I powiem, że w sumie lekko się zawiodłem jak na takie obiecywane cuda.
Rewolucję to ja widziałem jak oglądałem z rok temu czy kiedy tam pierwszy raz film w tym nowym 3D.
A tutaj jedyne co dla mnie było w tym piękne to to, że tym razem było to tak naturalne, że ten świat żył i był taki bogaty ale bez takiego taniego efekciarstwa jakie znam z kilku poprzednich produkcji w 3D.
Czyli chamsko wystające, wylatujące "rzeczy" z ekranu tu tego nie było w takim stopniu.
Całość oczywiście prawie perfekcyjnie zrobiona.
Przyjemnie się ogląda, czas szybko mija, taki przyjemny film przygodowy w atrakcyjnych krajobrazach <-- to dla tych narzekaczy odnośnie co jest a co nie SF.
Po co to komu te metki, nie lepiej po prostu zobaczyć i dobrze lub nie, bawić się.
Jeśli chodzi o te lewitujące Góry Alleluja czy jak im tam było to mnie w nich najbardziej "urzekły" te spadające z nich wodospady.
Z gór unoszących się w powietrzu.
Sympatyczną rólkę miał Giovanni Ribisi jako przedstawiciel tej złej korporacji. Choć moim zdaniem nie pokazał na co go stać, tak jakby się czasami hamował.
Do tego Sigourney Weaver w roli dr Grace Augustine skojarzyła mi się ze swoją inną rolą, z filmu "Goryle we mgle" gdzie również grała taką proekologiczną postać.
Oczywiście mamy tu charakterystycznego trepa czyli bezlitosnego i zawziętego pułkownika Quaritch - facet jak żywcem wyjęty z filmu "Starship Troopers".
Na koniec (prawie) zostawiłem sobie "głównego bohatera" czyli Sam Worthington jako Jake Sully. To jego nazwisko i do tego kolor Na'vi - niebieski, to cały czas mi przywoływało skojarzenia z bajką "Potwory i spółka" gdzie na tego dużego futrzastego niebieskiego też wołali Sully. LOL A poza tym, że facet był to nie da się zbytnio pochwalić jego kreacji.
Wyglądało to raczej jakby w przerwach T4 i innych filmów wpadał na plan Avatara pokręcić scenki.
Jakoś mało przekonująco mu to wyszło.
OK, ponarzekałem sobie to teraz doszedłem do klanu Omaticaya, czyli naszych głównych niebieskich.
Muszę powiedzieć, że o ile Sully wypadł ledwie w kilku scenkach na prawdę dobrze o tyle już dr Grace wypadła choć miała mniej scen bardziej przekonująco.
I tu dla mnie rewelacją była Zoë Saldana jako Neytiri. Dla mnie po prostu zarządziła "w tej" postaci, normalnie "stworzyła" istotę z krwi i kości.
Tak wiem, że to nie ona fizycznie tam grała ale postać, ruchy, mimika były na niej oparte dlatego piszę tak jakby to ona grała --> tu można o tym poczytać lub zobaczyć poniższy filmik.
Tu muszę dodać, że bardzo podobało mi się to, że Na'vi mieli rysy naszych bohaterów.
http://www.youtube.com/watch?v=LJKxcbcvxa4&NR=1
Ach przypomniało mi się, że podobała mi się scenka jak pierwszy raz Sully przeniósł się do swojego avatara i oszołomiony uciekł z laboratorium.
Ale najlepszą postacią dla mnie była Neytiri.
Podsumowując, film do obejrzenia pierwszy raz w kinie w 3D DD ,w żadnym wypadku na komputerku czy innym lcd nawet 45'.
Bez ideologizowania po prostu dobry film rozrywkowy, tylko tyle i aż tyle.
Przy którym człowiek może dać się pochłonąć światu Pandory i odpocząć od dnia codziennego.
Ja nie będę tu robił ochów i achów bo nie ma nad czym , może kilka lat temu to tak ale nie teraz, ale nie żałuję ani minuty czy $$ wydanych na seans.
A potem można jak się spodoba to kupić sobie jak już wyjdzie na płytkach, choć to już nie będzie to samo co na takim dużym ekranie.
ps. "współczuję" wszystkim colowcom i popcorniarzom i wielbicielom innego śmierdzącego śmieciowego żarcia czyli tym co pomylili pub/fast fooda z kinem, że film trwa te 2,5 godziny. LOL
Jak mawiał Obelix trochę zmienię - "...ale durni ci ludzie...".
-- Czyli to co pisałem wcześniej, że obecnie najlepszą wersją jest ta 3D DD bo pod taką był ten film kręcony a cała reszta to już są "przeróbki" techniczne obrazu czyli zniekształcenia.-- Ja właśnie wróciłem z 2 seansu, tylko tym razem w IMAX. I niestety powiem iż wolę wersję 3D DD. Obraz w CC Kraków Bonarka był o wiele ostrzejszy i miał lepsze kolory niż ten sam materiał w IMAX Kraków Plaza.
-- Już nie mówiąc iż sama jakoś napisów jest kichowata :/
-- Fakt napisy czasami nieźle mieszały ale niestety w części filmu nie dałoby się bez nich obyć bo ciężko wyłapać co, kto mówi.
Szczególnie u Na'vi, jak zaczęli mieszać angielski z językiem tubylców. Który swoją drogą całkiem fajnie brzmiał.
No cóż, link od Krustego prowadzi tylko do standardowych ideologicznych narzekań tamtejszego guru na prawie wszystko co nowe.....no coz, w linku Krusty'ego jest napisana prawda:...
Użytkownik biku1 edytował ten post 03.01.2010 - |10:26|