Odcinek 006 - S01E06 - Water
#41
Napisano 01.11.2009 - |01:06|
O ile zdjęcia i ogólne pomysły na fabułę ok, to już wykonanie a szczególnie właśnie logika akcji pozostawiają wiele do życzenia.
Okazuje się że wyparowało 40000 litrów wody, ok shit happens. Co robią nasi załoganci?
Otóż ubierają dwóch pacjentów w skafandry i wysyłają w nieznane żeby "uzupełnić zapasy".
Ile tych zapasów może dwóch faciów w skafandrach dostarczyć zanim im się powietrze skończy?
Jak widać po efektach dwie palety po tonie lodu każda, czyli 2000 litrów. I to tylko dlatego że Elli wyciągnął z jakiejś komórki latające sanie. Gdyby nie sanie (a o nich na początku nie wiedzieli) to przynieśli by pewnie z 200 litrów. Trochę idiotyczne założenia jak na akcję ratunkową.
Następna rzecz - dowódca całej wyprawy udaje się na poszukiwanie wody na jakieś wypizdowo. Rwa fa, przecież on ma dowodzić i opiekować się całą wyprawą, a nie szwędać się po jakiś lodowiskach. Ale nie, nasz bohater przekazuje dowodzenie sanitariuszce i bohatersko zapindala szukać lodu.
A jak go już znajduje i przydarza się wypadek to co nasz _dowódca_ robi? Olewa fakt że całe stado ludzi czeka na marne bo marne ale jednak uzupełnienie zapasów i zajmuje się wyciąganiem z lodu jednego kolesia. Nawet widząc że nie da rady wyciągnąć porucznika, nie dyga z saniami pełnymi cennego lodu do wrót coby ratować załogę, tylko "myśli". Dowódca jego mać.
Kolejne kuriozum - schwarcharakter wojak który praktycznie się zbuntował w poprzednim odcinku, okazuje się również złodziejem cennych zapasów. I cóż czyni dowódca w warunkach praktycznie bojowych, bo w takich znalazła się nasza społeczność? Zamiast wyrzucić fajfusa recydywistę przez śluzę na oczach wszystkich zgromadzonych, wypuszcza gościa z aresztu z wielce groźną miną mówiąc "nie rób tego więcej niegrzeczny chłopczyku". No chyba se jaja robią.
Następne - nasz piaskowy dżin jak się wku... zdenerwuje znaczy, to potrafi się wydostawać z zamkniętego hermetycznie pomieszczenia (śluzy) - ok dziny różne rzeczy podobno potrafią.
Ale wystarczy że pojawi się ładna blondynka a wku..., znaczy zdenerwowanemu, dżinowi wku..., znaczy zdenerwowanie, przechodzi i daje się zamknąć do beczki po ogórkach małosolnych i dopiero jak go wypieprzą przez wrota to się orientuje ze chyba go zrobili w jajco i beczułkę z hukiem opuszcza. Zresztą bez szczególnej urazy do rasy ludzkiej, nawet pomachał na do widzenia swojemu kumplowi co mu dał wodę jak go poprzednio suszyło. Very strange.
Nie mówię że SGU jest beznadziejny. Jest po prostu strasznie niespójny. Z zapowiedzi wynikało że ma być bardziej "psychologicznie" i "życiowo" niż w poprzednich seriach SG: dylematy bohaterów, cierpienia młodego Wertera i takie tam inne - i przebłyski tego założenia w scenariuszu widać. A jednocześnie domieszano do tego typową przygodówkę w stylu zabili go i uciekł. I ta mieszanka w/g mnie przynajmniej do tej pory nie wyszła serialowi na dobre.
Pozdrowienia
#42
Napisano 01.11.2009 - |01:21|
Ale gry się nie liczą.Powiedzmy, że nie raz byłem w sytuacji kiedy moje życie było bezpośrednio zagrożone. Wiem co to znaczy dosłownie umierać ze strachu o własne życie i to nie raz i nie krótko.
Bardzo śmieszne.. nie gram w gry jakbyś chciał wiedzieć.
#43
Napisano 01.11.2009 - |01:36|
Czepiasz się na siłę. Zakładasz coś, co kompletnie nie ma żadnej logiki. Po co by pokazywali to ufo. Tak, żeby wypełnić ostatnie 10s odcinka?Nadal nie wiem, co to za statek kosmiczny odlecial kiedys pod koniec epizodu.
...
I obawiam sie, ze sie nie dowiem ... ani co to za "ufo" bylo kiedys przyczepione do Destiny.
Jeśli wszystko wyjaśniałoby się z odcinka na odcinek, to miałbyś wtedy pretensje (uzasadnione), że serial jest prosty i liniowy...
Całe 15s "seksu"... Dzięki temu mogę przy najmniej bardziej nie znosić Scotta i Chloe, więc dla mnie to ma jakiś sens. Bardziej obiektywny sens polega na tym, że tej parki nie znosi przygodna ex porucznika i teraz będzie miała motyw, żeby wbić im szpilę.Znowu seks na sile...
Druga decha była przy najmniej częściowo pełna - w scenie jak wwożą Scotta trochę tego sypie się na podłogę. Potem jest scena jak kilku bystanderów niesie bryły lodu.Odnośnie lodu to ta druga deska była w większości zajęta przez Scott'a. No ale z drugiej strony musieli spróbować. To trochę lodu lepsze niż nic.
Lepiej mieć 2000L wody niż ich nie mieć. Najwidoczniej nie mieli innych opcji, żeby wydobyć więcej wody.Jak widać po efektach dwie palety po tonie lodu każda, czyli 2000 litrów. I to tylko dlatego że Elli wyciągnął z jakiejś komórki latające sanie. Gdyby nie sanie (a o nich na początku nie wiedzieli) to przynieśli by pewnie z 200 litrów. Trochę idiotyczne założenia jak na akcję ratunkową.
Oczywiście jeśli statek byłby inteligentny to by wylądował i zabrał pół jeziora...
Z tym wyrzucaniem przez śluzę, to się chyba za bardzo BSG przejąłeś (nie widziałem niczego innego, gdzie airlockowanie byłoby tak wałkowane).Kolejne kuriozum - schwarcharakter wojak który praktycznie się zbuntował w poprzednim odcinku, okazuje się również złodziejem cennych zapasów. I cóż czyni dowódca w warunkach praktycznie bojowych, bo w takich znalazła się nasza społeczność? Zamiast wyrzucić fajfusa recydywistę przez śluzę na oczach wszystkich zgromadzonych, wypuszcza gościa z aresztu z wielce groźną miną mówiąc "nie rób tego więcej niegrzeczny chłopczyku". No chyba se jaja robią.
Ja też uważam, że złodzieja powinni zlikwidować, ale rozumiem decyzję pułkownika - przy tak niewielkiej załodze, właściwie każdy jest cenny, nawet jeśli wymaga resocjalizacji butem.
No i zawsze pozostaje kwestia wzbogacenia puli genów, jeśli skończyłoby się na jakiejś kolonizacji. Inna sprawa, że to badziewne geny... Ale nie bądźmy drugim Hitlerem .
@Zetnktel
Możesz nawet skakać na bungie albo być kaskaderem i robić w Holiłudzie. Sens naszej pogadanki jest taki, że nawet jeśli wystawiasz się na niebezpieczeństwo, przewlekle i powtarzalnie, to przy najmniej wiesz czego możesz się spodziewać, więc możesz się do tego przygotować. W sytuacji, kiedy zagrożenie pojawia się nagle i jest kompletnie obce, człowiek (i inne zwierzęta) reaguje odruchowo, poza świadomą kontrolą. Nie pisz więc, że ty zachowałbyś się inaczej, bo jest to kompletna bzdura - nie wiesz jakbyś się zachował i możesz sobie tylko to wyobrażać, a w konfrontacji wyobraźnia vs rzeczywistość ta pierwsza najczęściej przegrywa, najczęściej z przykrym skutkiem.
Użytkownik graffi edytował ten post 01.11.2009 - |01:53|
#44
Napisano 01.11.2009 - |02:15|
Mam nadzieję, że przy SGU zapali się mi to zielone światełko, żeby obejrzeć jakiś odcinek drugi raz...
#45
Napisano 01.11.2009 - |02:38|
Następne - nasz piaskowy dżin jak się wku... zdenerwuje znaczy, to potrafi się wydostawać z zamkniętego hermetycznie pomieszczenia (śluzy) - ok dziny różne rzeczy podobno potrafią.
Ale wystarczy że pojawi się ładna blondynka a wku..., znaczy zdenerwowanemu, dżinowi wku..., znaczy zdenerwowanie, przechodzi i daje się zamknąć do beczki po ogórkach małosolnych i dopiero jak go wypieprzą przez wrota to się orientuje ze chyba go zrobili w jajco i beczułkę z hukiem opuszcza. Zresztą bez szczególnej urazy do rasy ludzkiej, nawet pomachał na do widzenia swojemu kumplowi co mu dał wodę jak go poprzednio suszyło. Very strange.
Sam sobie odpowiedziałeś. "Istota jak sie wku..." czyli jest do tego zdolna, przejawia inteligencję. I jest ona z zachowania jak sam mówisz Very strange.
I o to scenarzystom chodziło - dali obcą inteligencję, gdzie porozumienie jes bardzo trudne, nie językowo, ale na płaszczyźnie potrzeb, oczekiwań. To takie lemowskie istoty jak to ktoś tu wcześniej nazwał. Czyli prędzej się dogadasz z mrówką niż z wicherkiem, bo z biologii znasz potrzeby mrówki. A już zupełnie będzie problem jak w relacji człowiek - dżin piachulcowy to my jesteśmy mrówką.
#46
Napisano 01.11.2009 - |09:33|
Reszta n/c
Moja ocena pierwsza na forum to 3/10
#47
Napisano 01.11.2009 - |09:49|
Dotychczasowe odcinki SGU mają jakość LEPSZYCH ZAPYCHACZY z SG1 !
6,5/10
Użytkownik DJ_Sooflet edytował ten post 01.11.2009 - |09:50|
#48
Napisano 01.11.2009 - |10:41|
Kilka rzeczy mi się jednak nie podobało. Były one tutaj już wspominane, ale wymienie je ponownie.
Stracili 40 000 litrów wody czy coś koło tego, a przynieśli z planety jedynie mały ułamek tej liczby. Oczywiscie lepiej mieć kilkaset litrów wody niż nie mieć, ale ciekawe czy scenarzyści niedługo nawiążą do tego?
Nie pamiętam juz dokładnie dialogów, ale może głównym problemem nie była bardzo mała ilość wody, która trzeba uzupełnić, a obawiali sie głównie szybko spadających ("bez powodu") zapasów wody? Jeżeli problem z ubytkiem wody został rowiązany oraz system odzyskiwania wody działa sprawnie to może ilość wody, którą mają starczy im na następne tygodnie? Pytam się z ciekawości bo nie pamiętam dokładnie jak to tam było...
Nie podobało mi się, że ranny dowódca (kilka dni temu nie mógł ruszać nogami i miał rozwaloną głowę) nagle wyrusza na planete gdzie panuja skrajnie trudne warunki i ma zamiar nosić spore ilości lodu? Do tego, nie wracając na statek, ryzkował nie tylko swoje życie, ale także całej załogi.
W lodową szczelinę według mnie mógł wpaść jakis drugoplanowy aktor wtedy widzowi mogli by przez jakiś czas zastanawiać się czy przeżyje czy zginie.
Na planecie było kilka przydługawych momentów.
Oczywiście Rush chyba zawsze kieruje się swoim dobrem, ale czy w tej sytuacji? Gdyby Young i Scott nie wrócili z planety to raczej nikt by mu już nie podskoczył. Niby T.J. miała być "przewodnikiem wycieczki" w razie gdyby Young nie wrócił, ale jestem przekonany, że wystarczyłby jeden "telefon" Rusha na Ziemie i nasz medyk nie dowodziłby. Wtedy w kolejce zostałby Rush za nim azjatka Wray i na tę chwilę nie widzę innych kandydatów. Dlatego według mnie miał więcej do zyskania.
Tradycyjnie na uwagę zasługiwał Rush. W każdej decyzji kierował się zimnym wyrachowaniem i swoim dobrem a przy okazji bo akurat było po drodze, dobrem innych.
Chociaż można patrzeć tez na to z drugiej strony. "Piaskowy stworek" nie był jeszcze schwytany dlatego liczyła się każda dostawa lodu, a jak wiadomo ratując Scotta Young ryzykował niedotarciem wrót na czas...
#49
Napisano 01.11.2009 - |10:49|
Masz rację - Carter dająca w mordę wielkiemu mognołowi, Jackson obgryzający kości jako "pierwotniak", Shepperd z robalem na szyi w zaklinowanym skoczku i duuużo Teili - świetne sceny, każdą można się upajać po 10 razy i się nie nudzi...Ten serial jak widać rozpędza się troszkę jak FIAT125p pod górkę, ale się rozpędza i jest troszeczkę lepiej. Niestety odcinków jest już 6, chyba żadnych zaskoczeń, prawie nic się nie wydarzyło, a po nazwach odcinków łatwo przewidywać co się będzie dalej działo. Jednak w SG1, czy SGA to 6 odninków mimo, że trwały tyle samo, to można było się upajać każdą sceną i każdym odcinkiem z osobna...oglądając go 2,3,4 razy i żałować za każdym razem że ten odcinek nie był dłuższy.
Mam nadzieję, że przy SGU zapali się mi to zielone światełko, żeby obejrzeć jakiś odcinek drugi raz...
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać...
#50
Napisano 01.11.2009 - |11:18|
graffi jak widać sporo osób ma tu ten sam syndrom/objaw (nie pamiętam jak to się zwało w psychologi bom to dawno miał) co ludzie starsi którzy mitologizują swoją przeszłość i twierdzą : "panie a za naszych czasów to było lepiej, teraz to jest barachło, dno i swołocz".Masz rację - Carter dająca w mordę wielkiemu mognołowi, Jackson obgryzający kości jako "pierwotniak", Shepperd z robalem na szyi w zaklinowanym skoczku i duuużo Teili - świetne sceny, każdą można się upajać po 10 razy i się nie nudzi...Jednak w SG1, czy SGA to 6 odninków mimo, że trwały tyle samo, to można było się upajać każdą sceną i każdym odcinkiem z osobna...oglądając go 2,3,4 razy i żałować za każdym razem że ten odcinek nie był dłuższy.
Mam nadzieję, że przy SGU zapali się mi to zielone światełko, żeby obejrzeć jakiś odcinek drugi raz...
Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać...
I to jest normalne i zresztą każdego z nas to czeka.
Ciekawe jakby odwrócić sytuację i SG-U obejrzeliby jako pierwsze i to jakieś 10 lat temu.
Ale to są czyste dywagacje i nie ma już jak tego sprawdzić.
Użytkownik biku1 edytował ten post 01.11.2009 - |11:21|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#51
Napisano 01.11.2009 - |12:06|
ale czegoś tu nie rozumiem - przechodzić przez wrota może tylko ten wybierający adres tak...
a tu było , że ze statku wybrali adres i mogli łazić w dwie strony
w SG1 czy SGA było że tylko w jedną stronę można było przez tylko wybierającego...
coś przegapiłem?
#52
Napisano 01.11.2009 - |12:39|
Mocno przegapiłeś, przespałeś nawet finał Young opuszczając planetę mówi, żeby zamknęli połączenie, bo musi wybrać adres. Rush mu na to, że zaraz bo wywalą najpierw beczkę i aby pamiętał się usunąć. Po uwolnieniu się piachulca Young wybiera adres. Wszystko bylo pokazane i powiedziane.że ze statku wybrali adres i mogli łazić w dwie strony ......coś przegapiłem?
W zeszłych odcinkach było to samo.
OFFtop:
Stąd bardzo mnie cieszy, że jestem jeszcze w fazie ekscytacji SGU (bo oglądam aż dwa razy odcinek, raz bez napisów (nie wytrzymuję) i potem z napisami (bo są świetne)) niż biadolenia, że drzewiej to były seriale, he he Więc jakoś ten etap rozwoju psychologicznego mam ochotę zaoglądać, a nie zastękać.... he he.... jak widać sporo osób ma tu ten sam syndrom/objaw (nie pamiętam jak to się zwało w psychologi bom to dawno miał) co ludzie starsi którzy mitologizują swoją przeszłość i twierdzą : "panie a za naszych czasów to było lepiej, teraz to jest barachło, dno i swołocz".
I to jest normalne i zresztą każdego z nas to czeka
OFFtop2:
Czy ankietka gdzieś pokazuje wynik uśredniony, czy tym razem ja przespałem jak to się patrzy, czy należy ją na piechotkę zliczyć? Dzięki za info:)
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 01.11.2009 - |13:13|
#53
Napisano 01.11.2009 - |13:06|
Użytkownik truskolodz edytował ten post 01.11.2009 - |13:07|
#54
Napisano 01.11.2009 - |13:32|
Co do akcji na statku to fajnie że powrócili na chwilę do tematu tych istot z pustynnej planety. Trochę wkurzał Eli, ale miejmy nadzieję że pod okiem Rusha się wyrobi .
9/10 spokojnie za ten odcinek mogę dać.
#55
Napisano 01.11.2009 - |15:14|
- Poza tym dowiedzieliśmy sie, iż do kamyczków mamy całą kolejkę ludzi którzy chcą się pożegnać z rodzinami, więc w ramach plusów alternatywnych daję plusika za oszczędzenie nam tych scen;)
- Seks? Jak seks? To był bardzo dobitny pocaunek dwóch ludzi. Bo - halo! - życie na statku cały czas toczy się normalnym trybem. Ale owszem, nie podobało mi isę to ujęcie... zbyt naturalistyczne;)
- Myślę, że koniec końców dobrze zrobili wyrzucając wicherek zamiast go likwidować. Po co robić sobie niechcianych wrogów. A poza tym, piaseczek ma teraz wody pod dostatkiem;)
- Mi "dramatyczna" scena na lodowej planecie w sumie się podobała i choć przewidywalna troszkę napięcia w niej było. Za to scena z Chloe drżącą o życie swojego lovelasa, już mniej. Takie sceny zdecydowanie udane są tylko w wypadkach żon i wieloletnich partnerek.
#56
Napisano 01.11.2009 - |15:18|
#57
Napisano 01.11.2009 - |15:28|
Może mniej by Ci brakowało, gdybyś dokładniej oglądał - jakoś nie mogę sobie przypomnieć, żeby władowali statek do jądra planety. Gwiazdy tak. Planety nie. Poza tym nigdzie nie było mowy o jądrze. Zanurzyli się nieco pod powierzchnię.Brakuje mi przede wszystkim tego, że na tym statku oni nie odkryli chyba nic nowego aniżeli te latające kule zwiadowcze(które zresztą występowały w jakiejś tam formie w SG1) i ładowanie statku od jądra planety.
Samo Destiny jest odkryciem. Poza tym jak na razie nie mają dostępu do wszystkich obszarów statku i mają ważniejsze problemy niż zabawa w szukanie gadżetów i innych itemów.
Użytkownik graffi edytował ten post 01.11.2009 - |15:29|
#58
Napisano 01.11.2009 - |17:21|
Coś się działo ale jak na Stargate to mało.
+ Piaskowy wir narobił szumu, był jakiś trup i była krew.
+ Akcja na planecie, trochę dramaturgii i pokazane skafandry, które bardzo przypominają te asgardzkie z SGA, ciekawe czy Szaraki je zmodyfikowały czy to były zupełnie inne?
+ Pomysł z saniami ciekawy taki latający dywan
- Nadal brak głównego wroga jak to było w SGA i SG-1 ,a może to tak specjalnie że niby inny serial niż poprzednie
No to mamy już powietrze, zasilanie 40% ale zawsze to coś, wodę chociaż niezbyt dużo im się udało zebrać, to teraz czas na jakieś jedzenie.
#59
Napisano 01.11.2009 - |17:28|
Z tego co pamiętam to twórcy zakładali, że "głównym wrogiem" będzie statek i ludzie, czyli oni sami i ich słabości.- Nadal brak głównego wroga jak to było w SGA i SG-1 ,a może to tak specjalnie że niby inny serial niż poprzednie
Więc o ile z tego nie zrezygnowali to nie liczyłbym na pojawienie się jakiegoś głównego über-evil-diabolical-enemy.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#60
Napisano 01.11.2009 - |17:51|
Zastanawia mnie tylko dlaczego nie została utworzona jakaś struktura dowodzenia ?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych