Wpadłem na ten sam pomysł, po prostu może tam już była jakaś mgławica albo została tam jakąś przepchnięta a później ta tajemnicza rasa przyśpieszyła proces akumulacji.Cały ten motyw był bardziej star trekowy niż stargatowy i nawet to bezpośrednie nawiązanie do gniewu khana.Zauważ że oprócz układów słonecznych, kosmicznych śmieci, typu komety i inne podobne skały, są jeszcze mgławice. Są one dużymi skupiskami różnej. Gdy ta materia zaczyna się coraz bardziej przyciągać, zaczyna się reakcja łańcuchowa. Więcej materii zaczyna przyciągać, coraz mocniej, aż do momentu gdy to się zapala. Tak mniej więcej wygląda tworzenie się słońc.
Wyobraź sobie, że wysoko rozwinięta cywilizacja, powiedzmy jak pradawni. Zbiera taką materie wypuszcza w jedno pole i za pomocą technologi sprawia że zaczyna się ona przyciągać tworząc słońce.
Ziemia, całkiem podobnie się tworzy. Lecz nie napisze Ci już jak bo nie mam pojęcia o jądrze planety ;p
Odcinek 013 - S01E13 - Faith
#21
Napisano 17.04.2010 - |15:27|
#22
Napisano 17.04.2010 - |18:02|
Interwencja ascedentów przy budowanie układu też naciągana (po co im to bez form żywych? poza tym byłoby to złamanie pierdyliona ich reguł).
Powstanie planety to już inna bajka z tej racji że tutaj potrzeba całej gamy układu okresowego, co znów sprowadza się do unicestwienia innych planet.
#23
Napisano 17.04.2010 - |18:16|
A o sferze Dysona się słyszało?a. Ilość materii potrzebna do zbudowania takich wrót to wyeksoatowanie kilkudziesieciu planet (albo i wiecej)
Niby po co unicestwiać planety? Mało materii jest gdzie indziej? Pasy asteroid, komety?Powstanie planety to już inna bajka z tej racji że tutaj potrzeba całej gamy układu okresowego, co znów sprowadza się do unicestwienia innych planet.
I po co cała gama układu okresowego, nie wszystkie związki są niezbędne do istnienia planety i życia na niej (chyba). A do tego, niektóre pierwiastki, można uzyskać z innych...
Stworzenie planety od zera, a potem wykonanie na niej projektu Genesis, to przecież jeden z piękniejszych wątków SF, jaki można sobie wyobrazić. Dlaczego za wszelką cenę go negujecie?
#24
Napisano 17.04.2010 - |19:10|
Wszystkim podwórkowym znawcom polecam, na początek poszukiwań wiedzy:
http://en.wikipedia....Kardashev_scale
http://en.wikipedia....stroengineering
http://en.wikipedia..../Drake_equation
http://www.daviddarl...rdashevciv.html
http://astranaut.org...s-beyond-ka.php
Ciekawostka; Asgard to ponoć kardaszew dwa, Pradawni niegdyś to kardaszew trzy, a ascendaci kardaszew cztery... pełna skala ma siedem stopni. Wniosek-Pradawni to dobrzy średniacy.
Winchell Chung
#25
Napisano 17.04.2010 - |19:15|
Głównie żelazo i inne ciężkie pierwiastki - składnik jądra, który będzie trzymał wszystko w polu grawitacyjnym. Potem wystarczą zwykłe skały. No bo po co wsadzać złoto w powłokę między jądrem a płaszczem? na sam wierzch trzeba już ziemi, czyli proces wietrzenia i te sprawy. Napuszczamy wody jak do basenu dla efektu. No i tu zależy jak będzie. Najlepiej to wpuścić bakterie i takie tam. To wpierw by ustabilizowały atmosferę. Następnie wsadzamy inne organizmy.
Tak mniej więcej stworzyliśmy dobry układ do życia
Jądro składa się z żelaza, niklu i podobnych im pierwiastków. Zdecydowana większość, znajduje się w jądrze w wyniku, tego że na początku planeta była gorąca. Była płynna i ciężkie pierwiastki miały szanse przedostać się ku jądru, a lżejsze na powierzchnie. Surowce typu żelazo, które wydobywamy jest naprawdę małym procentem tego co jest w środku
Mam nadzieję że podobają wam się moje teorie i pomysły, no i fakty.
#26
Napisano 17.04.2010 - |19:49|
Potrzeba bardzo dużo. To poziom technologii dla nas praktycznie nieosiągalny. Z ledwością umieszczamy na orbicie pareset ton i dwójkę ludzi na Księżycu. A do tego potrzeba by zarządzać rozproszoną masą tysięcy, setek tysięcy obiektów, umieszczając je na odpowiednich orbitach.Do budowy planety wcale nie trzeba wiele
Faktów tam mało, głównie wymieniasz z czego składają się poszczególne warstwy planet typu Ziemia, nie odpowiadając na pytanie zasadnicze: jak stworzyć nową planetę?Mam nadzieję że podobają wam się moje teorie i pomysły, no i fakty.
Pomysł naukowy polega na zepchnięciu w jedno miejsce dużej ilości różnego kosmicznego śmiecia: asteroidów, komet, okruchów skał i lodu. Rozpędzamy to, zderzamy i robimy kulkę, która potem będzie planetą. Proste. Nieprosty trick polega na tym, by to wszystko stopić, osiągając jednocześnie wysoką masę tak, by całość nie zamieniła się w chmurę szczątków, jednocześnie osiągając stabilność aby całość nie została rozerwana przez grawitacje i wewnętrzne ruchy sztucznego ciała niebieskiego.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 17.04.2010 - |20:00|
Winchell Chung
#27
Napisano 17.04.2010 - |20:23|
#28
Napisano 17.04.2010 - |20:27|
Ale samo tworzenie słońca i planety nie było złym pomysłem - i pewnie do tego powrócą. Jest też podobnie szalona możliwość, że nie zostały stworzone, a... przetransportowane w to miejsce [w tym momencie przypomniał mi się finał 3 sezonu Doctor Who ].
Ogólnie w SF tego typu potężne rasy występują dość często - http://en.wikipedia....science_fiction
Użytkownik Magnes edytował ten post 17.04.2010 - |20:35|
#29
Napisano 17.04.2010 - |20:38|
Może się nie znam, ale wydaje mi się, ze wywołanie odpowiedniego ruchu w około własnej osi, będzie najtrudniejszym zadaniem...
No bo zebrać rozproszony materiał to łatwa sprawa, rozgrzać go, jakoś się uda, w końcu jak już zwiozłem tyle materiału, to mogę i dowieź coś, co to rozgrzeje, ale gdy już się stopi w jedność, to jak to rozkręcić?
#30
Napisano 17.04.2010 - |20:57|
Na nic lepszego na razie nie mogę wpaść, bo dodanie zajefajnie dużych lub wydajnych silników na planetę jakoś mi się nie widzie. Chociaż myślę, że można się tu pobawić również grawitacją. Wytwarzając małe pola które by przyciągały ziemie, coś na wzór silnika krokowego.
Boże ale ja mam wyobraźnie xD
#31
Napisano 17.04.2010 - |21:13|
No ale jest kwestia czy chcemy mieć kulę byle czego dla 10 000 pokolenia wprzód (no też kwestia ile czasu żyje gatunek ją tworzący) czy coś konkretnego.
Właściwie po co komu planeta jak można zbudować jakąś sztuczną strukturę, łatwiej przywieźć konkretne materiały i surowce naturalne niż tworzyć planetę.
#32
Napisano 17.04.2010 - |21:14|
Zostawili na planecie - choćby z tego powodu, że nie był w stanie opuścić atmosfery, ledwo wylądował. Na Destiny wrócił pierwszy prom - ten, którym grupka przybyła na planetę.Zastanawia mnie, co zrobili z tym promem? Jeśli naprawdę zostawili go na planecie, to byłoby bardzo, ale to bardzo głupio ze strony załogi...
Mi natomiast wydaje się, że z grupki, która chciała zostać, ostatecznie wrócili Scott, TJ i Chloe - a więc 8 osób zostało.Wydaje mi się, że nikt. Young zdaje się, dał taką gadkę, że przyznali mu rację.tylko nie wiemy ile osób w końcu zostało na planecie .....
#33
Napisano 17.04.2010 - |21:59|
#34
Napisano 17.04.2010 - |22:54|
Odcinek należący do tych z leniwą atmosferą ale jak dla mnie był po prostu piękny. Włącznie z zakończeniem gdzie nie przylecieli obcy i wszyscy musieli by się po prostu zwijać. Nie wiemy po co obcym taka planeta skoro ich na niej nie ma, to może być po prostu miejsce do wypadu na urlop. My sobie jeździmy na wakacje w góry czy nad morze a oni mają przygotowane na to całe planety, czemu nie? Też jestem ciekawy czy sam wątek planety będzie kontynuowany. Najbardziej bym się ubawił gdyby rzeczywiście Ci którzy zostali na planecie szybciej znaleźli by się na Ziemi od tych co lecą statkiem, to by był dopiero cios dla załogi.
Co do tego zostawionego promu to nie bądźmy tacy małostkowi - i tak nie robi wielkiej różnicy, bardziej się przyda tym na planecie.
Użytkownik Dinsdale edytował ten post 17.04.2010 - |22:57|
#35
Napisano 17.04.2010 - |23:18|
Zawsze można dodać plusa kolekcjonujęSakramentos strzelił posta i znowu nie ma za bardzo czego dodawać
@Derten-no jednak kapsuła to było coś zupełnie innego i było oczywiste, że musisię pojawić jako wątek później. Tu tej pewności nie ma, co najwyżej lekkie podejrzenie czy raczej nadzieja.
Winchell Chung
#36
Napisano 17.04.2010 - |23:20|
Odcinek całkiem ale chciałbym trochę wiecej spójności w działaniu. Obca planeta, obelisk pod niebo i zbieramy trawy i owoce. Czy tak trudno pokazać jak przynajmniej próbują badać ten obelisk ? Napisy, wejście, materiały, systemy obronne? Kurde no cokolwiek, a nie popylanie po trawie. Takie akcje mnie wkurzają.
Znaleźliśmy robota - kurde moze to drona bojowa, a może robot naprawczy. Schowajcie w pudło i nie ruszajcie bo muszę patrzeć jak Destiny leci po kresce na ekranie.
No to jest bez sensu. To byłoby pierwsze zadanie które dałbym doktorkowi. Otwórz i sprawdz moze sie na przyda a moze będa w tym części do promu, a moze zreperuje zepsuty prom. Męczy mnie to strasznie.
Co do tworzenia planet i słońc to pestka. Myślę że większosć z kolegów protestujacych nie rozumie skali postępu technicznego. Dlaczego ?
Cywilizacja ludzka rozwija się nadzwyczaj szybko. Przynajmniej ostatnio. Lista naszych dokonań rośnie w postępie wykładniczym. Pojazdy mechaniczne 200 lat, samoloty 80 statki kosmiczne z 50. telefon komórkowy 20 a już opanował prawie calą zamieszkaną planetę. Komputer popularny ze 30 lat i każdy ma w domu maszynę która przegania superkomputery sprzed 10 lat. Kurde mój telefon ma lepsze gry niz byly 15 lat temu na maszynach wielkości wielkiego pudła. A w calej skali czasu istnienia cywilizacji to ile to jest z tych minimum 5000 lat jako takie cywilizacji ? Przy takim postępie i załozeniu że przeprosimy się z kosmosem za jakies 2-3 tysiace lat sami dokonamy ascendencji. To przy tym postępie jest nieuniknione. A wracając do problemu tworzenia planet i gwiazd to polecam cykl Ludzie jak Bogowie Siergieja Sniegowa (Ludi kak bogi) Sprawnie napisane i pokazujace skalę problemu.
Dlaczego będziemy tworzyć planety i gwiazdy ? Prosta odpowiedź - bo będziemy mogli i tyle. I tłumaczenie dlaczego to tak jak tłumaczyć mrówce rachunek różniczkowy. Kompletny brak punktów odniesienia.
Być może to jest rozwiazaniem problemu braku rozumnych cywilizacji. Albo siedząc na planecie zużyły je i upadły, albo osiagneły taki poziom, gdzie komunikacja z nami jest niemożliwa. Czy drwal w lesie tłumaczy mrówce dlaczego musi ściąć lub zasadzić drzewo ? Konkretny postęp trwa od 80 lat -> cywilizacja trwa z 5k lat, warunki dla istot rozumnych z przerwami przynajmniej od czasów wczesnych gadów ~ od 220 mln lat. Zakładając że cywilizacja od pierwszych objawów organizacji do aseendencji potrzebuje powiedzmy 25 tysiecy lat, po może sie okazać że po prostu nie trafiliśmy na odpowiedni moment i w naszej galaktyce aktualnie po prostu nikogo na naszym poziomie nie ma.
Aj rozpisałem sie. Podsumowując odcinek niezły, koncepcja dobra wykończenie słabe, ale do zaakceptowania. Licze że ludzi z planety jeszcze spotkamy. Pozdrawiam
#37
Napisano 17.04.2010 - |23:30|
#38
Napisano 17.04.2010 - |23:32|
Znowu technological singularity i kurzweilizm? Można się znudzić. (Tak, Sakramentos, wiem o czym mówię, ile mogłem tyle przeczytałem)Co do tworzenia planet i słońc to pestka. Myślę że większosć z kolegów protestujacych nie rozumie skali postępu technicznego. Dlaczego ?
Cywilizacja ludzka rozwija się nadzwyczaj szybko. Przynajmniej ostatnio. Lista naszych dokonań rośnie w postępie wykładniczym. Pojazdy mechaniczne 200 lat, samoloty 80 statki kosmiczne z 50. telefon komórkowy 20 a już opanował prawie calą zamieszkaną planetę. Komputer popularny ze 30 lat i każdy ma w domu maszynę która przegania superkomputery sprzed 10 lat. Kurde mój telefon ma lepsze gry niz byly 15 lat temu na maszynach wielkości wielkiego pudła. A w calej skali czasu istnienia cywilizacji to ile to jest z tych minimum 5000 lat jako takie cywilizacji ?
Niestety wszechświat jest oporny i wszystko w pocie czoła opracowywać trzeba, żadne ufoki na naszej planecie technologii nie zostawiły...
#39
Napisano 17.04.2010 - |23:49|
Początek ciekawy (przez moment myślałem nawet, że pokażą nam statek budujący wrota), a potem było jakoś tak nudnawo. Akcja na planecie była poprowadzona bez polotu. Jak pojawił się ten promień myślałem, że będzie z tego jakaś grubsza afera. Niestety, przeliczyłem się. Jednak może to tylko taka podpucha i rozwiną ten wątek w kolejnych epizodach, tak jak to zrobili z "wicherkiem" z pustynnej planety i odłączającym się statkiem z pilota. Zobaczymy.
Dobrze, że pokazują prowadzenie prac remontowych na Destiny. To wróży jakieś niespodzianki w następnych odcinkach. Swoją drogą Young jest jakiś taki sympatyczny w stosunku do Rusha. Czyżby chciał zakopać topór wojenny?
A teraz trzy największe minusy tego odcinka:
- Tradycyjnie, pioseneczki wplecione w odcinek. Ależ mnie to irytuje
- TJ nie czuła się bezpieczna na Destiny i nie chciała wychowywać tam swojego dziecka. Z pewnością planeta wybudowana przez obcych jest o wiele bezpieczniejszym miejscem. Zwłaszcza, że jej dziecko w pewnym momencie mogłoby zostać jedynym człowiekiem na planecie (gdyby TJ została sama i się jej "kipło"). Bardzo sensowne i logiczne myślenie. Bardzo.
- Nie rozumiem po co zostawili prom na planecie. Po kiego grzyba Young tam leciał skoro i tak wszystkich zabrali? A nawet jeśli nie zabrali to zostawianie promu i tak nie jest zbyt rozsądne. Przecież dla Younga miało się liczyć "dobro ogółu", a tak jak stwierdził Rush, prom mógł im się przydać na dziesiątki sposobów. Nawet niesprawny. Mogli go trzymać choćby dla części dla drugiego promu.
6/10
Choćby w ten sposób, że może kiedyś dojść np. do abordażu dokonanego przez jakąś obcą rasę i nie będzie komu bronić statku. Ludzie mogą być potrzebni do naprawy Destiny, do opatrywania rannych podczas bitwy itd.Znaczy w jaki sposob pozostawienie tylu osob moglo zaszkodzic destiny (pomijajac lekarke)?
Nie rozumiem tego czepiania się pomysłu tworzenia planet czy gwiazd. Nic nie wiemy o cywilizacji, która się tym zajmowała. Mogła ona istnieć nawet 50 czy 100 mln lat. A przez taki czas wydaje mi się, że można wpaść na wiele ciekawych pomysłów związanych z fizyką.
#40
Napisano 18.04.2010 - |00:19|
Ha ha ha, niiic nie mówię, jestem kontent precz z tym kurzweilowskim buglotem, won z transhumanistami-to wszystko i tak popłuczyny po mcluhaniźmie, brednie wyssane z palca. Pech chce, że ostatnio warszawka zachwyca się kurzweilem a choćby taki Nowicki pyta się, dlaczego w Polsce nie wydano jeszcze jego ksiązek? Ano dlatego, bo na głupoty szkoda czasu. Ktoś kto oblicza z dokładnością do jednego roku kiedy wynaleziono ogień jest bęcwałem i nie pomoże tu nic, co wynalazł.Znowu technological singularity i kurzweilizm? Można się znudzić. (Tak, Sakramentos, wiem o czym mówię, ile mogłem tyle przeczytałem)
Winchell Chung
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych