Odcinek 64 – S04E04 – Doppelganger
#21
Napisano 18.10.2007 - |13:05|
+ 'Klejnocik' miał coś do zagrania
+ '42'!
#22
Napisano 18.10.2007 - |14:55|
Wydawało by się że Sam po przejściu do SGA "zgłupiała" bo gdyby była w "SGC" to sama by te kryształy podpięła przez USB do laptopa i miała gotowe 2-3 teorie na ich temat w 10 minut filmu.
#23
Napisano 18.10.2007 - |16:14|
No i tu Masz racje, właśnie tego mi zabrakło w tym odcinku!!!Przyglądnąłem się grze Sam. Odniosłem wrażenie że te dialogi zostały napisane dla dr Weir a nie dla Sam, dlatego wygląda to drętwo.
Wydawało by się że Sam po przejściu do SGA "zgłupiała" bo gdyby była w "SGC" to sama by te kryształy podpięła przez USB do laptopa i miała gotowe 2-3 teorie na ich temat w 10 minut filmu.
Platon
#24
Napisano 18.10.2007 - |18:05|
i Lorne byl niezly - szkoda, ze tylko troche;
poza tym, odcinek - zapychacz w stylu SG-1, Sam jakas taka ladniejsza, bardziej kobieca, bardziej blondynkowata...
ode mnie 7.5 / 10
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#25
Napisano 18.10.2007 - |20:36|
#26
Napisano 19.10.2007 - |20:47|
#27
Napisano 20.10.2007 - |10:13|
#28
Napisano 20.10.2007 - |13:46|
Ciekawy był motyw z tymi koszmarami sennymi.
I pomyśleć, że to robi jeden kryształ
Przestraszyłam się, kiedy ta pani doktor powiedziała, że McKay nie żyje,
ale na szczęście to był sen Shepparda
Z tym sobowtórem było ciekawie.
Walka była niezła, McKay pokazał, że jest odważny
Pomógł przyjacielowi.
Jak na razie sezon 4 fajnie się rozpoczął.
Z tych czterech odcinków na żadnym się nie nudziłam.
A co do pani Carter, no cóż potrzebuje chyba trochę czasu, aby się zadomowić na Atlantydzie.
#29
Napisano 20.10.2007 - |14:48|
Na plus zasługuje klimat odcinka, niestety daje sie odczuć że to już gdzieś było
#30
Napisano 20.10.2007 - |15:40|
PS: nie czytam spoilerów...
Rip SG-1
#31
Napisano 20.10.2007 - |18:24|
Najpierw mankamenty:
- Niezbyt zgrabnie wyciągnięto wnioski odnośnie natury kryształu- przewodnictwo/ strach
- Do tej pory chwaliłem Carter, ale w tym odcinku była bardziej nie na miejscy niż Teyla.
- Nienawidzę wstawek typu: Kiedyś SG-1 napotkało... (tak, my wiemy to! nie trzeba tłumaczyć jak dziecku, że zrzynacie własne pomysły)
- Rzeczywiście Sam w nowym wdzianku nie wygląda zbyt zgrabnie.
A plusów nie chcę mi się wypisywać. Ogólnie jest dobrze, był ciekawy klimat- do końca można było sie spodziewać, że nagle wszyscy się obudzą leżąc w lesie pod drzewkiem z kryształem, a cała akcja nie miała miejsca.
Napewno się nie nudziłem, a i humor trochę się podniósł po trzecim sezonie, gdzie głównym motywem byli komiksowi superbohaterowie, co niezmiernie mnie drażniło.
8/10
#32
Napisano 20.10.2007 - |22:46|
1. Mało akcji.
2. Jakiś tam wątek naukowy był... ale bez szczegół - nie ma o czym dyskutować.
Mam nadzieję, że się rozkręci.... nie chciałbym żeby serial zaczął się powoli wypalać tak jak SGS, gdzie pod koniec odcinki były już na maksa naciągane... ledwo się to kupy trzymało.
Więc lepiej trzymajcie kciuki... oby oby.
#33
Napisano 20.10.2007 - |23:19|
Moim zdaniem odcinek bardzo dobrze zrobiony. Nie zgadzam iez ocenami poniżej 6,5
Bo spójrzmy na to tak: ograny pomysł. juz to widzieliśmy. Można sie było tego spdoziewąc. A jednak mnie parę razy zaskoczyli (iratus wyłażący z Teyli...kurde, dosłownie jak z "aliena' czy innego "to"). W pewnym momencie, gdy podłączyli Shepparda i McKeya do tego urządzenia, to byłem przekonany (po śmerci Rodneya), że zaraz sie okaże, ze to wszystko się kręci w środku głowy Shepparda, ale jednak nie i za to plus.
Niektórzy narzekają, że SGA maniakalnie przypomina o SG-1 i ich osiągneciach...Ale niech tylko scenarzyści by spróbowali tego NIE powiedzieć, zaraz posypałyby sie gromy. Sami chcieliście nawiązań do SG-1, więc macie. Poza tym nie wszyscy oglądający Atlantis oglądają SG-1 i nie wszyscy mogą pamiętać jeden odcinek z pierwszego sezonu. Naprawdę, wierzcie mi.
Podobało mi się klika elementów, przede wszystkim zaś niepewność, czy to co widzę, to jest realne. Spodziewałem sie dziwnych rzeczy za każdym rogiem. Podobała mi się też gra Shepparda jako tego złego. Widać, ze rola szaleńców bardziej mu pasuje, niż normalnych ludzi.
Humor to już klasa sama w sobie, niepowtarzalne gagi sytuacyjne, kóre wypalić mogą tylko w Stargate. Scenarzyści nie mogli sie powstrzymać, by nie puścić oka do widzów kosztem sceny na oceanie. Pojawienie się klowna po prostu rozbrajające. Taka poważna scena, a oni walą tam jakiegoś...pajaca.
Teyla wreszcie wykrzesała z siebie coś więcej niż banał, czego nie widziałem w jej wykonaniu od baaardzo dawna, praktycznie od końca 2 sezonu. W przeciwieństwie do większości uważam, że Carter coraz lepiej wypada w swojej roli (a i ten mundur mi już nie przeszkadza. Za dużo się SG-1 naoglądaliście ). Z jednej strony jest to nadal stara Samantha, ale z drugiej-widać, ze ewoluuje w stronę dowódcy. I to, ze sama nie rozgryzała naukowo zagadnienia jest moim zdaniem na miejscu.Od tego są Zelenka i Rodney. Nie widziałem tutaj powodu, by musiała wkraczać do akcji, skoro to nie jej job jest.
Bardzo podobało mi się także "sprzętowe" nawiązanie do SG-1, czyli do Gamekeepera. Przez chwile myślałem, że użyją tego urządzenia do zmieniania wspomnień w jakiś nietypowy sposób, sam zapomniałem o tym starym symulatorze. BTW-to była jego najnowsza wersja, wyrzucili z niej całe to krzesło i resztę. A wiec ziemia ma jednak jakiś progres.
No i całkiem niezłe zakończenie. Nie mówię już o tym łągodnym "zejściu", gdy wszyscy zbierają się przy jednym stole z powodu bezsenności, choć to też było fajne. Wrażenie zrobiło na mnie zapalenie sie setek kryształów na tej ciemnej planecie. Brrr, powiedziałbym.
Ogólnie odcinek bardzo dobry, naprawdę mi sie podobał. Nie był to, jak się popularnie mówi "najlepszy zapychacz roku",ale świetnie może na takiego startować. Każda z postaci miała swoja rolę i każda odegrała swoją część, nie było tak, że ktoś nic nie robił albo nie pokazał sie wogóle w odcinku. Nawet Lorne był. Co więcej, role postaci były przemyślane a ich reakcje realne. Jak dla mnie to to, plus efekty specjalne(rekino-wieloryb zżerający łódkę-bezcenne!) konkluzje i klimat odcinka były świetne. Wstawiłbym 10, gdyby pomysł nie był już kiedyś przerabiany, choć w inny sposób, ale jednak to psuje nieco wrażenie. W końcu co innego jest wałkować podróże w czasie czy rzeczywistości alternatywne, a co innego powtarzać właściwie ten sam pomysł, tylko w innej formie. Mimo to-wysoko cenie ten odcinek. Jest jeszcze tylko jeden mankament-otóż nie było nawet najmniejszego wyjaśnienia mechanizmu, w jaki sposób ten kryształek żywił się strachem, a ni czy na pewno o to mu chodziło, w ogóle nic. Tylko jakieś słabe przypuszczenie, zero dowodów i kwestia została martwa. Szkoda.
8,5 z tych dwóch względów.
Tak na zakończenie: precz z określeniem "Zapychacz". Won, jazda, sio. Następnego , który go użyje po prostu wystrzelę w kosmos i niech idzie do Sokara
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 20.10.2007 - |23:22|
Winchell Chung
#34
Napisano 20.10.2007 - |23:42|
Gdyby nie to dało by się oglądać. Nowa pani doktor 10 pkt.
Momentami miałem wrażenie, że gdzieś to widziałem. Robal wyłażący z brzucha czy walka we śnie. Trzeba było włożyć szpikulec w kark i trochę kung-fu i był by Atlantix Reloaded.
Załączone pliki
Użytkownik yoxrey edytował ten post 20.10.2007 - |23:48|
#35
Napisano 20.10.2007 - |23:48|
Uwagi:
1. Nie podoba mi sie Carter w roli dr Elizabeth Weir i nie podoba mi sie jej fryzura i kostium. Wyglada jak stara ciotka!
Weir była jaka była, ale Sam za Weir to nie jest trafiony pomysl. Nawet, jesli faktycznie Torri odeszla z serialu bo zasluzona Amanda nie miala sie gdzie podziac....
Reszta ok, byle tak dalej.
Popieram i tyle - ocenię jak obejrzę bo na razie nie mam czasu szukać.
Użytkownik UNIQa edytował ten post 20.10.2007 - |23:49|
There can be the only one......
The one Ring......
Beem me...
...... You know what it is You saw..... ;-)
#36
Napisano 21.10.2007 - |00:03|
Trochę szkoda, iż Sam sam przejęła rolę Weir...Wole ja w świetle naukowca z genialnymi pomysłami:P
#37
Napisano 21.10.2007 - |02:23|
#38
Napisano 21.10.2007 - |12:24|
+ 1 brak Weir
+ 1 pare ciekawych tekstow
+ 0,5 za wieloryba McKaya ( za pomysl i realizacje)
+ 0,5 za widoki atlantydy ( tak swoja droga, to czy przypadkiem nie nalezalo by oszczedzac ZMP a nie podswietlac cale miasto?)
- 1 to wszystko juz bylo
- 0,5 odcinek bardzo przewidywalny
- 1 kolejny zapychacz, nic nie wnoszaczy do wlaki atlantyda-wraith-replikatorzy
razem 5,5
#39
Napisano 21.10.2007 - |13:01|
Zgodnie z obietnicą:- 1 kolejny zapychacz, nic nie wnoszaczy do wlaki atlantyda-wraith-replikatorzy
<Me: Bierze kody do odpalenia rakiety=> Chwyta asiek za fraki i wrzuca do rakiety=> Zamyka właz=> Wbija kod odpalenia=> Wystrzeliwuje asiek w cholerę, to jest w kosmos. Do Sokara z tobą! me/>
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 21.10.2007 - |13:02|
Winchell Chung
#40
Napisano 21.10.2007 - |15:45|
ale asiek ma rację; bo to właśnie jest pierwszy zapychacz w tym sezonie;
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych