Odcinek spoko. O ile nie bardzo widzi mi się cofanie w czasie w świecie SG, to lubię wizyty w alternatywnych światach. Chyba spowodowane jest to tym że do wizyt w równoległej rzeczywistości jest osobne urządzenie, a w czasie przenieśli się fartem przy pomocy wrót i niezbyt mi się to podobało.
Jedno pytanie, skąd się wzięła u "naszego" Teal'ca ta pedalska bródka. Dostał cynk że jego alternatywa taką ma i zapuścił sobie przez noc???
Świetnie prezentował się statek Asgardu w porównaniu ze statkiem Goa'ulda. Pełen majestat przy maleństwie
Odcinek 050 - S03E06 - Point of View
Rozpoczęty przez
kwiatek
, 17.07.2004 - |15:22|
24 odpowiedzi w tym temacie
#21
Napisano 14.02.2008 - |15:43|
Bursztyn & Perła
#22
Napisano 01.06.2008 - |22:23|
Fajny odcinek trzymajacy w napieciu. 9.5
#23
Napisano 01.08.2008 - |22:12|
Nom, odcinek bardzo ciekawy. Dokończenie wątku tego lustra ;P 10
#24
Napisano 24.02.2009 - |02:27|
Co tu dużo mówić - majstersztyk.
10.
10.
#25
Napisano 15.07.2011 - |22:10|
Nienawidzę tego typu odcinków z innymi rzeczywistościami. Teraz wracam po raz kolejny do całej serii i nie mogłem się powstrzymać żeby wyrazić moje niezadowolenie. Te odcinki są ABSURDALNE pod wieloma względami.
- Skoro każda decyzja powoduje kolejną drogę to przez takie lustro kwantowe powinni cały czas zwalać się podróżnicy i miliardy Carter szukające azylu.
- Widz traci przywiązanie do bohaterów których zna oraz do świata serialowego, bo w sumie zawsze można uciec do wymiaru idealnego gdzie świeci piękne słońce i nie ma Goa'uldów.
- Co nas obchodzą miliardy ludzi w innej rzeczywistości jeśli jest tych rzeczywistości miliardy miliardów, nieskończona ilość? Co nas to obchodzi? W innego rodzaju rzeczywistości im się nie uda. Nie rusza mnie to.
- Każda decyzja zwykłego człowieka ma gigantyczny wpływ na cały świat. Jeśli ja bym teraz wyszedł z psem zamiast pisać tego posta, wpłynąłbym inaczej na życia wszystkich którzy tutaj zaglądają (albo tych na których natknąłbym się podczas wyjścia z psem) i np. spowodowałbym trzecią wojnę światową albo doprowadził do gorącego romansu, małżeństwa i wspólnego zestarzenia się kogoś kogo nigdy na oczy nie widziałem. Znacie pewnie tekst o motylku który wywołuje tornado na drugiej półkuli, prawda? Podobne zależności dość ciekawie pokazano w filmie Mr Nobody.
Nieważne ile ciekawych rozwiązań dadzą mi na tacę scenarzyści Stargate, zawsze jeśli chodzi o alternatywne rzeczywistości robi mi się niedobrze i czuję, że nie powinienem wtedy myśleć logicznie.
- Skoro każda decyzja powoduje kolejną drogę to przez takie lustro kwantowe powinni cały czas zwalać się podróżnicy i miliardy Carter szukające azylu.
- Widz traci przywiązanie do bohaterów których zna oraz do świata serialowego, bo w sumie zawsze można uciec do wymiaru idealnego gdzie świeci piękne słońce i nie ma Goa'uldów.
- Co nas obchodzą miliardy ludzi w innej rzeczywistości jeśli jest tych rzeczywistości miliardy miliardów, nieskończona ilość? Co nas to obchodzi? W innego rodzaju rzeczywistości im się nie uda. Nie rusza mnie to.
- Każda decyzja zwykłego człowieka ma gigantyczny wpływ na cały świat. Jeśli ja bym teraz wyszedł z psem zamiast pisać tego posta, wpłynąłbym inaczej na życia wszystkich którzy tutaj zaglądają (albo tych na których natknąłbym się podczas wyjścia z psem) i np. spowodowałbym trzecią wojnę światową albo doprowadził do gorącego romansu, małżeństwa i wspólnego zestarzenia się kogoś kogo nigdy na oczy nie widziałem. Znacie pewnie tekst o motylku który wywołuje tornado na drugiej półkuli, prawda? Podobne zależności dość ciekawie pokazano w filmie Mr Nobody.
Nieważne ile ciekawych rozwiązań dadzą mi na tacę scenarzyści Stargate, zawsze jeśli chodzi o alternatywne rzeczywistości robi mi się niedobrze i czuję, że nie powinienem wtedy myśleć logicznie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych