Praca magisterska o LOST
#1
Napisano 17.04.2007 - |12:32|
Przegladam forum już od kilku tygodni i musze powiedzieć, że jest chyba jednym z lepszych
na temat interesujacego mnie serialu (sensowne dyskusje, trafne komentarze, ciekawy jestem Waszego wieku ). Jeżeli znacie jeszcze jakieś forum o LOST na poziomie - będę wdzięczny za linki!
Jestem studentem V roku Edukacji Medialnej i Informatyki UAM w Poznaniu.
Jak sugeruje temat - piszę pracę magisterską...
"Podróż w nieznane podróżą w głąb siebie. Próba analizy fenomeu serialu LOST".
W związku z powyższym jestem bardzo otwarty na wszelkie Wasze sugestie dotyczące tego,
co w mojej pracy mogłoby się znaleźć. Jeżeli macie jakieś pomysły/linki/spostrzeżenia - piszcie w tym temacie - nie będzie to chyba naruszenie regulaminu, a z pewnością wyeliminuje powtarzanie się postów.
Na razie nie napiszę, co już stworzyłem, żeby w żaden sposób nie sugerować toku Waszego myślenia .
W ramach współpracy - jeżeli mielibyście ochotę taką pracę przeczytać - udostępnię ją po obronie
LOST jako serial wciągnął mnie bardziej, niż cokolwiek innego w TV. Nie jestem jednak znawcą absolutnym
i np. TLE nie jest mi jakoś bardzo bliskie.
Z góry dzięki za pomoc przy moim projekcie i czekam na Wasze sugestie, linki, cokolwiek pomocnego.
pozdrawiam dudes i ogolnie 3majcie się!
Odnaleziony
#2
Napisano 17.04.2007 - |13:02|
http://pl.lostpedia.com/wiki/Main_Page - to wersja polska,
bardziej rozbudowana jest wersja angielska - oryginalna:
http://en.lostpedia.com/wiki/Main_Page [tam będziesz miał m.in. kompletne TLE]
Z zagranicznych stronek - np.:
http://darkufo.blogspot.com/
http://www.thetailsection.com/
Zanim się przez to przebijesz, to ci trochę zejdzie :afro:
#3
Napisano 17.04.2007 - |13:11|
doradzam przeczytać: http://forum.gwrota....?showtopic=9625
gdzie było o maturze i Loscie...
Lost fenomenem? Hmm, ledwo 3 sezon kończy się, 4 w planach (nic fenomenalnego)
Wyniki oglądalności też są fenomenalne...
Fenomenem można nazwać Modę na Sukces, co jak co, ale serial kręcą już prawie 30 lat non stop, Nie wiem ile odcinków (idzie sprawdzić ) i wszystko wskazuje że jeszcze to będą kręcić...
Fenomenem można nazwać Star Treka, który od drugiej połowy lat 60-tych ciągle istnieje na ekranach i kinach, ma swoje fan kluby, zloty, języki (klingoński, jeśli dobrze pamiętam, jest sztucznie stworzonym językiem, który jest w pełni funkcyjny) 5 serii + szósta animowana, 10 filmów (11 w drodze), produkcje fanowskie, które realizacją i efektami znacznie przewyższają często nasze rodzime. itd itp...
#4
Napisano 17.04.2007 - |13:38|
wersja PL jest dosyć okrojona - tłumaczenie zabiera jednak trochę czasu...
Toudi - w kontekście seriali typowo postmodernistycznych, konwergencji mediów, charakterystyki psychologicznej postaci i paru jeszcze innych spraw - jest fenomenem. Moda na sukces - tam uderza mnie tylko ilość odcinków... a Star Trek do mnie nie trafia w takim stopniu jak LOST. Jeżeli masz inne zdanie na ten temat - Twoje prawo - żyjemy w wolnym kraju. Wielopłaszczyznowość świata LOST jest moim zdaniem naprawdę unikatowa. Jeżeli spojrzy się na to chociażby z perspektywy psychologii, socjologii i kulturoznawstwa. Wszystko zależy od punktu widzenia. Nie każda praca mgr musi być o "Ambiwalencji zrównoważonej w perspektywie horyzontalnej (...)", czy równie zakręconym temacie.
Użytkownik Odnaleziony edytował ten post 17.04.2007 - |14:00|
#5
Napisano 17.04.2007 - |13:53|
Masz absolutna racje. Lost wpisuje się w nowy trend nazywanego "Złotą era serialu telewizyjnego". Od tego bym zaczął. Jak znajdę artukuł na ten temat to ci podeslę.Tajemnicza_Wyspa - dzieki za linki, LOSTPEDIĘ oczywiście odwiedzam Szkoda, że
wersja PL jest dosyć okrojona - tłumaczenie zabiera jednak trochę czasu...
Toudi - w kontekście seriali typowo postmodernistycznych, konwergencji mediów, charakterystyki psychologicznej postaci i paru jeszcze innych spraw - jest fenomenem. Moda na sukces - tam uderza mnie tylko ilość odcinków... a Star Trek do mnie nie trafia w takim stopniu jak LOST. Jeżeli masz inne zdanie na ten temat - Twoje prawo - żyjemy w wolnym kraju. Wielopłaszczyznowość świata LOST jest moim zdaniem naprawdę unikatowa. Jeżeli spojrzy się na to chociażby z perspektywy psychologii, socjologii i kulturoznawstwa. Wszystko zależy od punktu widzenia.
Zobacz takze:
http://www.losthatch.com/default.aspx
http://www.losthatch.com/default.aspx
Użytkownik Jonasz edytował ten post 17.04.2007 - |13:56|
Genesis
#6
Napisano 17.04.2007 - |14:40|
1. czesc teoretyczna nt. socjologii podróży (z racji, że "podróż" jest w temacie i można przejść do podróży w głąb siebie - metaforycznie i dosłownie - podróż na wyspę i podróż we własne wnętrze)
2. przejscie do czesci teoretycznej nt. introspekcji, tzw. podróży w głąb siebie - można nawiązać do introspekcji bohaterów LOST, które często mają ogromne znaczenie.
3. troche o teorii telewizji, może odniesienie do innych wysokobudżetowych seriali, np Prison Break itd....
4. i tu juz mozna przejsc do serialu
postacie, zloty fanów, nagrody, efekty, budżet, muzyka, montaż, odniesienia, ksiazka w LOST, filozofia w LOST, lost jako "soczewka" społeczeństwa amerykańskiego, tożsamość bohaterów LOST, że każdy się może odnaleźć itd...
5. podsumowanie
I właśnie ten punkt 4 jest taki "otwarty" - wszystko tam można "wepchnąć". I właśnie TU chyba najwięcej mogę przyjąc od Was - fanów LOST sugestii Nie wiem, czy jakiś serial doczekał się opracowania na miarę pracy MGR, więc będzie to z pewnością coś niecodziennego.
I jeszcze jedno - widzę w LOST poważne wady - np. przeciąganie serialu, co dla mnie jest fatalnym rozwiązaniem obniżającym jakość. Poza tym drażnią mnie wątki rodem z telenoweli brazylijskiej, balasty i wątki nic nie wnoszące. Mimo wszystko - LOST uważam za świetny serial. Pokażcie mi seriale o tak rozwiniętych wątkach psychologicznych, a napiszę o nich w kontekście LOST! Bo ja nic tak głęboko wchodzącego w ludzką psyche nie znalazłem. I jeszcze jedno - żeby zobaczyć tę "psychologię" trzeba się naprawdę wgłębić - motywy poczucia winy, niskiego poczucia własnej wartości są pokazane świetnie! Ale jak już pisałem - to zależy od punktu widzenia.
pozdrawiam!
Użytkownik Odnaleziony edytował ten post 17.04.2007 - |14:43|
#7
Napisano 17.04.2007 - |15:28|
I jeszcze jedno - widzę w LOST poważne wady - np. przeciąganie serialu, co dla mnie jest fatalnym rozwiązaniem obniżającym jakość. Poza tym drażnią mnie wątki rodem z telenoweli brazylijskiej, balasty i wątki nic nie wnoszące. Mimo wszystko - LOST uważam za świetny serial. Pokażcie mi seriale o tak rozwiniętych wątkach psychologicznych, a napiszę o nich w kontekście LOST! Bo ja nic tak głęboko wchodzącego w ludzką psyche nie znalazłem. I jeszcze jedno - żeby zobaczyć tę "psychologię" trzeba się naprawdę wgłębić - motywy poczucia winy, niskiego poczucia własnej wartości są pokazane świetnie! Ale jak już pisałem - to zależy od punktu widzenia.
pozdrawiam!
Pare motywów, które mozesz zaznaczyć to
-antybohaterskośc
-uwypuklenie słabości
-odnalezienie w zagubieniu
-manipulacja psychologiczna
-wieloznaczność podstawowych pojęc - wiara, nadzieja, uczciwośc, szczęście
Jest jeszcze kilka seriali obecnei w emisji dorównujacych Lost - np. BSG, House, Shark a także niewiele im ustępujące atrakcyjnościa, choć bardziej płaskie intelektualnie - 24 czy Priosn Break.
Genesis
#8
Napisano 18.04.2007 - |06:35|
A temat na pracę magisterską? Ciekawy, ale wydaje mi się, że egzaminatorzy mogą patrzec na taką pracę krzywo.
Moja rada: nie pisz LOST. To nie jest skrót, tylko tytuł. W pracy magisterskiej pasowałoby zachowac pewne zasady j. polskiego Dobrze stosowac zamiennie z polskim tytułem.
#9
Napisano 18.04.2007 - |07:35|
A temat na pracę magisterską? Ciekawy, ale wydaje mi się, że egzaminatorzy mogą patrzec na taką pracę krzywo.
caluch - Wszystko jest zatwierdzone. Stosuje zamiennie z PL tytułem...Temat się podoba, a promotor zajmuje się zagadnieniami tworzenia tożsamości w postmodernizmie (np. wpływ reklamy na młodzież, paradoksy pop-tożsamości, migotanie znaczeń...), kulturą masową i jej edukacyjną rolą (wiele rzeczy wiemy nie z rozpraw filozoficznych, czy książek Dostojewskiego, Derridy albo prac doktorskich, ale właśnie ze środków masowego przekazu. Często tekst popularnej piosenki ma większy wpływ na nastolatki, niż wyniki badań naukowych...) Mój promotor generalnie jest - bym powiedział bardzo nowatorski, więc o temat naprawdę nie muszę się martwić. Po prostu mu się podoba, bo interesuje go kultura popularna i jej wpływ. Ważne, aby to w miarę fajnie napisać. Ot co...
#10
Napisano 18.04.2007 - |15:33|
LOST się skończy i wszyscy o nim zapomną. Taki Star Trek jest rzeczywiście fenomenem. LOST jest modą. Moda przemija.
A równie dobrych seriali jest w USA pewnie w tej chwili co najmnije z 5. Więc czym tu się zachwycać? Komercyjna maszynka do robienia pieniędzy jakich wiele.
Czytając Twoje posty czasem odnoszę wrażenie, że Ty tak nienawidzisz tego serialu i wszystkiego co z nim związane... po co go w ogóle oglądasz? Przepraszam, jeśli się myle.
Co do pracy. Świetny temat i ja również uważam, że serial jest fenomenem;)
#11
Napisano 18.04.2007 - |18:31|
Po to ktoś pisze, żeby mu przyklaskiwano, czy żeby poznać również inne opinie, nawet takie, z którymi się osobiście nie zgadza???
Właśnie dziś usłyszałam wypowiedź pewnej specjalistki, ze jako naród jesteśmy jedynym z krajów europejskich, którego członkowie nie potrafią nawiązywać neutralnych relacji społecznych. Jesteśmy tylko członkami grup, które nie tolerują grup o poglądach odmiennych od naszych lub tworzymy relacje wyłącznie na zasadzie rodzinnej a innych traktujemy podejrzliwie lub wręcz wrogo przypisując im najczęściej własne projekcje wrogich zachowań.
Piszący pracę mógłby nadmienić, że podczas gdy w większości krajów fani Lost (jak większości produkcji SF) oddają hołd Genowi Rodennberry'emu (notabene cytat z SG1) znajdując jednocześnie radość w tworzeniu małej (w porównaniu z trekisami) rodzinki Lost; u nas natomiast przynależność do wielbicieli danej serii rodzi konflikty i prowokuje różnorakie wrogie zachowania spowodowane przez fanów innych serii. Np fani ST mają fanów Lost przynajmniej w lekkiej pogardzie, najczęściej zarzucając im niewiedzę i kiepską orientację w świecie SF. Zarzuca się tu w pierwszej kolejności niewielki dorobek, ponieważ ST jak wiadomo to aż dziesięć filmów fabularnych, sześć serii, po kilka sezonów każda, mało która produkcja SF może poszczycić się podobnym potencjałem. Podobnie emocjonalnie podchodzą do tematu inni fani kultowych serii a wraz z rozwojem środków przekazu rodzi się ich coraz więcej. Do niedawna widz skazany był na dyktaturę telewizyjną i przez to szczególnie polscy widzowie nie mogli korzystać z dobrodziejstw życia na bieżąco z życiem swoich serialowych "rodzin". Swojego czasu TVP "karmiła" nas okruszkami z pańskich stołów, z których spadły jakieś dawno zapomniane i oglądane już 7 lat wcześniej przez cały świat łącznie z Górną Voltą odcinki np "Dynastii" (ale nie Dallas) albo ni ztąd ni z owąd waląc po głowie przygodami Isaury i wierzcie albo nie ale wymierała wtedy ulica bo wszyscy to oglądali. Przyczyna była prosta. Były 2 programy w TVP i na drugim leciał wtedy program publicystyczny gdzie omawiano tezy na XIV zjazd PZPR a i tak musiałeś oglądać Izaurę, nawet jak intrygowały cię tezy, bo na drugi dzień nie miał byś z nikim o niczym rozmawiać, bo wszyscy omawiali Izaurę.
Dziś życie jest o tyle prostsze, że nie trzeba polegać na TVP, mało tego, można się na nią całkowicie wypiąć i polegać wyłącznie na gustach znajomych (no bo w końcu z jakichś powodów są naszymi kumplami i się z nimi świetnie dogadujemy) więc zamiast testować wszystkie produkcje na pięćdziesięciu sześciu polskojęzycznych kanałach po kolei z czego w sześciu podobno różnych kryminalnych serialach oglądamy szesnastu tych samych aktorów, którzy nawet nie zadali sobie żeby się zaczesać na drugą stronę i 60% odcinków jest o mafii - pytamy sie co oglądają nasi koledzy, wyszukujemy sobie to w sieci i oglądamy wtedy kiedy sami chcemy (ja wstaję do pracy o 5.30 i nie mogę sobie pozwolić na przesiadywanie przed reklamami o 23.45, żeby zobaczyć krótkie urywki z moimi ulubionymi aktorami)
Reasumując - obecnie wybór serii jest jednym z wyborów grupy, grupa wzajemnie utwierdza się w słuszności swojego wyboru, często negując przy okazji wybór konkurencyjnej grupy. Ogromna większość dokonuje wzajemnych porównań i oskarżeń i ogromna większość z nich uważa, że takie porównania są konieczne, czego osobiście ja nie pojmuję ale zauważam, że tak jest. Osoba, która bez wsparcia grupy ośmieli się wyrazić zdanie przeciwne naraża się na drwiny i szyderstwa. Nie wierzycie. Niech ktoś odważny napisze tutaj np : uwielbiam M jak Miłość jest to świetny i mądry serial i taki o życiu.... czy coś w tym stylu
No właśnie
Rzeczywistość obecna niestety naraża nas na mocną sezonowość i zmienność fascynacji, więc może nikt nie pobije tej osoby a jedynie solidnie ją wyszydzi, za rok jak serial skasują wszyscy i tak już będą oglądać coś nowego a konkurencyjna grupa niegdyś zwolenników tańca z gwiazdami będzie się podniecać np haftowaniem z policjantami ale kto przewidzi dziś fantazję producentów telewizyjnych.
Co do jednego natomiast się nie zgodzę z moimi szanownymi przedmówcami:
Moda na sukces to jest fenomen !!! nikt nie utrzymywałby produkcji serii, która nie byłaby opłacalna, więc ma oglądalność i te miliony odcinków to coś niesamowitego w historii TV i nie da się temu zaprzeczyć, ale zgadzam się absolutnie, że pisanie o modzie na sukces byłoby głupie i robiło denne wrażenie, wydaje się dziś, że napisanie pracy o Lost jest zarąbiaste i cool ale sorry, o tytuł pracy zapytają cię wiele razy w życiu i to nawet za kilka lub kilkanaście lat później. czy gdyby mój starszy brat napisał pracę o serialu np Knight Rider to nie wzbydzałby dziś troszkę uśmieszków ??? A mógłby wybrać Dynastię, Power Rangers albo A-Team, albo Isaurę a przysięgam, że te seriale były w swoim czasie nawet bardziej fenomenalne niż LOST
z całym szacunkiem dla serii
radzę przemyśleć
#12
Napisano 18.04.2007 - |20:40|
"Jak Lost wpłynął na wasze życie?" i pare innych spraw jednak zmuszają do refleksji. Może nie każdego -mnie tak. Nie wstydzę się przyznać, że Lost skłonił mnie do przemyśleń, że wielokrotnie zaskakiwał konstrukcją scenariusza i - co ważniejsze - motywami kulturowymi i odniesieniami do "wszystkiego, do czego się tylko da odnieść"... Temat pracy mgr - taki jest, jaki wybrałem (i naprawdę jestem z niego zadowolony). Nie musi odpowiadać każdemu. Pisanie ma też sprawiać przyjemność, naprawdę nie zależy mi umieszczeniu w encyklopedii!! Ludzie - rilax!
medusa - Dziękuję za tak obszerną odpowiedź. Problem wzajemnego "zwalczania się" faktycznie jest absurdalny. Ale do niektórych rzeczy trzeba dojrzeć. A jeżeli chodzi o wstyd... Czego tu się wstydzić? Od kiedy to ocenia się książkę po okładce? Praca mgr nie determinuje moich życiowych wyborów, czy wartości. Jest - na teraz(!), nie na "za 20 lat". A że nikt nie będzie pamiętał? A jakie to ma znaczenie? Że o kulturze masowej? Już coś na ten temat pisałem. A moja praca to nie streszczenie serialu, tylko dogłębna analiza w bardzo szerokim kontekście. Myślę, że dalsze dyskusje na temat zasadności mojego tematu są naprawdę nikomu nie potrzebne.
Zamiast tego proponowałbym, abyście napisali w wolnej chwili coś na temat:
CZYM WYRÓŻNIA SIĘ DLA WAS LOST SPOŚRÓD INNYCH OFERT TELEWIZYJNYCH, INNYCH SERIALI. TO byłoby dużo ciekawsze.
Nie będę tworzył nowego tematu, bo jestem przekonany, że tu spokojnie można odpowiedzieć na to pytanie. Napiszcie po prostu czym Was np. urzekł ten serial, co w nim widzicie "najfajniejszego". I nie piszcie, że nie widzicie. Polemiki na ten temat znowu będą całkowitym offtopem. Rilax.
Jeżeli będziecie mieli ochotę to odpowiedzcie proszę odbszerniej, niż w 1 zdaniu. Mi się to bardzo przyda, a jestem przekonany, że to też ciekawy temat. Nie chodzi mi o wysławianie serialu, tylko o wypowiedzenie własnego przemyślanego zdania.
Proponuję wobec tego kilka pytań, żeby to jakoś usystematyzować.
1. Czy widzisz w serialu Lost coś wyjątkowego? Jeśli tak, to krótko opisz.
2. Czy serial Lost zainspirował Cię w jakiś sposób? Skłonił do przemyśleń? Na jaki temat?
(to różni się moim zdaniem od wątku dotyczącego "co Lost zmienił...." Bo nie trzeba się doszukiwać czegoś radykalnego...
3. Czy uważasz, że nawiązania kulturowe (filozoficzne, psychologiczne, literackie itd.) są potrzebne i CZEMU WG. CIEBIE SŁUŻĄ?
4. Jak sądzisz, czy serial LOST ma szansę stać się serialem kultowym (takim, który stanie się np. punktem odniesienia, inspiracją dla twórców innych seriali itd...)
Z góry dziękuję za poświęcony czas!
Odnaleziony
#13
Napisano 20.04.2007 - |06:57|
Skupienie się na wiarygodności psychologicznej postaci, przy samej nieprawdopodobnej akcji i jej miejsca.
2. Niestety nie.
3. Nie są potrzebne, ale dodają atrakcyjności i w pewien sposób go uatrakcyjniają. Czemu służą? Uwiarygodnienia akcji i bohaterów. Mogą też służyc jako wskazówki do fabuły, albo nieśc jakieś ukryte przesłanie.
4. Wg twoich wytycznych już jest. Każda stacja w USA chce miec hit na miarę Lost i Desperate Housewives. (Patrz NBC i jej "Heroes"). Czyli jest niejako furtką do produkcji bardziej wystawnych, ale też zmuszających widza do uważnego oglądania.
A na prawdziwy status kultowy to jeszcze trzeba poczekac, ale wydaje mi sie, że go uzyska. A przynajmniej jest na dobrej drodze. Po trzech latach ciągle się o nim rozmawia, jego popularnosc w pewnych kręgach nie maleje. Ponadto przyciąga przed telewizory zwykłych ludzi, którym pokazuje, że telewizja może byc tak atrakcyjna jak kino.
#14
Napisano 20.04.2007 - |13:53|
sprawdziłam i...Fenomen to nie tylko coś "niesamowitego, godnego zachwytu" - tak jest w potocznym rozumieniu, a fenomen to też po prostu jakieś zjawisko. Jeżeli ktoś nie wierzy - proszę sprawdzić w słowniku języka PL.
fenomen (Europa)
(łc. phaenomenon z gr. phainómenon ‘ukazujący się; widoczny’ od phaínein ‘ukazywać, informować; świecić’) niezwykle rzadko występujące, niemal niespotykane zjawisko; coś niespotykanego, wyjątkowego, osoba wybitnie uzdolniona, wyjątkowa.
ależ prosze bardzomedusa - Dziękuję za tak obszerną odpowiedź....
a tu mylisz się i to bardzo!. A jeżeli chodzi o wstyd... Czego tu się wstydzić? Od kiedy to ocenia się książkę po okładce? Praca mgr nie determinuje moich życiowych wyborów, czy wartości. Jest - na teraz(!), nie na "za 20 lat". ...
Nie dlatego napisałam, żeby sugerować wstydzenie się za fascynację Lostem (w końcu sama oglądam go z niemal wypiekami na twarzy i kocham S) ale sama po sobie wiem, że w przeciwieństwie do tematu pracy maturalnej o temat pracy magisterskiej jest się pytanym WIELOKROTNIE i dlatego jeśli już ktoś upiera się przy opisaniu serialu telewizyjnego to przynajmniej należy go sformułować w możliwie mądry, jednocześnie zawiły i pokrętnie inteligentnie górnolotny sposób.
Nie mam teraz czasu na myślenie (piszę przegląd procesu) ale proponowałabym coś w stylu: nowatorswo w produkcji telewizyjnej J.J. Abramsa w latach....
w końcu nie możesz opisywać produkcji jako zakończonej, która jest "w toku"
Użytkownik medusa edytował ten post 20.04.2007 - |19:26|
#15
Napisano 20.04.2007 - |14:18|
Jeżeli masz inne (niz caluch) odpowiedzi na 4 pytania, które zadałem - ciekawy jestem opinii.
#16
Napisano 20.04.2007 - |21:13|
ad1)
myślę, że z Losem jest troszkę tak jak z "kodem Leonarda" powstało wiele publikacji i książek na ten temat, a nawet prawie dokładnie taka sama przez co posypały się oskarżenia o plagiat i... co z tego - publika pokochała Browna. Czy nie było już rozbitków, tajemniczych wysp, zła czającego sie z puszczy?? Oczywiście, że były. Tak wielu bohaterów??? Chyba nie do końca. Powiedziałabym raczej, ze jest tu tylko lekkie wypchnięcie bohaterów drugoplanowych. Zabieg wykorzystany chyba we wszystkich telenowelach. Celowy, bo obliczony na "długą fale", ma za zadanie zaprezentować szeroki wybór potencjalnych ulubieńców jak największej liczby widzów. Muszą się "zaprzyjaźnić" z możliwie dużą liczbą widzów a łatwiej to zrobić jak pokarze się więcej obiektów. Wspomniana tu już wielokrotnie "moda" zaprezentowała chyba ich ze 30. wszystkie przedziały wiekowe, kolory włosów, ulubione profesje(lekarze, modele, artyści) metodą : dla każdego coś miłego.
A wracając do Lost - to nie zarzut, że korzysta się ze sprawdzonych pomysłów - a wręcz przeciwnie. korzystając ze znanych już osiągnięć sztuki uwodzenia widza (łącznie z elementami typu survival, których osobiście nienawidzę a zwłaszcza: rozbiliśmy się teraz tworzymy sojusze i znajdujemy fanty) dzięki umiejętnemu wymieszaniu wątków psychologicznych z mistycznymi i elementami kina akcji powstała doskonała mieszanka zdolna przyciągnąć przed ekrany miliony zachwyconych fanów.
A tak na prawdę to jest jedna rzecz, która (IMHO!!!) przesądza o sukcesie i to nie tylko Lost, bo jest to recepta, którą stosuje z powodzeniem np Bruce Willis w większości swoich filmów i którą wprowadził RDA do SG1. Pan Anderson powiedział, że aby przetrwać tak długą produkcję jaką było kręcenie przez wiele lat jednej serii i praktycznie zżycie się z rodziną filmową konieczne było wprowadzenie elementu humoru i tego właśnie zażądał wręcz od twórców SG1. I udało się seria absolutnie nie komediowa nie stroni jednak od doskonałych żartów, głównie słownych. Zapytani o najlepszy odcinek SG1 fani praktycznie jednomyślnie odpowiadają, że " Window Of Opportunity "- najzabawniejszy, usiany złośliwymi, komicznymi tekstami odcinek serii!
W Lost też jest taki ktoś kto stanowi dla mnie skrzyżowanie Jamesa Deana z Brucem Willisem - Sawyer!
To co ta postać robi dla serii jest nie do przecenienia. Nikt tak nie nakręca wrażenia jak Josh Holloway i postać, którą odtwarza. Im mniej jego złośliwych tekstów tym gorsze odcinki
Druga rzecz za którą cenię serię to przemycenie "mądrych " treści. Coś dla tych, którzy nie trawią odmóżdżających produkcji typu "Ciao Darwin" znajdują w rozrywce pole do przemyśleń. Ja to osobiście baaaaaaaaaardzo lubię. Założę się, że nie tylko ja szukałam po emisji Lost informacji o magnetyzmie w necie.
I tu nawiązuję do pytania nr2.
Lost prowokuje do poszukiwań odpowiedzi. to rzadka sztuka, bo postawić pytanie jest rzeczą banalną ale zmusić kogoś żeby zechciał na nie poszukać odpowiedzi to zadanie karkołomne (spytaj każdego nauczyciela) w dzisiejszych czasach prawie nikomu nie chce się szukać odpowiedzi, mima googla i mimo innych genialnych ułatwień. Twórcy Lost dokonali czegoś, co dotychczas udało się dotychczas chyba tylko fonom Lyncha. IMO fani D. Lyncha mało tego, że wyjaśniają wszystkie wątpliwości to znajdują odpowiedzi absolutnie doskonałe, śmiem twierdzić, że lepsze od twórcy filmów, który ośmielam się twierdzić, że ich nie zna! Nie mam pojęcia w jaką stronę "pójdzie" Lost ale na razie idzie w tę samą co (kultowe i fenomenalne ale jakże na końcu wkurzające) "Miasteczko Twin Peakes" i być może to właśnie wierni, mądrzy i "poszukujący" fani odpowiedzą co tak na prawdę stało się wśród Zagubionych (notabene teorie już są i to znakomite).
ad3)
te wszystkie nawiązania są bogactwem tej serii i bezsprzecznie stanowią o jej wartości. Postaci odarte z tych cech, reprezentujące te wspaniałe różnorodne wartości byłyby jak za przeproszeniem postaci z Big Bradera, czy właśnie tych durnowatych Robinsonów. Byliby ludźmi, którzy nic sobą nie reprezentują i jedyne co mięliby do powiedzenia to co myślą o Jolce albo innej Frani, a szczerze mówiąc nie myślą zbyt wiele ani zbyt mądrze. Na pierwszy rzut oka one nie są widowiskowe ani nie pojawiają się jaskrawo ale kim byłby Sayid, nawet żołnierz ale bez swojego pochodzenia. A Sun i Jin - jako Hiszpanie, byliby znacznie mniej intrygujący. Zaś wszystkie odniesienia są jak przyprawy: te psychologiczne to pieprz, kulturowe - sól a literacko-naukowe są jak aromatyczne oregano, nie musisz dodawać ale przyjemnie jeść coś wykwintnego :sma1:
Na czwarte pytanie nie podejmuję się odpowiadać. Z jednej strony można śmiało twierdzić że dzisiaj i w tej chwili jest serią kultową bo ma tabuny zachwyconych fanów i rzesze naśladowców, zmienił nastawienie do SF wielu typowych "oglądaczy seriali" i zarobił mnóstwo kasy.
Ale niestety obiektywnie trzeba zauważyć, że dorobek serii nie jest zbyt duży i ta rzesza widzów znacznie się przerzedziła. Niestety już druga seria nie spotkała się z tak ciepłym przyjęciem jak pierwsza a trzecia jest wręcz krytykowana. Oczywiście nie przekłada się to drastycznie na oglądalność ale już może sie przełożyć na potencjalną "kultowość". Jednemu nie da się zaprzeczyć od pewnego czasu (chyba od czasu Archiwum X, potwierdzone przez Sopranos, 6 feet under, 24 i Prison Break, CSI i jeszcze kilka innych seriale zyskały nowe miejsce wśród produkcji rozrywkowych. Jeszcze do niedawna produkcje telewizyjne traktowane były jako miłe ale nie prestiżowe, popularne ale nie ambitne, oglądane ale nie poważane i wreszcie znane ale nie zaszczytne. Widz telewizyjny choć paradoksalnie wierny i oddany był w mniejszej cenie niż widz kinowy a aktor, który zyskał już pewien status nigdy nie zniżyłby się do występowania w serialu, no chyba, że jako "special guest star". Dziś już nikt tak nie uważa i Kiefer Sutherland pyszni się swoją rolą Jacka Bawera a piekielnie zdolna Patricia Arquette która "wydarłaby sobie duszę" dla kina i brawurowo grała najtrudniejsze role, m.in. u Lyncha (ja uwielbiam jej kreację w "Stygmatach") pojawia się w roli głównej serii Medium, za co zresztą oboje zbierają nominacje i nagrody. Przykłady oczywiście można by mnożyć, ale fakt niezaprzeczalny to taki, że na telewizję jakoś mniej ostatnio się wybrzydza. Przyczynił sie do tego ewidentnie rozwój sieci kablowych, produkcje własne np HBO, a co za tym idzie rozwój, konkurencja, rywalizacja. Zaowocowało całą masą znakomitych produkcji. Wiele z nich zdobyło miliony fanów i wielbicieli, ale status kultowy wywalczyły sobie tylko niektóre. Czy Lost będzie jednym z nich ? Za wcześnie żeby to już potwierdzić ale można prorokować, że ma spore szanse, przyszłość pokaże, czy nie zostaną zmarnowane.
#17
Napisano 23.04.2007 - |22:08|
A oto moje krótkie spostrzeżenia na zadane przez Ciebie pytania:
1. Jak dla mnie wyjątkowe są flashbacki. Tak, wiem, że retrospekcje w kinie są niemal tak stare jak X Muza, ale w żadnym innym znanym mi serialu przeszłość bohaterów nie zajmowała tyle miejsca i nie była tak istotna dla zrozumienia fabuły i motytów postępowania postaci.
2. Lost jako jedyny serial zmusił mnie do szukania odpowiedzi poza tym, co zobaczyłem podczas seansu. Większość serii nie zaprząta naszego umysłu w taki sposób, jak czyni to Lost - setki forów poświęconych serialowi, tysiące teorii i niezliczone tajemnice powodują, że każdy odcinek i każda postać żyje swoim własnym życiem.
3. Oczywiście Lost mógłby się obejść bez tych wszystkich nawiązań, ale przecież w olbrzymim stopniu przyczyniają się one do zwiększenia atrakcyjności serialu. Dzięki nim dowiedziałem się więcej o filozofii np. Johna Locke'a czy Davida Hume'a, zacząłem szperać w internecie poszukując wzmianek na temat Atlantydy, magnetyzmu i broni ultradźwiękowej. Tak, z pewnością mnogość aluzji i nawiązań przynosi serialowi korzyści.
4. Serial Lost już w wielu kręgach jest kultowy. I choć wielu może uważać, że obecnie słowo to jest nadużywane, nie można zaprzeczać faktom. Encyklopedie poświęcone Lostowi, koszulki, figurki z serialu czynią zeń coś pokroju Gwiezdnych Wojen czy Star Treka. I proszę nie mówić, że taki Star Trek ma setki odcinków i istnieje od dziesiątek lat, bo przecież nie to świadczy o wartości serialu. Jestem niemal przekonany, że o Loście będziemy za kilka lat mówić z szacunkiem, a o takim Prison Breaku (żeby nie było, bardzo cenię ten serial) nikt nie będzie pamiętał.
Pozdrawiam
#18
Napisano 27.04.2007 - |04:42|
Twoje posty czasem odnoszę wrażenie, że Ty tak nienawidzisz tego serialu i wszystkiego co z nim związane... po co go w ogóle oglądasz? Przepraszam, jeśli się myle.
Byłem tym serialem zafascynowany. Przez dwa tygodnie jak oglądałem 1 sezon i drugi pod rząd. Potem przyszły 3 tygodniowe przerwy, a epizody stawały się coraz gorsze. A potem przyeszedł 3 sezon. 6 pierwszysch było lipne maksymalnie, że nawet polskie tasiemce były lepsze. Teraz serial troche odzyskał poziom, ale nadal jest zbyt długo, zbyt nudno, zbyt nieistotnie. LOST był by fenomenem jak by go twórcy zamknęli w jednym moze dwóch sezonach. A tak się robi rozciągniętą lipą, którą ogląda się siłą rozpędu.
Co do flashbacków to właśnie one pokazują nam płytkość postaci. Były one przewidziane na 1 sezon. Teraz co flasback to nudna katastrofa, zabierająca czas połowy odcinka i ujemnie wpływająca na jego odbiór. Wstawiania teraz takich smętów do odcinka można nazwać fenomenem.
Co do nawiązań i głębokich treści, ale sorki, to jest płytkie. Te 20 minutowe flasbacki poruszające poważne problemy, są po prostu płytkie.Poczytajcie sobie jakichś dobrych pisarzy i tam poszukajcie analiz psychologicznych, skomplikowanych sytuacji. A nie w głupim serialu, który ma dostarczć rozrywki. Wkurza mnie, że Fani LOST ten serial przewartościowywują. Dają tym niestety tylko i wyłącznie dowód tego, jak mało przeżyli, a także tego, jak niestety mają ubogi element porównanwczy.
Każdy z nas będzie pamiętał ten serial. Dziwne by tak nie było. Ale czy świat będzie go pamiętał? Czy za 10 lat ktoś go będzie ściąał by go obejrzeć? Mówię tu o ludziach którzy mają teraz 5-10 lat. Wątpię. Ten serial nie stanie się kultowy.
Co do Miasteczka to znalazłem bardzo dobre wytłumaczenie co się stało. W skrócie Cooper się przestraszył i przegrał. Aczkolwiek końcówka Twin Peaks sie rozmywała tak jak LOST.
Służą temu by większość oglądaczy ich nie rozumiała. Ciekawe czy ktoś po tym serialu przyeczytał chociaż te "Myszy i Ludzie" (aczkolwiek inne książki Steinbecka są lepsze, na początek polecam Ulicę Nadbrzeżna i Cudowny Czwartek, a potem na Wschód od Edenu (długie, dwa tomy po 500 stron, ale jakie wspaniałe postacie i nie ma głównej)).3. Czy uważasz, że nawiązania kulturowe (filozoficzne, psychologiczne, literackie itd.) są potrzebne i CZEMU WG. CIEBIE SŁUŻĄ?
Użytkownik Jellyeater edytował ten post 27.04.2007 - |04:44|
Thank you and Nestle!
#19
Napisano 28.04.2007 - |07:32|
PS. Mógłby ktoś zdjąć ze mnie to cholerstwo? Mianowicie te 30%, bo jestem grzeczny a mam.
Użytkownik Northim edytował ten post 28.04.2007 - |07:43|
#20
Napisano 28.04.2007 - |11:04|
Charlie (choć mnóstwo osób się ze mną nie zgodzi. Powinni dać sobie spokój z narkotykami i pokazać coś ciekawszego)
Co jak ta postać sobą nic nie reprezentuje poza właśnie tymi dragami? Postacie są tu płytkie przewidziane na jeden sezon. Niestety. Wiadomo, że flashbacki Desmonda (poza tymi ostatnimi) są ciekawe, że Bena będa ciekawe (mam nadzieję, bo pierwsze flashbacki Juliet skwasili), ale do czasu. W 4 sezonie i one się nam znudzą.
Ponadto mimo iż się ruszyło to i tak co drugi odcinek to typowa zapchaj dziura. Co to za serial, w którym można by bez bólu wyciąć połowę odcinków?
Thank you and Nestle!
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych