Skocz do zawartości

Zdjęcie

Najlepsze horrory


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
69 odpowiedzi w tym temacie

#21 Modes

Modes

    Podpułkownik

  • Użytkownik
  • 2 784 postów
  • MiastoPoznań/Chojnice

Napisano 18.06.2007 - |01:14|

truskolodz: Masz po czesci racje ... po czesci poniewaz takie filmy jak "Oczy maja wzgorza" (:P) czy "Teksanska masakra pila lancuchowa" to bardziej podpadaja pod kategorie GORE anizeli horrory.
W sumie jakby logicznie patrzec GORE jest podkategoria horrorow ale ja nazywam [beeep] po imieniu ;)
A co to jest GORE? W skorcie jest to film z hektolitrami krwii nastawiony by smieszyc i straszyc naraz . Charakteryzuje sie on prawie totalnym brakiem fabuly i calkowicie bezsensownym postepowaniem bohaterow.

- The Blair Wich Project

Jesli sie oglada po raz pierwszy i nie wiedzac ze to jest fikcja to jest bardzo dobry. Pozniej najlepsze jest juz tylko straszenie kolezanek podczas i po filmie ;D

Z nowszych horrorow tylko The Grudge (USA, jesli mozna mowic ze to produkcji USA ;) film w wiekszosci krecony w Japonii a rezyserem byl japoniec), wystraszylismy sie na nim (z kolega z pokoju na stancji) tak ze balismy sie do kibla wyjsc (wszystkie swiatla na drodze pokoj-kibel byly zapalone jak szlismy po filmie do kibla). Duzo ludzi na niego narzekalo czego kompletnie nie rozumiem.
  • 0

#22 FilipKD

FilipKD

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 86 postów
  • MiastoSzczecin-Jamajka

Napisano 21.06.2007 - |15:59|

Generalnie widzę że większości podobaja się te same filmy, wiec moja lista raczej nic nowego nie wniesie (może poza jedną pozycją):

- W paszczy szalenstwa -kapitalny film z kapitalnym Samem Neillem
- Trylogia Evil dead- najlepszy komedio horro jaki w życiu widziałem ( chociaż na pierwszych dwóch częściach strach wcale nie ustępuje miejsca smiechowi ;)
- super seria z Fredym Krugerem -mój pierwszy horror dlatego mam do niego sentyment (poza ostatnimi dwoma lub trzema częsciami- to już były totalne porażki)
- Krąg 1 usa - dawno nie ogladałem filmu przy którym nie byłem nawet w stanie mrugać by nic nie przegapić ;)
-Duch (poltergeist) - najpierwszy mój horror w kinie :)

Poza moja top5 polecil bym równiez "Lsnienie", "Event Horizont" ,"Dark Water"
Nie pociągają mnie kompletnie klimaty typu gore (hostel ,pila itp.) epatowanie krwią i zadawanie bolu nie budzi we mnie strachu jedynie obrzydzenie i odruch wymiotny (sory miłośnicy ww).
  • 0

#23 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 21.06.2007 - |18:09|

A co to jest GORE? W skorcie jest to film z hektolitrami krwii nastawiony by smieszyc i straszyc naraz . Charakteryzuje sie on prawie totalnym brakiem fabuly i calkowicie bezsensownym postepowaniem bohaterow.


Definicja bardziej do splattera pasuje.
  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#24 truskolodz

truskolodz

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 502 postów
  • MiastoŁodź/Dublin

Napisano 21.06.2007 - |18:28|

Gore - ok, ale chodzi o klasyki np. Martwica Mózgu :P Ktoś to jeszcze pamięta? - nie chodzilo mi o Gore jako takie, bo to kino dla specyficznego grona odbiorców. Nie pisalem tutaj o klasykach, kazdy wymiena tutaj Horrory i Thrillery, te prawdziwe, i poprostu dobre filmy....a ile one już mają lat niektore? Niestety od Krzyku i Koszmaru Minionego Lata.... jest moda na tak kretyńskie i idiotyczne filmy o nastolatkach....niewiem jak to jest, ale dlaczego bawi ludzi jak giną młode osoby? I to jeszcze dostadnie pokazane rozwalanie głów, kończyn i inne bolesne i wymyślne sposoby śmierci. Pomijam fakt, ze te filmy to badziewia, bo są robione na jedno kopyto, wszystkie są do siebie podobne. I wypuszcza sie je masowo.... i moim zdaniem cierpi na tym S-F, bo jak zrobią film o kosmitach...to będzie to Horror z nastolatkami w roli głównej....coz podaz i popyt... wiadomo. Co innego dobry horror, a co innego kopia, kopi, kopi Krzyku.... a Amerykańce sie cieszą.... moze ktores z nich wladuje swojego kolege pod ciezarowke, zeby bylo zabawniej.... Ujmę to tak, ze Horror dzięki takim filmom zeszmacił się strasznie....

Użytkownik truskolodz edytował ten post 21.06.2007 - |18:33|

  • 0
Dołączona grafika

#25 korowiow

korowiow

    Starszy sierżant

  • Użytkownik
  • 853 postów
  • MiastoKalwaria Zebrzydowska

Napisano 21.06.2007 - |19:42|

Definicja bardziej do splattera pasuje.


Przecież gore i splatter to chyba to samo?

Patrz:

http://en.wikipedia....i/Splatter_film

Użytkownik korowiow edytował ten post 21.06.2007 - |19:44|

  • 0

#26 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 21.06.2007 - |22:38|

Przecież gore i splatter to chyba to samo?


Granice między horrorowymi gatunkami są tak cienkie, że ciensze już być nie mogą chyba. Gdzie jest jeszcze thriller a już zaczyna się horror można się sprzeczać pewnie w nieskończoność (dzięki Bogu wymyślono slasher ;) ). Tak samo splatter i gore. Splatter to dokładniejszy, konkretniejszy termin opisujący takie filmy. Już samo to, że na podanej Wiki gore przekierowuje na splatter a nie na odwrót o czymś świadczy. Of koz jak ktoś powie na splatter gore to się specjalnie nie pomyli, ale jednak gore to taki bardziej rozległy termin. Można powiedzieć, że w splatterze są sceny gore, ale na odwrót już się nie powie, Tak samo w zwykłym filmie sensacyjnym mogą być sceny gore. Dlatego wg mnie splatter jest jednak właściwszym określeniem do podanej wyżej definicji. Bo weźmy np. takiego "Predatora" (pierwsze mi do głowy przyszło). Opowiadając go komuś zaznaczy się, ze "ale uważaj, jest tam trochę scen gore", choć zdecydowanie gore filmem "Predator" nie jest. A splatter to splatter, nie ma żadnych watpliwości co za film nazywamy tym mianem.

Choć jak mówię, to kwestia semantyki i spokojnie można parę nocy sięna ten temat pokłócić :) szczególnie, że każdy swoje racje będzie miał.
  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#27 korowiow

korowiow

    Starszy sierżant

  • Użytkownik
  • 853 postów
  • MiastoKalwaria Zebrzydowska

Napisano 21.06.2007 - |23:49|

Granice między horrorowymi gatunkami są tak cienkie, że ciensze już być nie mogą chyba. Gdzie jest jeszcze thriller a już zaczyna się horror można się sprzeczać pewnie w nieskończoność (dzięki Bogu wymyślono slasher ;) ). Tak samo splatter i gore. Splatter to dokładniejszy, konkretniejszy termin opisujący takie filmy. Już samo to, że na podanej Wiki gore przekierowuje na splatter a nie na odwrót o czymś świadczy. Of koz jak ktoś powie na splatter gore to się specjalnie nie pomyli, ale jednak gore to taki bardziej rozległy termin. Można powiedzieć, że w splatterze są sceny gore, ale na odwrót już się nie powie, Tak samo w zwykłym filmie sensacyjnym mogą być sceny gore. Dlatego wg mnie splatter jest jednak właściwszym określeniem do podanej wyżej definicji. Bo weźmy np. takiego "Predatora" (pierwsze mi do głowy przyszło). Opowiadając go komuś zaznaczy się, ze "ale uważaj, jest tam trochę scen gore", choć zdecydowanie gore filmem "Predator" nie jest. A splatter to splatter, nie ma żadnych watpliwości co za film nazywamy tym mianem.

Choć jak mówię, to kwestia semantyki i spokojnie można parę nocy sięna ten temat pokłócić :) szczególnie, że każdy swoje racje będzie miał.


Dzięki Quentin za przybliżenie tematyki. Faktycznie, wygląda na to, że istnieje subtelna różnica pomiędzy gatunkami. Zastanawia mnie jesnak jeszcze jedno. Do jakiego gatunku można zaklasyfikować "dzieła" pokroju "Cannibal Holocaust" czy "Man Behind the Sun"? Zawierają oczywiście elementy gore, ale trudno je nazwać splatterami, bo a to mają jakieś (wątłe co prawda, ale zawsze) przesłanie, a to stylizację na dokument. Niektóre sceny w obu filmach ponoć są nawet snuffem, ale ogólnie fabuła jest zmyślona. W takim razie jak można by je nazwać? Horrorami to one nie są, bo nie posiadają wątków nadprzyrodzonych.

Użytkownik korowiow edytował ten post 21.06.2007 - |23:51|

  • 0

#28 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 22.06.2007 - |00:29|

Do jakiego gatunku można zaklasyfikować "dzieła" pokroju "Cannibal Holocaust" czy "Man Behind the Sun"?


A te konkretne dwa to bym wrzucił do baaardzo szerokiej przegródki pod tytułem: "exploitation films". Przy czym mozna wydzielić w niej jeszcze mniejsze przegródki. Z "Cannibal Holocaust" sprawa jest prosta, bo to po prostu film o kanibalach. Włosi sobie wymyślili taki gatunek w latach siedemdziesiątych (w ogóle Włochom zawdzięczamy wiele różnych gatunków i jakby tak dobrze policzyć to po Amerykanach zajęliby pewnie drugie miejsce w pod względem wniesionych do kinematografii rzeczy) i przez ponad dziesięć lat nakręcili kilka filmów opartych na tym samym pomyśle - kilkoro ludzi gubi się w dżungli i ich po kolei zjadają tubylcy. Gatunek długo nie przetrwał, bo ile można kręcić filmy o tym samym, no ale tacy reżyserzy jak Lenzi, Deodato czy D'Amato (choć ten ostatni to kręcił wszystko co się dało na czele z przedziwnymi hybrydami w stylu "Erotic Nights of the Living Dead" :) ) dzięki nim przeszli do jakiejś tam małej części historii kina i przez dziesięć lat mieli co robić. Nie trzeba długo szperać, żeby zobaczyć, że praktycznie poza Włochami nikt takich filmów nie robił. Wymyślili sobie swój gatunek i go wyeksploatowali nomen omen.

W przypadku CH nie wsadzałbym "dzieła" w cudzysłów. Dzieło filmowe to może nie jest, ale na pewno film w pewien sposób wart uwagi i choć brutalny i z porno aktorami w rolach głównych, to jednak coś z artyzmu w sobie ma. Gdyby nie on, to pewnie taki "Blair Witch Project" by nie powstał.

Natomiast z "Man Behind the Sun" sprawa bardziej skomplikowana. Ja bym go do przegródki "mondo" (oczywiście najpierw "exploitation") wrzucił, choć nie spełnia do końca jej warunków. Mondo to taki rodzaj pseudodokumentu (tzw. shockumentary), w którym pokazywane są sceny śmierci. Wypadki, egzekucje, takie tam. Snuff to nie jest, bo nie jest to śmierć wyreżyserowana. Pod mondo podchodzi to najbardziej, bo opowiada o faktach dość obrazowo je pokazując. Z "Man..." to tak jak z komediami sensacyjnymi. Ni to komedia ni to film sensacyjny, choć pewno nie byłoby wielkim kłopotem zrobić mu przegródkę "historic exploatation" i dorzucić do towarzystwa filmy typu "Rise and Fall of Idi Amin" oparte na faktach, ale mające głównie na celu zaszokowanie widza tym, co zobaczył na ekranie.

Niektóre sceny w obu filmach ponoć są nawet snuffem, ale ogólnie fabuła jest zmyślona.


Nie no, obydwa nawet nie stały koło snuffu. Fakt, Deodato miał proces w tym temacie, ale jakoś nie poszedł siedzieć i do dzisiaj filmy kręci. Szczególnie gdy się okazało, że kobieta, którą niby nabił na pal, żyje sobie w swojej wiosce a w rzeczywistości w tej konkretnej scenie siedziała na rowerowym siedzeniu a w ustach trzymała balsową rurkę :) Choć jest plota, że nakręcono scenę, w której piranie zjadają tubylca, ale AFAIK nikt jej na oczy nie widział. Jedyny kto zginął na planie CH to żółw. Zmyślona fabuła jest tylko w "Cannibal...", "Man..." jest niestety oparty na faktach. Snuffem też nie jest, choć w jednej ze scen "użyto" prawdziwych zwłok.

http://quentin.blox....-HOLOCAUST.html
http://quentin.blox....ND-THE-SUN.html
  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#29 korowiow

korowiow

    Starszy sierżant

  • Użytkownik
  • 853 postów
  • MiastoKalwaria Zebrzydowska

Napisano 22.06.2007 - |01:24|

Być może niefortunnie użyłem określenia "snuff", gdyż chodziło mi o to, że w obu filmach zabijane są prawdziwe zwierzęta. Dlatego też wziąłem "dzieła" w cudzysłów, gdyż nie uważam, że sztuką może być pokazywanie jakiegokolwiek prawdziwego znęcania się nad kimkolwiek. I żółw nie jest bodaj jedyną ofiarą tego filmu, twórcy zabili jeszcze dzika, małpę i węża.

Wrócmy do klasyfikacji tego typu filmów. Weźmy jako przykład Salo Passoliniego. W sumie też można by go podczepić pod "exlpoitation", porno, trochę gore i nawet slasher (bohaterowie giną po kolei). Tak sobie myślę, i być może się ze mną zgodzisz, że trudno większość filmów "oetykietować" i wsadzić do różnych szufladek o szumnie brzmiących nazwach, tak samo nie warto przerzucać się nazwami gatunków wymyślonymi specjalnie dla potrzeb kilku filmów. W końcu żyjemy w postmoderniźmie i mieszanie pojęć, gatunków, konwencji jest charakterystyczną cechą współczesnej kinematografii.
  • 0

#30 FilipKD

FilipKD

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 86 postów
  • MiastoSzczecin-Jamajka

Napisano 22.06.2007 - |05:15|

Zapomniałem wymienic kapitalne "28 dni pozniej" - jeden z lepszych horrorów ostatniej dekady .Film zrealizowano niskim kosztem , prawie bez żadnych efektów a wciąga i przeraża jak mało która produkcja amerykanska lub japonska ( film jest zdaje się brytyjski )
  • 0

#31 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 22.06.2007 - |07:35|

Dlatego też wziąłem "dzieła" w cudzysłów, gdyż nie uważam, że sztuką może być pokazywanie jakiegokolwiek prawdziwego znęcania się nad kimkolwiek.


Ano, ciężko jest w ogóle bronić czegoś takiego i z pewnością to niedopuszczalne. Ale wiesz, z różnej strony można na to patrzeć. Powiedziałbyś złe słowo o Andrzeju Wajdzie (pomijając to, że nudy kręci :) )? A on w swoim filmie spalił żywcem stado owiec w stodole a i innym znowu razem zepchnął w "Popiołach" konia w przepaść. Więcej w tym okrucieństwa niż w zabijaniu zwierząt w CH, w którym fakt, zabili je na ekranie, ale one i tak by były zabite przez tubylców na obiad czy by Deodato to kręcił czy nie.

I żółw nie jest bodaj jedyną ofiarą tego filmu, twórcy zabili jeszcze dzika, małpę i węża.

Weźmy jako przykład Salo Passoliniego. W sumie też można by go podczepić pod "exlpoitation", porno, trochę gore i nawet slasher (bohaterowie giną po kolei).


Ano, z tym, że tutaj działa zasada: Passolini kręci film o jedzeniu kupy - arcydzieło. Dżony Wu kręci taki sam film film o jedzeniu kupy - szit :) Porno i gore to typowe składniki kina 'exploitation'. To bardzo wygodna przegródka ;) Poza tym w tym przypadku temat przewodni jest jeden - naziści torturują cywili i to on warunkuje przegródkę, w tym przypadkuy 'naziploitation'. Porno i gore to tylko elementy tego rodzaju kina.

A tak nawiasem mówiąc to w języku angielskim jest duża wygoda jeśli chodzi o 'przegródkowanie' filmów. Tragedia zaczyna się dopiero w języku polskim :)

Tak sobie myślę, i być może się ze mną zgodzisz, że trudno większość filmów "oetykietować" i wsadzić do różnych szufladek o szumnie brzmiących nazwach


Ano pewnie. W końcu nie jest najważniejsze, żeby sklasyfikować jakiś film tylko to czy się podoba czy nie. Mnie raczej średnio obchodzi jaki gatunek reprezentuje film, który mi się szalenie podoba. Nic to nie zmienia przecież mojego nastawienia do filmu. Co nie zmienia faktu, że te nazwy są, nawet jeśli tylko kilka filmów można pod nie podczepić tak jak np. pod wspomniany wyżej 'naziplotiation', do którego "Salo" pasuje najbardziej, gdyby nie to, że nakręcił go wielki rezyser i pewnie by się oburzył na stawianiu go na równi z "Ilsa - She Wolf of SS".

Swoją drogą kino 'exploitation' dostało niedawno solidnego prztyczka w nos, a klapa "Grindhouse" była ogromna. Z żalem trzeba przyznac, że współczesna widownia całkiem już zeszła na psy, szczególnie patrząc na wyniki box office'u. Nic dziwnego, że coraz gorsze filmy kręcą skoro zapotrzebowanie jest takie jakie jest.

"28 dni pozniej" - jeden z lepszych horrorów ostatniej dekady .Film zrealizowano niskim kosztem


8 milionów dolarów. "Ogniem i mieczem" kosztowało 3 :)
  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#32 truskolodz

truskolodz

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 502 postów
  • MiastoŁodź/Dublin

Napisano 22.06.2007 - |12:49|

Z żalem trzeba przyznac, że współczesna widownia całkiem już zeszła na psy, szczególnie patrząc na wyniki box office'u. Nic dziwnego, że coraz gorsze filmy kręcą skoro zapotrzebowanie jest takie jakie jest.


Tutaj się zgodzę, ale mam nadzieje, ze kazda moda kiedyś minie (czym szybciej tym lepiej) bo te filmy, ktore mienią się teraz Horrorami to już przegięcie pały, za dużo tego i wszystko to samo. I kolejne części tych "wielkich" produkcji to popłuczyny i zwykły shit. Oczywiście było kilka perełek...ale jak łatwo jest zrobić kiepski sequel pokazało 28 tygodni później (niestety, moim zdaniem nie tak udany film jak pierwowzór). To samo tyczy się tych nieszczęsnych filmów z serii "Grupa Nastolatków i....." Patrzac na filmy ktore teraz wychodza, brakuje filmow w stylu Komedii z lat 80, nawet SF z lat 80.... kurcze nie powinienem być sentymentalny, ale nawet Horrory klasy B w latach 80 byly 100 razy lepsze niz te dzisiejsze....albo to ja taki stary jestem, i wspominam miłe dzieciństwo z "horrorami" :P Krytycy robią miazgę na kazdym nowym filmie udającym horror, ale nic dziwnego, skoro ta duża "szufladka" z filmami, jest zapewniana caly czas tym samym. Jest na dzien dzisiejszy zdecydowanie za duzo. Oczywiscie o ile filmy o Zombie, jakie by glupie nie byly mozna oglądać :P A nawet sie trafi prawdziwa perełka (Shaun of the Dead - prześmieszny :P), to te z Nastolatkami to już naprawdę jest masakra. Moze i kilka lat temu to było ciekawe, ale chyba najgorszy zacietrzewiony fan tych produkcji, przyzna ze cos jest z tym kinem dzisiejszym nie tak....
  • 0
Dołączona grafika

#33 FilipKD

FilipKD

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 86 postów
  • MiastoSzczecin-Jamajka

Napisano 22.06.2007 - |13:54|

8 milionów dolarów. "Ogniem i mieczem" kosztowało 3 :)


Porównujesz budżet zchodniego filmu do Pl a to chyba nie tak ;) Sam przyznaj że jak na ichniejsze realia to 8mln na film to nie zawiele .Pozatym może zle się wyraziłem - chodziło mi o to że film nie przytłacza nas warstwą wizualną która ma przesłonic brak treści .
  • 0

#34 Harpun

Harpun

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 70 postów

Napisano 22.06.2007 - |14:28|

Moje typy:
Halloween 1 i 2(uwielbiam slashery :P)
Ring(wersja amerykańska)
Evil Dead 1


PS. Piła nie jest horrorem tylko trilerem

Użytkownik Harpun edytował ten post 22.06.2007 - |20:13|

  • 0

#35 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 22.06.2007 - |14:41|

Patrzac na filmy ktore teraz wychodza, brakuje filmow w stylu Komedii z lat 80, nawet SF z lat 80.... kurcze nie powinienem być sentymentalny, ale nawet Horrory klasy B w latach 80 byly 100 razy lepsze niz te dzisiejsze....


Horror tak naprawdę ostatnimi laty leży i kwiczy. Przez długi czas Azja próbowała stać na jego straży, ale piąty z kolei film o tym, że straszy, bo trupa zamurowali w ścianie to już było przegięcie. Zresztą z horrorem to jest taka sprawa, że z niego się po prostu wyrasta. Jak się ma kilkanaście lat to się człowiek wszystkiego boi (przynajmniej kiedyś, bo teraz na komputerach, Internecie etc. to od małego się chowają cyborgi :) ) i głównie stad to wrażenie, że kiedyś horrory były lepsze. Pewnie były, bo jest wiele, które przetrwało próbę czasu, czego o dzisiejszych już bez większych zdolności jasnowidzących można powiedzieć, że za kilka lat nikt o nich nie będzie pamiętał. Ale też wiele z tych horrorów, które kiedyś się podobały teraz wzbudziłyby co najwyżej śmiech. I to w połączeniu z tym, że horrorów sensu stricte robi się teraz mało a jak już to jakieś bzdury sprawia to, że gatunek przędzie słabo.

Szczególnie horrory kręcone na poważnie mają się wyjątkowo źle, bo wśród tych z przymrużeniem oka można coś wybrać. "Feast", "Reeker", "Dead & Breakfast", "Severance" itp.

Co innego slashery. Moda na jak to nazwałeś "grupa nastolatków i..." zaczęła się od "Krzyku" i do tej pory trwa. I o ile pierwsze filmy z tego gatunku były naprawdę dobre ("Krzyk 2" uważam za jeden z lepszych filmów w ogóle) to potem namnożyło się tego szitu na potęgę i obecnie ciężko trafić na coś naprawdę dobrego. Raz, że wszystko już było, dwa, że te filmy są zwyczajnie coraz głupsze ("Hostel" i obraz Słowacji), trzy, że kręci się to w ilościach hurtowych a to nie sprzyja jakości. Tyle, że o ile wśród horrorów ciężko znaleźć coś dobrego, to wśród slasherów od czasu do czasu trafia się coś dobrego. Co ciekawe te filmy specjalnie nie różnią się od reszty pod względem fabuły itd., a jednak mają coś w sobie. I dopóki będą takie filmy to nie będę głosił upadku gatunku. Żeby nie zostać gołosłownym to rzucę takie filmy jak np. "Wolf Creek", który też jest o grupie nastolatków i... a mimo to jak się to ogląda! I jeszcze dwa tytuły z ostatniego czasu - "Vacancy", który jest zadziwiająco dobrym filmem wyreżyserowanym przez... Węgra (pewnie wśród tak egzotycznych terenów trzeba szukać świeżości :) ) czy absolutna perełka "Behind the Mask - The Rise of Leslie Vernon". Film jest kapitalny i rzuca zupełnie nowe światło na slasher... A cała reszta to zwykłe szity, które próbują wskrzesić kino lat 70. Pomijam remake'i tamtych filmów, ale nawet taki "Hostel" itp. w swoim okrucieństwie nie są niczym nowym i niczym nie róznią się od takich filmów jak np. "Last House on the Left" czy "I Spit on Your Grave". Przepraszam, różnią się - oprócz okrucieństwa cała reszta jest idiotyczna i zmusza do śmiechu a nie do przerażenia.

To tak o horrorach i spółce, a odnośnie reszty współczesnej kinematografii to nie jest inaczej. Filmów kręci się coraz więcej, ale niestety na jakość to nie wpływa w żadnym wypadku. Wręcz odwrotnie. Od dłuższego czasu chciałbym obejrzeć jakąś dobrą strzelaninę i nic. Marzą mi się filmy takie jak "Red Scorpion" choćby :) który arcydziełem kinematografii nie jest (bo jak nim może być film z Dolphem Lundgrenem) ale przynajmniej na nic się nie sili. Strzelają się przez 75% filmu i o to chodzi. A teraz? Szkoda gadać. Komedie to samo. Kino poszło w klozetowy humor i weź się tu teraz śmiej z fart joke'ów. I tak analizując gatunek po gatunku rzeczywiście dochodzi się do wniosku, że w latach 80. wszystko było lepsze. Bo tak było. Wynika to moim zdaniem z kilku przyczyn. Choćby takich, że wtedy nikt się nie przejmował, że na ekranie widać kawałek nagiej piersi, ktoś inny krwawi z rany postrzałowej., a do murzyna mówiło się czarnuchu. Teraz w dobie poprawności politycznej szkoda w ogóle gadać. Filmy są grzeczne i trudno się dziwić scenarzystom, że ciężko im coś sensownego napisać kiedy w pierwszej kolejności muszą uważać, żeby czasem kogoś nie obrazić fakiem. Druga sprawa to możliwości techniczne. Kiedyś żeby zrobić film trzeba było coś potrafić, dzisiaj z grubsza wystarczy mieć dobry komputer. I takich przyczyn można by pewnie jeszcze kilka wymienić. I obawiam się, że może być jeszcze gorzej.

Ale jak mówię, póki trafi się choć jeden dobry film na miesiąc to jeszcze nie pora mówić o śmierci filmu. Poza tym duża nadzieja w offowych produkcjach, bo na te mainstreamowe to nie ma co liczyć za bardzo.

Porównujesz budżet zchodniego filmu do Pl a to chyba nie tak ;)


No wiem, wiem :) Tak sobie tylko żartowałem. Choć z drugiej strony to film brytyjski, tam aż takich nakładów na filmy nie ma jak w Hollywood, gdzie "niskobudżetowy" film kosztuje więcej. Inna sprawa, że Boyle to cyfrówką nakręcił to mu taniej wyszło :)
  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#36 truskolodz

truskolodz

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 502 postów
  • MiastoŁodź/Dublin

Napisano 22.06.2007 - |15:58|

Kino poszło w klozetowy humor i weź się tu teraz śmiej z fart joke'ów. I tak analizując gatunek po gatunku rzeczywiście dochodzi się do wniosku, że w latach 80. wszystko było lepsze. Bo tak było. Wynika to moim zdaniem z kilku przyczyn. Choćby takich, że wtedy nikt się nie przejmował, że na ekranie widać kawałek nagiej piersi, ktoś inny krwawi z rany postrzałowej., a do murzyna mówiło się czarnuchu. Teraz w dobie poprawności politycznej szkoda w ogóle gadać. Filmy są grzeczne i trudno się dziwić scenarzystom, że ciężko im coś sensownego napisać kiedy w pierwszej kolejności muszą uważać, żeby czasem kogoś nie obrazić fakiem. Druga sprawa to możliwości techniczne. Kiedyś żeby zrobić film trzeba było coś potrafić, dzisiaj z grubsza wystarczy mieć dobry komputer. I takich przyczyn można by pewnie jeszcze kilka wymienić. I obawiam się, że może być jeszcze gorzej.


Tutaj się zgodzę...ale z drugiej strony, poprawność polityczna i te sprawy...ale moment, kiedyś nie było tak realistycznych scen zabijania i sprawiania bólu - czy to jest normalne...hmmm, po drugie teraz nie tylko widzisz nagie piersi, tylko całego gołego Penisa (niewiem czemu, ale jak naga kobieta jest to jest ok, ale jak ma sie pokazać nagiego faceta to wielkie halo było), poza tym te wszystkie ograniczenia co do wieku, mają się ni jak do oglądalności tych filmów, no bo tak naprawde kto to ogląda? W większości nastolatki, a to raczej skoro jest tam tyle krwi, sadyzmu i innych drastycznych scen, to nie dla nich....a kto w kinach siedzi.... ale to jest inna bajka. Dobre kino jest stłamszone przez masówkę, i te kilka dobrych produkcji, trzymających poziom poprostu tonie w morzu różnych gówien (hmm, nieprzyjemne to musi być :P). Wszystko to, stało się strasznie obłudne i nastawione na zysk i komerchę, pokolenie Bravo, Internetu i cienkich "horrorów". Kiedyś, w latach 90, gdy miłościwie nam panowały kasety VHS, te filmy były inne, zgodze sie, ze technika poszła do przodu, ze teraz jest łatwiej. Ale to ze kasety VHS zastapily plyty DVD, to dla rynku jako takiego nie powinno miec znaczenia, patrzac na to co wychodzi teraz, widac ze filmow jest wiecej, ale ile wychodzi tych dobrych? Kiedys to bylo tak naprawde kilka w miesiacu, a teraz? Kilka w roku.... nie mowie o SF, bo oprocz filmow o bohaterow z komiksow niema nic.... ehh, mysle czasem, ze brakuje np. choc takich filmow jak Bitwa o Ziemie, ktory megahitem nie był, a to już swiadczy o tym, ze to kino poszlo w odstawkę, za bardzo w odstawkę....
  • 0
Dołączona grafika

#37 korowiow

korowiow

    Starszy sierżant

  • Użytkownik
  • 853 postów
  • MiastoKalwaria Zebrzydowska

Napisano 22.06.2007 - |16:22|

Uważam, że z horrorami dzisiaj nie jest tak źle. Dobrze, że w ogóle się je kręci. W latach 80' dominowały głównie "mięsiste" filmy wyszydzające gatunek, typu "Waxwork" czy "Evil Dead", by dekadę później horror niemal kompletnie zniknął z ekranów kin. Dzisiaj, zainspirowane kulturą orientu, powstają filmy, które naprawdę straszą, a nie śmieszą, że wymienię choćby "Klątwę" czy "Shutter". Możemy zaobserwować narodziny nowego gatunku, który ja nazwałem "domestic horror" - filmy grozy niemal w całości osadzone w śródmiejskich i suburbialnych posiadłościach, co sprawia, że klimatem są nam bliskie i straszą lepiej ("To się może przytrafić także wam" - sugerują obrazy z gatunku "domestic horror"). I, przyznajmy szczerze, chociaż te filmy są do siebie podobne, to dalej podskakujemy na siedzeniach :).

Muszę jednak przyznać rację, jeśli chodzi o inne gatunki filmowe. Ze świecą szukać dziś dobrej, inteligentnej komedii. Jak sięgam pamięcią, ostatnią naprawdę dobrą, jaką widziałem, była brytyjska "Love Actually". W czasach, gdy film jest przeważnie tylko dodatkiem do popcornu, powraca moda na niewyszukaną fabułę i skatologiczne poczucie humoru. Prawdą jest też, że rozbuchana polityczna poprawność nie pozwala w pełni rozwinąć skrzydeł niektórym filmom, a co za tym idzie - sztucznie obniża poziom poczucia humoru, gdyż ludzie przestali śmiać się z siebie.
  • 0

#38 Quentin

Quentin

    Starszy plutonowy

  • Email
  • 581 postów
  • MiastoKrzesło przed kompem

Napisano 22.06.2007 - |16:58|

ale moment, kiedyś nie było tak realistycznych scen zabijania i sprawiania bólu


Waść raczy żartować? :) Zapuść sobie taki "Cannibal Ferox" na ten przykład. Ale, co tu szukać po jakichś włoskich produkcjach, taki Wes Craven i jego "The Last House on the Left". Tak mu pocięli film, że trwał koło godziny i w ogóle miał go w przysłowiowe p***u wyrzucić. Nie dość, że sceny zabijania w takich latach70. były _bardzo_ realistyczne, to jeszcze dochodziła do tego przemoc psychiczna. Polecam "I Spit on Your Grave" i gdzieś tak dwudziestominutowy gwałt. A potem uroczą scenę w wannie :)

po drugie teraz nie tylko widzisz nagie piersi, tylko całego gołego Penisa


W ilu? W trzech filmach na krzyż? Wiadomo, że są filmy, które mają za nic ograniczenia wiekowe, ale w kinie fruwają w 95% produkcje, w których nawet nie usłyszysz słowa penis a "[cenzura!]" wolno powiedzieć tylko raz na cały film. Bez problemu się udowodni, że nagich piersi w dzisiejszych filmach jest więcej niż nagich penisów. Co nie zmienia faktu, że w filmach wolą pokazać zabijanie niż nagą kobietę.

poza tym te wszystkie ograniczenia co do wieku, mają się ni jak do oglądalności tych filmów, no bo tak naprawde kto to ogląda? W większości nastolatki, a to raczej skoro jest tam tyle krwi, sadyzmu i innych drastycznych scen, to nie dla nich...


Ograniczenia wiekowe to główne zło dzisiejszego kina. Reżyserzy na uszach stają, żeby film dostał PG-13 (od 13 lat pod opieką rodzica) i stąd wycinają co bardziej kontrowersyjne kawałki albo i w ogóle ich nie kręcą. Skąd niby taka popularność ostatnio wersji "unrated"? Ostatnio nie ma horroru żeby nie wyszedł na DVD w takiej wersji. A w kinie lecą pocięte filmy. Głupi "Król Artur" dopiero na DVD doczekał się krwi. A te filmy, o których piszesz z krwią, sadyzmem i drastycznymi scenami to mają wysokie kategorie wiekowe i nikt małolatów do kina na nie nie wpuści (mówię o cywilizowanych krajach). A że małolaty stanowią główny zysk producentów i dystrybutorów i kin to kręci się takie filmy a nie inne. Tnie co popadnie, żeby dostać to PG-13. To i jest taka mizeria jak jest.

Oczywiście, że poziom tolerancji małolata się strasznie podniósł (mnie nie chcieli za młodu na "Mistrza kierownicy ucieka" puścic, bo był od 18 lat), ale nie mów, że na "Hostel 2" itp. będą dzieci chodzić. I za to chwała Rothowi i kolegom, że olewają ograniczenia i kręcą takie filmy jak chcą. Kłopot w tym, że brakuje im talentu, żeby zrobić dobry film. Samo szokowanie nie wystarczy.

ehh, mysle czasem, ze brakuje np. choc takich filmow jak Bitwa o Ziemie, ktory megahitem nie był, a to już swiadczy o tym, ze to kino poszlo w odstawkę, za bardzo w odstawkę....


Prawdopodobnie najgorszy film w historii kina nakręcony przez sektę scjentologów na podstawie książki swojego guru, który wierzy, że z kosmosu przyleciały thetany czy jak to się tam nazywa... Nie, mnie filmów takich jak "Bitwa o Ziemię" nie brakuje :)

Dzisiaj, zainspirowane kulturą orientu, powstają filmy, które naprawdę straszą, a nie śmieszą, że wymienię choćby "Klątwę" czy "Shutter".


"Ju-On" rzeczywiście świetny (oryginalny, choć am. remake nie był taki zły), "Shutter" już mnie znudził. Wszystkie te filmy są na jedno kopyto według mnie i po pierwszych paru tytułach zaczęli gonić w piętkę. Zaklęta kaseta wideo, zaklęty telefon trzy razy, zaklęte coś jeszcze pewnie. I w każdym na końcu gdzieś jest zakopany trup. No ileż można.

Użytkownik Quentin edytował ten post 22.06.2007 - |19:21|

  • 0
Bezpłciowa sygnatura zgodna z regulaminem.

#39 truskolodz

truskolodz

    Starszy plutonowy

  • Użytkownik
  • 502 postów
  • MiastoŁodź/Dublin

Napisano 22.06.2007 - |19:01|

Prawdopodobnie najgorszy film w historii kina nakręcony przez sektę scjentologów na podstawie książki swojego guru, który wierzy, że z kosmosu przyleciały thetany czy jak to się tam nazywa... Nie, mnie filmów takich jak "Bitwa o Ziemię" nie brakuje


Chodziło mi o to, że NAWET takich produkcji SF niema, wiem o co biega z całą tą Scjentologią i powieściami L. Rona Hubbarda i thetanach i incydencie Xenu czy jak to tam zwał. Wiadomo o co biega, chodziło mi o sam fakt, że teraz kręci się niby "Horrory" zamiast innych produkcji, w TYM i SF, a szkoda.

Waść raczy żartować? smile.gif Zapuść sobie taki "Cannibal Ferox" na ten przykład. Ale, co tu szukać po jakichś włoskich produkcjach, taki Wes Craven i jego "The Last House on the Left". Tak mu pocięli film, że trwał koło godziny i w ogóle miał go w przysłowiowe p***u wyrzucić. Nie dość, że sceny zabijania w takich latach70. były _bardzo_ realistyczne, to jeszcze dochodziła do tego przemoc psychiczna. Polecam "I Spit on Your Grave" i gdzieś tak dwudziestominutowy gwałt. A potem uroczą scenę w wannie


Tak, ale nie mowimy tutaj o filmach, dla hmmm, specyficznej publiki, i przede wszystkim nie wszędzie dostępnych. Porównując dzisiejszą technikę i efekty specjalne, powiedzmy sceny z "Oszukać Przeznaczenie" - ktory moze byc takim przykladem, a do scen... np. z "Koszmaru z Ulicy Wiązów" lub niewiem "Bloob Zabójca" to jest tego jednak więcej, i bardziej dosadne. Choć to także kwestia posuwającej się do przodu techniki i efektów.

Nie zmienia to faktu, że dzisiejsze kino jest przepełnione filmami, które są słabe, wtórne i po prostu głupie. A dobrych, w porownaniu z ubieglymi dziesiecioleciami jest jak na lekarstwo...
  • 0
Dołączona grafika

#40 FilipKD

FilipKD

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 86 postów
  • MiastoSzczecin-Jamajka

Napisano 23.06.2007 - |14:25|

Ale zamiast licytować się w odłamach , rodzajach , wariantach horroru wrócmy do tematu :P


Nikt nie wymienił ,zadaje się ,jeszcze świetnej produkcji "Thing" wprawdzie to raczej film z pogranicza horroru i SF ,niemniej świetny i wart przypomnienia. Za każdym razem jak go przypominają w TV niemoge sie oprzeć pokusie ponownego obejrzenia ;)
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych