Odcinek 026 - S02E06 - Trial and Error
#21
Napisano 03.11.2010 - |22:55|
czy destiny w takim razie mu pozwolila obejsc program bo reultat byl tego pozytywny...
#22
Napisano 03.11.2010 - |23:59|
O, no właśnie, czyli jednak odcinek cosik rozwiązał, można założyć, że Rush nie postradał rozumu, jeszcze Jakoś nie powiązałem tego podczas oglądania ze zwidami ukazującymi się Rushowi. No cóż...2) Podobały mi się teksty Greera i jego rozmowy z Elim. "She's from another planet!".
3) Wiemy już, że statek potrafi mieszać ludziom w głowach tworząc bardzo realistyczne halucynacje. Rzuca to nowe światło na przywidzenia Rusha. BTW w odcinku z "kleszczami" pierwszym wyjaśnieniem jakie przyszło mi na myśl była szwankująca maszyna VR Pradawnych, znajdująca się na pokładzie Destiny.
Nie mogę się już doczekać następnego odcinka, a tu jeszcze cały tydzień, buuu.
Użytkownik DevilDrom edytował ten post 04.11.2010 - |00:02|
#23
Napisano 04.11.2010 - |08:41|
Z linii dialogowej wynika, że Rush przerwał symulację, a nie że statek pozwolił mu przerwać. Byłoby dosyć ciekawym zagadnieniem gdyby Rush jednak nie panował nad statkiem, a statek tylko udawał, że poddaje się jego rozkazom aby go wypróbować tak samo jak Younga ;-)
DevilDrom:
Jest mała różnica: Young swoje zwidy miał zawsze we śnie. Rushowi wszystko dzieje się na jawie. Dodatkowo jeśli wykluczyć jakiś wyjątkowy podstęp statku (to co pisałem powyżej do lucasd), to skoro Rush zorientował się co symulacji uruchomionej dla Younga, to powinien również zauważyć, że i dla niego jest odpalona symulacja. Ostatecznie to on kontroluje statek, nie? ;-)
#24
Napisano 04.11.2010 - |09:28|
3) Wiemy już, że statek potrafi mieszać ludziom w głowach tworząc bardzo realistyczne halucynacje.
oraz
lucasd:
Byłoby dosyć ciekawym zagadnieniem gdyby Rush jednak nie panował nad statkiem, a statek tylko udawał, że poddaje się jego rozkazom aby go wypróbować tak samo jak Younga ;-)
Mam mieszane uczucia co do tego odcinka
Jeżeli jest tak jak piszecie to skąd wiemy że oni w ogóle lecą jakimś statkiem ?
Może ta cała podróż to halucynacje lub jakaś maszyna VR pradawnych gdzieś w milkiway
na jakiejś zapomnianej placówce?
W ten sposób można zarżnąć każdy pomysł więc odcinek mi się nie podobał.
Użytkownik psjodko edytował ten post 04.11.2010 - |09:32|
::. GRUPA TARDIS .::
#25
Napisano 04.11.2010 - |12:14|
Wstawili ładną laseczkę, laseczka wzdycha do Eli, 'jakie masz mądre teorie', 'jaką perfekcyjną matematykę' po czy rzuca się na niego. A wszyscy wzdychają. Jak piękna scena, jakie to wzruszające Komedie romantyczne w kinach trzymają się mocno.
Oby tylko nic nie kombinowała, żeby nie złamać mu serca ... Oczywiście, że cały ten wątek, może być znośny jedynie w sytuacji, kiedy jej celem od początku jest omotanie Eli i uzyskanie jakiegoś dostępu do systemów statku czy czegokolwiek. Sens jeszcze można uratować, pretensjonalność wykonania już nie.
Pomijając ten nieprzyjemny fragment, odcinek był całkiem niezły, chyba najlepszy w tym sezonie razem z odcinkiem czwartym.
Początkowo kwestia snu wzbudziła niesmak. Tanie prowokowanie, próba wzbudzenia emocji, by potem wszystko cofnąć. Ale potem z kolejnymi scenariuszami i połączeniem tego z symulacją Destiny nabrało zdecydowanie wartości. Od razu powstają ciekawe pytania: co może Destiny, kwestia kontaktu załoga-Destiny, wątek Alienów, znowu stają się realnym zagrożeniem, itp.
Dobra końcówka. Lekko humorystyczna (wzrost autorytetu Younga), ale przede wszystkim ostrzegająca przed rychłym (?) zagrożeniem, zbytnią pewnością Rusha w siebie. Czyli zaciekawiająca i zachęcająca do obejrzenia następnego odcinka. Coś, czego zdecydowanie brakuje temu serialowi. Choć mimo wszystko mogłaby być lepsze, już angażującą w przyszłe wyderzanie, bądź sygnalizująca je bardziej jednoznacznie. Bo teraz scenarzyści znowu mają możliwość (a mają ku temu skłonność) nie pociągnięcią tematu, odłożenia go na pszyszłość i wyciągnięcia go nagle i znikąd.
Parę scen "psychologicznych":
- TJ. Dobra scena. Pokazanie, że nadal ją to gnębi. Ale w nienachalny sposób i w ramach innego wątku, czyli 'upadku' Younga. Właśnie tak to powinno się odbywać, nie pokazywanie jak kto się czuje i "och to scena była potrzebna, bo lepiej poznajemy postać" tylko wmontowanie jednego wątku w drugi, i poznawanie postaci na ich tle, a nie jako właściwy wątek.
- Eli. Podobnie dobre. Gładko wpasowany wątek z Kina, w inny (choć fatalny) wątek zejścia się Eli i Ginn.
- Young. Sam motyw metamorfozy od stanu 'niech swiat mnie zostawi w spokoju' do 'mam obowiązki, trzeba wziąć się w garść' typowy, ale ładnie tutaj pasuje, zazębia się z przeszłymi wydarzeniami, jest spoko. Samej jednak akcji przemiany czegoś zabrakło. Ale to w sumie niuans, nie żeby się jakoś strzaszliwie czepiać.
- Chloe, która narzeka, że staje się potworem i nikt nie lubi. Typowy motyw odrzucenia, zmiany postrzegania przez innych na skutek 'czegoś', strachu itp. Ale nie w typ przypadku. W ogóle mi to nie pasuje. Nie przy takiej 'dolegliwosci', nie w tej załodze.
Może jeszcze co do samych snów. Jeśli to symulacje, można założyć, że skądś się biorą i Destiny posiada informacje, że taka sytuacja zaistnieje z jakimś prawdopodbieństwem. Ale wydaje się to co najmniej dziwne. Chloe ważniejsza niż statek dla Niebieskich? Niszczą statek? Że w ogóle są w stanie go zniszczyc? No ale to jeszcze niezrealizowane wydarzenia, więc nie ma co spekulować na ich temat i się denerwować
Ale wymyśliłem teorię Otóż Obcy zmieniają Chloe w podbną sobie bo potrzebują osbnika żeńskiego do podtrzymania gatunku bo inaczej wymrą. Po to tropili Destiny, żeby jakoś temu zaradzić, w nadziei na technologię, ale jakaś samica też w pełni wystarczy. Więc ją porwali, żeby zmienić, a Destiny im już nie jest do niczego potrzebne. A że wykradli im Chloe spowrotem to chcą ją teraz odzyskać Tadam
Hahah, sorry, ale początek postu wprawił mnie w dobry nastrój i dał pomysł
#26
Napisano 04.11.2010 - |13:56|
Racja, ale może to być spowodowane rozmachem "projekcji". W przypadku Rusha mamy jedynie do czynienia z prowadzeniem konwersacji na ograniczonym obszarze - wyłącznie mostek. Natomiast ciężko sobie wyobrazić, by Young zaczął biegać po całym okręcie i gadał sam do siebie, a nikt z otoczenia nie uznałby tego za dziwne i nie próbowałby mu pomóc, chociażby zamykając go w izolatce. Ale nie ma sensu teraz tego roztrząsać. Czas pokaże.DevilDrom:
Jest mała różnica: Young swoje zwidy miał zawsze we śnie. Rushowi wszystko dzieje się na jawie. Dodatkowo jeśli wykluczyć jakiś wyjątkowy podstęp statku (to co pisałem powyżej do lucasd), to skoro Rush zorientował się co symulacji uruchomionej dla Younga, to powinien również zauważyć, że i dla niego jest odpalona symulacja. Ostatecznie to on kontroluje statek, nie? ;-)
Natomiast pomysł z poddawaniem próbie Rusha jest bardzo ciekawy. W końcu również się nie sprawdza, jest stale przemęczony, popełnia błędy, wszystkie odkrycia zachowuje dla siebie i z nikim się nimi niedzieli. Niby posiada kontrolę nad statkiem, ale nad wszystkim musi ciężko pracować, obchodzić systemy. A projekcie statku (Gloria i Franklin) nieszczególnie są skore do pomocy, właściwie wyłącznie odciągają go od pracy, co może świadczyć o tym, że w rzeczywistości nie posiada pełnej kontroli, a SI Destiny sobie z nim tylko pogrywa. Niewątpliwie byłoby to ciekawe rozwiązanie.
#27
Napisano 04.11.2010 - |17:12|
#28
Napisano 04.11.2010 - |19:59|
+++ scena z pierwszej symulacji, w której scott zostaje wyssany przez rozbite okno w próżnię. moja reakcja przed monitorem: bezcenne. no i przepiękne efekty specjalne.
++ scena z symulacji: chloe idąca na spotkanie blueberry aliens. tej aktorce dobrze idzie wcielanie się w psychonastolatkę.
++ pomysł na odcinek -- przypisywanie samemu statkowi takiej kapryśności w doborze dowódcy może jest akurat małym zgrzytem, niemniej jednak wykorzystanie motywu 'inteligentnego' statku pozwoliło nam na podziwianie ostatniej sceny, w której jak zwykle rush wyciąga królika z kapelusza. czasami boję się, żeby rush nie skończył jak baltar z bsg -- od kontrolowania sytuacji do średnio przyjemnego loszku
++ stoczenie się younga na dno depresji -- wbrew oczekiwaniom, nieźle zagrane. i ten nieziemski spokój na jego twarzy w momencie każdej eksplozji statku :3
+ sceny younga i tj -- biedna tj, ale chyba przydał jej się taki kubeł zimnej wody.
+ ruda; mam nadzieję, że zostanie, chociaż patrząc na szybkość rozwoju sytuacji z elim -- chyba nie za długo . stałe postacie w uniwersum sg mają w zwyczaju robić długie podchody -- no ale może sgu mnie zaskoczy.
++ ciekawe kim w świetle tego odcinka są niewidzialni przyjaciele rusha z mostka. ascendenci, haluny czy może sam statek ?
+ chloe rozwiązująca równania w zeszyciku -- cóż za kontrast ;d
fusy:
- jednak drażni mnie 'naiwność' wątku ze statkiem obawiającym się o kompetencje przywódcze younga i natychmiastową wiarą wszystkich pasażerów. miałam chyba nadzieję na bardziej sceptyczne podejście z ich strony.
- grear luzujący z motywem podrywu eli -- fajnie, że tak zrobił, bo człowiek się pośmiał, no ale imo niezbyt to zaufanie do rudej wpisuje się w jego osobowość.
i tradycyjnie:
--- chloe wciąż żyje .
edit: aha, ocena. a dam 9/10, bo kontrast z poprzednim odcinkiem rzuca na kolana.
Użytkownik katja edytował ten post 04.11.2010 - |20:00|
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#29
Napisano 04.11.2010 - |21:52|
Wątek miłosny Eli jest o tyle fajny, że do tej pory stanowił tło. To po prostu można było lubić, identyfikować się z sytuacją (każdy prędzej czy później przeżywa coś podobnego, no może nie na statku kosmicznym, ale jednak) oraz kibicować chłopowi! Nawet Greer mu kibicował i pomagał, no!Hah, no to rzeczywiście ciekawe. Tyle było konfliktów na tle, że jak ktoś śmie twierdzić, że SGU to telenowela. Jakie to skandlaliczne, co za bzdury. A potem na pierwszy plan w komentowaniu odcinka w większości komentarzy wyłania się wątek Eli i Ruda, jaki on był świetny, jak to dobrze że Eli nie będzie taki samotny, jaka wspaniała akcja
Wstawili ładną laseczkę, laseczka wzdycha do Eli, 'jakie masz mądre teorie', 'jaką perfekcyjną matematykę' po czy rzuca się na niego. A wszyscy wzdychają. Jak piękna scena, jakie to wzruszające Komedie romantyczne w kinach trzymają się mocno.
A to jest fajne, bo jak wspominałem stanowi tło. Nie zabiera całego odcinka wrzucając do znudzenia motyw na pierwszy plan i zalewając go scenami ze przygotowań do ślubu, które może mają jakieś znaczenie metaforyczne. Dlatego "telenoweli" w takim wydaniu jak w 2x06 mówię tak, natomiast wersję z 2x05 spuszczam w toalecie.
Użytkownik DevilaN edytował ten post 04.11.2010 - |21:53|
#30
Napisano 04.11.2010 - |22:35|
fusy:
- jednak drażni mnie 'naiwność' wątku ze statkiem obawiającym się o kompetencje przywódcze younga i natychmiastową wiarą wszystkich pasażerów. miałam chyba nadzieję na bardziej sceptyczne podejście z ich strony.
- grear luzujący z motywem podrywu eli -- fajnie, że tak zrobił, bo człowiek się pośmiał, no ale imo niezbyt to zaufanie do rudej wpisuje się w jego osobowość.
Nawinosc, nie to dobrze bylo rozegrane. Tak dzialaja umysly ludzi, mamy sytuacje utraty zaufania, wiec tonacy brzytwy sie chwyta i zinterpretuje takie cos dokladnie w taki sposob, nawet
sam przywodca sie nabierze (jezeli tego nie zaplanowal).
A ruda lepiej niech nie kreci, bo wbrew pozorom to byloby sztampowe, T-bag jest od krecenia niestety...
#31
Napisano 05.11.2010 - |13:43|
Te "postacie" z mostka to :
Kobieta to haluny/statek , ale bardziej haluny.
Franklin to prawdziwy ascendent na 100 % ;]
UWAGA !~!!! ~!~!~!~!~~!~!
SPOILER !!!!!!!
Chyba za dużo czasu spędziłem przy SG:A ...
#32
Napisano 05.11.2010 - |14:13|
Nie wiedziałem, że Pradawni byli takimi [beeep]mi - przez setki tysięcy lat szukali sposobu aby ascendować, a wystarczy, że by się podpięli pod krzesło... No chyba, że scenarzyści są debilami.
#33
Napisano 05.11.2010 - |14:29|
#34
Napisano 05.11.2010 - |18:27|
Za 1 razem jak był na mostku
Gadał z tą laską
Potem był Franklin, a Rush się pytał go czy też jest jego wymysłem jak tamta laska
a on o niej nie wiedział ...
Czyli coś w tym stylu ;]
Mam nową hipotezę...
Gdy użył fotela to wciął ...
A może tak połączył się ze statkiem ? hello ?
;]
Jeśli tak to wiadomo już skąd tyle o nim wie ;D
Chociaż w sumie to przez krzesło dostał kupę informacji ..
Przyjdzie czas na to że się dowiemy ;]
Chyba za dużo czasu spędziłem przy SG:A ...
#35
Napisano 05.11.2010 - |19:14|
R.I.P. StarGate
TauriCon still alive
#36
Napisano 05.11.2010 - |19:48|
Ale do czego tutaj zmierzasz. Jedna halucynacja stwierdziła, że nie widziała drugiej czego to ma dowieść?Oglądacie uważnie ?
Za 1 razem jak był na mostku
Gadał z tą laską
Potem był Franklin, a Rush się pytał go czy też jest jego wymysłem jak tamta laska
a on o niej nie wiedział ...
Czyli coś w tym stylu ;]
#37
Napisano 05.11.2010 - |20:32|
Franklin w ogóle nie wiedział o co chodzi Rashowi, więc można uznać, że nie był on Halucynacją .
Teraz rozumiesz o co mi chodzi ? ;]
Chyba za dużo czasu spędziłem przy SG:A ...
#38
Napisano 05.11.2010 - |20:48|
To akurat chyba kwestia sporna. Jeżeli to halucynacje to wywołuje je umysł Rusha i nie mogą mieć świadomości bo nie są istotami myślącymi tylko manifestacjami jego myśli. Generalnie sam jestem zdania, że Franklin to coś innego niż halucynacja ale póki nie mamy potwierdzenia można snuć różne teorie. Proponuję obejrzeć film 'Identity', który porusza właśnie tematykę tworzenia w umyśle różnych postaci i ich interakcji.halucynacje są wywoływane przez podświadomość , więc jedna wie o drugiej ..
Nie napisałem, że tego nie rozumiem tylko zapytałem czego to dowodzi twoim zdaniem bo moim na tym etapie niczego. Równie dobrze Franklin może się okazać manifestacją statku, świadomością w umyśle Rusha jak i halucynacją, równie dobrze Rush po traumatycznych przeżyciach związanych ze śmierią żony może sobie wyobrażać całą tą podróż siedząc w psychiatryku. Dlatego uważam, że zakładanie czegokolwiek na 100% jest przesadą w tym momencie.Teraz rozumiesz o co mi chodzi ? ;]
#39
Napisano 05.11.2010 - |20:59|
, równie dobrze Rush po traumatycznych przeżyciach związanych ze śmierią żony może sobie wyobrażać całą tą podróż siedząc w psychiatryku.
Po tym co tutaj napisałeś
Uznałem to za najbardziej realistyczne xD
W każdym bądź razie masz racje ;]
Ale po zachowaniu Franklina widać, że nie jest halucynacją.
W końcu wskazał mu ekran, dzięki któremu dowiedział się, że to wszystko co przechodzą (a'ka brak zegara itp. ..) są tylko symulacją.
Chyba jego umysł nie jest na tyle mądry, by podświadomie pomagać mu, gdyż on nie ogarnia swojej wiedzy..
To by było chore .. ;>
Chyba za dużo czasu spędziłem przy SG:A ...
#40
Napisano 05.11.2010 - |21:05|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych