Użytkownik _Neoo_ edytował ten post 21.01.2007 - |14:28|
Odcinek 052 - S03E19 - Crossroads (Part 1)
#2
Napisano 19.03.2007 - |08:53|
Mnie się podobało chociaż nie było dużego zaskoczenia i znowu bardziej do słuchania niż oglądania odcinek (chociaż zagrany pierwsza klasa ). Pozytywna ocena wynika ze szczegółów:
- otwarcie i wiadomo, że coś nie tak - ja nie obstawiam Roslin jako Cylona więc zostaje... Należało się spodziewać, że temat wróci. Niestety może to również oznaczać powolne zamykanie wątków - czyli 4 sezon ostatnim?
- prawy (chyba) sierpowy Szóstki - no, no. Oni tam chyba w przerwach robią sobie sparingi
- mowa otwierająca Lampkina - 1:0 dla niego. Co do reszty w sumie również, chociaż gdybym to ja tam siedziała ocena by się różniła
- Raptor za asteroidą - ładne i z małym jajem
- Tigh i Adama - to się nazywa przyjaźń
- Lee do piachu - przez moment się zastanawiałam, czy przypadkiem nie złamał tajemnicy wojskowej - ale jednak nie. To, że ktoś się czegoś domyśla to nie przewinienie. Jego naiwność jest porażająca - wierzy w system. Cóż fajnie by było - tylko czy ten system ma być wartością samą w sobie?
- konferencja prasowa i wymiana zdań po niej - takie rzeczy lubię: krótko i treściwie
- wyprowadzka Dee - pierwsza rozsądna decyzja kobitki od dłuższego czasu. Mnie wychodzi, że to Lee powinien się spakować i w sumie wynieść z Galactiki ale niech im będzie
- "odlot" Saula - najlepsze jest to, że facet chyba będzie miał rację
Z minusów:
- Sam na 2 nogach i w mundurze, do tego z Tory - co to ma być?
- Helo jako XO i znowu te jego gadki - grr. Chyba już nie wróci do moich łask
Poza tym jedno nie daje mi spokoju od początku. Niby zmierzają do tego swojego raju ale jakoś w ogóle nie biorą ood uwagę, że są przewodnikami dla Cylonów i dzięki temu ci ostatni będą mogli skończyć co zaczęli. Ok - trochę ten temat jest poruszany ale jakoś nikt się nim tak naprawdę nie przejmuje. Czyżby założyli, że 13 kolonia da łupnia Cylonom - jeżeli przylecą na naszą ziemię to się mocno zdziwią
Użytkownik Pandora edytował ten post 19.03.2007 - |08:55|
#3
Napisano 19.03.2007 - |09:38|
PLUSY:
+ Cyloni jednak żyją i wreszcie się pokazali (chociaż tylko na chwilę)
+ Ogólnie cała rozprawa, czyli Lampkin i jego kontrowersyjna przemowa (chociaż pani prokurator też jest dobra), pijany Saul i jego wyznania (jak zwykle świetna gra aktorska), no i Lee przesłuchujący Roslin - aż mnie coś ruszyło w środku.
+ rak Roslin powrócił, to znaczy, że przepowiednia jednak się sprawdza i prezydent nie wywinie się jakimś cudownym sposobem
+ head Six i head Baltar
+ tajemnicza muzyka, którą słyszy Tigh (tylko on?)
MINUSY:
- za mało muzyki . Gdzie się podziały takie rewelacyjne utwory jak w "Lay down your burdens part 1"
- Jakiś taki niemrawy ten cliffhanger, gdyby nie to, że wiem, że finał ma być "szokujący", to wcale bym na niego nie czekał z taką niecierpliwością
Ogólnie bardzo dobrze się oglądało, ale trochę liczyłem, że kilka z tych "szokujących scen" pokażą już teraz, a nie będą wszystko zostawiać na finał.
Ocena: 8,5
#4
Napisano 19.03.2007 - |11:06|
Obok procesu dzieje się mase bardzo istotnych rzeczy, które pewnie swą wagę ujawnią dopiero w finale. Dla mnie szczególnie intrugujaca jest ta muzyka, która słuszy Tigh.
Genesis
#5
Napisano 19.03.2007 - |11:46|
Mam wrażenie że tą muzykę też słyszy Anders, ale to się okaże...
#6
Napisano 19.03.2007 - |12:08|
Co do New Caprici to oczywiście, że jego wina jest iluzoryczna. To ludzie w głosowaniu wybierając Baltara sami zdecydowali, że osiądą na nieznanej planecie i podjęli tym samym jakieś ryzyko. a co de facto mógł zrobić baltar jako Prezydent? Ktokolwiek na jego miejscu robiłby coś podobnego - starałby się zmiękczyć cylonów i coś dla ludzi utargować. ROzkaz zabicia ludzi podpisał z pistoletem przy głowie to bądźmy szczerzy - kto by tego nie podpisał? Proces to dobrze pokazuje, trochę rozmowy, argumentów i wychodzi pustka i bezsens postaw ruchu oporu, a wina Baltara jawi się raczej jako za małe bohaterstwo czy zła kalkulacja w imię interesów i bezpieczeństwa ludzi i zapewne dlatego się Baltar wybroni. Pisałem przy tamtych odcinakch 3 sezonu od 1 do 4, że tzw bohaterstwo ruchu oporu było szczytem idiotyzmu i nieodpowiedzialności w walce bez szans, gdzie resztka ludzkości mogła zginąć na zawsze. Było 0o krok od tego przecież. To nie jest zwykła sytuacja, że ruch oporu w jakimś ziemskim kraju sobie coś tam dłubie i szczypie okupanta. Tu było stawką przeżycie resztki ludzkości na obcej planecie przy gigantycznej przewadze technologicznej i zbrojnej, bez szans na jakieś posiłki. W odwodzie była tylko mini flota z 1-2 Battlestarami. Wobec potęgi cylonów to było nic. To, że jakimś cudem udało się im uciec niewiele stanowi. W tamtych okolicznościach współpraca to było jedyne rozumne wyjście, ale na pewno też nie można tego oceniać tak jak próbują to ocenić Roslin i Adama, że to wielka zdrada była etc...
Niemniej my oglądając proces powinniśmy rozumieć, że w BSG nieomal nikt nie wie o winie Baltara z Capriki, a mgliste przypuszczenia i wizje Roslin to nie jest żaden dowód dla sądu czy ludzi... W dodatku słusznie podniesiono wątek tego narkotyku. No cóż wiarygodność takiego świadka jest żadna. Trzeba o tym pamiętać oglądając proces i reakcje nań ludzi.
Co do tej muzyki. No cóż - czyżby odkrywały się nam 2 kolejne śpiochy (Tigh i anders?).
Młody Adam ma dziwną sytuację. To fakt, ale postawa jego żony to LOL. Na tym polega tajemnica ślubu, że powinna laska stać przy nim w takiej sytuacji. No włąśnie w takich trudnych sytuacjach sprawdza się przujaciół i relacje ludzkie jak Adama z Tighem czy Duala z Lee. A ona się wyprowadza - to ja bym sobie taką laskę darował. Faktem jest, że Lee jako cywil powinien sam się wyprowadzić z kwatery na BSG i mieszkać, gdzieś we flocie, ale to drobne niedopotrzenie.
Nadal nie wykorzystano odpowiednio postaci N 6 oraz Sharon.
Ogółem jak na koniec sezonu to dla mnie jest słabo. Takie 6-7 na 10 punktów.
Użytkownik Gaj edytował ten post 19.03.2007 - |12:25|
#7
Napisano 19.03.2007 - |12:38|
To, że jakimś cudem udało się im uciec niewiele stanowi. W tamtych okolicznościach współpraca to było jedyne rozumne wyjście, ale na pewno też nie można tego oceniać tak jak próbują to ocenić Roslin i Adama, że to wielka zdrada była etc...
Nie tylko wspomniana dwójka tak to ocenia. Poza tym ja jakoś nie mogę się zgodzić, że życie pod batem jest lepsze i tak od ręki przekreślić ruch oporu (chyba te nasze polskie geny się odzywają).
W dodatku słusznie podniesiono wątek tego narkotyku. No cóż wiarygodność takiego świadka jest żadna. Trzeba o tym pamiętać oglądając proces i reakcje nań ludzi.
Jeżeli dobrze pamiętam ona go sobie przypomniała jak już przechodziła na drugą stronę. To jednak trochę inna sytuacja.
Tigh śpiochem - chyba byłby większy numer niż gdbyby to był Adama czy Elen . Natomiast na pewno coś z tym będzie - może to melodia z ziemi? W końcu wysyłamy w przestworza różne dziwne rzeczyCo do tej muzyki. No cóż - czyżby odkrywały się nam 2 kolejne śpiochy (Tigh i anders?).
Młody Adam ma dziwną sytuację. To fakt, ale postawa jego żony to LOL. Na tym polega tajemnica ślubu, że powinna laska stać przy nim w takiej sytuacji. No włąśnie w takich trudnych sytuacjach sprawdza się przujaciół i relacje ludzkie jak Adama z Tighem czy Duala z Lee. A ona się wyprowadza - to ja bym sobie taką laskę darował. Faktem jest, że Lee jako cywil powinien sam się wyprowadzić z kwatery na BSG i mieszkać, gdzieś we flocie, ale to drobne niedopotrzenie.
A ja bym sobie podarowała takie męża - i tutaj rozumiem jej reakcję. Mowa jest o przyjaźni i relacjach - a niby skąd Lee wiedział to co wiedział? Poznał prawdę z uwagi na duże zaufanie - nawet Adama nie wiedział i jak ją wykorzystał.
Użytkownik Pandora edytował ten post 19.03.2007 - |12:39|
#8
Napisano 19.03.2007 - |12:57|
Do tego pomysł, że to może być jakaś forma wzbudzenia agentów cylonów, śpiochów - też jest przedni. Daje to gwarancję, że się obudzą we właściwym i tylko jednym momencie (okolicznościach). No, ale nie akupuję niby czemu inni tego nie słyszą... Jakieś antenki specjalne ma ta grupka?
No ciekawe jak w 20 odcinku to się z muzyczką rozegra. Jakkowliek jeśliby coś z ziemi docierało to mamy już 2 informacje. 1) ziemia jest faktycznie relatywnie niedaleko, 2) skoro mają na ziemi radio to musi być ZIema rozwinięta technologicznie... Biorąc pod uwagę, że fale radiowe w kosmosie nie są jakimś demonem prędkości to od czasu ich emisji upłynęło wiele lat i postęp techniki musiał postępować posptępująco... Nieprawdaż?
#9
Napisano 19.03.2007 - |13:19|
To już nie piwrwsza sytuacja gdy Lee pod wpływem impulsu, sądząc, że robi cos szlachetnego i przemyślanego, nie potrafi sprostac konsekwencją swych czynów.Młody Adam ma dziwną sytuację. To fakt, ale postawa jego żony to LOL.
Genesis
#10
Napisano 19.03.2007 - |13:22|
- Lee do piachu biggrin.gif - przez moment się zastanawiałam, czy przypadkiem nie złamał tajemnicy wojskowej - ale jednak nie. To, że ktoś się czegoś domyśla to nie przewinienie. Jego naiwność jest porażająca - wierzy w system. Cóż fajnie by było - tylko czy ten system ma być wartością samą w sobie?
postawa Lee może być różnie oceniana, ale posądzanie go o naiwność jest grubą przesadą;
1)pro Lee;
system niewątpliwie nie jest wartością samą w sobie; może i powinien być reformowany;
więc jakie masz opcję oprócz tego wadliwego systemu w procesie Baltara?
dać upust żądzy zemsty?
pozwalając tłumowi rozszarpać oskarżonego?
nie sądzę, żeby wspomniane rozwiązania były najlepsze;
dla mnie Lee w tym wypadku jest obrońcą pewnych standardów i zasad; to zdanie chyba padło w BSG "Przetrwanie nie wystarczy.";
i na koniec parafrazując Churchilla, można rzecz, że ten system jest najgorszy, jeśli nie liczyć innych. które do tej pory zostały wymyślone ;
2) anty Lee;
można mu zarzucić zdradę(co prawda nie stanu, a zaufania) czy też brak lojalności, podważanie autorytetu przywódcy w krytycznej dla ludzi chwili; poświęcenie swoich relacji z ojcem i żoną;
tak więc patrząc na to z 2 perspektyw nazwanie zachowania Lee naiwnością samo w sobie jest z kolei naiwnością, zbytnim uproszczeniem czegoś co dla mnie wydaje się poważnym dylematem;
Użytkownik inwe edytował ten post 19.03.2007 - |13:33|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#11
Napisano 19.03.2007 - |13:34|
postawa Lee może być różnie oceniana, ale posądzanie go o naiwność jest grubą przesadą;
system niewątpliwie nie jest wartością samą w sobie; może i powinien być reformowany;
więc jakie masz opcję oprócz tego wadliwego systemu w procesie Baltara?
dać upust żądzy zemsty?
pozwalając tłumowi rozszarpać oskarżonego?
Bynajmniej nie uważam, że system jest do bani. I jestem za jego obroną. Ale de facto Lee jest marionetką w rękach Lampkina - tak było w poprzednim odcinku, tak jest i w tym. Jemu się wydaje, że broni systemu, ale tak nie jest. Gdyby system nie działał Baltar już dawno latałby w kosmosie. A inne osoby, które współpracowały z Cylonami nadal byłyby sądzone przez zakapturowany trybunał. I jak znam Lee przekona się o tym, że był marionetką w kolejnym odcinku. W imię obrony systemu zdradza coś o czym się dowiedział w największym zaufaniu - czy to nie ironia. Wielki obrońca systemu ludzkich wartości nie potrafi uszanować pokładanego w nim zaufania.
Stąd mój wniosek o jego naiwności. To jest takie duże dziecko, które jeszcze nie dorosło.
#12
Napisano 19.03.2007 - |13:46|
Bynajmniej nie uważam, że system jest do bani. I jestem za jego obroną. Ale de facto Lee jest marionetką w rękach Lampkina - tak było w poprzednim odcinku, tak jest i w tym. Jemu się wydaje, że broni systemu, ale tak nie jest. Gdyby system nie działał Baltar już dawno latałby w kosmosie.
jak napisał Gaj trudno uważać Baltara za zbrodniarza skoro nie miał realnego wpływu na podejmowane decyzje; zaś kwestia różnicy między wyrzuceniem przez śluzę, a bycia np. rozstrzelanym po procesie, w którym wszyscy podjęli decyzję przed zapadnięciem wyroku( tu pozwolę sobie na odrobinę sarkazmu) jest niezwykle subtelna ; sprawą drugorzędną jest czy Lampkin manipuluje czy nie Lee, ważny jest skutek, a jest on taki, że Baltar ma porządną obronę; więc generalnie Lee będąc manipulowanym broni systemu, a o to przecież mu chodzi;
Użytkownik inwe edytował ten post 19.03.2007 - |13:47|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#13
Napisano 19.03.2007 - |14:17|
sprawą drugorzędną jest czy Lampkin manipuluje czy nie Lee, ważny jest skutek, a jest on taki, że Baltar ma porządną obronę; więc generalnie Lee będąc manipulowanym broni systemu, a o to przecież mu chodzi;
I tutaj się nie zgadzam. Cały ten system opiera się na płomiennych mowach, a nie na faktach. Lee jakoś nie przeszkadzało, ze Roslin brała kamalę kiedy ją wyciągał z więźnia i leciał z nią na Kobol szukać drogi do ziemi. Wtedy to było dobre. A teraz można to wykorzystać przeciwko - wariatka, na prochach, szukająca zemsty na naszym biednym Baltarze, bo przegrała wybory (skoro przesadzamy, to ja też sobie pozwolę ).
Lampkin niby twierdzi, że druga strona wchodzi w d... motłochowi, a sam co robi?
Najbardziej rzeczowa była przemowa wstępna prokurator ale dlatego była na przegranej pozycji. Ludzie nie chcą słuchać i myśleć - chcą igrzysk, takich czy innych więc obrona im je daje.
I tak i nie - on był ich przywódca. Sam się na to zdecydował. Jego psim obowiązkiem było ich bronić - takimi czy innymi metodami. A on bał się o swoją skórę i przyczynił się do śmierci 1/8 społeczeństwa.jak napisał Gaj trudno uważać Baltara za zbrodniarza skoro nie miał realnego wpływu na podejmowane decyzje;
Użytkownik Pandora edytował ten post 19.03.2007 - |14:19|
#14
Napisano 19.03.2007 - |14:27|
Mniejsza o retorykę. Linia obrony jest jasna. Lampkin stara się udowodnić, że decyzja Baltara o poddaniu się była słuszma, i że nie ponosi odpowiedzialności za nadużycia okupantów, gdyz w istocie był ich zakładnikiem.I tutaj się nie zgadzam. Cały ten system opiera się na płomiennych mowach, a nie na faktach. Lee jakoś nie przeszkadzało, ze Roslin brała kamalę kiedy ją wyciągał z więźnia i leciał z nią na Kobol szukać drogi do ziemi. Wtedy to było dobre. A teraz można to wykorzystać przeciwko - wariatka, na prochach, szukająca zemsty na naszym biednym Baltarze, bo przegrała wybory (skoro przesadzamy, to ja też sobie pozwolę ).
Lampkin niby twierdzi, że druga strona wchodzi w d... motłochowi, a sam co robi?
Najbardziej rzeczowa była przemowa wstępna prokurator ale dlatego była na przegranej pozycji. Ludzie nie chcą słuchać i myśleć - chcą igrzysk, takich czy innych więc obrona im je daje.
Taktyka stosowana jest też jak najbardziej oczywista i uczciwa - to dyskredytowanie swiadków. Lee jako przedstawiciel oskarżonego nie moze nie użyć takiej informacji. Byłoby to nieuczciwe dla jego klienta. To jest największy dramat Lee. Głownie dla tego, ze choć teoretycznie wszyscy się zgadzają, ze wymiar sprawiedliwości powinien się opierać jasnych i uczciwych zasadach, to w przypadku Baltara, raczej emocjonalnie zwracaja się w kierunku bolszewickiej koncepcji prawa. Ten proces powinien być pokazaowym wiecem nienawiści. Lee nie może się zas na to zgodzic, gdyz wierzy w demokracje i sprawiedliwośc. Wielokrotnie dał już ku temu przykłady, za każdym razem wpadając w konflikt z środowiskiem, lub jego częścią.
Użytkownik Jonasz edytował ten post 19.03.2007 - |14:29|
Genesis
#15
Napisano 19.03.2007 - |14:39|
Co do winy Baltara to akurat widzowie wiedzą, że jego prawdziwa wina leży w czasach caprici i współpracy z N 6. Jest on de facto sprawcą katastrofy ludzkości bo z lenistwa czy nieostrożności złamał procedury bezpieczeństwa i pozwolił osobie bez uprawnień bezpieczeństwa dostać się do soieci obronnej kolonistów. Nic go z tej odpowiedzialności nie zwalnia.
Wine ma, ale nie na kare smierci, nie wiadomo co bylo przewidywane w ich kodeksie za cos takiego. I trzeba pamietac ze byl to okres pokoju, nikt nie wiedzial o ludzkich modelach i ze no 6 byla rewelacyjnym programista (lepszym od niego nawet).
A co do Lee to posluchal sie ojca, co zarzucil mu brak jaj.
I jak bylo w ekstra materiale na koncu odcinku (fragmencie z niego) nikt tu nie jest bez winy, wlacznie z obecnie panujaca prezydent. Ciekawe tylko czy by wspolpracowala na tej planecie czy zrobila rzez (dodac nalezy ze Baltar tez byl przeciwny osadzeniu sie na planecie, ale dal sie przekonac - w jednym tylko celu aby wygrac wybory).
#16
Napisano 19.03.2007 - |14:40|
Sam się na to zdecydował. Jego psim obowiązkiem było ich bronić - takimi czy innymi metodami. A on bał się o swoją skórę i przyczynił się do śmierci 1/8 społeczeństwa.
czym miał bronić??; kijami i kamieniami??;
to niestety nie epoka walki o ogień ;
zaś kończąc ze złośliwościami mogę stwierdzić, że społeczeństwo ludzkie nie miało środków, aby walczyć z Cylonami,a flota miała szkieletową obsadę; zakończyłoby sie to ogólną masakrą; no, ale można by stwierdzić "Zginęli mężnie" a słowa "i nic im z tego nie przyszło" można by pominąć;
Najbardziej rzeczowa była przemowa wstępna prokurator ale dlatego była na przegranej pozycji. Ludzie nie chcą słuchać i myśleć - chcą igrzysk, takich czy innych więc obrona im je daje.
z demagogicznym wypisywaniem liczb na tablicy; no cóż ktoś może to nazwać "rzeczowe" ja nazywam to "teatr";
zgodzę sie, że wystąpienie Lampkina było podobnie teatralne, a że zadanie właśnie na tym polega, aby przekonać ławę przysięgłych, a ludzie zawsze chcą igrzysk(jak słusznie zauważyłaś) to zarówno obrona i oskarżenie im to zapewnia; "teatralność" to IMHO nie zarzut pod adresem pani prokurator i Lampkina, to po prostu uznanie ich kunsztu;
można narzekać na ten tryb postępowania, ale ścieranie się tych dwóch tendencji najlepiej prowadzi do prawdy; nie mogę sobie odmówić szturchnięcia w tym miejscu Hegel-a, a więc "teza-antyteza-synteza"
Użytkownik inwe edytował ten post 19.03.2007 - |14:42|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#17
Napisano 19.03.2007 - |14:47|
Zgadza się, tylko, że mowa jest o NC kiedy to Roslin nie brała kamali. Więc po co to wyciagać? Faktem jest, że Baltar wydał rozkaz egzekucji - i o tym zeznaje Roslin. Niech Lampkin to obroni, a nie twierdzi, że to są zwidy i majaki po prochach.Taktyka stosowana jest też jak najbardziej oczywista i uczciwa - to dyskredytowanie swiadków. Lee jako przedstawiciel oskarżonego nie moze nie użyć takiej informacji. Byłoby to nieuczciwe dla jego klienta.
Głownie dla tego, ze choć teoretycznie wszyscy się zgadzają, ze wymiar sprawiedliwości powinien się opierać jasnych i uczciwych zasadach, to w przypadku Baltara, raczej emocjonalnie zwracaja się w kierunku bolszewickiej koncepcji prawa.
Gdzie tutaj bolszewickie metody - czy trybunał jest pod czyimś naciskiem? Czy może wyrok już zapadł i cały proces jest tylko farsą - bo na ile pamiętam historię to takie były te metody? Z tego krótkiego przebiegu widać, że nie. Emocjonalny na pewno (zresztą każda głośna sprawa taka jest) ale nie bolszewicki.
#18
Napisano 19.03.2007 - |14:55|
Czy może wyrok już zapadł i cały proces jest tylko farsą - bo na ile pamiętam historię to takie były te metody?
gdyby nie brudne metody Lampkina to wyrok już by zapadł(przynajmniej de facto, jeśli jeszcze nie de iure);
kto uwierzyłby Baltarowi, że podpisał wyrok z pistoletem przystawionym do głowy?;
przecież mamy zeznania Laury Roslin, mamy zeznania Tigh-a; bohaterów tamtych wydarzeń; a tak rodzą się wątpliwości, szansa dla Baltara na rzetelne potraktowanie jego sprawy nie po łebkach; niech pani prokurator się napoci, żeby niezbicie udowodnić winę Baltara;
Użytkownik inwe edytował ten post 19.03.2007 - |14:56|
Est modus in rebus
Horacy
Prawda ma charakter bezwzględny.
Kartezjusz
Przyjaźń, tak samo jak filozofia czy sztuka, nie jest niezbędna do życia. . . Nie ma żadnej wartości potrzebnej do przetrwania; jest natomiast jedną z tych rzeczy, dzięki którym samo przetrwania nabiera wartości.
C.S. Lewis
#19
Napisano 19.03.2007 - |15:06|
Tego nie wiemy. Znana jest jedynie opinia Adamy co do Baltara, ale on sam słynie z tego, że zrobi to co uzna za właściwe. Zatem nie zdziwię się kiedy się okaże, że będzie głosował za zwolnieniem.gdyby nie brudne metody Lampkina to wyrok już by zapadł(przynajmniej de facto, jeśli jeszcze nie de iure);
przecież mamy zeznania Laury Roslin, mamy zeznania Tigh-a; bohaterów tamtych wydarzeń; a tak rodzą się wątpliwości, szansa dla Baltara na rzetelne potraktowanie jego sprawy nie po łebkach; niech pani prokurator się napoci, żeby niezbicie udowodnić winę Baltara;
Nie rozumiem dlaczego uważacie, że cały proces miałby być ustawiony od początku? I zgadzam się, że należy udowodnić winę - to właśnie stara się robić prokuratura, a obrona robi sobie jaja. Pod publiczkę ale jednak jaja. Bo jak dla mnie to fakt, że Tigh zabija własną, kochaną żonę, gdyż ta współpracowała z wrogiem przemawia na niekorzyść Baltara. A tymczasem Lampkin robi z niego żadnego zemsty idiotę. I ludzie to kupują. Podobnie zeznanie Roslin - fakty mówią jedno. Baltar podpisał wyrok. Kropka. A tymczasem co z niego wychodzi - to bez znaczenia bo baba jest na prochach.
#20
Napisano 19.03.2007 - |15:14|
O tym samym pomyślałem kiedy Tigh zaczął po raz pierwszy słyszeć muzykę. Wszyscy patrzą na niego a on kręci sobie i próbuje ustawić odpowiednią częstotliwość odbiornika. W gruncie rzeczy byłem przygotowany na transmisję z amerykańskiego finału o super bowl ;].Tigh śpiochem - chyba byłby większy numer niż gdbyby to był Adama czy Elen . Natomiast na pewno coś z tym będzie - może to melodia z ziemi? W końcu wysyłamy w przestworza różne dziwne rzeczy
Sam odcinek bardzo dobry, choć do poprzedniego cliffhanera sporo mu brakuje. Racja oba poruszają inne kwestie, ale ostatni wzbudził więcej pozytywów w moim odczuciu.
Zastanawiająca jest nagła skłonność załogi bsg do przeczuwania. Laura znowu sny, Helo przeczuwa sztrom. Tigh się umuzykalnia. Do tego w kantynie jeszcze dwójka postaci drugoplanowych rzuca dziwnymi spojrzeniami. W tej ekipie ktoś na pewno będzie cylonem. Osobiście stawiam na Sama, może Tory.
Całkiem udana scena, której jeszcze nikt nie skomentował to rozmowa pułkownika z Capricą. Sprawiająca wrażenie tak nieporadnej (szczególnie w jednym odcinku 2 sezonu oraz podczas wszystkich spotkań z Baltarem) pokazała, że też potrafi ukąsić.
9/10. Czemu nie 10? Nie czuję tej niepewności jak w przypadku pozostałych dwu-częściowców. Jak już tworzyć cliffhangera to niech chociaż widz nie może doczekać się rozwiązania, tutaj mi tego brakuje. To na co czekamy - koniec procesu, ujawnienie pozostałych Cylonów - jest już tak długo wyczekiwane, że nie wzbudza takich emocji jak powinno.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych