, który ślepo zawierzał w poczynania Jacoba (tak jak w chrześcijaństwie, należy zawierzyć w Boga, oddać mu wszystko i zaufać w Jego dobro i zamierzenia).
Ciekawe, czy coś z tego jest prawdą