wiecie, westchnęłam rzewnie na walce dartów z ziemskimi fajterami; powtórka z lost city -- tylko nad pustynią. to własnie nazwę przeżyciem estetycznym, kiedy już ściągnę sobie w przyszłym miesiącu wersję hr.hdtv.
w tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, ze oglądam OSTATNI odcinek okropnie faworyzowanego przeze mnie sga i zrobiło mi się naprawdę, naprawdę smutno.
teraz kilka refleksji:
* byliśmy bezdennie głupi w czasie walki z replikatorami. ciekawe, ile jeszcze zpmów ma todd.
* jeżeli po tym nie ujawnią wreszcie programu stargate, serialowi mieszkańcy naszej planety muszą być albo ślepi, albo głusi. hs w porównaniu z atlantydą był OGROMNY. na tyle ogromny, że średnio rozgarnięty typo mógłby go chyba zobaczyć zadarłszy głowę w niebo. albo dobra, oglądając gwiazdy przez lornetkę.
Nie rozumiem tego posunięcia ze zniszczeniem krzeszła pradawnych, że o przeniesieniu go do Strefy 51 nie wspomnę.
Dziwi mnie, że Amerykanom udało się w ogóle przenieść sprzęt Pradawnych z MacMurdo do Strefy 51. Przecież inne kraje też mają coś do gadania, a Antarktyda jest neutralna przynajmniej. Tutaj nagle najpotężniejsza broń, jaka znajduje się na Ziemi trafia pod bezpośrednią kontrolę USA.
antarktyda na mocy porozumień międzynarodowych jest strefą zdemilitaryzowaną, więc wypadało z niej usunąć krzesło [broń] oraz masywną wojskową infrastrukturę, która musiała otaczać bazę [zaopatrzenie, ochrona, łączność etc.]. widocznie wuj sam zaznaczył, że nowa baza pozostanie kuszącym celem ataku z kosmosu, a reszta społeczności międzynarodowej uznała, że lepiej niech faktycznie ewentualni najeźdźcy celują w stany. poza tym zapewne stany zobowiązały się łożyć więcej kasy na program -- z podobnego powodu rosjanie zgodzili się kiedyś w sg-1 na to, aby ziemskie wrota pozostały w usa ;P.
a baza już na antarktydzie była kontrolowana przez zarząd międzynarodowy -- w rising dowodziła np. dr weir. w vegas w strefie 51 znajdowali się różni dziwni ludzie spoza stanów, więc można chyba bezpiecznie dopowiedzieć, że sprawy związane z krzesłem nie były pod jurysdykcją tylko i wyłącznie usa. naczy się, chodzi mi o to, że decydowało tradycyjnie ioa, w którym amerykanie mieli jeden głos ;p.
ten o dziwnej nazwie, ktorej nie powtorze (cos z japonskiego).
SUN TZU, zaje.sta nazwa dla statku, seryjnie. to był taki chiński filozof wojny. teraz dla równowagi następny statek powinien nazywać się von clausewitz ;D
scenarzyści mogą coś kombinować i na przykład okaże się, że IOA stwierdziło, iż Atlantyda zostaje na Ziemi, gdyż tera tylko ona dysponuje sprawnym systemem obronnym
wcale by mnie to nie zdziwiło. chociaż, z drugiej strony, rozwalone krzesło da się zastąpić. skąd?
zgłosić się do typków z the tower -- wieśniacy w bliźniaczym statku-mieście -- wymontować krzesło, zawieźć na ziemię i wio. i tak tubylcy nie mają z niego pożytku -- zapas dron im już zabraliśmy w 2 sezonie, a mckay wyczerpał im zpm ;D.