28 odpowiedzi w tym temacie

[Pawel]

Kolejny słaby odcinek. Na plus tylko te reklamy w tamtejszej telewizji . I za te reklamy dwa punkty czyli ocena 2/10.

[pixey]

No zapomniałeś jeszcze o cudownym kubraczku Teal'c 'a. To było jeszcze warte uwagi.

[Pawel]

No zapomniałeś jeszcze o cudownym kubraczku Teal'c 'a. To było jeszcze warte uwagi.

Też prawda . Trochę humoru uratowało ten odcinek przed klapą .

Użytkownik Pawel edytował ten post 19.09.2007 - |16:39|

[Marr]

No cóż, zgodzę się z większością, odcinek taki sobie. Jedyne co się podobało to wdzianko Tealc'a, reklamy w telewizji i genialna po prostu mina i intonacja Jacka mówiącego "Nice" do sekretarki w tym budynku korporacji

[Altair]

Fabuła jakaś taka trochę z sufitu wzięta. Niezwykły entuzjazm i zaangażowanie Sam w ten wyścig jakoś nie doczekały się sensownego uzasadnienia i w związku z tym były dla mnie dość sztuczne. Na plusik idzie rozmowa Jacka z sekretarką - przeurocza Wymiganie się Teal'ca od spraw dyplomatycznych - pięknie to zrobił Oraz parodia "ziemskich" reklam i programów informacyjnych. Mimo to odcinek jako całość dość słaby dlatego tylko 4/10

[nekkoru]

A mnie dziwi, dlaczego nikt jeszcze nie zwrócił uwagi na efekty specjalne - są bardzo dobre. Tak samo zamrożona woda w kosmosie - fajny pomysł. A te reklamy przypomniały mi starship troopers i te propagandowe filmiki


8/10

[Spirozea]

Choć odcinek nie wniósł nic do fabuły, to nawet przyjemnie się oglądało.
No może oprócz tych piekielnych reklam.
W ogóle nienawidzę Stargate SG-1 z dwóch powodów.
Pierwszy:
Wszyscy w każdym zakątku galaktyki mówią po angielsku. Wyjątki to Unas i Pradawni.
Drugi:
Nieważna jaka rasa, zawsze są ziemskie rangi i stanowiska: admirał, gubernator, komandor, kapitan itp. Wyjątki to Archon i Przyboczny.
Uważam, że to irytujące.
Odcinek na 7.

[limak]

Hehe, zapowiadał się nudny odcinek, a tu takie cudo   Oby więcej takich pozytywnych zaskoczeń

[Revv]

Można do tego odcinka podchodzić dość krytycznie, ale przy transmisjach Tech Conu czułam się jak przy oglądaniu Igrzysk Śmierci! W 40 minut upchnięto motyw, z którego możnaby zrobić naprawdę fajny, lekki film akcji z akcentami humorystycznymi. Postacie są karykaturalnie przerysowane, traktuję je jako małą parodię. Nie jest to nic szczególnie ambitnego, ale daję wyjątkowo 10/10, bo bawiłam się naprawdę dobrze.