Life on Mars US
#21
Napisano 30.10.2008 - |22:26|
#22
Napisano 04.11.2008 - |00:38|
Edit.
Po dokładniejszym przyjrzeniu się LoM UK stwierdzam, że daje radę Częściowo zmieniam zdanie. Brytyjska wersja jak najbardziej do polecenia.
Użytkownik Janek_wad edytował ten post 04.11.2008 - |00:48|
#23
Napisano 06.11.2008 - |16:59|
#24
Napisano 06.11.2008 - |19:16|
Amerykańska wersja tak mi przypadła do gustu że jak będzie jakaś przerwa w emisji to chętnie sięgne po brytyjski pierwowzór.
#25
Napisano 07.11.2008 - |14:47|
#26
Napisano 08.11.2008 - |13:15|
Ja dzisiaj zmęczyłem dwa odcinki wersji brytyjskiej. Pomyślałem sobie że skoro wersja US tak mi się podoba, a wielu chwali brytyjski pierwowzór to z przyjemnością sobie obejrzę. Ale niestety męczyłem się strasznie, zwłaszcza na pilocie, bo amerykański pilot to praktycznie to samo co brytyjski tylko zrobiony bardziej dynamicznie.Ja osobiście zacząłem oglądać wersję US, po czterech odcinkach z ciekawości zerkając na pierwowzór. I wiecie co? Amerykański remake podoba mi się o wiele bardziej. Kompletnie nie trawię angielskiego klimatu. Może i Brytyjczycy grać potrafią, ale ogólnie przez te wszystkie lata jakoś bardziej przyzwyczaiłem się do amerykańskiej konwencji serialu, także ciężko będzie przetrwać "Life On Mars UK". Hmmmm, a może to dlatego, że po ciężkim dniu takie kolorowe, hipisowskie życie ogląda się o wiele przyjemniej niż obskurne ceglane budynki, przypominające nasze polskie realia?
Edit.
Po dokładniejszym przyjrzeniu się LoM UK stwierdzam, że daje radę Częściowo zmieniam zdanie. Brytyjska wersja jak najbardziej do polecenia.
W ogóle w wersji amerykańskiej podoba mi się właśnie większa dynamika odcinków. Jak dla mnie lepszy jest też klimat w wersji US. Także nie mogę się przyzwyczaić do aktorów grających w wersji brytyjskiej. Jak dla mnie w wersji amerykańskiej aktorzy stworzyli bardziej wyraziste postacie.
Jedynego czego się obawiam po wersji amerykańskiej to rozciągania na siłę serialu, dopóki jest oglądalność. A nie daj Boże oglądalność spadnie i będzie cancel bez sensownego zakończenia. Brytyjczycy raczej tak tego nie robią, dlatego wersję brytyjską będę trzymał w pogotowiu .
#27
Napisano 12.11.2008 - |17:10|
Różnica między brytyjskim pierwowzorem a wersją amerykańską jest taka, jak pomiędzy oryginalnym produktem, a tanią, nieudolną, chińską podróbką. Jak ludziom może się coś takiego podobać, przechodzi granice mojego pojmowania. Sorry.
Widzę, że co po niektórym z tej bulwersacji żyłka pęka. Owczarnia, jeśli już jedziesz po serialu, mogłabyś to zrobić w jakiś bardziej "cywilizowany" sposób, nie obrażając ludzi, którym wersja US się podoba. Na temat porównania dobrego produktu do chińskiego produktu dyskutował nie będę, bo i obecnie pewnie z 70 procent wszelkiej maści rzeczy wytwarza się właśnie w tym rejonie świata, tylko i wyłącznie ze względu na tanią siłę roboczą. Synonim słowa "Made in China" jako typowego, tandetnego towaru już dosyć dawno całkowicie stracił na znaczeniu.
Także przyjmij do wiadomości, iż są na tym świecie ludzie, którym się "coś takiego" podoba. Mało tego, w dodatku na bieżąco śledzą losy amerykańskiego Sama Tylera i - o zgrozo - uważają wersję US za bardziej zjadliwą od UK.
Pozdrawiam
#28
Napisano 13.11.2008 - |02:01|
Ach, ta demokracja .
#29
Napisano 13.11.2008 - |10:23|
Demokracja jest przereklamowana .Ach, ta demokracja .
Ale powiem ci że coś jest w tym że dla ciebie wersja US wygląda jak kiepska podróba wersji UK. Ja najpierw oglądając wersję US, gdy obejrzałem potem pilota wersji UK mógłbym to samo powiedzieć tylko na odwrót. Czyli że wersja UK to kiepska podróba wersji US. Ale oczywiście wiem że wersja z UK to pierwowzór. Ale mogę się cieszyć że jak dla mnie remake okazał się dużo lepszy od pierwowzoru .
Być może ocena tego serialu zależy od tego, którą wersję jako pierwszą się oglądało. Dużo wątków się w obu wersjach powtarza, stąd gdy oglądamy drugi raz to samo, raczej nie mamy na to większej ochoty.
#30
Napisano 13.11.2008 - |18:00|
Jeżeli zrobią jeszcze 'Ashes to Ashes', to... Ja wysiadam.
#31
Napisano 14.11.2008 - |00:47|
Zresztą. Każdy ma to co lubi:D. Ja oczekuję na "Song of Ice and Fire" i mam nadzieję, że zrobią to tak, że nikt nie będzie miał wątpliwości co do świetności serii ...
Użytkownik Janek_wad edytował ten post 14.11.2008 - |00:49|
#32
Napisano 14.11.2008 - |11:00|
I tutaj w 100% się zgadzam i Twój post mógłby być moją odpowiedzią na posta @owczarnii, ale wtrące jeszcze swoje pięć centów .Hmmmm. Zasadniczo rzecz biorąc, jeśli o Gene Hunta i Sama Tyler'a idzie, aktorzy z wersji US siadają mi bardziej. Myślę, że z pewnością ciężko jest zaakceptować fakt, iż Amerykanie do wszystkiego potrafią wtrącić swoje pięć groszy, aczkolwiek niektórzy chwalą sobie remake. Z tego co wiem, w USA LoM ma sporą oglądalność, także i tam się podoba. "Ulice, samochody, kolorystyka" - jak dla mnie nowa odsłona Życia na Marsie pod tym względem wypada dużo lepiej. Amerykańskie bryki, klasyk nad klasykami. Ulice pełne hipisów i wolności. Wszędzie kolorowo, aż pachnie klimatem tamtych lat.
Pisałem już o aktorach ale napiszę jeszcze raz Jason O'Mara jako Sam Tyler jak dla mnie o klasę lepszy niż jego brytyjski odpowiednik. Harvey Keitel jako Gene Hunt to samo.
Klimat - trudno oceniać bo w obu wersjach jest on różny, pasujący do lat 70 w danym kraju.
Na pewno sposób przedstawienia wydarzeń bardziej podoba mi się w wersji US. W wersji UK wszystko wydawało mi się jakby rozgrywało się w jakimś spowolnionym tempie, potrafiłem nieźle się wynudzić przez sporą część odcinka.
Na koniec napiszę te ulice, samochody, kolorystyka, biuro z lat 70, czy sposób pracy ówczesnej policji (świetne kreacje Keitela i Imperioli, które są tego kwintesencją ) to wszystko bardzo podoba mi się w wersji US.
Myślę że pozostaje nam wszystkim pozostać przy swoich zdaniach i oglądać tę wersję, która nam bardziej odpowiada.
Użytkownik Pawel edytował ten post 14.11.2008 - |11:02|
#33
Napisano 14.11.2008 - |18:04|
Co by nie mówić, płakać się chce .
Tak czy siak pozostaję z nadzieją, że chociaż 'Ashes to Ashes' zostawią w spokoju, bo amerykańskiej Alex Drake w zestawieniu z amerykańskim Huntem i jakąś amerykańską bryką (zamiast Audi Quattro, jak nic zawał na miejscu) mogłabym już nie przeżyć .
Użytkownik owczarnia edytował ten post 14.11.2008 - |18:05|
#34
Napisano 15.11.2008 - |19:09|
Hmmmm. Zasadniczo rzecz biorąc, jeśli o Gene Hunta i Sama Tyler'a idzie, aktorzy z wersji US siadają mi bardziej. Myślę, że z pewnością ciężko jest zaakceptować fakt, iż Amerykanie do wszystkiego potrafią wtrącić swoje pięć groszy, aczkolwiek niektórzy chwalą sobie remake. Z tego co wiem, w USA LoM ma sporą oglądalność, także i tam się podoba. "Ulice, samochody, kolorystyka" - jak dla mnie nowa odsłona Życia na Marsie pod tym względem wypada dużo lepiej. Amerykańskie bryki, klasyk nad klasykami. Ulice pełne hipisów i wolności. Wszędzie kolorowo, aż pachnie klimatem tamtych lat. Co do jednego mogę się zgodzić. Psychodela - tego w US z pewnością w takiej dawce nie ma.
Amerykański Gene Hunt miałby być lepszy od Glenistera? To chyba jakaś kpina! Brytyjski Gene Hunt jest moim zdaniem najlepszą postacią telewizyjną jaka kiedykolwiek powstała. Zasługę można przypisać genialnym scenarzystom i oczywiście Philipowi Glenisterowi. Nikt tak pięknie nie wypowiada 'bastard' jak Glenister. Porównajcie sobie w którymś z odcinków LOM US, jak ta nieudolna kopia Hunta mówi 'Drop your weapon. You'r surrounded by armed bastards!' z tym samym dialogiem wypowiedzianym przez Glenistera. Śmiać się chce jak się słyszy Hunta w wersji US.
I co jeszcze, może LOM UK nie ma klimatu? Jest znacznie bardziej klimatyczny niż US. Ciągłe wzmianki o aktualnej sytuacji społeczno-politycznej, ubrania, muzyka, wystrój wnętrz, urządzenia lat 70-tych, plakaty reklamowe, same reklamy, wiadomości i programy BBC lat 70-tych - to mało??
Moim zdaniem problem nie leży w wersji, którą się oglądało jako pierwszą, ale w tym, że z reguły większość nas ma skłonność do akceptowania tego co amerykańskie. Jakby nie patrzeć jest to jeden z największych krajów i najbogatszych krajów. Dzięki tym pieniądzom mogą kręcić masy obrazów dla kin i telewizji. Później zalewają cały świat swoimi produkcjami. Ze względu na ogromną liczbę tytułów amerykańskich jesteśmy przyzwyczajeni do ich obecności na naszych ekranach. Ludzie wolą oglądać to, do czego przywykli. Jeśli oglądali wcześniej 50 seriali amerykańskich, to ciężko im się przemóc, by sięgnąć po jakiś brytyjski, a nie daj boże po azjatycki. Widz woli słuchać amerykańskiego akcentu, bo do takiego przywykł w TV, kinie, radiu itd. Jeśli usłyszy Brytyjczyka, to zaraz słychać "ale oni dziwnie mówią, i jeszcze nic nie można zrozumieć". A dlaczego widz tak przywykłe do amerykańskich głosów? Bo jest ich całe mnóstwo. Są wszędzie. Jest ich dużo, to produkują nieskończone ilości materiałów audio i wideo, dlatego problemy z przebiciem się mają Brytyjczycy. Nie wykraczając poza krąg języka angielskiego, to tak samo jest z serialami kanadyjskimi, czy australijskimi. Nie cieszą się popularnością nie dlatego, że nie są dobre, ale przez to, że nie są amerykańskie. Nie tylko Polska, ale świat przywykł już do tej taniej papki, którą z reguły jesteśmy karmieniu przez USA. Nie twierdzę, że nie robią dobrych seriali, bo jest dużo tytułów, które podziwiam, uwielbiam i cenię ponad wszystko. Ale jeśli chodzi o LOM, to nie uznam wersji US za bardzo dobrą nawet jeśli okaże się, że to Gene Hunt jest w śpiączce, a Tyler to jego alter-ego.
#35
Napisano 15.11.2008 - |22:10|
Moze po prostu napiszmy tym US jak sie skonczy serial i kim byl ojciec Sama;))))
#36
Napisano 16.11.2008 - |01:20|
Z całym szacunkiem dla Keitela ale w roli Hunta nie dorasta do pięt Glenisterowi
#37
Napisano 16.11.2008 - |09:08|
#38
Napisano 16.11.2008 - |23:36|
A najlepszym dowodem na prawdziwość Twoich słów jest Doctor Who, na przykład. To tak w temacie braku kasy, doświadczenia i całej reszty *rotfl*.Powtórzę to co powiedziałem wcześniej - Anglicy mieli pomysł, ale to Amerykanie znają się na dużych produkcji serialowych. Anglicy pod tym względem niewiele ustępują nam, czy innym nacjom - chęci nie wystarczą, trzeba dużo kasy i wieloletnie doświadczenie.
No cóż, jeden woli córkę, a drugi teściową - jak mawia moja (nomen omen) teściowa właśnie. Mnie amerykańska, odmóżdżająca papa i bylejakość skutecznie odstrasza. Inni ją uwielbiają. Ale cóż, o gustach się podobno nie dyskutuje .
#39
Napisano 17.11.2008 - |02:08|
Moim zdaniem problem nie leży w wersji, którą się oglądało jako pierwszą, ale w tym, że z reguły większość nas ma skłonność do akceptowania tego co amerykańskie. Jakby nie patrzeć jest to jeden z największych krajów i najbogatszych krajów. Dzięki tym pieniądzom mogą kręcić masy obrazów dla kin i telewizji. Później zalewają cały świat swoimi produkcjami. Ze względu na ogromną liczbę tytułów amerykańskich jesteśmy przyzwyczajeni do ich obecności na naszych ekranach. Ludzie wolą oglądać to, do czego przywykli. Jeśli oglądali wcześniej 50 seriali amerykańskich, to ciężko im się przemóc, by sięgnąć po jakiś brytyjski, a nie daj boże po azjatycki.
Widzę, że miłośnicy wersji UK mają tutaj lekką przewagę liczebną, a co po niektórzy porównują faworyzujących amerykańską wersję show do bezmózgich debili, bezmyślnie zapatrzonych w USA dzieciaków, którzy wręcz przesiąkają modą płynącą z dalekiego zachodu. Oglądam LoM US, czyli jestem ciołkiem, tępo patrzącym w ekran w poszukiwaniu tandety, nie znam pojęcia ambitnego kina, moje IQ wynosi 65, a edukację ukończyłem na poziomie szóstej klasy podstawówki, tak? Nie ma co, najlepiej wszystkich wrzucić do jednej szufladki.
Widz woli słuchać amerykańskiego akcentu, bo do takiego przywykł w TV, kinie, radiu itd. Jeśli usłyszy Brytyjczyka, to zaraz słychać "ale oni dziwnie mówią, i jeszcze nic nie można zrozumieć". A dlaczego widz tak przywykłe do amerykańskich głosów? Bo jest ich całe mnóstwo. Są wszędzie. Jest ich dużo, to produkują nieskończone ilości materiałów audio i wideo, dlatego problemy z przebiciem się mają Brytyjczycy. Nie wykraczając poza krąg języka angielskiego, to tak samo jest z serialami kanadyjskimi, czy australijskimi. Nie cieszą się popularnością nie dlatego, że nie są dobre, ale przez to, że nie są amerykańskie. Nie tylko Polska, ale świat przywykł już do tej taniej papki, którą z reguły jesteśmy karmieniu przez USA.
Ciekawe rozumowanie. Niby że psioczę na LoM UK, ponieważ nie podoba mi się angielski akcent? Nie było już gorszej argumentacji? Uwielbiam brytyjski akcent i wcale nie uważam, by ktokolwiek mógł pojechać serię ze względu na język, jakim posługują się grający w niej aktorzy.
I co jeszcze, może LOM UK nie ma klimatu? Jest znacznie bardziej klimatyczny niż US. Ciągłe wzmianki o aktualnej sytuacji społeczno-politycznej, ubrania, muzyka, wystrój wnętrz, urządzenia lat 70-tych, plakaty reklamowe, same reklamy, wiadomości i programy BBC lat 70-tych - to mało??
US ma wszystkie wymienione elementy plus niesamowity hipisowski klimat, który kopie tyłek brytyjskim flegmatycznym stróżom prawa na koniach.
Użytkownik Janek_wad edytował ten post 17.11.2008 - |02:11|
#40
Napisano 17.11.2008 - |06:42|
Btw, kolejny przykład na to, jak Amerykańce potrafią schrzanić najlepsze rzeczy: właśnie na Fox Life pojawił się "Secret Diary of a Call Girl". Nie posunęli się co prawda do wyprodukowania własnej wersji, ale za to... zmienili ścieżkę dźwiękową. Zamiast doskonałych, brytyjskich przebojów mamy bezpłciową, instrumentalną pościelówę. Ogromną część klimatu tego serialu tworzył naprawdę świetny soundtrack. Widać dla jankesów za ambitny... Brak słów.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych