Ekhm...dobra, ja wiem, że nikt nie pamięta już, co było w 2 sezonie, to jest w volume 2. Ja też nie pamiętam. Ale kurde... te zastrzeżenia to macie państwo mocno z pupci. Każdemu podoba się co innego, każdy ma własną opinię-zgoda. Ale jaki chaos? Co, za dużo się dzieje, nie nadążacie? A czego się spodziewaliście? Że znowu będą nudzić przez 8 odcinków, około 16 zacznie się wszystko wyjaśniać a dopiero na 22 wszystko się wyklaruje? Nie ma nie ma, wskakujemy do już pędzącego pociągu i bardzo dobrze, szkoda marnować czas, zresztą historia została zostawiona w takim punkcie, że trudno aby było inaczej. Jeśli ktoś ma problemy z ogarnięciem całości to raczej jego wina na tym etapie, a nie twórców. Jeśli sytuacja "chaosu" utrzyma się załóżmy przez 10 odcinków to faktycznie można mieć wątpliwości, ale na tym etapie nie rozumiem zastrzeżeń. Dla mnie wszystko jest jasne, widzę zalążki tematów tego sezonu, nowe zagadki do odkrycia, choć nie bardzo kumam skąd koniec zagrożenia zarazą, ale to już mój problem, bo nie pamiętam vol.2 Ale nie wyskakuję z oskarżeniem, że pokpiono sprawę, tylko wiem, że nie pamiętam już tego, co było i to moja wina.
Jak ktoś nie pamięta, kim był straszny facet z snów Molly, no to sorry Winnetou, ale my lecimy dalej, to już wyjaśnione było. Ktoś nie jarzy jak jakiś czarny z afryki zna angielski i jest taki wyedukowany-ludzie, to jest jeden z "nich", więc normalny być nie może, to że siedzi w Afryce nic nie znaczy, skoro już wiemy, że jest mocno trefny.
Zdolności "niby-Nikki"-niby co z nimi nimi tak? W serialu, gdzie mamy gościa zatrzymującego czas (!!!), biegaczkę która jest szybsza niż dźwięk, nieśmiertelną cheerlederkę (jak to kretyńsko brzmi!!!) typa grzebiącego ludziom w mózgach, telekinetyka, faceta przerabiającego wszystko na złoto, gościa od przenikania ścian itd.no i moje ulubione-typka robiącego wybuchy nuklearne "z siebie samego"; to nic niezwykłego ani specjalnie "głupiego". Poza tym jedynym problemem z zamrażaniem żywego człowieka jest konieczność wytworzenia temperatury odpowiednio niskiej, nie jesteśmy suchą skałą, żeby być na to odpornym, tylko balonem z wodą.
Osobna uwaga: jeśli to nie jest Nikki, albo jest tylko jakąś inna jej osobowością, to zimna suka z niej :>
W odcinku dzieje się dużo i jak zwykle prowadzi nas to do różnych konkluzji, niekoniecznie prawdziwych. Jedna myśl mi się jednak nasuwa-gdzie jest ciało oryginalnego Petrelliego? bo jak go nie ma, to widzę jedno wyjście z tego galimatiasu-przejęcie ciała tego gostka z przyszłości.
Tak się tylko zastanawiam, gdzie się podział nasz niezniszczalny typcio z Japonii, Adam czy jak mu tam było-czy to on przypadkiem nie szuka tej formuły?
No i Lindermann-jego tak naprawdę nie ma, no przemknęło mi to przez myśl, ale szybko się jej pozbyłem, więc zaskoczenie jakieś było. Mam nadzieję, że połączą to jakoś z pytaniem, dlaczego Peter spotkał tego czarnego co wykorkował, a którym się opiekował na początku, w krytycznym momencie pierwszego sezonu i on też mu coś we łbie gadką poprzestawiał. Może to ten sam wątek? W końcu obydwaj nie żyją i maja dziwne zainteresowanie w braciach Petrelli.
Co do tej niby-Nikki...Hmmm, ona miała jakąś siostrę i to z powodu jej śmierci dostała tego popaprania z dwoma osobowościami, jeśli pamiętam. No więc chyba sprawa rozwiązana-albo mamy Nikki po praniu mózgu (nie za bardzo, ma inne zdolności, chyba że istnieje wytłumaczenie-po zablokowaniu zdolności i praniu mózgu lek blokujący się wypłukał, a ona dostała nowego powera, bo się jej chemia krwi zmieniła, ale to mooocno wątpliwe i nawet jak na "luźna medycynę heroes" dosyć nagięte), albo to właśnie ta niby-zmarła siostra.
No i na koniec, klamerka kompozycyjna-bo zacząłem od spierania się z innymi, to na tym skończę. Gusta są różne, różne rzeczy się podobają. Mnie na przykład te dwa odcinki się podobały, choć nie powiem, by zachwyciły. Czuję się nieco jak na początku pierwszego sezonu-jest interesująco, jestem zaintrygowany i zaczynam wsiąkać w serię, co w sezonie drugim zdarzało się epizodycznie i raczej nie na początku. Tutaj jest inaczej i czuję, ze wróciliśmy na właściwą drogę zamotanych wydarzeń, które zejdą się sensownie w kulminacyjnym momencie. Ktoś może mieć inne zdanie, ale hej-dla waszej informacji są ludzie, którzy takie "Memento" uważają za g* pierwszego brązu. Jednego takiego znam i jeździł po filmie niemiłosiernie. Miejcie to na uwadze.
8.5/10, bo jednak odniosłem wrażenie, że nagle połowa bohaterów wyparowała i już nie wrócą. Poza tym faktycznie może się wydawać, że mamy zabójcze tempo. No i to Heroes, mają swoją własną skalę
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 28.09.2008 - |13:07|
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung