26 odpowiedzi w tym temacie

[Dżakas]

Muszę zgodzić się z przedmówcami - Quendi walnąłeś IMO jak kulą w płot wrzucając listę z lat '90. Tylko "Silence of the Lambs" oraz "American Beauty" ("Revolutionary Road" to przecież też Sam Mendes) można bez bólu przełknąć też dzisiaj.

PS. Żeby nie było - "Titanica" nie widziałem

[Rand]

No bez przesady Forrest Gump i Braveheart to filmy kultowe do dziś i zaręczam że zaledwie mały odsetek ludzi nie zgodzi się z tym. Sam Bravehearta widziałem koło 8 -9 razy i mogę wciaż oglądać, nie mówcie mi że to film nie do przełknięcia
Do tego dorzucić genialne American Beautyi i Milczenie Owiec...

hmm może filmy z lat:
1997 Titanic
1998 Shakespeare in Love
to filmy kiepskie. zwłaszcza ten drugi, za co te oscary to ja do tej pory nie wiem. Owszech titanic chociaż za realizację, ale ten Szekspir.... szkoda gadać.

[johnass]

No bez przesady Forrest Gump i Braveheart to filmy kultowe do dziś i zaręczam że zaledwie mały odsetek ludzi nie zgodzi się z tym.

Kultowe, ale nie zasłużyły na Oskara za najlepszy film. Dużo lepsze filmy to np. The Shawshank Redemption (1994) i The Usual Suspects (1995).
Oskary dla The Silence of the Lambs i American Beauty są właściwie bezdyskusyjne, z resztą można polemizować.

A tegoroczne Oskary uważam w większości przypadków za zasłużone.

Użytkownik johnass edytował ten post 26.02.2009 - |19:38|

[korowiow]

Również moim zdaniem w tym roku znakomita większość nominowanych filmów zasłużyła na statuetkę. Bardzo cieszę się ze zwycięstwa Slumdoga - można na niego psioczyć, ale przyznać trzeba, że siedem z ośmiu oskarów mu się należało bezdyskusyjnie (reżyseria, montaż, dźwięk, muzyka, piosenka, zdjęcia i scenariusz adaptowany).

Oscar dla Buttona za efekty również jak najbardziej zasłużenie. Ktoś tu mówił, że nie ma w nim żadnych efektów - i to jest dowód na to, jak idealnie wpleciono animację komputerową w film.

Rozczarowała mnie nagroda dla Penna za "Milka", gdzie aż taki dobry nie był (co więcej, w "śmielszych" scenach wyręczał go dubler), a pominięto absolutnie genialnego Langellę we Frost/Nixon.

[rarehare]

Głównym problemem jest chyba to, że każdy tegoroczny film jest dobry, ale nie zasłużył na Oskara. Jak tak patrzę na listy z poprzednich lat, szczególnie z 90, to wydaje mi się, że większość kandydatów zdobyłaby, przy takiej konkurencji jak w tym roku, Oskara w cuglach.

Jeśli o mnie chodzi, to dla mnie najlepszy w tym roku był The Wrestler, ale to pewnie z powodu ślepej fascynacji Aronofskym. ;D

[johnass]

Rozczarowała mnie nagroda dla Penna za "Milka", gdzie aż taki dobry nie był (co więcej, w "śmielszych" scenach wyręczał go dubler), a pominięto absolutnie genialnego Langellę we Frost/Nixon.

O dublerze nie słyszałem i fakt ten rzuca cień na wybór Akademii. W kuluarach podobno mówiło się, że Penn wygrał z faworyzowanym Rourke za całokształt. Gra Langelli również mi się podobała, ale ciężko byłoby mi wyłonić zdecydowanego zwycięzcę.

Jednak dla mnie największym rozczarowaniem jest kompletne pominięcie Gran Torino, któremu chętnie wręczyłbym statuetkę za najlepszy film, a Eastwoodowi przynajmniej nominacje.

[Macmax]

Właśnie jestem świeżo po projekcji Gran Torino i bez wątpienia jest to film genialny, świetnie zagrany, zrealizowany, zupełnie niepoprawny politycznie, momentami wulgarny, ale w taki naturalny, przyjemny sposób:) i mimo że trwa grubo ponad 100 minut nie ma słabych momentów, zdecydowanie polecam, zdecydowanie zasłużył na Oskara 2009 jako najlepszego filmu , dla mnie 10/10.