Użytkownik _Neoo_ edytował ten post 04.03.2006 - |08:48|
Odcinek 032 - S02E19 - Lay Down Your Burdens (Part 1)
#2
Napisano 04.03.2006 - |14:10|
Początek - dobrze. A potem coś siada i w sumie już nie porywa aż do końca. Nie mówię, że jest źle - ale brakuje tego czegoś co powoduje, że nie patrzy się na zegarek. Mam nadzieje, że to dopiero rozgrzewka przed wielkim finałem.
No i niestety muszę zmienić swoje przewidywania - jednak populizm wygra w tych wyborach. A Sharon jako wróżka mnie ubawiła - prawie mi się cisło na usta "Ciemność widzę, ciemność."
#3 Gość_jooboo_*
Napisano 04.03.2006 - |14:42|
Zgadzam się z Pandorą. Odcinek jakby trochę "odklejony". Historia teoretycznie bardzo interesująca, ale troche szwankuje warsztat. Nie potrafię wskazać konkretnych punktów, w których coś jest nie tak, ale mam właśnie takie wrażenie "odklejenia". Oczywiście nie jest to odcinek zły, ale spodziewałem się więcej. Może druga część "zamknie" całą historię i jako dwuodcinkowiec zrobi lepsze wrażenie.
Użytkownik jooboo edytował ten post 04.03.2006 - |14:44|
#4
Napisano 04.03.2006 - |17:00|
Początek wątku Tyrola wzięty z sufitu, kapłan jakiś dziwny, później jak zaczęli rozmawiać o Cylonowatości Szefa (przypominam, że to już oficjalne tłumaczenie Chiefa) to zrobiło się fajnie, ale nadal oglądało się to dziwnie.
Z sufitu też wzięta misja ratunkowa, bo jeszcze mam świeże (w miarę) wspomnienie rozmowy Starbuck, Roslin i Adamy (w którymś odcinku w sekcji "W poprzednim odcinku", ale tych scen wcześniej nie pokazano) jak ci stanowczo mówią Nie. A teraz nagle tak, tak, chętnie.
Jedyny wątek, który ratuje odcinek to wybory. Fajne debaty, Baltar bez Zareka chyba by nie dał sobie rady. ALe żeby nie było tak wersoło, to chichocząca Roslin od razu przywiodła mi na myśl osobę chorą psychicznie, ota taki mały nawrót do 2x01-07.
Planeta pewnie się przyda jakieś "małe" polowanie albo coś podobnego, znając ten serial pewnie będą mieli steki z niedźwiedzi albo reniferów :] Dłużej na niej raczej nie zostaną, obstawiam, że w 3x01 (albo troszkę później) będzie trzeba się z niej wynosić
Ogólnie rzecz biorąc trzeba poczekać na 2x20, bo na razie to słabiutko było.
->1019<-
#5
Napisano 04.03.2006 - |18:49|
kapłan jakiś dziwny, później jak zaczęli rozmawiać o Cylonowatości Szefa
Obstawiam ze nie klamal kiedy mowil ze nie widzial Tyrola na zebraniach :hyhy:
A tak wogole to 7,5. Biedna Cally. Najpierw postrzelona, teraz pobita. I jak ja szef przeprosi :hyhy: ?
Co do misji ratunkowej- dobrze, ale krotko. Wybory w sam raz. Co do kaplana to chyba ciut za dlugo :/
Ale generalnie to wstep do wielkiego finalu :afro:
#6
Napisano 04.03.2006 - |19:01|
Odcinek fajny (choć nie lubię odcinków dzielonych) i jako ocenę dostaje dziewiątkę. Przez jakiś czas wachałem się czy nie dać 8,5.
Można by powiedzieć, że minusów odcinek nie posiada (a co za tym idzie porywających plusów też nie). Oczywiście jako początki fabuły wszystko świetnie, fajnie ale... pijemy nie do końca choć nam smakuje. Szaron jako komputer? :> System IO dla komputera (mózgu z innej jednostki Cylońskiej)? Planeta w mgławicy trąci myszką (gdzieś już to widziałem, może w innym kontekście, ale też jako zbawienie). No i dochodzimy do finałowego ale odcinka: wybory, dla mnie to nudne ale pasujące do ogólnego klimatu, kiedyś w końcu muszą się odbyć.
Co do Tyrola to powiem tylko, że mamy tu wciąż nawiązanie do greckiej mitologi (dusze kochanków jak jak dwie połówki jabłka), tylko tak jakby od drugiej strony. Szkoda mi trochę Cally (dlaczego to musiała być ona? nie mogli dać kogo innego?) bo ją lubię, chocaż nie wiem za co .
#7
Napisano 04.03.2006 - |21:18|
#8
Napisano 04.03.2006 - |22:15|
Za dużo gadania - nie lubie polityki i wątek wyborów mnie najmniej wciąga :/
Akcji na planecie mało - pokazywali na przemian kilka sekund z lotu/akcji na Caprica i kilka minut gadania przedwyborczego...
Widze że Sharon ma już teraz wmontowane gniazdo światłowodowe Normalnie prawie jak USB
Dziwi mnie także u niej takie wczesne wykrywanie zagrożenia ? Pierwsza wykryła nadciagających ludzi i lecące bomby - czyżby wyostrzona koncentracja u cylonów ?
Nie rozumiem dlaczego jeden raptor krzywo skoczył (wiem wiem bo taka była fabuła i bez tego by nie odkryli planety ) ale z kwesti technicznych... (niekiedy kwestie mówione są tak niewyraźne że z napisami odkrywam odcinek na nowo).
Dziwny wątek z Chief'em, jego snami, nagłym napadem agresji i tym kapłanem...tak nagle wyskakują z tym - nie było to ani razu napomknięte w poprzednich odcinkach a sam Chief mówi że juz to trwa parę tygodni.
Ale odcinek i tak ma klimacik więc dałem 9
Użytkownik ()))FPPfan))> edytował ten post 04.03.2006 - |22:22|
#9
Napisano 04.03.2006 - |22:28|
#10
Napisano 04.03.2006 - |22:32|
Z sufitu też wzięta misja ratunkowa, bo jeszcze mam świeże (w miarę) wspomnienie rozmowy Starbuck, Roslin i Adamy (w którymś odcinku w sekcji "W poprzednim odcinku", ale tych scen wcześniej nie pokazano) jak ci stanowczo mówią Nie. A teraz nagle tak, tak, chętnie.
Rozmowa o ile pamiętam była w Scar, od którego minęlo chyba z trzy miesiące. Jednak tak zupełnie z sufitu to nie wyszło. Kara musiała nieźle urabiać staruszka (skoro zdecydowała się nawet podziękować), a on urabiał dalej. Zresztą wiadomo było, że wrócić muszą, a lepiej teraz niż za następne n miesięcy.
Mnie wątek polityczny odpowiada, ale w sumie trochę się dziwię, że Roslin dała się tak łatwo podejść. Rozumiem, że wartości przyświecają ale przecież już była twardsza. A tutaj pozwala Baltarowi wykorzystać okazję do granic.Jedyny wątek, który ratuje odcinek to wybory. Fajne debaty, Baltar bez Zareka chyba by nie dał sobie rady. ALe żeby nie było tak wersoło, to chichocząca Roslin od razu przywiodła mi na myśl osobę chorą psychicznie, ota taki mały nawrót do 2x01-07.
A co do chichotów to jak dla mnie bardzo naturalne, chociaż mogli skończyć w kwaterze Adamy. Wiele osób, które występują publicznie mają takie dziwaczne odruchy. Zwykle to mija jak się tylko zacznie.
No i Baltar, niby taki geniusz, a wychodzi, że bez Six i Zareka nic by nie zrobił. To też mi trochę nie pasuje. Bardziej przypomina marionetkę, którą w sumie w dosyć prosty sposób można sterować - wystarczy powiedzieć, że jest super, ach i och i można wmówić co się chce.
Cally ma słabość do szefa, a w takim wypadku większość kobiet wiele zniesie - zatem szef nie powinien mieć ciężkiego zadania.I jak ja szef przeprosi
Fakt, dużo słów, a nie za wiele treści.Co do kaplana to chyba ciut za dlugo
Wydaje się, ze niby wszystko to co jest dobre w tym serialu było ale tak jakby zrobione na odwal się. To czego brakowało najbardziej to zazębianie się poszczególnych wątków. Każdy był prowadzony prawie samopas.
#11
Napisano 05.03.2006 - |05:26|
Faktycznie to podłączanie przewodów i funkcje komputerowe Sharon są jakieś jakby trudno wytłumaczalne na tle serwowanej nam cały czas informacji jacy to cyloni są nieodróżnialni od ludzi. DO tego jak widzimy to Sharon odkrywa wszystkie zagrożenia i ruch partyzantów piewrsza. Czyli, że mają jakby wyostrzone zmysły czy jakieś dodatkowe sensory? Hmmm.
A sam odcinek dziwny w tym sensie, że brakowało mi jakoś dramatyzmu i realizmu w wielu scenach, ale nie umiem tego w pełni uzasadnić. Tyrol no cóż nie umiem się do tego odnieść inaczej jak że nie wiem o co tu biega i czemu niby ma te koszmary. Jeśliby miał być cylonem to raczej bez sensu by było, a jak nie to i tak nie kapuję czemu niby tak silne ma koszmary i halucynacje senne.
Dam ostrożnie 8,0 ale muszę obejrzeć spokojnie z napisami coby lepiej wszystko wychwycić.
#12
Napisano 05.03.2006 - |10:41|
Ale SG:A to porazka na kazdym froncie..
Co do BSG:
Odcinek lzejszy, niz te ostatnie, aczkolwiek znowu wiele watkow pojawia sie praktycznie znikad. Nie ma pod nie podlozonego totalnie *zadnego* tla, historii, poszlak. Nic.
Mam tu na mysli glownie watek Chiefa Tyrola, ktory chyba nawet nigdy nie mial podobnych watpliwosci co do bycia Cylonem.
Podobnie nagle, znikad, powraca watek powrotu na Carpice po pozostalych ludzi. Po tym, jak Roslynn odmowila Starbuck powrotu na Caprice z misja ratunkowa wielce zadziwiajace jest, ze jednak decyzja ta ulegla zmianie [i wlasciwie niespecjalnie wiadomo, czy ulegla, bo byc moze jest to decyzja calkowicie militarna podjeta przez Adame - szczegolow nie znamy, albo nieuwaznie ogladalem odcinek]. Poza tym dziwi taki nagly powrot do tego tematu. I to powrot bez zadnej zapowiedzi, bez zadnych wyjasnien, bez zadnego tla czy poszlak.
nie lubie tego typu zagrywek w serialach.
Co do kaplana... Imo scenarzysci przesadzili z jego domyslami na temat problemu Tyrola. Tyrol nic mu nie powiedzila takiego, po czym kaplan moglby wyniuchac 'Cylonowy problem' u Szefa. Tyrol wlasciwie w ogole malo co mu powiedzial, wiec takie nieprawdopodobne daleko idace domysly i dedukcje sa tym bardziej neinaturalne.
Generalnie odcinek bez fajerwerkow, bez jakiegos specjalnie ciekawego watku.
Przyznac jednak musze, ze pierwsze kilka minut z niesamowitym podkladem muzycznym, przypadlo mi niezmiernie do gustu. Naprawde wyszlo to niespodziewanie dobrze. Zupelnie... inaczej, niz to, do czego BSG nas zdazylo przyzwyczaic, aczkolwiek sprawilo to, ze mialem nadzieje, ze ten odcinek bedzie caly wlasnie w takim stylu, z podkladem. Zmontowany tylko z takich scen, jak na poczatku, mysle, ze odcinek moglby byc swoistym majstersztykiem.
Ocena: 5/10
Użytkownik Drow edytował ten post 05.03.2006 - |10:50|
#13
Napisano 05.03.2006 - |14:14|
Co do decyzji powrotu na Capricę: Gdzie było powiedziane stanowczo NIE? Owszem mówili, że nie teraz. "Masz rację, jednakże..." takie były słowa pani prezydent. Poprostu za dużo się działo i nie było czasu aby o tym pomysleć, a to czarny rynek, a to Scar, terroryści wewnątrz floty. Poza tym przy takiej operacji trzeba przygotowań choćby rozpracowania sposobu żeby jak najszybciej tam dotrzeć i jak najszybciej się wycofać.
To, że Szaron pierwsza usłyszała ludzi z ruchu oporu: w końcu szła na przedzie, a poza tym ich nie usłyszała: "some movement" (jakiś ruch) - równie dobrze to mógłbyć wiatr, zwierzę, cokolwiek. A co do nadlatujących bomb: to tylko ona nie wpadła w euforię znalezienia swoich. Inni też by to usłyszeli gdyby tak nie chałasowali, poza tym Simon od razu przeszedł do rzeczy "Tostery są tuż za nami".
I jeszcze wątek Tylera. On był tak zakochany, że oboje z Szaron "Boomer" mówili (i podświadomie myśleli) o sobie jak o jednej osobie. Tak więc jak trudno wpaść księdzu (przecież niewiele księża różnią się od psychologów, tyle że psycholog szuka powodów załamania w umyśle, a ksiądz w duszy) co jest problemem? Skoro ja (Boomer) byłam uśpionym Cylonem, to może ja (Tyler) też nim jestem.
Użytkownik Viliae edytował ten post 05.03.2006 - |14:16|
#14
Napisano 05.03.2006 - |14:35|
#15
Napisano 05.03.2006 - |19:29|
Trudno się nie zgodzić z większością opinii na temat tego odcinka, tym bardziej, że poprzedni zostawił po sobie dużo mcnych wraźeń. Ale jest jedno "ale". Ja ten epizod traktuję jako prolog do następnego. Można to porównać do czytania powieści w pociągu; przeczytało się zaledwie dwa z np. ośmiu rozdziałów i ktoś siedzący obok przerywa lekturę pytająć się o opinię na jej temat...
Nie będę oceniać tego odcinka, bo bym miała problem. Poczekam do finału sezonu. Teraz pokazano nam zaledwie przedsmak tego, co się może wydarzyć w następnej części. I dodatkowo interprtacja wydarzeń z E19 może być wieloznaczna. Mam na myśli historię z Szefem, błędny (czyżby?) skok raptora, który znajduje możliwą do zamieszkania planetę, dalsze losy misji ratowniczej na Capricę... A co do samej misji, to myśłę, że po prostu zaistniały bardziej sprzyjające okoliczności pozwalające ją przeprowadzić; załatwili Scara, mają materiał na budowę nowych viperów, uspokoiła się sytuacja z Pegasusem i można było skorzystać z części ich załogi oraz sprzętu.
Niepodobało mi się rzucanie się Szefa podczas snu i jego atak na Cally :/ To i trochę przydługa rozmaowa z kapłanem rzucały cień na resztę fabuły...
Podobał mi się, podobnie jak Drow, początek odcinka; dobra muza, dynamiczne ujęcia.
Na zakończenie kilka moich swobodnych przemyśleń, co do misji na Caprice... może się zdarzyć, że Starbuck i reszta swoim powrotem do floty uratują jej tyłek przed Cylonami... tylko muszą trochę zabawić na Caprice, aby zgrać się w czasie...
#16
Napisano 05.03.2006 - |20:23|
Dalem 9.
Z sufitu też wzięta misja ratunkowa, bo jeszcze mam świeże (w miarę) wspomnienie rozmowy Starbuck, Roslin i Adamy (w którymś odcinku w sekcji "W poprzednim odcinku", ale tych scen wcześniej nie pokazano) jak ci stanowczo mówią Nie. A teraz nagle tak, tak, chętnie.
1. Nigdzie nie bylo powiedziane definitywne NIE (przyanjmiej ja niepamietam, ale ogladam tylko 1x odcinek)
2. Wiemy jaka Starbuck jest i ze nigdy nie daje za wygrana, mozna bylo sie domyslac ze bedzie wiercic dziure az jej sie uda przebic.
3. Jak juz inni pisali, sytuacja sie ustabilizowala, mamy materialy na mysliwce, lepsza komunikacje z zaloga Pegazusa.
4. Dodatkowo moze to sluzyc (uratowanie uchodzcow) jako bonus w kampanii dla Roslin, wiec to mogl byc dodatkowy powod ktory ja sklonil do akceptacji tego zadania.
to chichocząca Roslin od razu przywiodła mi na myśl osobę chorą psychicznie, ota taki mały nawrót do 2x01-07
Mnie sie wydalo to jak najbardziej naturalne, taki sposob na wyrzucenie z siebie tego napiecia.
Nie rozumiem dlaczego jeden raptor krzywo skoczył (wiem wiem bo taka była fabuła i bez tego by nie odkryli planety ) ale z kwesti technicznych... (niekiedy kwestie mówione są tak niewyraźne że z napisami odkrywam odcinek na nowo).
Poniewaz, jak jest powiedziane w serialu, pilot podal bledne wspolrzedne.
Dziwny wątek z Chief'em, jego snami, nagłym napadem agresji i tym kapłanem...tak nagle wyskakują z tym - nie było to ani razu napomknięte w poprzednich odcinkach a sam Chief mówi że juz to trwa parę tygodni.
A mnie to zbytnio nie dziwi. W ostatnich odcinkach nie mieli zbytnio kiedy tego pokazac, poprzedni odcinek byl na caprice a 2 odcinki temu watek byl o Pegazie, 3y odcinki temu byl Scar, a 4ty odcinek temu to bylo juz za pozno .
Co do Tyrola i kaplana wydaje mi sie ze Kaplan jest Cylonem.
#17
Napisano 05.03.2006 - |20:50|
Juz nie moge sie doczekac polaczenia watkow z dwoch poprzednich odcinkow na Caprice - a mysle ze tego mozna sie spodziewac.
Ciekawa jest rowniez sytuacje we flocie. Mysle, ze szykuje sie jeszcze ciekawsza rozgrywka, bo na to, ze wszyscy osiada na planecie i beda zyli dlugo i szczesliwie, raczej nie mamy co liczyc Baltair na prezydenta!
#18
Napisano 05.03.2006 - |21:02|
Moze i nigdzie nie bylo definitywnego NIE, ale zauwaz, ze [imo] jest to watek jeden z wazniejszych i brak wzmianki o chociazby rozmowach starbuck z roslin czy adama na ten temat w czasie kilku poprzednich odcinkow sprawia, ze caly watek jest jakby wepchniety na sile. Brak tu przeciez srodka miedzy odmowa, a wyruszeniem na misje. Zostajemy jako widzowie postawieni przed faktem dokonanym bez poznania jakichkolwiek wydarzen, ktore do tego faktu doprowadzily. To nadaje wiele sztucznosci takiemu obrotowi sprawy.1. Nigdzie nie bylo powiedziane definitywne NIE (przyanjmiej ja niepamietam, ale ogladam tylko 1x odcinek)
2. Wiemy jaka Starbuck jest i ze nigdy nie daje za wygrana, mozna bylo sie domyslac ze bedzie wiercic dziure az jej sie uda przebic.
3. Jak juz inni pisali, sytuacja sie ustabilizowala, mamy materialy na mysliwce, lepsza komunikacje z zaloga Pegazusa.
4. Dodatkowo moze to sluzyc (uratowanie uchodzcow) jako bonus w kampanii dla Roslin, wiec to mogl byc dodatkowy powod ktory ja sklonil do akceptacji tego zadania.
Ale moze po prostu narzekam, bo lubie ciaglosc fabuly, a nie porzucanie watkow tylko po to, by nic o nich nie mowic przez 4-5 odcinkow, a potem hop siup - nagly powrot, bo nagle sobie o danym wydarzeniu przypomnieli.
Co do wzmianki o watku Tyrolla w poprzednich odcinkach.. Nie mowcie, ze nie bylo jak tego pokazac, ani czasu nie bylo. Gdyby poswiecili temu watkowi te ~5 minut w kazdym z ostatnich docinkow, to mielibysmy teraz ladnie wsyzstko wytlumaczone co skad jak i dlaczego.
To samo tyczy sie walsciwie powrotu na Caprice.
Użytkownik Drow edytował ten post 05.03.2006 - |21:07|
#19
Napisano 05.03.2006 - |21:40|
Ja nie bronię scenarzystom powrócić na Capricę, ale była odmowa w 2x15 (no w sumie już wcześniej), i cisza. Pewnie, że Starbuck wierciła im w brzuchu, ale chciałbym, żeby chociaż gdzieś po drodze o tym wspomnieli. Wystarczyłoby 30 sekund rozmowy Starbuck z Helo np. "Staruszek znowu odmówił mojej prośbie misji ratunkowej." I wystarczy. Nawet tylko jedno takie zdanie w jednym tylko odcinku. A tak mamy nie w 2x15, a teraz super, lecimy na Capricę uratować parę osób.
To samo z Tyrolem, 30 sekund na jekieś przedstawienie problemu Cylonowatości Szefa. A tak to co? Wskakujemy w środek problemu jak Szef masakruje Cally. To mi się strasznie nie podobało, nie w świetle wcześniejszego rozwoju Tyrola i ich relacji z Cally (ktoś pamięta jak Szef wstawił się za nią u Adamy? 2x05). Bo teraz widzimy jak Szef coś tam przeżywa (Naćpał się? Śni czy co?), a zaraz potem leje Cally. Nie podobało mi się strasznie. Do czego zresztą mam święte prawo.
Gdyby zrobiono to co napisałem, świadczyłoby to chociaż w tej kwestii o długowzroczności producentów i Moora (nadal mam nadzieję, że jakoś z sensem rozwiną wątek z 2x18, bo wtedy zdanie o "kwiczącej fabule" będzie prawdziwe :] ).
->1019<-
#20
Napisano 05.03.2006 - |23:15|
"To samo z Tyrolem, 30 sekund na jekieś przedstawienie problemu Cylonowatości Szefa. A tak to co? Wskakujemy w środek problemu jak Szef masakruje Cally. To mi się strasznie nie podobało, nie w świetle wcześniejszego rozwoju Tyrola i ich relacji z Cally (ktoś pamięta jak Szef wstawił się za nią u Adamy? 2x05). Bo teraz widzimy jak Szef coś tam przeżywa (Naćpał się? Śni czy co?), a zaraz potem leje Cally. Nie podobało mi się strasznie. Do czego zresztą mam święte prawo."
-ależ relacje te są zachowane, po prostu szef budzi się ze snu i nie wie co robi, dlatego potem mówi o tym, że nie chce wrocić do swoich ludzi po tym co zrobił. pozatym nie ma potrzeby wczesniejszego wprowadzenia na temat snów. Sny jak sny, z reguły o nich się nie mówi, a radzi sobie z nimi samemu. w tym wypadku jest inaczej, bo została poszkodowana osoba trzecia, czyli to już nie sen, a rodzaj psychozy.
Użytkownik heyst edytował ten post 05.03.2006 - |23:20|
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych