A dalej robi się tylko lepiej .
Skąd się wzięło True Blood, czyli jak się ma serial do książek
Rozpoczęty przez
owczarnia
, 26.08.2009 - |21:10|
28 odpowiedzi w tym temacie
#21
Napisano 30.12.2009 - |15:29|
::. GRUPA TARDIS .::
#22
Napisano 18.05.2010 - |21:31|
BRAK SPOILERÓW
Uwagi do części 4-9.
Chciałam dokończyć przed nowym sezonem i prawie się udało. Już raczej nie zdążę z resztą.
Ze wszystkich czytadeł o wampirach na jakie trafiłam, ta seria jest najlepsza. Plusy jak w poprzednich postach, bo książki trzymają raczej równy poziom. Dużo humoru, smaczków, odniesień do aktualnych i prawdziwych wydarzeń, inteligentnych spostrzeżeń i komentarzy na temat innych książek/filmów. Nobla nie będzie, ale czyta się świetnie.
Główne minusy są dwa.
Za dużo romansu. Na szczęście poza wstawkami romantycznymi jest przyzwoita i poukładana fabuła, ale panom niekoniecznie polecam, chyba że chcą. Na pewno nie każdemu będzie pasował "babski" narrator i punkt widzenia. Ja w pewnym momencie miałam dość. Harris niespecjalnie wychodzi pisanie scen erotycznych (może poza jedną).
Po drugie - niemal seryjne przerabianie bohaterów na złych. Nie dlatego, że są tacy wielowymiarowi, tylko że zaczęli autorce zawadzać. Jeśli dobry bohater nie pasuje do ogólnego zamysłu i trzeba go wyrzucić z głównego wątku, bo się tłoczno robi, to dostaje jakieś obciążenie i można go usunąć z czystym sumieniem wobec czytelników, czasem tylko pozwalając mu się potem pozytywnie wykazać. Przynajmniej ja mam takie wrażenie.
Plus/minus, sama nie wiem - ilość istot. Czekam na Yeti
Mam nadzieję, że w serialu trochę skrócą historię, bo czekam też na tygrysa i Amelię
Uwagi do części 4-9.
Chciałam dokończyć przed nowym sezonem i prawie się udało. Już raczej nie zdążę z resztą.
Ze wszystkich czytadeł o wampirach na jakie trafiłam, ta seria jest najlepsza. Plusy jak w poprzednich postach, bo książki trzymają raczej równy poziom. Dużo humoru, smaczków, odniesień do aktualnych i prawdziwych wydarzeń, inteligentnych spostrzeżeń i komentarzy na temat innych książek/filmów. Nobla nie będzie, ale czyta się świetnie.
Główne minusy są dwa.
Za dużo romansu. Na szczęście poza wstawkami romantycznymi jest przyzwoita i poukładana fabuła, ale panom niekoniecznie polecam, chyba że chcą. Na pewno nie każdemu będzie pasował "babski" narrator i punkt widzenia. Ja w pewnym momencie miałam dość. Harris niespecjalnie wychodzi pisanie scen erotycznych (może poza jedną).
Po drugie - niemal seryjne przerabianie bohaterów na złych. Nie dlatego, że są tacy wielowymiarowi, tylko że zaczęli autorce zawadzać. Jeśli dobry bohater nie pasuje do ogólnego zamysłu i trzeba go wyrzucić z głównego wątku, bo się tłoczno robi, to dostaje jakieś obciążenie i można go usunąć z czystym sumieniem wobec czytelników, czasem tylko pozwalając mu się potem pozytywnie wykazać. Przynajmniej ja mam takie wrażenie.
Plus/minus, sama nie wiem - ilość istot. Czekam na Yeti
Mam nadzieję, że w serialu trochę skrócą historię, bo czekam też na tygrysa i Amelię
#23
Napisano 19.05.2010 - |00:21|
Ale kogo właściwie - poza Billem - Harris wyrzuciła z głównego wątku przez to, że stał się "zły"?... Bo tak jak teraz się zastanawiam, to niespecjalnie sobie przypominam (ale minęło już sporo czasu, odkąd czytałam książki, zdaje się w okolicach roku). Tam ogólnie wszystko się kotłuje i miesza, co chwilę jakieś zwroty i zaskoczenia, ale póki co nawet Bill w sumie taki całkiem "zły" się wcale nie okazał...
No dobra. Tak w sumie to chciałam się pochwalić, że najnowszy (dziesiąty) tom od wczoraj spoczywa na moim stole . Zła wiadomość jest taka, że będzie musiał zaczekać do przyszłego tygodnia .
No dobra. Tak w sumie to chciałam się pochwalić, że najnowszy (dziesiąty) tom od wczoraj spoczywa na moim stole . Zła wiadomość jest taka, że będzie musiał zaczekać do przyszłego tygodnia .
::. GRUPA TARDIS .::
#24
Napisano 19.05.2010 - |07:42|
Może trochę przesadziłam, zwłaszcza, że niektóre tomy dawno czytałam, ale takie miałam wrażenie. Pewnie przez opisywanie świata z punktu widzenia Sookie.
Bill - tu chyba jasna sprawa. Nieważne, że ciągle pomaga, i tak jest "be". Alcide - strasznie go polubiłam, a potem była sprawa z Debbie, z wyborem szefa stada i "wykorzystaniem" Sookie i już Sookie nie chce mieć z nim nic wspólnego, właściwie nie wiadomo czemu. Quinn - o ile dobrze kojarzę, zerwała z nim, bo się troszczył o rodzinę. No ludzie...
Jedyne co mi się podobało, to przejście Arlene na ciemną stronę mocy. Było wiarygodne i pasowało.
Bill - tu chyba jasna sprawa. Nieważne, że ciągle pomaga, i tak jest "be". Alcide - strasznie go polubiłam, a potem była sprawa z Debbie, z wyborem szefa stada i "wykorzystaniem" Sookie i już Sookie nie chce mieć z nim nic wspólnego, właściwie nie wiadomo czemu. Quinn - o ile dobrze kojarzę, zerwała z nim, bo się troszczył o rodzinę. No ludzie...
Jedyne co mi się podobało, to przejście Arlene na ciemną stronę mocy. Było wiarygodne i pasowało.
#25
Napisano 01.07.2010 - |17:39|
Quinn się nie tyle troszczył o rodzinę (to duży eufemizm), co ta rodzina była od niego stuprocentowo zależna. Chora psychicznie matka i całkowicie niezrównoważona siostra, to chyba trochę sporo?...
No i mamy nowy sezon. Osobiście pogubiłam się już kompletnie. Odnoszę silne wrażenie graniczące z pewnością, że jakoś tak nachalnie wtłaczają mieszaninę wątków z co najmniej dwóch tomów naprzód - czy mi się naprawdę tylko wydaje? Prawdę mówiąc, nie pamiętam już tak dokładnie co było w którym tomie, ale trzeci chyba jednak głównie ograniczał się do odbijania Billa i pobytu Sookie u Alcide'a?... No nic. W sumie dynda mi kalafiorem czy to przemieszają, czy nie, o ile nie skrócą przez to znacząco samego serialu (w sensie nie zakończy się na czterech sezonach na przykład). Jedyne, co mi dość mocno zgrzytnęło, to rodzina Sama - przecież według praw rządzących dziedziczeniem u zmiennokształtnych tylko pierworodny syn dziedziczy "dar". A tu co? Bracholek też shifter? Nieładnie.
Na plus postawa Sookie. Taka właśnie powinna być. Brać sprawy w swoje ręce i nie dać sobie w kaszę dmuchać.
No i mamy nowy sezon. Osobiście pogubiłam się już kompletnie. Odnoszę silne wrażenie graniczące z pewnością, że jakoś tak nachalnie wtłaczają mieszaninę wątków z co najmniej dwóch tomów naprzód - czy mi się naprawdę tylko wydaje? Prawdę mówiąc, nie pamiętam już tak dokładnie co było w którym tomie, ale trzeci chyba jednak głównie ograniczał się do odbijania Billa i pobytu Sookie u Alcide'a?... No nic. W sumie dynda mi kalafiorem czy to przemieszają, czy nie, o ile nie skrócą przez to znacząco samego serialu (w sensie nie zakończy się na czterech sezonach na przykład). Jedyne, co mi dość mocno zgrzytnęło, to rodzina Sama - przecież według praw rządzących dziedziczeniem u zmiennokształtnych tylko pierworodny syn dziedziczy "dar". A tu co? Bracholek też shifter? Nieładnie.
Na plus postawa Sookie. Taka właśnie powinna być. Brać sprawy w swoje ręce i nie dać sobie w kaszę dmuchać.
::. GRUPA TARDIS .::
#26
Napisano 27.07.2010 - |03:55|
Jeżeli to nie Sookie zabije Lorenę, przysięgam - przestaję oglądać. A, i przy okazji - nowa książka jest naprawdę słaba. Kompletnie nic się w niej nie dzieje, jakby autorka bała się cokolwiek popchnąć do przodu, żeby przypadkiem nie popsuć szyków scenarzystom. I te jawne odniesienia do serialu... Trochę niesmaczne.
::. GRUPA TARDIS .::
#27
Napisano 27.07.2010 - |10:12|
A co? Czyżby była "Trująca"? Ale mniejsza o to. Słabość najnowszej części bierze się z braku określonego zakończenia - autorka nie ma pomysłu jak i kiedy zakończyć serię, cała akcja się rozwija od książki do książki przez co nie ma określonego na początku końca opowieści a bohaterowie dziwnie się zachowują. Pewnie gdzieś tam świta autorce taki końcowy zamysł ale ile jeszcze tomów popełni zanim się rozstanie z popularną serią? Może gdy inna się rozwinie na tyle by przynosić taki zysk (może Harper Connelly?) Przy tak "produkowanej" opowieści nie dziwi sugerowanie się serialem (np. podpatrywanie rozwiązań albo nakierowanie powieści pod serialowy schemat) Dzięki temu autorka może popełnić jeszcze kilka tomów których fabuła narzuci się jej dzięki scenarzystom serialu (serial się nie rozwleka i kondensuje akcję więc możliwe że dogoni fabułę książek zanim ta się zakończy)i największy problem czyli wyobrażenie sobie treści z głowy a kasiorka do kieszeni.
#28
Napisano 27.07.2010 - |14:15|
Hm. Ale ona nie nakierowuje powieści na serialowy schemat ani nie podpatruje rozwiązań, bo to byłoby absurdalne. Wątki obecnie będące na tapecie w serialu zostały rozwiązane już bardzo dawno i raczej definitywnie. Tu chodzi o coś zupełnie innego. Książka utrzymana jest w typowym dla Harris klimacie, o Sookie jak zwykle bardzo fajnie się czyta, tyle że akcja jak gdyby stanęła w miejscu. Przez pozostałe dziewięć tomów rozwijała się w tempie zgoła szaleńczym, co chwila zwroty, zaskoczenia, nowe postaci. A tutaj to wszystko jakieś takie leniwe. Niby zakończenie ciut nadrabia, ale nadal całość można by było zamienić na niezbyt długie opowiadanie, zamiast kilkuset stronicowego tomu.
Odniesienia do serialu polegają na puszczaniu oczka do czytelnika, w rodzaju sceny w barze, kiedy to ktoś włącza "Bad Things" (piosenka z czołówki) na cały regulator i wszyscy podśpiewują. I to mi się niezbyt podobało.
Edit: obejrzałam właśnie trailer z drugiej części sezonu (jeśli ktoś jeszcze nie widział, można go zobaczyć tu). Wygląda na to, że mocno zagęszczają akcję, bo Sookie najwyraźniej zastrzeli Debbie już w tej serii. Dodatkowo ta pani na końcu to Claudine, jak sądzę? Też szybko.
A, i jeszcze. Czy tylko mnie się wydaje, czy też Tommy (uroczy skądindąd braciszek Sama) przejmie w pewnym sensie rolę Quinna? Albo zrobią w ten sposób (poprzez pokazanie walk) wstęp do tego wątku. Osobiście doskonale obyłabym się bez tej akurat postaci (w sensie Quinna, nie Tommy'ego), ale chyba producenci są innego zdania, bo coś słyszałam o castingach. Ale może to tylko plotki.
Odniesienia do serialu polegają na puszczaniu oczka do czytelnika, w rodzaju sceny w barze, kiedy to ktoś włącza "Bad Things" (piosenka z czołówki) na cały regulator i wszyscy podśpiewują. I to mi się niezbyt podobało.
Edit: obejrzałam właśnie trailer z drugiej części sezonu (jeśli ktoś jeszcze nie widział, można go zobaczyć tu). Wygląda na to, że mocno zagęszczają akcję, bo Sookie najwyraźniej zastrzeli Debbie już w tej serii. Dodatkowo ta pani na końcu to Claudine, jak sądzę? Też szybko.
A, i jeszcze. Czy tylko mnie się wydaje, czy też Tommy (uroczy skądindąd braciszek Sama) przejmie w pewnym sensie rolę Quinna? Albo zrobią w ten sposób (poprzez pokazanie walk) wstęp do tego wątku. Osobiście doskonale obyłabym się bez tej akurat postaci (w sensie Quinna, nie Tommy'ego), ale chyba producenci są innego zdania, bo coś słyszałam o castingach. Ale może to tylko plotki.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 27.07.2010 - |17:51|
::. GRUPA TARDIS .::
#29
Napisano 23.08.2011 - |14:00|
Nie czytałem, być może jeszcze, ale oglądając True Blood od razu mi się przypomniał cykl Patrici Briggs o Mercede Thompson, więc jak się komuś podobała tematyka to jest dość podobne (choć z mniejszym udziałem ludzi)
http://forum.gwrota....showtopic=20471
http://forum.gwrota....showtopic=20471
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych