Odcinek 021 - S01E20 - Politics
#21
Napisano 25.09.2005 - |16:20|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#22
Napisano 11.04.2006 - |18:13|
#23
Napisano 21.05.2006 - |16:08|
"A, więc to jest ta dziura, przez którą uciekają wszystkie pieniądze" :hyhy:
#24
Napisano 16.06.2006 - |20:18|
W pełni się zgadzam, choć musze przynać, że przy tym odcinku strasznie mi skoczyło ciśnienie. Cytaty Kinseya:Mi się odcinek podobał, bo pokazał zwykłe, normalne problemy. Nie typu, że temu wąż wszedł do brzucha, a innemu świecą się oczy, a zwykłe - skąd wziąc pieniądze.
Nie obchodzi mnie los innych planet tylko obywateli tego państwa.
Może to zabrzmi okrutnie, ale to pański kłopot nie nasz.
Więc pożałują, jeśli zadrą z armią Stanów Zjednoczonych.
Takiego matoła to dawno nie widziałem. Prawdziwy amerykanin....Jeśli uważa że Stany Zjednoczone dadzą sobie rade z cała rasą Goauldów to nara. Chciałbym wreszcie zobaczyć jak dostaną baty od nich (ale Goauldów oczywiscie to nie obchodzi, zniszczą przeciez cały świat, więc skoro już amerykańce chcą tak zadzierać nosa to trzeba im pomóc ). Świetnie to zripostował Daniel: Zapomniałem, wszczepimy im wirusa do głównego komputera. (nawiązanie do Dnia Niepodległości z Willem Smithem)
Flashbacki troche trwały zbyt długo w niektórych momentach, ale wszystko wydawało się spójne i połaczone w logiczną całość. Odcinek przypominający nam co się wydarzyło w 1 serii tuż przed wielkim finałem
Zauważyliście że Teal'c powiedział że Amerykańców zniszczą na samym poczatku, gdyż stanowią największe zagrożenie? Otóż na mapie w alternatywnym świecie gdzie był Daniel, zaatakowali głównie Europę (Francje, Hiszpanie). Ciekawe jak tam Polska wyglądała Goauldowie by pewnie nie przeszli 10 metrów, już by ich nasi okradli albo zwineli naquedah i sprzedali w skupie złomu
Ocena: 9
Użytkownik Badas edytował ten post 16.06.2006 - |20:22|
#25
Napisano 19.07.2006 - |16:11|
Co do tego senatora to mnie on bardziej przypomina naszych polityków .
Ocena 8/10.
#26
Napisano 11.08.2006 - |12:49|
#27
Napisano 11.08.2006 - |12:58|
Ten odcinek i podobne temu to jest nic innego jak siedzienie przy stole i gadanie, nic nowego, te przypomnienia z odcinków chyba nowe nie są. Dałem mu 1.5/10 ze względu na to, że to Stargate...
Bo to jest jeden z tych odcinków w których się oszczędza kasę na olśniewający koniec sezonu :look:
W każdym sezonie jest przynajmniej jeden taki...
Użytkownik black hose edytował ten post 11.08.2006 - |13:00|
#28
Napisano 11.08.2006 - |13:35|
Ten odcinek i podobne temu to jest nic innego jak siedzienie przy stole i gadanie, nic nowego, te przypomnienia z odcinków chyba nowe nie są. Dałem mu 1.5/10 ze względu na to, że to Stargate, a 1x03 dalem 0/10 bo to juz Stargate nie jest.
Uważam że ten odcinek jest istotny. Ukazuje to że biurokracja może obalić każdą innowacyjną drogę. Zatwardziałe gryzipiórki nie widzą w nim nic pożytecznego. Nie chcą słuchać rad. O ile pamiętam projekt był stworzony dla poszeżenia wiedzy a staje się kością niezgody.
Pokazane jest też że SGC coś kosztuje ( i to nie mało), a nie jak w czasie zimnej wojny full kasa na zbrojenia.
Projekt tani nie jest ale za pewne przyniesie korzyści w przyszłości. To jest furtka na świat.
Zapewne po zakończeniu projektu Senator i jemu pokrewni ludzie wykorzystywali by wrota do swoich celów.
SG: Goauld: Jaffa Cree !!!
SG: Asgard: Greeting
Startrek: Borg: Low you shields, Prepare to assimilate
#29
Napisano 15.08.2006 - |11:22|
#30
Napisano 18.11.2006 - |22:48|
senator Kinsley jest paskudny, tak paskudny, ze nawet nielubic go jest nieprzyjemnie.
www.science-fiction.com.pl/forum
_________________________________________
oh my goddess Me !
#31
Napisano 07.02.2007 - |00:47|
No i trzeba odnotować fakt, że jak w każdym szanującym się serialu, w Stargate wreszcie pojawił się konkretny skur__syn (gramy w wisielca? ) u władzy. Do tej pory strasznie się dziwiłem, że takiego wątku nie było, no ale wreszcie się go doczekałem
#32
Napisano 07.02.2007 - |01:00|
#33
Napisano 14.04.2007 - |14:17|
Ja dałam 8. Odcinek-powtórka, ale oprócz tego niesie też kilka innych ważnych treści.
W slajdach pokazane mamy sceny z jednych z najciekawszych odcinków pierwszej serii. Zdrada Tea'lca i ucieczka do Wrót wraz z uchodźcami z Children of the Gods, opanowanie ciała Kowalskiego przez Goa'ulda i jego śmierć z rąk naszego Jaffa z The Enemy Within, choroba zakaźna zwiększająca produkcję testosteronu i powrót zachowań pierwotnych z The Broca Divide, zasadzka na Apofisa i śmierć naszej drużyny z The Nox, nanocyty i starzenie się O'Neilla z Brief Candle, planetę niebieskich kryształów i rozmowa jednego z nich z SG-1 z Cold Lazaurus, statek-matkę Goa'ulda Nirrti i pościg gliderów za Jackiem i Teal'ciem z Singularity, a także scenę z Stargate: The Movie - lądowanie statku glizd na piramidzie w Abydos.
Ale scen tych nie mamy przedstawionych tak na odwal się, tylko są one zgrabnie wplecione w treść odcinka. Widzimy wreszcie, że Wrota kosztują, i to sporo, bo aż 7,4 miliarda dolarów i nie każdy jest przychylny projektowi Stargate. A zwłaszcza major Samuels... O, przepraszam - podpułkownik. Nie wiem, co nagadał senatorowi o naszej niesławnej drużynie SG-1, ale ten był już uprzedzony i miał z góry przesądzone zdanie co do dalszego dofinansowywania projektu. 7,4 miliarda dolarów to spora suma, Kinsey nie widzi żadnego niebezpieczeństwa ze strony Goa'uldów, a wycieczki za Wrota wg. niego nie dają żadnych korzyści w postaci technologii czy broni, więc nie należy dłużej utrzymywać SGC z budżetu państwa.
Przy okazji poruszę tu temat właśnie senatora Kinsey'a jako typowego Amerykanina. Każdego z nas pewnie rozbawiły jego teksty dotyczącego niezawodności armii Stanów Zjednoczonych . Jako gość od decydowania, na co przeznaczyć pieniążki szanownych obywateli USA, ma możliwość, a co najważniejsze - obowiązek samemu stwierdzić, czy Wrota są warte tej kupy kasy. Ale, jak powiedział Daniel, to matoł i [beeep] (brawo dla niego - jest szczery aż do bólu ), więc nie zdaje sobie sprawy, jak poważnym zagrożeniem dla Ziemi i dla jego wspaniałej Ameryki są Goa'uldowie (bo przecież i tak U.S.Army jest mocniejsze!). On chyba myśli, że podróżując na inne planety SG-1 wybiera się na wycieczki... Ale przecież te wycieczki mają służyć lepszemu zrozumieniu starożytnych kultur, innych cywilizacji, poszerzeniu wiedzy i nauki, pozyskaniu broni, technologii i zawiązywaniu sojuszów z innymi rasami. Ale dla niego to nic nie znaczy... Senator Kinsey to jeden z najbardziej denerwujących osób uprzykrzających się SGC (pomijając Maybourne'a, ale ten nie jest aż tak zły ) i pojawiać się będzie jeszcze nie raz, zawsze przeciwko SG-1. Typowy głupi i zadufany w sobie Amerykanin. Do tego polityk. To już mówi samo za siebie.
Jeszcze kilka słów o naszej ukochanej drużynie i generale Hammondzie. Danielowi nikt nie wierzy, uważają go za świra, bo przecież alternatywne rzeczywistości to tylko teoria! Ale okazuje się, że jednak nie tylko. Na brawa zasługują miny Jacka i Sam, kiedy Danny mówi im, że na drugiej Ziemi byli zaręczeni i pytanie O'Neilla: "- Engaged?". Hammond okazał się tu znowu wspaniałym przywódcą i dobrym druhem. W majestatyczny wręcz sposób wygonił Samuelsa, któremu było "bardzo przykro z powodu zamknięcia projektu". Mówiąc szczerze w tym odcinku najbardziej zdenerwowały mnie komentarze Kinsey'a dotyczące Teal'ca. To, jak go traktował, wyprowadziło mnie z równowagi. Głupowata gadka Amerykanina, który lekceważy ostrzeżenia osoby, która widziała potęgę Goa'uldów na własne oczy, pewność położona w sukces armii Stanów Zjednoczonych i ten ton, którego użył mówiąc Teal'cowi, że nie zamierza walczyć przeciwko Goa'uldom! Arrgh, nienawidzę Kinsey'a! Z każdym sezonem stawał się coraz bardziej uprzykrzający...
Humor w tym odcinku był, zwłaszcza w wykonaniu Daniela i senatora z jego głupimi komentarzami oraz wymową nazwy Goa'uld . Akcji wiele nie było, fabuła może nie olśniewała, ale przypominała nam, że Wrota nie wiszą w próżni, lecz są projektem, za który trzeba płacić, i to dużo, poznaliśmy Kinsey'a, przypomnieliśmy sobie najważniejsze odcinki w pierwszym sezonie no i przez całe Politics towarzyszyło nam napięcie, które wzrosło zwłaszcza po To be continued. Już w odcinku finałowym zobaczycie, gdzie prowadzi adres Wrót, który uzyskał Daniel z drugiej Ziemi ...
Użytkownik Darth Paula edytował ten post 20.04.2007 - |19:29|
#34
Napisano 18.01.2008 - |15:33|
Genesis
#35
Napisano 04.02.2008 - |03:04|
Zacznę od tych co mi się podobały:
- przede wszystkim Teal'c zrobił się nadzwyczaj rozmowny, jego kwestie są świetne, strasznie mu zależy, więc teraz nie tylko słucha, lecz głośno wyraża swoje racje;
- w końcu zaczęła się jakaś ciągłość między odcinkami,
- postać stanowczego senatora Kinseya, co prawda jego niektóre kwestie są nienormalne (amerykanie zawsze zwyciężają, nikt inny się nie liczy, nie nasz problem), ale gość świetnie zagrany i nie daje się ludziom z SGC
- generał krzyczący "wynoś się stąd" (w tłumaczeniu "[24603][24632]Proszę już iść!" co bym zmienił)
a co mi się nie nie podobało:
- osoba Samuelsa, którą bym na miejscu Jacka pobił, dureń przez osobiste zatargi z członkami SG-1 namieszał w głowie Kinseyowi
- wspominki (ale nie narzekam, bo szybciej odcinek zleciał, przewijałem sobie)
co do kosztów utrzymania wrót chyba trochę zaniżyli, bo to coś około wydatków jakie jakiś czas temu rząd USA wydawał na 1,5 miesiąca walki w Iraku. Dodatkowo
Myślę że żałować na projekt SG mogli by wiele większej kasy, a nie tylko 7,4 mldW 2005 roku w skali globalnej nakłady na systemy kosmiczne w segmencie wojskowym sektora kosmicznego wyniosły 42,5 mld USD (z czego 95% stanowią wydatki rządu USA). (The Space Report: the Guide to Global Space Activity, the Space Foundation)
zwłaszcza że tu mogą sobie podróżować na inne planety, a nie wciąż o tym marzyć
Użytkownik Sharak edytował ten post 04.02.2008 - |03:11|
#36
Napisano 10.03.2008 - |22:31|
Winchell Chung
#37
Napisano 11.03.2008 - |11:59|
to zależy jak liczyć; no bo na same wrota+ekipy+personel wspierający+utrzymanie części bazy(bo góra swego czasu poza wrotami miała NORAD, teraz NORAD przenieśli i jak wszyscy wiedzą zostały same wrota ) to 7 mld z kawałkiem to gruba przesada; można to zrobić za o wiele mniejsze pieniądze; ale jeśli brać pod uwagę, ilość pieniędzy jakie trzeba zainwestować w badanie tak zaawansowanych technologii jakie mogą przynieść wrota to może być za mało;
Użytkownik inwe edytował ten post 11.03.2008 - |11:59|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#38
Napisano 11.03.2008 - |12:23|
No, co innego Wrota tak w okolicy piątego, szóstego i wyższych sezonów...tam to pewnie leci już od 10 miliardów w górę. A w sezonie dziewiątym to ho ho-i jeszcze trochę. Nie spoilerując maja tam co budować, oj mają i nie są to tanie zabawki.
Ale póki co o przecież na tym etapie nie mają nic do studiowania, nie mają dziesiątek drużyn, nie mają nic. Zrobili jakieś kilkanaście wypadów na inne planety, to wszystko.
Winchell Chung
#39
Napisano 22.02.2009 - |15:42|
Hmm senator się pojawia...
Nie lubię go, jego bezstronność można porównać do bezstronności niektórych polskich sędziów piłkarskich
Ogólnie takie tam gadanie nie zachwyca mnie
Jest jedna nieścisłość (znowu):
Daniel mówił na Abydos że na rok mają zakopać wrota w 1 odcinku serii...
W poprzednim odcinku mówił "I może ostatnie dwa lata były|jakimś szalonym snem,
z którego pamiętam SG-1."
Więc jest w SG 1 od około 2 lat???
A w tym odcinku Kinsley mówi o PIERWSZYM raporcie z lutego bieżącego roku...
Więc coś tu nie gra!!!
Rozumiem na Abydos doba może być dłuższa i wtedy rok też byłby dłuższy!!!
Ale reszta??? Pomyłka scenarzystów!!!???
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych