Terminator Salvation (2009)
#41
Napisano 08.06.2009 - |09:41|
Z promieniowaniem to jest to duże przegięcie...
#42
Napisano 08.06.2009 - |13:21|
#43
Napisano 08.06.2009 - |16:06|
Być może zgodnie z zasadą ,że najbardziej lubimy to co znamy.A po latach, wlasnie to jest w tych filmach kultowe. Zmienia sie wiec z uplywem lat percepcja tych filmow....
Ale i tak oglądając go te 20 pare lat temu w kinie byłem zadowolony.Chcialbym tylko przypomniec, ze ....... krytyka nie zostawila na nich suchej nitki
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#44
Napisano 09.06.2009 - |02:07|
Przeciez to inny świat. T4 jest klase lepszy i to w kilku kategoriach. Jest przede wszystkim realistyczny i osadzony sensownie w prawdopodobnej przyszłej rzeczywistości. Ma w sobie jakąś zadumę i klimat ziemi po zagładzie. Nieźle wpleciono motyw zabójcy i jego 2 życiowej szansy na redemption - Marcus.
T1 czy T2 to przy T4 jakieś nawalanki z Arnim dla 10 latków z fabułą rzadziutką jak budżet T1 . T1 miał kiepską obsadę - poza Arnim, T2 niezłą, a w T4 jest naprawde kilka niezłych postaci aktorskich. Zauważcie jak łatwo było kręcić Terminatory w czasach współczesnych, a jak cholernie trudno było podjąć się wyzwania nakręcenia wizji przyszłości i tam dziejącej się akcji... Wg mnie T4 broni sie tutaj znakomicie.
T4 to kino pełną gębą na niezłym poziomie. Pewnie, że ma ileś głupotek i ja wcześniej ileś ich wymieniałem, ale to jednak wg mnie kino z wyższej półki niż wczesniejsze filmy. Na tym tle T1 czy T2 wyglądają naprawdę blado i pusto. Bale grając connora wypadł wg mnie dość średnio, ale zarazem naprawdę interesująco. Frapująca gra i przedstawienie Connora. Można się nie zgadzac czy oponować, ale ciężko zaprzeczyć, że przykuwał uwagę i skupiał zainteresowanie widzów. I robił to nie dzieki posturze mister uniwersum w kulturystyce tylko warsztatowi aktorskiemu i swojej wizji Johna.
T3 pomijam, bo to w ogóle jakby inny kanon i nie umiem go zaklasyfikowac inaczej jak produkt nieudany niewarty wspominania - no może poza zakończeniem, które jak rzadko jest oryginalne i pesymistyczne. W ogóle wg mnie to model T-1000 to gruba przesada jest i technologicznie niemozliwa sprawa, a jego umiejetności i mozliwości są zbyt wielkie, żeby na nim opierać fabułę - to już raczej robocik na jakies misje miedzyplanetarne etc... .
T4 to udany film mimo niedoskonałości. Jest atrakcyjny wizualnie i fabularnie. W dodatku to kino dobrej jakości, a nie coś ala Uve Boll jak choćby T1 . W dodatku tchnął w świat Terminatora nowego ducha i nadzieję na dalsze udane odcinki, a po T3 mało kto wierzył, że z tego uniwersum cos jeszcze wyjdzie sensownego. Gratz.
#45
Napisano 10.06.2009 - |21:54|
Komputerowy Arni był niestety zbędny w tym filmie,aczkolwiek miło było go zobaczyć
Film na dobre 7+
Użytkownik johnass edytował ten post 24.10.2011 - |14:19|
#46
Napisano 11.06.2009 - |07:54|
10-06-2009
21.15
zaczyna sie seans
a teraz rano pierwsze osobiste wrazenia.
hmmmm dobry dobry dobry daje 9/10, efekty rewelacja, muzyka odjazd i jak wielu wczesniej pisalo swietne polaczenie wczesniejszych czesci, zdjecia, glosy teksty swietne, wrescie AS to mozna powiedziec byla wisienka na torcie.
choc nie unikneli paru wpadek.
jedna z nich to najpierw mowia ze noca skynet poluje na czyjnikach podczerwieni a oni siedza i pala ognisko na otwartym terenie to bylo dla mnie malo logicze, ale ogolnie kawal dobrego kina narazie w tym roku to moj nr 1
#47
Napisano 12.06.2009 - |09:56|
11.06.2009
22.30
Sans ostatni ,mój ulubiony.
Daję 10/10 bo film mi się bardzo spodobał, najbardziej komputerowy AS
Szkoda i tylko Marcusa
Maszyny super, walka na pustyni miodzio.
Życie to ostry miecz, na którym Bóg napisał:
KOCHAJ, WALCZ, CIERP!!!
#48
Napisano 12.06.2009 - |20:18|
Oczywiście że efekty filmu sprzed 20 lat muszą być gorsze.
Ale ja nie porównuję EFEKTÓW ale film. I zdecydowanie te filmy porównać można, a nawet trzeba.
Widać od razu, że obecne kino nastawione jest na efekciarstwo kosztem logiki i scenariusza.
Zatrudnia się znanych aktorów z nazwiskiem, którzy tak naprawdę nie potrafią dobrze grać!
Bale to kiepski aktor - w batmanach gra słabo i w T4 też gra słabo. A że ma modną buźkę, to go zatrudniają w megaprodukcjach.
Ja akurat na T1 byłem w kinie od razu jak tylko wszedł na ekrany.
I to nieprawda, że film stał się popularny dopiero po latach!
Od razu był wielkim przebojem (choć na pewno nie takim jak Star Wars czy Aliens) i ludzie chodzili do kina po kilka razy.
Czy teraz ktoś pójdzie na T4 kilka razy do kina? Wątpię.
Ja po prostu lubię filmy, które nie są głupie, które coś przekazują.
Zlepki efektów specjalnych naprawdę mnie nie rajcują, jeśli film fabularnie kuleje.
Obejrzeć oczywiście spokojnie można - ale za 2 tygodnie już nie będę pamiętał, że taki film widziałem.
Filmy kultowe, jak StarWars, Indiana Jones, Anien(s), Terminatory oglądam zawsze jak lecą powtórki w TV.
A jeśli zbyt długo nie lecą - to zapodaję sobie na DVD.
T4 obejrzałem - podobało się - chociaż bez zachwytu - i to mi wystarczy. Obejrzane, zapomniane.
#49 Gość_Vendetta_*
Napisano 12.06.2009 - |21:05|
Dźwięk
Już na samym początku nie spodobało mi się, że muzyka nie była terminatorowa. Zamieniono kilka nutek, a z oryginału zostało tylko charakterystycze zadudnienie TUDU TU TUDU. Szkoda. A będąc przy muzyce - ta wplotywała się zbyt nagle w brawurowe akcje i to identycznie jak w Indiana Jones. I brzmiała nawet troszeczkę podobnie. A rzućmy okiem, a raczej uchem, na ścieżkę dźwiękową z The Sarah Connor Chronicles. Tam głowny utwór wkomponowywał się idealnie wręcz! Aż chciało się w niektórych momentach, by się pojawił! Natomiast muzyka w Terminator Salvation - jakoś mi... hmmm... przeszkadzała. Dekoncentrowała nawet. Natomiast utwór puszczony w magnetofonie, by zwabić mototerminatora? Pewien niesmak. Moim zdaniem za dużo ukłonów i nawiązań w kierunku poprzednich części. Stanowczo ZA DUŻO! Z Arnoldem i jego kultowymi zdaniami (w czyichś ustach) włącznie! Choć na plus napewno działało dodanie metalicznego ŁUUUUU, gdy mieliśmy do czynienia z "metalem".
Obraz
Efekty specjalne - mocna strona filmu. Akcje pościgów, strzelanin - mocna strona filmu. Ujęcia kamery w przewróconym helikopterze - mocna strona filmu. Złapałem się na tym, że nie raz i nie dwa, patrząc na ekran, mówiłem do siebie - O K...A! Nie każdy film akcji taką reakcję we mnie wywołuje. Scena akcji zapamiętana na długo? Mototerminatory. Ich system omijania przeszkód oraz przewidywania trajektorii przeszkadzajek. Niestety mało skuteczny w pewnym przypadku. Ale sceny, gdy mototerminatory miotane były bezwładnie o wraki samochodów, niczym szmaty - coś pięknego! Choć trochę pokrzepienia i ulgi dla wyniszczonych wojną - ludzkich serc. I oczu. Właśnie! Oczu! Gasnące czerwone światełka w oczach maszyn - dla takich chwil warto ginąć! I takie chwile były często pokazywane. Na tyle często, by wbić je do głów widzom, jednak nie aż na tyle, by zanudzić.
Fabuła
Jedna z końcowych scen dialogowych między Marcusem, a Skynetem - jako żywo przypomina rozmowę Neo z AI, gdy ten doszedł do "Źródła". Pomysł może nawet z tego zaczerpnięto. Nie wiem. Ale pamiętając tamtą scenę - tą oglądało mi się średnio ciekawie. Choć treści rozmowy - byłem ciekawy. Jak i sam Marcus zapewne. Słusznym pytaniem jest - kto jest głównym bohaterem T4? John czy Marcus? Chyba jednak ten drugi. I to, co przechodzi. Więcej nie zdradzę. Ci, którzy oglądali - wiedzą, co mam na myśli. Film pozostawia niedosyt! Ostatnie zdania filmu - pozostawiają niedosyt! Tytułowe ocalenie. Jakie ocalenie, skoro jasno jest powiedziane, że... Aaa... mniejsza o to. Z pewnością za jakiś czas ujrzymy piątą część sagi. Na koniec powiem, a raczej napiszę, jeszcze jedno zdanie. Troszkę, a nawet bardziej niż troszkę zdradzające fabułę. Ale też będące zagadką. Otóż: bohater tej czwartej części filmu - może sobie śmiało podać rękę z bohaterem pewnej czwartej części gry.
#50
Napisano 14.06.2009 - |02:02|
Ja akurat na T1 byłem w kinie od razu jak tylko wszedł na ekrany.
I to nieprawda, że film stał się popularny dopiero po latach!
Od razu był wielkim przebojem (choć na pewno nie takim jak Star Wars czy Aliens) i ludzie chodzili do kina po kilka razy.
Czy teraz ktoś pójdzie na T4 kilka razy do kina? Wątpię.
Tylko takie pytanie, co wtedy innego można było zrobić? Teraz idzie się do kina by obejrzeć jakiś film na wielkim ekranie, a jak się spodoba to nie idzie się jak dawniej na niego n razy (bo innej opcji nie było) tylko czekasz te pół roku i kupujesz sobie DVD czy BlueRaya.
Nie jestem biegły w metalurgi, ale przy wypiekania stali że wszystkich zanieczyszczeń w surówce powstaje żużel. Tak więc jeśli do budowy T800 wykorzystano jaki super spot tytaniu cze czegoś, to i tak powstaną te żuzlowe śmieci, i możliwe iż to właśnie one wylały się na tego T800. Zresztą nawet ich trwałość sugeruje iż był to jakiś produkt uboczny.Stop to też może być żeliwo :] Nie zanotowałem tam informacji o rodzaju metalu który wylał się na T-800.
Jeśli gdzieś tam obok produkowane były szkielety T-800 to dla mnie jest to jednoznaczne z tym, że stop który wylał się na terminatora był tym samym z którego jest zbudowany.
Dla mnie to jedna z głównych i abstrakcyjnych wpadek w tym filmie.
Użytkownik Toudi edytował ten post 14.06.2009 - |02:26|
#51
Napisano 03.07.2009 - |18:50|
Chlopie, mocno zes gustem pojechal.Żeby chociaż jedna scena z T4 zyskała miano kultowej ! W T1 niemal każde ujęcie jest kultem.
T1 nie mogl snic o takich efektach. Gdyby pwostawal dzisiaj, to uwierz, bylby nadziany nimi az po szyje a w fabule nic nie musieliby zmieniac, by wszyscy po wyjsciu z kina zgodnie rozkeli, ze to glupota do kwadratu. Co nie oznacza, ze film by sie im nie podobal. Fabula w T1? Tez mi cos. Robot z przyszlosci cofa sie w czasie by zabic matke przywodcy ruchu oporu... A co, nie mogli ich wiecej wyslac? Albo calej armii? Albo znukowac cala ludzkosc w przeszlosci, oszczedzajac sobie roboty? I to glupie tlumaczenie z mechanika cofania sie w czasie-ze tylko zywa tkanka moze to przetrwac... what? A Arnie to co? A tak, okryty miechem...co za dno, dno DNO. Reszta fabuly polegala na ganianiu z miejsca na miejsce, strzelaniu do niezniszczalnego Arniego w celu coraz wiekszego zlomowania az nie zostalo mu juz nic z miecha i stosunku seksualnym ktory okazal sie, wnioskujac po twojej entuzjasytcznej opinii, niesamowitym zabiegiem fabularnym.Oczywiście że efekty filmu sprzed 20 lat muszą być gorsze.
Ale ja nie porównuję EFEKTÓW ale film. I zdecydowanie te filmy porównać można, a nawet trzeba.
Widać od razu, że obecne kino nastawione jest na efekciarstwo kosztem logiki i scenariusza.
Ja po prostu lubię filmy, które nie są głupie, które coś przekazują.
Zlepki efektów specjalnych naprawdę mnie nie rajcują, jeśli film fabularnie kuleje.
Obejrzeć oczywiście spokojnie można - ale za 2 tygodnie już nie będę pamiętał, że taki film widziałem.
I niby co takiego mial T1 czy T2 do przekazania? Co tam takiego niesamowitego bylo oprocz pretekstu do rozwalki z robotem w roli glownej? To, z czym sie ten film wiaze dzisiaj to efekt lat rosnacej popularnosci, marketingu i rozwoju dziedzin zycia od tego filmu zupelnie niezaleznych. Na przyklad wizji terminatora uzywa sie w dyskusji o technologicznej osobliwosci. Ale kiedy T1 wszedl na ekrany nikomu sie takie rzeczy nie snily i nie ma w nim nawet grama sladu jakichkolwiek przemyslen w jakimkolwiek kierunku. Tak wiec naprawde-bez przesady z tymi peanami na czesc dziedzictwa T.
Podobnie rzecz sie ma z Star Wars. Pierwszy film i ich kontynuacje-wychwalane pod niebiosa, ale nowa trylogia jest be, Lucas sie zeszmacil itd. a tymczasem nic sie w SW nie zmienilo-to zawsze byl debilny, glupi do bolu i schematyczny filmik. Co nie zmienia faktu, ze sie podobal.
Dorabianie jakiejs legendy do czegos co z zalozenia jest najwyzej filmem klasy B (niektorzy by sie klocili na tak wysoka note) to doprawdy bezsensowne zajecie.
Jak juz powiedziano-nie te czasy. Dzis nawet do kina nie trzeba isc by premiere obejrzec... Tak wiec argument zupelnie chybiony. Inna rzecz, ze film poczatkowo zapowiadal sie na masakryczne dorzynanie serii po srednio udanym T3 ktory byl juz zjadaniem wlasnego ogona po raz drugi. A tymczasem film wyszedl zaskakujaco dobrze, nawet bardzo dobrze wg. niektorych. Nawet recenzenci filmowi, zawsze jezdzacy po tego typu produkcjach byli jacys powsciagliwi. Nie pisali wierszy na czesc T4, ale byli raczej zadowoleni. Jak na recenzentow oczywiscie. Tak wiec T5 wieszcze widownie znacznie wieksza niz tej czesci. Do tej pory fama juz poszla po necie i za jakis czas-jestem tego prawie pewien-na premierze kolejnej czesci stawi sie znacznie liczniejsze grono widzow.Czy teraz ktoś pójdzie na T4 kilka razy do kina? Wątpię.
Osobiscie mi sie nawet podobalo, a kilka glupot nie zepsulo mi przyjemnosci. To nie tak jak z np. Dnie Niepodleglosci, ktory byl tak przerazliwie glupi, ze przy kazdej scenie chcialo sie wyc (notabane to teraz tez juz jest film kultowy, i mimo ze taki durny to ogladam go z przyjemnoscia. Tak wiec kwestia tego, czy cos zapada w pamiec i staje sie "kultowe" czy nie, nie am nic wspolnego z jakoscia. "Kontakt" byl rewelacyjnym SF ale nikt go nie lubi a 99% ludzi nienwidzi zakonczenia ("bo gooopie"). A tam bylo wlasnie sporo do myslenia a calosc trzymala sie kupy. Nie wpsominajac o tym, ze glownym motorem byla fabula, psychologia i socjologia).
Tak jak kilaka osob powyzej tez mialem momentami wrazenie deja vu. Na przyklad scena Marcus&Skynet-jak zywo Arhcitekt i Neo. Swoja droga po seansie olsnilo mnie-najpierw byl T1, potem T2, T3, Mad Max 1, 2 i 3 i par einnych postkatastroficznych, nastepnie T4,5,6... A potem Matrix 1, 2,3... a potem to juz tylko planeta Malp... listy nie chcialo mi sie bardziej wydluzac, choc mzona by pobawic sie w nawiazania do B5 i BSG.
Jest duzo, duzo akcji, trudno sie nudzic. Jest tez nieglupio, a przynajmniej nie strasznie glupio (wielki terminator wielkosci bloku sluzacy do lapania uzbrojonych w shotguny ludzi...yyy...). Wrazenie zas ogolne bylo takie, ze mielismy wstep do trylogii i jakies takie andzieje mam ze ktos ma spojna historie na reszte filmow gotowa. Ale to tylko wrazenie.
8/10, zaskakujaco dobrze.
Glupotki filmu:
1. Wybuch atomowy na poczatku: ludzie sie tego czepiaja, ale ja nie widze problemu. Wiekszosc eksplozji byla pod ziemia, wiec ewentualna fala uderzeniowa szla przede wszystkim do gory, nie na boki. Poza tym klasyczny, niszczycielski wybuch atomowy, ktory rowna miasto z ziemia, zachodzi na pewnej wysokosci nad celem, nie na jego powierzchni. Dlatego ma taki zasieg. Detonacja na powierzchni jest mniejsza. Po trzecie-to wygladalo na atomowke taktyczna. Tak wiec mogla miec kilka kiloton i sila eksplozji by sie zgadzala. Taka eksplozja 1-5 kt niszczy dzielnice miasta najwyzej, a jak by czesc eksplozji odbyla sie po d ziemia, to znacznie, znacznie mniej. connor nieco odlecial smiglowcem, podmuch go zrzucil, wiec bym sie nie czepial.
2. Wybuch w konglomeracie SkyNetu... ze co? podłączył ładunek wybuchowy do bateryjek i te wybuchly? Chyba sobie jaj robicie... Jakby wywolanie eksplozji jadrowej bylo tak proste, to kazdy pajac mogbly miec wlasna glowice po prostu kladac granat na ladunku uranu czy plutonu, zas wybuch w Czarnobylu zakonczylby sie grzybobraniem. Duzym.
3. Nie mozna chodzic po nocy, po roboty widza w podczerwieni, ale juz ogien na srodku pustyni palic (!) to mozna (tego juz w sredniowieczu nie robiono, chyba ze zasuwano cala armia. Bo to mozna ZOBACZYC golym ludzkim okiem po ciemku...) Wszystko w sam raz, zeby z zimna sie przytulic do samca o mocnym sercu. Bleeeeh.
4. USB....
5. Mototerminatory-juz ktorys raz czytam podobna opinie, ze to glupota, i zastanawiam sie skad one sie biora. Nie widze w nich nic szczegolne zdroznego czy bezsensownego. Szczerze mowiac to sa sensowne i niech ktos sprobuje ze mna sie sprzeczac, ze nie. SkyNet zniszczyl miasta, a nie infrastrukture taka jak drogi czy koleje. Motocykl jest maly, ma dobry stosunek mocy do masy, latwo w nim o areodynamike no i [beeep]iaszczo wyglada. Wiec trudno by w takiej produkcji sie nie pojawil.
6. Promieniowanie-brak slowa na ten temat jest faktycznie bledem, ale nie az tak powaznym. To mit, ze po wojnie nuklearnej wszystkich nas by wykonczylo promieniwoane. Jakos dotad dokonano okolo 3500 eksplozji nuklearnych, z czego jakies 2500 na powietrzu i nikt na Ziemi nie umiera od promienowania. W Hiroszimie i Nagasaki dzisiaj spokojnie zyja ludzie i maja sie swietnie. Tym bardziej, ze im nowsza bomba tym "czystsza" jest w uzytkowaniu. Ale faktycznie, promieniowanie powinno byc tam, gdzie sa zniszczenia, gdzie nastapily eksplozje. Powinny tez wystepowac wielkie polacie ziemi na ktorych nastapily radioaktywne opady itd. Ale minelo juz 15 lat od Dnia Sadu. To w sam raz by poziom radioaktywnosci spadl do znosnego poziomu. Kto do tej pory przezyl temu juz nic nie grozi, chyba ze bedzie z glupia frant siedzial w punktach 0.
7. Product placement-Connor poslugiwal sie komputerkiem Sony...
8. Terminator jeszcze trudniejszy do zabicia niz w poprzednich czesciach-scena z surowka. Tez mnie to zaskoczylo, ale jak juz zwrocono uwage, nie musial byc to ten sam material z ktorego byl T-800, tylko zuzel poodpadowy. Nadto jak poprzednio w ten sposob zalatwiono terminatora ( w ogole to ile razy go tak zalatwiano, bo cos mi sie wydaje, ze dwa i to pod rzad?) to wtedy wyladowal w srodku kadzi roztopiongo metalu. Tutaj zas troche sie na niego wylalo. Nie byl wiec w tak beznadziejnej sytuacji i mogl jeszcze przez chwile dzialac. Za to glowie sie nad tym, jakim cudem dran sie nie przegrzal? Odporne g owno, nie ma co.
9. Cos tam by sie jeszcze znalazlo... np. dlaczego scena transportu wiezniow kojarzyla mi sie z przewozeniem imigrantow do USA? albo dlaczego pomimo prob umiedzynarodwienia ruchu oporu mialem wrazenie, ze jak zwykle chodzi tylko o USA? I dlaczego SkyNet, choc ma czas na budowe miesnych terminatorow i zabawy z klonowaniem ( a w przyszlosci-z czasem) po prostu nie sprokuruje wirusa ktory dobije ludzkosc? Zostaloby najwyzej 1% z tego, czego nie zniszczyl atak nuklearny. Znacznie latwiej by mu bylo.
Ale co tam, mimo wszystko film sie podoba.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 03.07.2009 - |18:58|
Winchell Chung
#52
Napisano 22.07.2009 - |19:06|
Miłe byłe sceny zniszczonego świata AD 2018.
Plusy za ruch oporu. Nie spodziewałem się tak dużego ruchu oporu. I do tego tak dobrze uzbrojonego. Raczej liczyłem na mniejsze grupki, odseparowane, i bez dużych baz. Ale to co pokazali było do przyjęcia.
Co prawda wojna wyglądała na bardziej konwencjonalną, gdzie obie strony są dosyć równe. A zakładałem, że jednak maszyny po atakach atamowych, będą miały większą przewagę.
Za to na minus.
Naiwność tej pilot względem cyborga.
Scena, gdzie żona Connora (a przynajmniej tak to zrozumiałem) idzie mu na pomoc - w ciąży w sam środek wak... ehh
Albo inicjowanie wybuchu jądrowego, będąc w helikopterze tuż nad epicentrum - genialne zachowanie.
Czy wysyłanie sygnału z centrum ruchu oporu - choć motyw z łodzią nad wyraz dobry
Edit: zapomaniełm, Linia produkcyjna - szkada, że tak krótko. W ogóle powinno być więcej pokazane od strony skynetu...
Użytkownik Toudi edytował ten post 22.07.2009 - |19:13|
#53
Napisano 24.07.2009 - |23:12|
I tylko po głowie chodzi mi myśl: o czym był ten film bo pojęcia nie mam.
#54
Napisano 26.07.2009 - |20:58|
Jak dla mnie to hojne 4/10.
Masz kolekcję seriali? Pomóż rozbudować bazę danych:
showsdb.org - baza z informacjami o scenowych wydaniach seriali#55
Napisano 22.09.2009 - |09:21|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych