Skocz do zawartości

Zdjęcie

Jego zastępczyni i jej dowódzca.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
2 odpowiedzi w tym temacie

#1 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 01.11.2003 - |10:31|

TYTUŁ: Jego zastępczyni i jej dowódzca.
AUTOR: Blue Topaz
TŁUMACZENIE: SGTokar
WERSJA ORGINALNA: http://www.geocities...azfic/index#hah
STRESZCZENIE: Jack i Sam zmueszeni do rozmów.
KATEGORIA: Humor/UST
PARY: Jack-Sam
SPOILER:
CZAS: Sezon siódmy
OSTRZEŻENIA: PG
ZARZEKANIE: MGM/Gekko/Double Secret do nich należy Stargate

***

7 LIPIEC 2003 (PONIEDZIAŁEK)

***

10:01 (Jack)
Hammond zwariował. Oszalał. Stracił głowe. Zgłupiał.
Zastanawiam się czy doktorek znajdzie lekarstwo na to. Potrzebne mi. I to szybko.
Jestem pułkownikiem co nie! Moja praca to ratowanie planet, bycie bohaterem, ratowanie utrapionych, a nie jakiś sznur laboratoryjny dla psychiatry. Znajdźcie inną osobę do tego. Czemu Hammond mnie wybrał? Weźcie Ferretiego, lub Coburna, kogokolwiek tylko nie MNIE!
Hammond nie czyta tego co nie?

10:04 (Sam)
Sir, generał Hammond wybrał pana w drodze losowania. Nie specjalnie. To po prostu pański pech.
I tak, pułkowniku, generał tego nie czyta. Objęte to jest tajemnicą między pacjentem a doktorem.

10:05 (Jack)
Czemu MÓJ pech, a twój nie? I uważaj na odpowiedzi, majorze, to ja dalej muszę pisać coroczne recenzje o wszystkich!

10:05 (Sam)
Ponieważ, o wszechmocny pułkowniku, to imiona dowódców jednostek były brane pod uwagę w losowaniu, a nie ich drugodowodzących. Poza tym, to przecież nie jest takie trudne. Mamy zupełną kontrolę nad tym co piszemy.

10:06 (Jack)
'o wszechmocny pułkowniku'? Zdajesz sobie sprawę że takie teksty nic ci nie dadzą? Chociaż... idź zobacz Fraiser na badania. Nie mówisz jak Carter.
Dobra dobra, zrobię to, tylko nie oczekujcie że będę pisał coś głębokiego i mądrego, zgoda?

10:07 (Sam)
Żartowałam, sir.
I bez obaw sir, wiem jak głębokie myśli może pan tworzyć.

10:07 (Jack)
Czy to była obraza, Carter?

10:08 (Sam)
Nie, sir. Praktykowałam tylko.

10:09 (Jack)
Praktykowała co?

10:10 (Sam)
Zachowam to dla siebie.

10:10 (Jack)
Carter! Rozkazuje ci.

10:10 (Sam)
Nie muszę wykonywać rozkazów, sir. NIe w tym dzienniku. Nie czytałeś przepisów? Jeśli nie, otwórz stronę 12, artykuł 3.6.2

***

12:34 (Sam)
Sądząc po odpowiedzi (tzn. jej braku) te przepisy były w niebieskiej książece którą generał dał nam rano. Tą która włożyłeś do folderu razem z mojim raportem badań mineralnych na P54-TXY

12:34 (Jack)
Dobrze wiedziałem.

12:35 (Sam)
Jestem tego pewna.

12:36 (Jack)
Po co komu wogóle instrukcja? Która godzina; idziemy na lunch, Carter? Słyszałem że szef kuchni ma nową receptę na pastę o smaku kurczaka.

12:37 (Sam)
Zobaczymy się na stołówce za 15 minut. Zajmnij miejsce. I galaretki.

***

13:00 (Psycholog)
Jakie było pierwsze wrażenie o was gdy pierwszy raz się spotkaliście? I jak się to wrażenie zmieniło przez ostatnie lata gdy poznaliście się lepiej?

***

13:39 (Jack)
'Psycholog'? Tylko tyle możesz wymyśleć? Wiem że wolisz być anonimowy dla swego bezpieczeńśtwa; znaczy wiesz chyba co bym zrobił gdybyś się na mnie natknął. Ale... 'psycholog'? Nie można czegoś lepszego wymyśleć? Jak 'shrink' albo 'główny kontrolej' albo 'czytacz umysłów' albo 'gość co nic nie robi tylko każe ludziom gadać o czymś co jest zupełnie nie potrzebne'?
Carter? Możesz coś innego wymyśleć? Zabrakło mi pomysłów.

13:40 (Sam)
Nie powiniśmy się skoncentrować się na tym co 'Psycholog' powiedział nam by zrobić, sir? Zamiast zmieniać nawego jego/jej?

13:40 (Jack)
Ćwiczenie skojarzeń.
Dobra, daj mi godzinę lub coś koło tego, pomyślę co dobrego o tobie powiedzieć.

13:41 (Sam)
Kurcze dzięki. By coś powiedzieć o mnie musisz myśleć ile? Godzinę? Jestem dotknięta. Naprawdę.

13:41 (Jack)
Lubisz to, co nie? Lubisz patrzeć na mą niedolę?

13:42 (Sam)
Dla naszej pracy i przyjaźni - nie odpowiem.
Godzina więc, ja napiszę w cztery godziny. Muszę przeprowadzić eksperyment.

13:42 (Jack)
Powiedz mi. Czemu nie przydzieliłem cię do innej drużyny. Zaoszczędził bym wiele włosó.

13:42 (Sam)
Ale wtedy nie miałbyś tyle zabawy.

13:43 (Jack)
Nie chodziło ci przypadkiem o to że to ty nie miałabyś tyle zabawy?

13:43 (Sam)
To też.
Sir, naprawdę muszę przeprowadzić eksperyment. Pogadamy później.

13:43 (Jack)
Carter to diabeł.
To wszystko streszcza. To tyle.

13:44 (Sam)
Wezmę to za komplement. Czekam na te miłe rzeczy które masz o mnie napisać o których przysięgałeś wcześniej. I nie zapomnij że koneiczne jest pierwsze wrażenie.

13:50 (Jack)
Pierwsze wrażenie: Carter to diabeł
Drugie, trzecie, czwarte, piąte, szóste aż do ostatniego wrażenia: Carter to diabeł.
Wniosek: Ona jest teraz takim samym diabłem jak na początku.

***

18:02 (Sam)
Więc tak gramy, sir? Dobrze.
Pierwsze wrażenie: Pułkownik to dziecko.
Drugie, trzecie, czwarte, piąte, szóste aż do ostatniego wrażenia: Pułkownik to dziecko.
Wniosek: On jest teraz takim samym dzieckiem jak na początku.

18:05 (Jack)
Czemu, Carter. Myślałem ze słuchasz.

18:08 (Sam)
Oczywiście że tak, ale Sir, powiniśmy wziąść te zadanie na serio. Poza tym, myślałam nad tym i oto co wymyśliłam:
Moje pierwsze wrażenie na temat pułkownika O'Neill było takie że to człowiek który widzi rzeczy takimi jakimi są. Czarno - biało. Dobro to dobro, zło to zło, i nie ma nic pomiędzy. Nie nawidzi nie mieć kontroli i gdy ludzie mówią mu co ma robić. Lubi wyzwonia i jest lojalny wobec swoich przyjaciół. Ma też bardzo dziwne poczucie humoru.
Kiedy lepiej go poznałam, zdałam sobie sprawę że są też szare sfery. Naprawdę był człowiekiem pomiędzy tymi sferami. Może być jednocześnie bohaterem i wrogiem. Zależy od sytuacji. Podejmuje decyzje według swoich zasad, których nikt nie ma odwagi podważyć. Ma zdolność do zbierania najlepszych ludzi pod swoje dowództwo. Nie ma nic przeciwko bycia złym gościem jeżeli ma to oznaczać bezpieczeństwo drużyny.
Jest bardzo prywatną osobą. Są sprawy którymi nie chce się dzielić z resztą świata zostawiając je sobie. Zaufanie to najważniejsza rzecz w nim. Strasznie uwielbia sterotypy mówiąc jednocześnie że ich nienawidzi.
I jego poczucie humoru nie jest takie dziwne.

18:12 (Jack)
Nie wyjawiaj wszystkich moich tajemnic, Carter.
Cóż, obiecałem coś miłego, więc oto jest:
Moje pierwsze wrażenie na Carter było takie że to mądra osoba (smart-ass w sumie, jednak po polsku ma to dobitniejsze znaczenie). Jest mąra i wie o tym. Więc wykorzystuje to by zdobyć przewagę. Jest siłna i pewna siebie. Jednym słowem, to brzdąc!
Ale w przeciągu ostatnich 7 lat wiele ją zmieniło. Cassie i Jolinar były jednym z powodów. Nadla jest mądra (dzięki bogu za to), pewna siebie, ciągle silna dalej wykorzystując to by uzyskać przewagę (ponieważ to jest to co mądre dziewczyna robią). Aczkolwiek, otworzyła się na rozmowy, rozluźniła trochę i nauczyła łamać bezpośrednie rozkazy (jestem dumny z tego; dzięki temu uratowaliśmy palnetę). Nauczyła się kwestionowac moje decyzje (nie zawsze jest to złe) i najważniejsze pozostała szera wobec siebie. Jeśli ktoś (nawet ja) zrobił coś by zdenerwoać ją, ona o tym powie. Jeśli zrobi coś dobrze obdarza go większym zaufaniem.
Jest przyjaciółką zaliczaną do tych najlepszych.
I tu bonus. Ma ona tak samo zakręcone poczucie humoru jak moje.
Proszę, wystarczająco poważnie?

18:13 (Sam)
Tak. Dziękuje, sir.
Dla pamięci. Nie byłam brzdącem.
I moje poczucie humory nie jest zakręcone. Tylko trochę dopasowane do twojego.

18:13 (Jack)
Zaprzeczaj jak chcesz. Takie jest moje wrażenie. Tylko moje.
Powiedz, jak nazywasz ten malutki notebook.

18:14 (Sam)
To jest palm, sir. Nasze mają zainstalowany nowy system, które są połączone ze sobą. Tak działa też dziennik, podobnie jak chat room, ale tylko określeni ludzie mogą się dostać. Jest też w nim organizator. Chcesz trochę nauki obsługi?

18:14 (Jack)
Nie, nie potzebuje się organizować, ale dzięki. Ale możesz pomóc mi w czymś innym.

18:14 (Sam)
W czym?

18:15 (Jack)
Ferreti przyszedł do mnie o 15:00 i powiedział coś ciekawego co jest związane z pewną major-blondynką i z tą stratą czasu wspólnego dziennika. Chcesz mi coś powiedzieć w tej sprawie, jak to nazwano... major-blondynko?

18:15 (Sam)
Upsss...?
Więc slyszałeś? Cóż, wiedziałam że dowiesz się wcześniej lub później.
Myślałam że to będzie później.

18:15 (Jack)
Możesz to wyjaśnić trochę bardziej Carer? Ponieważ nikt zdrowy by nie zrobił tego co ty. Naprawdę. Bierzesz może jakieś leki?

18:16 (Sam)
Mogę przekazać oferte?
I nie, nie jestem na lekach.

18:16
Nie nie mozesz.
Jeśli nie jesteś na lekach, to lepiej byś powinna.
PO CO TO ZROBIŁAŚ? CO MYŚLAŁAŚ?

18:17 (Sam)
By sprawić kłopot?
I nie myślałam
Musze iść sir, mam odprawę za parę minut.

18:18
Czemu ty mała...
CO tu się dzieje? Powiedz mi. Coś ukrywasz przede mną.

18:18 (Sam)
Naprawdę muszę iść sir
I ty też.

18:18 (Jack)
O czym mówisz? Ja nie mam odprawy.

18:19 (Sam)
Masz. O 18:30 z działem księgowości, na temat zaopatrzenia którego zarządałam na następną misję. Trochę drogie, więc musisz do nich pomówić jako dowódca SG1.

18:19 (Jack)
Czemu nigdy nie słyszałem o tym?

18:20 (Sam)
Wysłałam ci notatkę dwa dni temu.

18:20 (Jack)
Carter, znasz mnie i notatki. Nie idziemy wspólną drogą.

18:21 (Sam)
Znam.
Musze iść. Powodzenia na odprawie sir. Dział księgowości wyśle kogoś do pana biura. Oni też znają beznadziejne problemy z notatkami.
Cze.

18:21 (Jack)
To dlatego ci księgowi tak pojawiają sie z nikąd?
I co miałas na myśli przez 'znam'? Nie mam beznadziejnego problemu z notatkami. Po prostu nie idziemy wspólną drogą.
Nie śmiel się tak mnie zostawiać.

18:24 (Jack)
Carter?

18:27 (Jack)
Carter? Jesteś?

18:29 (Jack)
Obstaję przy swojim pierwszym wrażeniu!
Carter to diabeł.

***

19:20 (Jack)
Księgowy sobie w końcu poszedł.
Chcę wymazać swoje wpisy (szczególnie dotyczące drugie wrażenia o Carter). Jak to zrobić?

***

19:37 (Sam)
Mówiłam że mam odprawę.
I nie ma sposoby by usunąć wpisy.
Włąściwie, jest (jaka szczera jestem?) Ale tylko ja wiem jak.

19:39 (Jack)
Wiesz jak nudny księgowy był? Właściwie spałem podczas próby słuchania o tym o czym mówił.

19:40 (Sam)
Dostaliśmy nowy ekwpiunek?

19:40 (Jack)
Byłem niemal zanudzony na śmierć i ty chcesz tylko wiedzieć czy dostaliśmy ekwipunek?

19:41 (Sam)
Taka moja natura. Nic nie poradzę. Poza tym, przeżywałes gorsze.

19:41 (Jack)
Chyba masz rację. Hej, idziemy na obiad?

19:42 (Sam)
Do zobaczenia na stołówce za 5 minut.

***

20:55 (Jack)
Słyszałem że Ferretti przechodził obok mego birua. To mi coś przypomniało. I pytam się ponownie.
PO CO TO ZROBIŁAŚ?
Nie odpowiedziałaś na to, i lepiej by to było dobre wytłumacznie. Ponieważ to ty mnie wciągnęłaś w ten bałagan.

***

21:30 (Jack)
Carter... nie ignoruj mnie.

***

22:19 (Jack)
Brak woli współpracy. Wiedziałem.
Wyśledzę cię Carter.

***

23:51 (Sam)

Racja.
Spowiedź muszę zrobić.
Wiesz że powodem tego projektu jest sprawdzenie kompatybilności pomiędzy dowódzcą, a jego zastępcą. Po to by to co stało się w SG-9 nie powtórzyło się w żadnej innej drużynie (szczerze, nie miałabym nic przeciwko widzieć powtórki, ale nie ja decyduje). I zaproponowałam (w sumie ty też) nas jako chętnych do tego testu generałowi.
Nie wściekaj się. Wyjaśnię.
Widzisz. Wysoko 'nas' cenię. Jeśli powiedzą że my nie współdziałamy wtedy ten projekt jest bezużyteczny. Pomimo tego, spędziliśmy siedem lat pracując razem i nigdy nie chcieliśmy się pozabijać... jak na razie. Nie bój się o tajemniczość, to idzie wyłącznie do niezależnego psychologa ktoy zanalizuje te rozmowy po tym jak ja powycinam nazwiska i miejsca (na wszelki wypadek by nie wydało się coś dotyczącego misji i programu Stargate). I jedynymi osobami które przeczytają ten dziennik będą ja, ty i niezależny psycholog (on/ona nie będzie znał/a nawet naszych imion). Obiecuje.
Wiesz czemu to robimy, prawda? Większość z nas nienawidzi psychiatrów (z dobrego powodu z resztą), ale nieraz musimy zbadać nasze głowy. Pisanie dziennika jest prostsze niż rozmowa twarzą w twarz i ma wpływ terapeutyczy. Będziemy mieli zadawne pytanie każdego dnia dokładnie o 13:00.
I to będzie zabawa. Widząc ciebie (i mnie oczywiście) próbowac odpowiadać na pytania.
Wiem że jesteś w domu, sir. Więc wywnioskowałam że jeśli chcesz mnie zabić po przeczytaniu tego, to mam przynajmniej jedną noc więcej życia. Powiedz tylko jak wiele nocy mi zostało.
Twoja,
Carter.
PS: Kłamałam z losowaniem. Sory. Ale rzuciłbyś we mnie czymś gdybym powiedziała to wcześniej.

23:55 (Jack)
Twój szcześliwy dzień, Carter.
Nie jestem jeszcze w domu. Daniel pożyczył mój samochód by załatwić jakąś sprawę.
Więc... zdecydowałaś się bawić mojim kosztem? I okłamałaś mnie?
I przynałaś jeszcze to?
Odważne, Carter. Bardzo odważne. Ale nierozsądne.
Uciekaj, Carter, uciekaj. Jeśli chcesz jeższe noc przeżyć, sugeruję być uciekała.

23:56 (Sam)
Tak jest pułkowniku. Uciekam już teraz
PS: Rozmawiam z Danielem przez telefon teraz. Jest w biurze Janet.

23:56 (Jack)
Do diabła.
I zmiejsz żarty Carter.
Powiedz Danielowi 'wielkie dzięki' za przyjacielskie wsparcie.

23:56 (Sam)
Sir. Nie było tak źle, co nie?
Mogliśmy rozmawiać tak twarzą w twarz, a tego nikt nie będzie wiedział.
I czego nie mogę ząrtować? Nie mogę tego poza tym dziennikiem.

23:57 (Jack)
Psychol będzie wiedzial.
Do diabła. Nie zwalaj winy na gorsze możliwości.
Okiej. Mozesz sobie żartować.

23:57 (Sam)
Tak, ale 'psychol' nie będzie wiedział kim jesteśmy.
I dziękuje za spełnienie mojego życzenia.

23:57 (Jack)
Hej!
Czemu przypuszczasz że będę się bawił w ten dziennik? Tu nic nie ma.

23:57 (Sam)
Kody do dowolnych 10 gier komputerowych. Ty wybierasz.

23:58 (Jack)
Ciekawe. I czemu dopiero teraz to proponujesz?

23:58 (Sam)
Cóż, musiałam przygotować coś na taką możliwość.

23:58 (Jack)
Tracę czas. Oczywiście że mogłaś to prze3widzieć.

23:59 (Sam)
Ty mnie tego nauczyłeś.
Więc ile nocy będę żyła?

23:59 (Jack)
Jesteś bezpieczna. Narzie.
Dobra, idę do łóżka.
Dobranoc Carter, i jedź ostrożnie.
Chociaż.... nie jedź... zostać w SGC... ale nie całą noc... śpij jak inni ludzie... powiedz to też Danielowi..

24:00 (Sam)
Tak tato.

24:00 (Jack)
Pułkowni dla ciebie, nie tato.
Nie zapomnij uważać na zagrożenia z tyłu jutro. Możesz być bezpieczna, ale nie aż tak bezpieczna.

24:00 (Sam)
Dzięki za ostrzeżenie. I dzięki za zgodę.
Do zobaczenia.
I dobranoc.

***

KONIEC

***

BLOOPERS

10:07 (Sam)
Żartowałam, sir.
I bez obaw sir, wiem jak głębokie myśli może pan tworzyć.

10:07 (Jack)
Czy to była obraza, Carter?

10:08 (Sam)
Tak, to jest ;P

---

18:02 (Sam)
Więc tak gramy, sir? Dobrze.
Pierwsze wrażenie: Pułkownik to dziecko.
Drugie, trzecie, czwarte, piąte, szóste aż do ostatniego wrażenia: Pułkownik to dziecko.
Wniosek: On jest teraz takim samym dzieckiem jak na początku.

18:05 (Jack)
Taaaa, dumny jestem z moich nauk.

---

18:14 (Sam)
To jest palm, sir. Nasze mają zainstalowany nowy system, które są połączone ze sobą. Tak działa też dziennik, podobnie jak chat room, ale tylko określeni ludzie mogą się dostać. Jest też w nim organizator. Chcesz trochę nauki obsługi?

18:14 (Jack)
Jestem gotowy na prywatne lekcje.

18:14 (Sam)
Mój dom czy twój.

18:15 (Jack)
Mój, łóżko większe.

---

23:57 (Sam)
Kody do dowolnych 10 gier komputerowych. Ty wybierasz.

23:58 (Jack)
Ciekawe. I czemu dopiero teraz to proponujesz?

23:58 (Sam)
Cóż, uroda płci skuteczniejsza. Jednak nie dzisaj.

23:58 (Jack)
D'oh.
Log65: Happy camper

#2 kmi01

kmi01

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 44 postów

Napisano 01.11.2003 - |17:36|

Hej, świetne. Uwielbiam tą serię. Teraz czekam na "Jego archeologa, jej szefową personelu medycznego i ich jaffa."

Mam nadzieję, że spodoba ci się moje opowiadanie. To dla kogoś, kto wierzy w S&J.

pozdrówka ;) :P :P :D :D
  • 0
S&J Ship :

Procrastinator's Creed #7-

I shall never forget that probability of a miracle, though infinitesimally small, is not exactly zero


Nigdy nie zapomnę, iż prawdopodobieństwo wystąpienia cudu, choćby nie wim jak nikłe, nie wynosi zero.

#3 zbzikowana

zbzikowana

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 76 postów
  • MiastoWarszawa

Napisano 01.11.2003 - |18:11|

Hm.... nieco dziwna forma, ale fajne.
  • 0
Vita sine libris mors est.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych