Topic śmiechu...
#41
Napisano 30.08.2003 - |07:02|
- Czy w waszym państwie płacicie podatki?
- Nie.
- Nie? A dlaczego?
- Zjedliśmy ministra finansów i teraz nie ma chętnego na zajęcie jego stanowiska.
Jaskiniowcy proszą MacGyvera, żeby pomógł im wygnać wężojaszczura, który nie chce wyjść z ich jaskini.
- Czy próbowaliście go wykurzyć ogniem? - pyta MacGyver.
- Tak. Nie pomaga.
- Czy próbowaliście go bić maczugą po łbie?
- Tak. Też nie pomaga.
- A próbowaliście malować mu na ogonie te wasze scenki z mamutami?
- To też nie pomogło.
MacGyver wchodzi do jaskini i pyta wężojaszczura:
- Słuchaj kolego! Czy mógłbyś znaleźć sobie drugą jaskinię? Tamci jaskiniowcy bardzo by tego chcieli.
- Nie ma sprawy, już idę. A nie mogli mi tego powiedzieć sami?
Przechwalają się trzej mali jaskiniowcy:
- Mój ojciec ma na głowie tyle włosów, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystkie pajęczyny - mówi pierwszy.
- A mój ojciec - mówi drugi - Ma taką długą brodę, że gdy chodzi po jaskini, to zamiata nią wszystek kurz z ziemi.
- To jeszcze nic - mówi trzeci. - Mój ma takie długie wąsy, że jak gdzieś idzie, to mamuty muszą go mijać na odległość stu metrów!
Do jaskini wchodzi jaskiniowiec ubrany w białą skórę z mamuta polarnego i trzymając w ręce wielki sopel lodu w kształcie maczugi. Syn właściciela jaskini na jego widok krzyczy:
- Tato, duch!
- To nie żaden duch, synku - odpowiada ojciec. - To tylko nasz daleki kuzyn z epoki lodowcowej.
Pozdrawiam Herosista
#42
Napisano 30.08.2003 - |10:34|
oszałamiająco piękna młoda dziewczyna całuje faceta w usta i mówi że
zobaczą
się później. Żona patrzy na męża i mówi z wściekłością:
- Kto to był!!!!!!!??????
- Moja kochanka - odpowiada mąż
- Chcę rozwodu!!!!!!!
- Dobrze - odpowiada mąż - ale zauważ że po rozwodzie nie będzie już
wycieczek do Paryża na zakupy nie będzie wakacji na Karaibach nie będzie
Mercedesa w garażu i nie będzie weeekendów na jachcie. Oczywiście możesz
zrobić jak zechcesz.
Właśnie wtedy żona widzi ich wspólnego znajomego wchodzącego do
restauracji z cudowną dziewczyną
- Kim jest to dziewczyna obok Karola???????
- To jego kochanka....
- Nasza jest sympatyczniejsza.........
Pewien facet leży na łożu śmierci, przy nim czuwa żona.
- Skarbie ... - szepce facet.
- Cicho kochanie, nic nie mów.
- Skarbie, ja musze Ci coś wyznać.
- Kochanie, nic nie musisz, nic nie mów. Wszystko w porządku.
- Nie, nie, chce umrzeć w pokoju. Musze Ci wyznać skarbie, że Cię
zdradziłem.
- Nie martw się kochanie, ja wszystko wiem. Gdybym nie wiedziała, to
przecież bym Cię nie otruła.
Trzy podchmielone myszy przechwalały się w barze, która jest większym
chojrakiem.
- Ja biorę sobie trutkę, dzielę na porcje i wciagam nosem.
- A ja ćwiczę bicepsy na pułapkach.
Trzecia mysz nie mówi nic, tylko zbiera się do wyjscia.
Pozostałe pytaja:
- Gdzie idziesz?
- Do domu, wydupcyć kota.....
Włoch wszedł do swojej ulubionej eleganckiej restauracji i ledwo usiadł
przy
stole co zawsze gdy zauważył piękną kobietę siedzącom stolik obok, całkiem
sama. Zawołał kelnera i zamówił najdroższą butle Merlota, którą kazał dać
tej kobiecie- myśląc oczywiście, że ona zgodzi się na to będzie jego.
Kelner
bierze butelke i podaje ją kobiecie mówiąc, że to od tego dzentelmena
obok.
Kobieta popatrzyła na wino i postanowiła przesłać notke facetowi.
"żebym przyjeła tą butelke musisz mieć Mercedesa w garażu, milion dolców w
banku i siedem cali w majtkach."
Facet po przeczytaniu notki postanowił napisać notke kobiecie.
"Dla twoich wiadomości- posiadam Ferrari Testarosa, BMW 850iL, Mercedes
560SEL w garażu, ponad dwadzieścia milionów dolarów w banku. Ale nawet dla
tak pięknej kobiety ja ty nieobetne sobie trzech cali. Oddaj wino."
#43
Napisano 30.08.2003 - |10:47|
Lekcja 1
Hot dog - parek v rohliku
plyta CD - cedeczko
Po czesku teatr narodowy to "narodne divadlo", a drodzy
widzowie to "wazeni divacy"
zepsuty - poruhany
koparka - ripadlo
Zaczarowany Flet - Zahlastana fifulka
Być albo nie być oto jest pytanie - Bytka abo ne bytka to
je zapytka
Komentarz meczu hokeja:... z levicku na pravicku,
pristavka i... sito!!!
W liscie do Koryntian - Hymn o miłości: - miłość się nie
obraża i gniewem nie unosi - laska se ne wypina i ne wydyma sa.
gwiazdozbior - hvezdokupa
Niezapomniana trójka czeskich hokejowych napastników:
Popil, Poruhal a Smutny..
narzeczony - produpnik
narzeczona - produpnica
napis nad sklepem z wyrobami skórzanymi - kutasy
dziewczyna - divka
Lekcja 2
ogórek konserwowy - styrylizowany uhorek
uwaga pociąg - Pozor vlak
Terminator - Elektronicky mordulec: - Ne ubiwajte me
pane Terminatore!
W Czechach na przystankach stoi jak byk - Odchody autobusow
mam pomysł - mam napad
miejsce stałego zamieszkania - trvale bydlisko
stonka ziemniaczana - mandolinka bramborova
plaster na odciski - naplast na kure oko
wiewiórka - drevni kocur
chwilowo nieobecny - momentalnie ne przitomni
Gwiezdne Wojny z czeskim dubbingiem:
Lord Vader do Luke'a Skywalkera: Luk! jo sem twoj tatinek
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#44
Napisano 30.08.2003 - |12:14|
Łózko-cworonozne wydymaje
2 niezapomnianyc piłkarzy-Nesmaczny i Kutasik
Batman-Jasem netoperek
Wróbel-Dahovy posraniec
#45
Napisano 30.08.2003 - |12:35|
Światełko mruga morsem i czytają:
- Zmieńcie kurs o 10 st. w lewo.
Na krążowniku zawrzało - odpowiadają:
- To wy zmieńcie kurs.
Znowu światełko:
- Sugerowana zmiana kursu 11 st. w lewo.
- Tu krążownik Stanów Zjednoczonych Ameryki "MISSISIPI" żadamy zmiany kursu przez was.
- Zmieńcie kurs o 12st. w lewo
- Mówi Kapitan USS MISISIPI. Nie zmienimy kursu!
- Jak sobie chcecie - tu latarnik:)
#46
Napisano 30.08.2003 - |19:14|
- Widzicie, bosmanie, ten ląd trzy mile na prawej burcie? Właśnie U-boot strzelił torpedę. Idziemy w ciasnym szyku bez możliwości manewru. Według moich obliczeń, torpeda ta trafi nas za pięć minut. Zejdźcie do załogi i przygotujcie marynarzy do opuszczenia statku. Nie ma dla nas ratunku.
Bosman, nie dyskutując, czym prędzej ruszył w głąb parowca by wykonać rozkaz. Ale że był osobnikiem nie pozbawionym humoru, a przy tym chłop jak niedźwiedź, postanowił obrócić całą sprawę w żart. Wszedł do pomieszczeń załogi, zebrał marynarzy i rzecze:
- Widzicie, chłopcy, ten stołek tutaj? Jak zaraz pier*.*nę w niego członkiem, to cały statek w drebiezgi pójdzie.
Marynarze, acz doskonale wiedzieli o mitycznej wręcz sile bosmana, tym razem wybuchnęli śmiechem, kiwając głowami z niedowierzaniem. Rozeźlił się bosman okrutnie i jak nie wrzaśnie:
- To się załóżcie, gnojki jedne, jak żeście tacy pewni, a w międzyczasie zakładać kamizelki ratunkowe.
Rozweseleni marynarze zaczęli zbierać pulę zakładu, zakładając przy okazji kapoki. Bosman odczekał chwilę, spojrzał na zegarek, nonszalanckim ruchem wyciągnął narzędzie, spojrzał pogardliwie wokoło i BUM!
Statek poszedł w drzazgi! Poród rozbitków, którzy uszli z życiem, byli bosman i kapitan. W pewnym momencie podpływa do bosmana kapitan, cały szary z przerażenia.
- Na Boga, bosmanie, co się stało? Torpeda minęła statek za rufą!!!
Pozdrawiam Herosista
#47
Napisano 30.08.2003 - |19:42|
- Ja powinienem zostać szefem, ponieważ mam pod kontrolą wszystkie funkcje ciała.
Na to odpowiedziały nogi:
- My powinnyśmy być szefem, bo nosimy mózg i całe ciało tam gdzie potrzeba.
Wtedy odezwały się ręce:
- To my powinniśmy być szefem, ponieważ wykonujemy całą pracę i zarabiamy pieniądze.
I tak po kolei odzywały się serce, nerki, płuca, oczy itd. Jako ostatnia odezwała się [beeep] twierdząc, że chce zostać szefem, co wywołało tylko śmiech innych narządów. Wtedy [beeep] zaczęła strajkować. W krótkim czasie oczy zaczęły się wywracać, ręce wykrzywiać, nogi krzyżować, serce i płuca wpadły w panikę, a mózg dostał gorączki. W końcu wszystkie narządy uzgodniły, że [beeep] zostaje szefem. Wszystko wróciło do normy, narządy zajęły się swoją pracą a szef siedział tylko i od czasu do czasu wypuszczał [beeep].
Wniosek:
Nie potrzebujesz mózgu, żeby zostać szefem, może nim zostać każdy [beeep]!
------------------------------------------------------------------------------------
Facet mial miec kontrole skarbowa, a jak kazdy troche krecil przy
zeznaniach. Nie wiedzial jak sie ubrac na ta okazje, poszedl wiec po rade do
znajomego
doradcy podatkowego. Ten bez namyslu kazal mu sie ubrac jak ostatni
kloszard, zeby inspektor wiedzial, ze faktycznie ma do czynienia z
nedzarzem.
Facet nie uwierzyl za bardzo i poszedl jeszcze do znajomego adwokata. Ten
kazal mu sie ubrac jak najlepiej, zeby insektor traktowal go powaznie.
Strapiony, z metlikiem w glowie poszedl po rade do rabina. Ten wysluchal go
spokojnie i mówi:
- Tak jak mówisz, przypomina mi sie pewna historia kobiety, która nie
wiedziala jak sie ubrac na noc poslubna. Matka kazala jej wlozyc dluga,
gruba koszule nocna, a kolezanka super seksowny komplecik...
- A co to ma wspólnego ze mna?! - pyta sie facet.
- Niewazne jak sie ubierzesz. I tak cie wyruchają!!
------------------------------------------------------------------------------------
Małżeństwo 70-latków. Babcia wraca od lekarza, siada i mówi do męża:
- Ty wiesz stary, że to, co myśmy całe życie myśleli, że to orgazm, to była astma...
#48
Napisano 31.08.2003 - |09:32|
- Świetnie. Otworzylem sklep jubilerski.
- Jak?
Spotyka łysy szczerbatego i mówi:
- Ej ty, zazgrzytaj zębami.
- Jak zazgrzytam to ci włosy dęba staną!
Ślepy namacał garbatego.
- Co, wybieramy się na wycieczkę?
- Jak pan widzi...
#49
Napisano 31.08.2003 - |12:47|
- Rebe - powiada - jestem bogobojnym Żydem, nikogo tu nie znam, a mam przy sobie dużą sumę pieniędzy: 20.000 rubli. Zbliża się Sabat, więc tych pieniędzy nie mogę mieć przy sobie. Czy nie przyjąłbyś ich w depozyt na sobotę?
- Dobrze - zgodził się rabin. Kazał przywołać członków Kahału jako świadków i przyjąwszy pieniądze od nieznajomego, schował je do kasy. W niedzielę rano ów Żyd zjawił się u rabina.
- Rebe, chciałem moje pieniądze.
- Jakie pieniądze? - zapytał zdziwionym głosem rabin.
- Rebe, bój się Boga, przecież w obecności świadków dałem ci na przechowanie 20.000 rubli. Cały Kahał był przy tym.
Rebe polecił przywołać członków Kahału. A kiedy przyszli, zapytał:
- Czy wy wiecie coś o jakichś pieniądzach, które jakoby miał mi dać na przechowanie ten Żyd?
- Nic nie wiemy, Rebe - odpowiedzieli chórem.
- Żydzi, bójcie się Boga - zawołał nieznajomy - przecież w waszej obecności dałem rebemu w depozyt 20.000 rubli!
- Pierwsze słyszymy - odpowiedzieli członkowie Kahału.
- Możecie odejść - powiedział rabin.
Kiedy członkowie Kahału wyszli, rabin otworzył kasę, wyjął pieniądze i wręczył je przerażonemu Żydowi.
- Rebe, po co była ta cała komedia?
- Chciałem ci tylko pokazać, z kim ja muszę pracować.
:>
#50
Napisano 31.08.2003 - |12:53|
Po kilku sekundach w ciemnościach rozlega się głos:
- Próbowałaś już swojego banana?
- Nie, jeszcze nie zdążyłam.
- To nie próbuj. Ja od swojego oślepłam
W jednym z moskiewskich przedszkoli pani pyta dzieci:
- W jakim kraju dzieci mają najładniejsze zabawki?
- W Związku Radzieckim! - odpowiadają chórem dzieci.
- A w jakim kraju dzieci mają najładniejsze ubranka?
- W Związku Radzieckim! - znów odpowiadają dzieci.
- A w jakim kraju żyją najbardziej szczęśliwi ludzie?
- W Związku Radzieckim! - jeszcze raz odpowiadają dzieci.
Nagle nauczycielka zauważa, że jedno z dzieci stoi w kącie i płacze.
- Woła, dlaczego płaczesz?
- Bo ja tak bardzo chciałbym mieszkać w Związku Radzieckim!
Rybak złapał złota rybkę. Ta mówi:
- Puść mnie, a spełnię twoje jedno życzenie!
- OK! Chcę najnowszego mercedesa!
- A jak wolisz: za gotówkę czy na raty?
- A ty jak wolisz: na olejku czy na masełku?
Bin Laden dzwoni we wtorek do Białego Domu. - To okropne co się stało, tylu ludzi umarło, takie piękne budynki, samoloty... Ja chcę pana zapewnić, że ja nie mam z tym nic wspólnego. - Jakie budynki? Jacy ludzie? O co chodzi? - dziwi się Bush. - A która u was godzina?- 8 rano. - Aaa, to ja zadzwonię za pół godziny.
Nagły huragan zatopił okręt. Jeden z pasażerów obudził się na plaży sam, bez jedzenia, picia i narzędzi. Dookoła wszelako było mnóstwo owoców tropikalnych.Jako że był to prawdziwy mężczyzna, przywykły dopięciogwiazdkowych hoteli, nie wiedział co robić.Przez następnych kilka miesięcy jadłwięc banany i popijał mlekiem kokosowym, rozmyślając nad urokami życia jakie prowadził do tej pory. Często chodził na plażę i godzinami wypatrywał w bezkresie oceanu jakiegoś statku. Pewnego dnia zobaczył zwykłą łódź wiosłową, a niej najpiękniejszą kobietę jaką zdarzyło mu sięspotkać w całym jego życiu.- Facet: Skąd się tu wzięłaś?- Dziewczyna: Z drugiej strony wyspy. Znalazłamsię tam gdy zatonął mój statek.- Facet: Wspaniale! Nie wiedziałem, ze ktoś jeszcze przeżył. Ilu was tam jest? Miałaś szczęście że zmyło cięz łodzi?!- Dziewczyna: Nie ma nikogo poza mną. I nie zmyło mnie z łodzi?- Facet (stropiony): To skąd masz łódź?- Dziewczyna: Z materiałów, które są na wyspie.- Facet: To niemożliwe! Jak ci się to udało? Nie masz przecież narzędzi!- Dziewczyna: To było łatwe. Z mojej strony wyspy jest nietypowa skała. Odkryłam, że można wytapiać z niej żelazo, z żelaza robię narzędzia, których używam do robienia innych rzeczy. Ale dość tego. Gdzie mieszkasz?- Facet (zawstydzony): Ciągle na plaży.- Dziewczyna: To płyńmy do mnie.Po kilku minutach wiosłowania dziewczyna przycumowała łódkę, facet zaś rozejrzał się wokół i mało nie wpadł do wody. Przed nim biegłakamienna droga prowadząca do eleganckiego domkupomalowanego na biało-niebiesko. Gdy szli, dziewczyna, krępując się lekko, powiedziała:"To może nie jest wielkie, ale nazywam to domem". Facet, ciężko oszołomiony, nic nie odpowiedział.- Dziewczyna: Usiądź. Drinka? - powiedziała, podając mu cos do picia.- Facet: Mam dosyć mleka kokosowego.- Dziewczyna: To nie mleko kokosowe. Co powiesz naPina Colada?Facet bez wahania wziął drinka i łyknął. Na jego twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. Usiadł na kanapie, opowiedział dziewczynie swoją historię,wysłuchała jej. Po jakims czasie dziewczyna poszła się przebrać w coś wygodniejszego. Odchodząc zapytała, czy nie chciałbywziąć prysznica i się ogolić. Powiedziała też, że na górze, w łazience, jest brzytwa.Facet, nic nie mówiąc i nie dając po sobie poznać jak bardzo jest zaskoczony, posłusznie poszedł na górę, umył się i ogolił. Kiedy zszedł na dół -zobaczył dziewczynę ubraną w strategicznie rozmieszczone liście i cudownie pachnącą.- Dziewczyna: Czy, będąc tu tak długo - mówiła, zbliżając się do niego - nie czułeś się samotny? Jestem pewna, że chciałbyś teraz zrobić coś,na co czekałeś od bardzo dawna, od miesięcy. No wiesz... Długą chwilę patrzyła mu głęboko w oczy. Facet przez dłuższą chwilę nie wierzył swym uszom, po czym zapytał:- Nieprawdopodobne! Niesamowite! Naprawdę mogę tutaj sprawdzić swojego e-maila ?!
Użytkownik Ozzor edytował ten post 31.08.2003 - |12:53|
#51
Napisano 31.08.2003 - |19:04|
- Zapłacę 1000$ temu kto wypije litra naraz!
Cisza, nikt nie odpowiada, tylko jeden facet wybiegł z baru.
Po chwili amerykanin woła:
- Ludzie, zapłacę 2000$ temu kto wypije naraz litra!
Znowu cisza. Po chwili wraca ten facet co wybiegł i mówi:
- Dobra, ja wypiję tego litra!
- A dlaczego nie zgłosiłeś się od razu? - pyta amerykanin.
- Bo musiałem skoczyć do monpolowego za rogiem, żeby sprawdzić czy potrafię.
Spotkało się kilku informatyków i jak to zwykle bywa, rozmowy szybko zeszły na tematy komputerowe. Wreszcie którys z nich zaproponował
- Panowie, porozmawiajmy o czymś normalnym, np. o dupach.
Nastapiła bardzo długa cisza, a po niej jeszcze więcej krępujacego milczenia.
Wreszcie któryś odpowiada:
- Słuchajcie, moja karta graficzna jest do [beeep]...
Do domu uciech przychodzi facet w średnim wieku. Poprosił o pannę, po czym
spędził z nią fantastyczną noc. Kiedy rano podchodzi do szefowej próbuje
uregulować należność.
- Ile się należy - pyta
- A nic... - odpowiada przełożona - był pan świetny!
Facet się zdziwił:
- Jak to? Taka cudowna noc i nic nie płacę?
- Nic, nic, proszę, jeszcze to dla pana - dodaje szefowa przybytku
wręczając gościowi 200 zł.
Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał 2
stówy.
Na drugi dzień pochwalił się swoją przygodą koledze. Ten zaś też chciał
spróbować. Podobnie jak poprzednik spędził fantastyczną noc z panną.
Rano podchodzi do szefowej
- Ile się należy?
- A nic, nic spokojnie... był pan świetny. Po czym wręcza facetowi 50 zł.
Konsternacja...
- Super - mówi facet - nie dość, że było fajnie to jeszcze kasa za to, ale
mam pytanie - kontynuuje - Dlaczego dostałem 50 zł, kiedy mój kolega
wczoraj za to samo 200?
- Wie pan - mówi szefowa - Wczoraj to była satelita, a dziś tylko szło na
kablówkę...
#52
Napisano 01.09.2003 - |07:55|
#54
Napisano 01.09.2003 - |14:56|
Nielubiany szef zostawia karteczkę na biurku:
-Jestem na cmentarzu
Po powrocie zastaję dopiskę:
-Niech ci ziemia lekką będzie
#55
Napisano 01.09.2003 - |17:30|
- Ja to mam w domu decydujace zdanie. Zaraz po slubie 20 lat temu ustalilismy, ze ja bede podejmowal decyzje we wszelkich najwazniejszych tematach, a ona w takich zwyklych, codziennych sprawach.
- Ty to umiesz sie ustawic! A jakie ostatnio wazne decyzje podejmowales?
- No wiesz, jeszcze sie nie zdarzyly tak wazne sprawy, zebym musial to robic.
#56
Napisano 01.09.2003 - |19:50|
Dział odpowiedni przecież to żarty ew. JAJAPostanowiłem umieścić to tutaj, bo krew mnie zalewa i
....
Jak już ktoś to powiedział: "gdyby nie było prawdziwe nie byłoby śmieszne"
(Powód jest pewnie taki : Skasują za 2 godziny, jedna to mało na etat a łatwiej wywalić z roboty nauczycielkę angielskiego niż księdza)
/Kowalsky
#57
Napisano 01.09.2003 - |22:06|
- Jasiu, czy to ty? Tu Małgosia.
- Tak, słucham.
- Jasiu, jestem w ciąży.
- Tut, tut, tut. Nie ma takiego numeru.
On i ona siedzą blisko siebie na kanapie. Dzwoni telefon. Ona odbiera:
- Kto dzwonił?
- Mój mąż.
- O! Co mówił?
- Że spóźni się do domu, bo gra z tobą w brydża...
Żona w łóżku z kochankiem, wpada maż, straszna awantura, wyrzuca ja z domu, rozwód, tragedia. Ona przyszła do kościoła, modli się:
- Panie Boże, jakbyś mógł cofnąć czas, żeby to się nie zdarzyło, to zrobię co zechcesz...
- Dobrze - odpowiada gromki bas z wysokości sufitu - ale musisz o czymś pamiętać. Zginiesz na morzu!!!
- Dobrze Panie Boże, zgadzam się na te warunki...
PYK! Czas się cofnął, ona znów w łóżku z kochankiem: szybko go wyrzuciła z
domu, wrócił maż, wszystko było Ok, byli bardzo szczęśliwi. Za jakieś pięć lat żona dostaje maila, ze wygrała wycieczkę dookoła świata statkiem pasażerskim. Pamiętając o przestrodze ("zginiesz na morzu") zadzwoniła do firmy turystycznej, ze musi niestety zrezygnować, ponieważ wisi nad nią fatum. Na to człowiek z powyższej firmy tłumaczy jej, ze są szalupy ratunkowe, helikoptery, ze w ogóle ten statek jest taki, ze przy nim titanic
to pikuś. No to kobieta w końcu dała się przekonać i popłynęła. Oczywiście gdy byli na pełnym morzu rozpętała się burza i statek zaczął tonąć. Kobieta, zobaczywszy ze jest w beznadziejnej sytuacji, wznosi modły:
- Boże, zgadzam się za ja powinnam zginąć na morzu, taka była miedzy nami umowa, ale po co ginie wraz ze mną parę tysięcy ludzi???
Gromki bas z nieba odpowiada:
- Ja was, pięć lat zbierałem!!!
Kobieta wstydzi się 5 razy:
Pierwszy raz kiedy robi to pierwszy raz.
Drugi raz kiedy pierwszy raz ze swoim mężem.
Trzeci raz gdy pierwszy raz nie ze swoim mężem.
Czwarty raz gdy pierwszy raz bierze za to pieniądze.
Piąty raz gdy pierwszy raz za to płaci.
Zaczail sie wilk na czerwonego kapturka. Gdy dziewczynka nadeszla wilk rzucił się na nią.... i ją zgwałcił. Spodobało mu się, to ją zgwałcił jeszcze raz, i jeszcze raz.
Po kilku następnych razach pada wycieńczony obok Kapturka. Czerwony Kapturek unosi się na łokciach i spokojnie pyta:
- Wilku, masz ty chociaż zaświadczenie, że nie jesteś chory na aids?
- Pewnie, że mam!
- No to możesz je podrzeć...
#58
Napisano 01.09.2003 - |23:06|
Mężczyzna wstydzi się w życiu 2 razy:
pierwszy raz, gdy nie może drugi raz
drugi raz gdy nie może pierwszy raz...
T.O.M.C.I.A.K.: Transforming Obedient Machine Calibrated for Infiltration and Accurate Killing
Czuję, że budzi się we mnie zwierzę... Ale obawiam się, że to leniwiec...
#59
Napisano 01.09.2003 - |23:48|
- Byłem u lekarza, bo mam łupież. Zalecił mi nacierać włosy wodą toaletową. Nacierałem, nacierałem, aż mi deska sedesowa spadła na kark...
Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta, jak te zwierzęta się nazywają.
- To jest kot - mówi Małgosia.
- Bardzo dobrze. A to?
- To jest piesek - odpowiada Krzyś.
- Świetnie. A to? - pyta nauczyciel prezentując zdjęcie jelenia.
Po kilku minutach, jako że nikt nie zgłasza się z odpowiedzią, postanawia zażartować.
- Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia.
- Nienasycony buhaj? - pyta nieśmiało Jaś.
Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek, pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.
#60
Napisano 02.09.2003 - |20:38|
Wraca mąż do domu. Żona mu mówi:
-Usmaże ci jajka.Mąż na to:
- Cycki se usmaż.
Ten post nie miał nikogo urazić.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych