Odcinek 004 - S01E04 - Darkness
#41
Napisano 17.10.2009 - |22:38|
To już 4 odcinek przy którym 2 zdaniowy spoiler opisał by dokładnie wszystkie wydarzenia...
W poprzednim szli i szli i szli przez pustynie, aż znaleźli co potrzebowali do naprawy filtrów powietrza.
W tym pierw stwierdzili, że będą mieć problemy z prądem, potem zabrakło im prądu, wymyślili koncepcje jak to naprawić, ale zabrało im czasu by przed końcem odcinka spróbować....
1,5/10 Przestaje oglądać, do momentu jak nazbiera się z 10 odcinków, wtedy może po ich obejrzeniu, będę miał wrażenie, że obejrzałem jeden dobry odcinek... ;/
"Nie możesz kontrolować co się dokładnie zdarzy, jest tyle rzeczy do ogarnięcia, ale intencje pomagają obrać kierunek. Jeśli masz dobre intencje to masz większe szanse że wszystko skończy się dobrze" Trance Gemini - Andromeda
The Secret <- Polecam
#42
Napisano 17.10.2009 - |22:56|
W ten sposób da się opisać odcinek każdego serialu więc co to za wada.To już 4 odcinek przy którym 2 zdaniowy spoiler opisał by dokładnie wszystkie wydarzenia...
A najlepiej zastosować szablon: "przybyli, zobaczyli-powalczyli-rozwiązali, zwyciężyli".
LOL prawie każdy odcinek SG-1/A pasuje.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#43
Napisano 17.10.2009 - |23:07|
Chyba chciałeś powiedzieć 30 czy 40 galaktyk dalej, jeżeli nie wiele więcej.I jakoś nie mogą wysłać misji ratunkowej skoro lecą z drogi mlecznej do pegaza to 3 czy 4 galaktyki dalej.
Podobnie uważają starsi ludzie jeżeli chodzi o wysyłanie listów a nie e-mail'i czy SMS'ów.Jednak od świata Stargate oczekiwałem czegoś innego, jednak te lata przyzwyczajeń robią swoje.
Powiem tak, podobał mi się klimat poprzednich seriali, ale wydaje mi się że się trochę przejadł. W końcu ile można robić uber-bohaterów którzy w 5 góra 10 minut rozwiązują galaktyczne zagatki.
Szczerze mówiąc to cieszę się ze zmiany klimatu, szczególnie na taki rodem z Event Horizon, filmu który jest jednym z moich ulubionych.Zaserwowano dość ciężkawe SF, ktoremu juz blizej do filmu Even Horizons niz Stargate!
Z tego co zaobserwowałem to Destiny najpierw wyszła z nadprzestrzeni a dopiero potem po jakiejś chwili zaczęły wysiadać główne systemy. Czyli statek po wejściu do układu słonecznego mógł ustawić taki kurs, przy którym siłą bezwładu przeleci obok tego gazowego giganta wykonując manewr "procowy". A to, że po wyjściu z atmosfery tego giganta zamiast w stronę planet pozwalających na utrzymanie życia kieruje się na słońce może być skutkiem złego oszacowania gęstości atmosfery albo wpływu nieprzewidzianych zawirowań w niej powstających.W dodatku statek kieruję się na planetę tak ? W takim razie jak się na nią kieruje jak nie ma energii powienien być bezwładny.
#44
Napisano 17.10.2009 - |23:40|
W ten sposób da się opisać odcinek każdego serialu więc co to za wada.
A najlepiej zastosować szablon: "przybyli, zobaczyli-powalczyli-rozwiązali, zwyciężyli".
LOL prawie każdy odcinek SG-1/A pasuje.
Nie wydaje mi się. W SG-1 było przynajmniej trochę zwrotów akcji, tak że 2 zdania to za mało. Minimum 6-10 zdań
O Atlantis się nie wypowiadam, bo to też shit.
IMHO na siłę chcesz udowodnić jaki to SGU jest zajefajny, a prawda jest taka że 4 pierwsze odcinki można określić jednym słowem: SHIT.
Dlaczego:
- Mało się dzieje (strasznie mało)
- Dużo międzyludzkiego pieprzenia (co to ma k**** być ? SciFi czy moda na sukces ?)
- Brak "mocnego uderzenia" na początku sezonu ale to nie byłoby problemem GDYBY zrekompensować to tym, że
______akcja rozwijałaby się z odcinka na odcinek coraz szybciej, a nie cały czas w takim samym tempie.
- Wyraźny Mix LOSTa i BSG... porażka.
Użytkownik DJ_Sooflet edytował ten post 17.10.2009 - |23:42|
#45
Napisano 17.10.2009 - |23:40|
Tym razem nie próbowano łączyć starego SG z nowym dramatycznym klimatem.
Postawiono na dramat i wyszło dobrze, zwłaszcza doktorek.
Co więcej wątki humorystyczne są wyważone a całość z sobą współgra.
Na minus zaliczam Lostowe wstawki rodzinne zwłaszcza jeśli scenarzyści będą to ciągnęli wysyłając poprzez kamienie całą ekipę do swoich bliskich.
Nie po to oglądam serial SciFi by słuchać paplaniny co ? kto ? kiedyś robił na ziemi.
Jeśli jednak to tylko kilka przypadków na początku by odciąć więzy z Ziemią i zająć się w całości kosmiczną przygodą to jestem zdecydowanie na TAK.
Co do ładnych, dużych, młodych i naturalnych(nie wiadomo) piersi to jestem 3 x TAK
5 Tudors,House,Clone Wars,In Treatment,Glee,Top Gear,Archer,Justified,Louie,Big C
4 SGU,Secret Diary,Damages,Nip/Tuck,Medium,Crash,Entourage, Chuck,Dark Blue,Paradox
3 Caprica,Vampire Diaries,Weeds,Lost,In Plain Sight,Mentalist,Psych
#46
Napisano 18.10.2009 - |00:30|
To że Ty chcesz tak określać te odcinki to nie znaczy, że "można je określić jednym słowem: SHIT". Powinieneś napisać "MOGĘ je określić jednym słowem: SHIT". Drobna, subtelna ale jakże ważna różnica ponieważ sporo ludzi wypowiadających się na tym forum uważa ten serial jak do tej pory za całkiem niezły.IMHO na siłę chcesz udowodnić jaki to SGU jest zajefajny, a prawda jest taka że 4 pierwsze odcinki można określić jednym słowem: SHIT.
To rozumiem że taki np. cykl Diuny (książki, nie filmy) też porównasz do mody na sukces ponieważ jest tam "dużo międzyludzkiego pieprzenia" i nie zaliczysz go do kategorii SF? W takim razie muszę Ci podziękować że otworzyłeś mi oczy i pozwoliłeś zobaczyć czym tak na prawdę Diuna jest, bo do tej pory zaliczałem ją do kanonu SF.- Mało się dzieje (strasznie mało)
- Dużo międzyludzkiego pieprzenia (co to ma k**** być ? SciFi czy moda na sukces ?)
Albo na przykład taka książka jak "Przestrzeń Objawienia" Alastair'a Reynolds'a też nie zalicza się do SF ponieważ niewiele jest w niej akcji a sporo zależności międzyludzkich.
#47
Napisano 18.10.2009 - |00:54|
R.I.P. StarGate
TauriCon still alive
#48
Napisano 18.10.2009 - |00:56|
9/10
Bardzo dobry odcinek. Minus jeden, bo liczę, że będzie tylko lepiej
Stary temat w nowej odsłonie
SGU jak na razie, co mnie ogromnie cieszy, jest serialem s-f. Porządnie s-f. Trudno jest skonstruować odcinek na zadany już w tytule temat. To na prawdę, dobrze rozpoznany w filmie i literaturze wątek. Moim zdaniem udało się i to z kopytem.
Przede wszystkim nie było rozwiązań w pięć minut, dodam więcej, w sumie definitywnego rozwiązania w ogóle nie było; baa! tak na 100% to i przyczyny nie ma (tylko zbiór hipotez). Żaden komputer nie zaświecił histogramami ze zużytą energią w ujęciu czasowym albo funkcjonalnym, wg urządzeń niedawno aktywowanych na statku. Wiadomo jedno - nie oszczędzano - ale nie wiadomo czy oszczedzanie na wiele (długo) by się zdało. To jest s-f. Mamy wyraźnie nakreśloną, bardzo prawdobodobną sytuację. I to już jest całkiem oryginalne jak na SG, bo finał odcinka to kolejna fatalna informacja: z okołogazowej procy prosto na kurs kolizyjny.
Nie pamiętam tak defetystycznego, nie dzielonego odcinka w SG. Ale czy tak do końca defetystycznego? Nikt się nie załamuje, nie rozkleja. Rush obraca na takich obrotach, że wychodzi z niego bestia (rewelacyjnie zagrane - to chyba jedna z najlepszych popisówek aktorskich w całym SG). A okazji do popłakania było wiele, prywatnie przed kamerą ludzie mogli dać upust, a tu zaskoczenie. Nie było przewidywalnych wypowiedzi ani kino-pokoju zwierzeń z reality show, była ciekawie nakreślona różnorodność ludzkich reakcji.
Co zaskakujące, odcinek jest w narracji toczący się, epicki - nie ma krzyku, że ojeeeej zaraz zginiemy, mamy pięć sekund, pomooooocy, ziemia! zróbcie coś i wszyscy biegają. To jest nowość w SG. Scenarzyści zaserwowali znany temat ale w zgrabnej i oryginalnej formule.
I jest w tym chyba jakaś stara myśl. W klasycznej odyseji bohaterowie nie od razu się docierają, przeciwnie - na początku wzajemnie nie pasują, odnoszą porażki, i to ich powoli zespala; zespala także z odbiorcą.
Fabuła - więcej z filmu mniej z serialu.
Konstrukcja jest bardzo nieserialowa, SGU coraz bardziej przypomina film. Trzy plany: statek, kino-nagrania, Ziemia. Wszystkie absolutnie spójne, gdyż oświetlają postacie w szerszym kontekście niż tylko typowej w serialach "chwili tuż przed nieuniknioną katastrofą, do której jednak na dwie minuty przed końcem szczęśliwie nie dojdzie, jak zawsze". Rozwiązania etapowych problemów logiczne, nie biorą się z kapelusza. Wątki przewodnie dwa: problem energetyczny i jego konsekwencje oraz tworzenie się relacji interpersonalnych w grupie. Wątek zasygnalizowany i rozwojowy: tworzenie atmosfery odrzucenia przez Ziemię (na poziomie prywatnym i wojskowym). Te poczucie, że Ziemia się nami nie zanadto nie przejmuje, może się przydać.
Darkness to nie jest typowy jednowymiarowy odcinek
Kamera - jak wyżej
Bardzo plastyczne kadrowanie. Sceneria statku, aczkolwiek fascynująca, z czasem mogłaby być nużąca. No bo na ile sposobów można przestawić postać na tle tego samego przejścia, okna, konsoli, fotelu. W SGU zagrożenie tym znudzeniem jest jeszcze większe, tym bardziej że dekoracje są nieomal monochromatyczne - jedna wielka ciemność i mroczność, to nie kolorowa Atlantis. Rozwiązaniem stały się ujęcia z kina, odmienna niż w SG-1 i SGA, bardziej reportażowa praca kamery i .... coś nowego w SG - kompozycja i mała głębia ostrości. W scenie doktora i astrofizyka: kamera wyostrza się na planie bliższym lub dalszym i nie jest to proste podążanie za głosem, w kompozycji często widać plecy, jakis fragment konsoli, kamerzysta jak bokser na ringu tańczy i wyostrza swoje ciosy. Potęguje to wrażenie i tak fantastycznie zagranego nokautu.
No i te majestatyczne ujęcia przez iluminatory, wizje statku - to bardzo dobra robota.
Mielizny
Postacie kobiece. To ich uprzedmiotowienie w tym odcinku jest jak dla mnie jakimś regresem w SG. I tak mamy filmowe "pieprzyki" bez ksztyny szowinizmu ani sarkazmu. Kąpiel, scenka ręcznikowa, silikonowe wcielenie G.I. Jane, czuła i rozumiejąca pani doktor a panowie co - strzelają miny i frazesy. Rozumiem, że scenek jak z Carter wyjaśniającej różnicę między nią a mężczyznami z uwzględnieniem wiedzy anatomicznej, czy tej z Jackiem, który woli nie przeszkadzać dziewczynom jak się bija, bo warto popatrzeć - może nie powinienem od razu wymagać, ale jak już "pieprzyk" to z jajem. Tu dialogi nie za bardzo się udały.
Podsumowując
Zgadzam się z opiniami, że to nowa jakość i dobrze. SG musi iść do przodu ku swojemu, nomen omen, Przeznaczeniu.
***
Też tak uważam, chociaż dla mnie tamten odcinek był typowo humorystyczny, jakby rozgrzewka przed Vegas tylko autoironiczenna do bólu. Tutaj realizm jest jest nowy i może stąd takie "sportowe wskazanie" na SGU 01x04....przed 'Darkness' obejrzałem sobie ponownie "The daedalus variatons" (SGA 5x04), w którym - jak ktoś nie pamięta - akcja dzieje się cały czas na statku, tyle, że na Dedalu. Odcinek ten był jak dla mnie jednym z lepszych, ale po obejrzeniu SGU wypadł jakoś tak blado. Mimo, że jest sporo akcji, mimo, że jest humor SG, to jakoś nie widziałbym takiego Rodneya przekładającego kryształki na Destiny. To by już było męczące.
Fakt, masz stuprocentową rację. A może kompromisik:) i nazwijmy to NOL, co dla przypomnienia polskiego terminu fantastycznonaukowego (też piękne słowo i bez kreseczki) oznacza niezidentyfikowany obiekt latający.I przypominam znaczenie z angielskiego terminu - UFO to: unidentified flying object, wiec nazwa na to, co przeleciało przez ekran pod koniec 3 odcinka jest na miejscu.
Mi też nic nie przeszkadza. W prostocie potęga. A w SGU zanosi się nawet na bardziej wyrafinowany zestaw: "Destiny - naprawiali i/lub przygoda na zewnątrz - Destiny - zonk"W ten sposób da się opisać odcinek każdego serialu więc co to za wada.
A najlepiej zastosować szablon: "przybyli, zobaczyli-powalczyli-rozwiązali, zwyciężyli".
LOL prawie każdy odcinek SG-1/A pasuje.
A wycieczka w trzech wariantach: planeta-pozwiedzać i/lub przestrzeń-powalczyć i/lub Ziemia-powspominać.
Użytkownik xetnoinu edytował ten post 18.10.2009 - |02:06|
#49
Napisano 18.10.2009 - |01:44|
Bo to nie jest taki, nasz prysznic. Raczej domyślam się iż to jakiś kontrolowany wyciek "pary" służy jako prysznic.Ciekawi mnie kwestia prysznica, jak wiadomo statek stracił cała energię. I nie pamiętam dokładnie ale jak światło zgasło to wydawało mi się, że prysznic dalej chodził.
#50
Napisano 18.10.2009 - |02:13|
Byłem cały odcinek pod wielkim i silnym wpływem uznania dla logiki, konsekwencji i realizmu tego co widzę.
W porównaniu do dziecinnych i cuekierkowych SG-1 czy SGA to SGU prezentuje się szalenie dojrzale i poważnie. No realizm psychologiczny, logika scenariusza, wyważenie psychologiczne bohaterów i scen naprawdę robi na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Nawet technobełkot podany jest naprawdę sensownie i w ilościach strawnych dla widza. Dobrze jest to wszystko zmieszane i nieźle podane. Jedynie aktorzy wydają mi się być za słabi do wyazwań jakie stawia im scenariusz czyli okoliczności.
Lekkie nutki erotyzmu też na plus. Tego do tej pory w serialach SciFi dla 15-17 letnich hamerykanów nie pokazywano. Wyraźnie widać, że serial jest adresowany do dojrzalszej widowni niż poprzednicy. Wyraźnie widoczne w jednej ze scen sutki Pani silikonowej były w sumie fajne bo w real faceci choćby i na drugim końcu wszechświata interesują się z pewnością owymi walorami . To naprawde na plus.
Niestety faktycznie było ciut za mało akcji, czy ogólnie speeda i dawało się odczuć lekkie dłużyzny. Pomysł z KINO poznawaniem bohaterów niegłupi. Mimo maks. skracania tych scen, wyszło to zbyt mało dynamicznie. Może zabrakło jakichś sensacji w ich wypowiedziach, żartów czy czegos innego, ale szczególnego. Sam nie wiem.
Ogólnie dałem mocne 7.5 i jest wg mnie nieźle, zaskakująco realistycznie i oryginalnie - choć do doskonałości mi tu jednak sporo brakuje .
#51
Napisano 18.10.2009 - |02:16|
gazowy gigant, przepiękne. efekty specjalne są ładniejsze niż w sga. nie sądziłam, że to możliwe.
postać chloe = ODSTRZAŁ.
ach, no i ona grauer (emily), o boże, ona jest wspaniała. nie zmienia to faktu, że ostro się uśmiałam na myśl o tym, że pułkownik wyrwał pradawną ;D (grała ayianę we 'frozen')
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#52
Napisano 18.10.2009 - |02:17|
jest dobrze..nawet bardzo dobrze...
z plusów:
* eli się rozwija (tz. postać się rozwija ) - bardzo dobrze, bo jak pisałam w pierwszym odcinku przypomina mojego brata (poza różnicą 9 lat), dowcip tej postaci w stylu camerona i o'niela z początku seri sg-1
* rush - wreszcie "człowieczy" naukowiec, bez "wszechwiedzy" w stylu mc'kaya i carter (choć postać carter bardzo lubię w przeciwieństwie do mc'kaya) wyciagających naukowego króliczka z cylindra w każdej trudnej sytuacji, (juz widzę siebie bez kawy i fajeczki w latającej starożytnej puszce pandory- jego schizol przy moim to reklamowy pan pikuś)
* poznajemy powoli i statek i ludzi - bardzo dobrze, bo nie lubię od razu na tacy wszystkiego
* praca kamery
* ciągłośc fabuły (problemy ze statkiem)
* brak kosmitów ze stateczku z końcówki poprzedniego epa
* płk young - swietny dowódca, z lepszym podejściem do ludzi niż telford (jak to już ktoś określił z podejściem czołgu)
* efekty specjalne
minusy
* połaczęnia z ziemią - troszkę uchylić rąbka tajemnicy ze składania raportów..
* jednak mogliby przy okazji korzystania z kamyczków wpuścić kogoś znającego się na pradawnych (chociazby daniela - przetłumaczyłby wszystko w trymiga..) - to taki tyciuteńki minusik (po prostu chce zobaczyć daniela)
* znowu tydzień do kolejnego odcinka
daję dyszkę
tyle z emocji..merytoryka będzie później
Użytkownik freyr edytował ten post 18.10.2009 - |02:19|
#53
Napisano 18.10.2009 - |02:44|
Dla mnie kino, a zwlaszcza Sci-Fi, to ma byc rozrywka. Nie rozwazania o filozofii Kanta i nie dramat skandynawski XX wieku. Gdy film mnie nudzi, to go wylaczam. Albo wychodze z kina.
W komediach jest tak, ze smieszna jest ona wtedy, gdy widz sie smieje. I jest to bardzo proste do wymierzenia. Wtedy nikt nie prowadzi dyskusji o tym, jaki jest potencjał u autorów, i ze to jeszcze nie ich ostatnie słowo. Albo że widz nie dorósł do humoru autorów scenariusza. Bo to żenada.
Zawsze powtarzam - kino to ENTERTAINMENT. SGU jak dotad pokazuje kiepskich aktorow, ktorzy maja mało intrygujące role.
Jak wspomnial Biku, problem na statku jest nie nowy. W Kosmos 1999 był podobny. I tamten serial był kiedys moim ulubionym. Tylko ze wtedy chodzilem do podstawowki. Od tego czasu cos niecos smienilo sie na swiecie i inaczej sie kreci filmy.
Jesli chcecie sie pasjonowac nudnymi filmami, z "intelektualna z głębią" - prosze bardzo. Chociaz moze lepiej nie w prime time. Ale SGU nawet tej głębi nie posiada. A dlaczego nie posiada, to już tlumaczylem. Autorzy tego serialu są z innej półki. Trudnego filmu nie udźwigną, poniewaz ludzie pokroju odtworcy roli Dagwooda z Seaquest z nie potrafią takiego kina robic. I nie muszą umieć!
Jezeli ogladam odcinek filmu i wciaz patrze na zegarek zastanawiajac sie ile jeszcze ten gniot potrwa, to wiem, ze z filmem jest cos nie tak. Nie ze mna.
Przed emisja, wprowadzeniem filmu do kin krolami sa tworcy, aktorzy, rezyserzy.
Ale w kinie, czy przed telewizorem, krolem to jestem ja. I Ty. I jeszcze Ty. I Ty tez. To my decydujemy, czy film ma zyc, czy umrzeć. Ja to wlasnie robie. Jestem rozczarowany. Nudze sie. Tyle, ze mowie o tym glosno - bo i nie widze powodu, zeby siedziec cicho i udawac ze jest dobrze, skoro widze, ze nie jest.
#54
Napisano 18.10.2009 - |04:14|
Od siebie dodam tylko ze jak dla mnie to jest to serial ze "stargate" w tytule tylko dla celow margetingowych.
Jako cokolwiek innego by sie po prostu nie sprzedalo. Jedyne co napedza ogladalnosc to nazwa.
bardzo ciekawy jestem jak jest z ogladalnoscia poszczegolnych epkow. Imo juz niedlugo(jesli jeszcze sie nie zaczelo) ogladalnosc zacznie spadac na leb na szyje.
Zdecydowanie za duzo gadania, za duzo przedstawiania kiepskich kreacji bohaterow i za malo czegokolwiek co by sprawilo ze z ochota sie to oglada.
PS nie mam nic do elementow dramatu czy czegokolwiek czym karmia nas scenarzysci w SGU dopoki jest to dodatek do serialu, a w SGu mozna powiedziec ze wszystko inne(nawet caly swiat stargate) jest tylko malo widocznym tlem do tych dluzyzn.
#55
Napisano 18.10.2009 - |09:37|
bardzo ciekawy jestem jak jest z ogladalnoscia poszczegolnych epkow. Imo juz niedlugo(jesli jeszcze sie nie zaczelo) ogladalnosc zacznie spadac na leb na szyje.
Oglądalność z odcinka na odcinek rośnie i co więcej bije rekordy (bądź zrównuje się z ) BSG.
To o 3 pierwszych.
Nie wiem jeszcze jak jest z 4 odcinkiem.
::. GRUPA TARDIS .::
#56
Napisano 18.10.2009 - |09:58|
#57
Napisano 18.10.2009 - |10:27|
Od siebie dodam tylko ze jak dla mnie to jest to serial ze "stargate" w tytule tylko dla celow margetingowych.
Dokładnie o to mi chodziło.
Nowy serial, który jest zupełnie "od czapy" w stosunku do seriali i filmów poprzedzających go - na siłę próbują wtłoczyć w świat Stargate. W tym celu zachowano nazwę serii, zachowano same wrota, jako najważniejszy element świata i usilnie wciskają krótkie scenki z postaciami z poprzednich serii. Tak, aby widzowi cały czas się wydawało, że to jeszcze ciągle jest Stargate - a tak naprawdę to zupełnie coś innego. A już zupełnie niepotrzebne są dla mnie te retrospekcje, które jeszcze bardziej spowalniają i tak już ślimaczącą się akcję.
#58
Napisano 18.10.2009 - |10:32|
Te 40 kilka minut było miłą odskocznią i nawet się rozerwałem. Jest fajnie, podoba się, lubię. No i czekam na następne.
Pozdrawiam
#59
Napisano 18.10.2009 - |10:40|
Nikt Cie wołami przed telewizor/monitor w czasie wyświetlania tego serialu nie ciągnie ani nie zmusza do zassysania kolejnego odcinka z netu. Jeżeli oglądając go co chwila patrzysz na zegarek to może zmień kanał na transmisję meczu piłki nożnej, tam się zwykle dzieje dużo więcej (pod warunkiem że nie jest to mecz naszej reprezentacji albo innych meczy klubowych). Jeżeli w SF szukasz nie tego co twórcy SGU serwują to przecież żaden problem, na pewno jest wiele seriali SF które bardziej trafią w Twoje gusta. Ale wielu osobom ten "nudny film z "intelektualną głębią"" się podoba i cieszy się z tego, że leci w prime time. Ja nie twierdzę, że SGU jest ósmym cudem świata w kategorii seriali, ale jest wg. mnie porządnym serialem SF który dostarcza mi sporo rozrywki.
A tera taki mały OT w kwestii oceniania wypowiedzi plusami albo minusami:
Ja patrzę na ten system ocen w ten sposób. Jeżeli się z wypowiedzią zgadzam merytorycznie i do tego wypowiedź ta została napisana w sposób przemyślany, poglądy są umotywowane to daje plusa.
Minusa daję jak wypowiedź jest idiotyczna, durna i nie powinna się w ogóle pojawić jak to miało miejsce w przypadku jednego takiego użytkownika wypowiadającego się w tym wątku gdzieś bliżej początku, chyba wszyscy wiedzą o jaką wypowiedź chodzi.
Natomiast jeżeli z treścią wypowiedzi/poglądem użytkownika się nie zgadzam, ale pisze on z sensem i potrafi to wyjaśnić/umotywować to wg. mnie taka wypowiedź nie powinna dostać minusa. Przykładem może być np. ostatnia wypowiedź Ogrodnika. Nie zgadzam się z jego poglądem na ten serial ale nie mogę nic zarzucić formie/sposobie Jego wypowiedzi. Ma On po prostu inny pogląd i to należy uszanować, ma prawo do własnego zdania. Co najwyżej mogę z nim polemizować, wymieniać przemyślenia. Także mam taki mały apel, oceniajmy merytoryczność i inteligencję wypowiedzi a nie to, czy się z nią zgadzamy czy nie.
#60
Napisano 18.10.2009 - |11:02|
Także mam taki mały apel, oceniajmy merytoryczność i inteligencję wypowiedzi a nie to, czy się z nią zgadzamy czy nie.
To chyba oczywiste, że jak ktoś się bawi w - + to powinien wystawiać je za sens wypowiedzi a nie, za to czy się z kimś zgadza czy nie.
Mogę się z kimś nie zgadzać, ale jak to uzasadnił to nie ma problemu. Gorzej jak ktoś wejdzie do tematu i napisze tylko "boski" albo "shit" i tyle go widzieli.
Takiemu komuś należy się "z automatu" minus bo nie ma jak z kimś takim dyskutować bo i o czym skoro nie dał żadnych argumentów, żadnego rozwinięcia.
Jak wspomnial Biku, problem na statku jest nie nowy. W Kosmos 1999 był podobny. I tamten serial był kiedys moim ulubionym. Tylko ze wtedy chodzilem do podstawowki. Od tego czasu cos niecos smienilo sie na swiecie i inaczej sie kreci filmy.
Hm to wykorzystam ten przykład i powiem, że właśnie uważam, że tak jest w wypadku SG-U.
Obecnie inaczej się kręci niż choćby 10 lat temu więc niejako bezpośrednie porównywanie stare-nowe nie ma zbytnio rzeczywistego punktu odniesienia.
I porównywanie 1 odc SG-1 z 1997 do 1 odc SG-U z 2009 mija się z celem.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych