Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
#1
Napisano 19.05.2005 - |18:24|
Byłem w kinie, wspaniała rzecz...
+ efekty
+ wyjaśnianie i idealne w komponowanie w całą sagę
+ dużo Anubisów
+ Yoda w formie :]
+ "wolność trafimy przy tysiącach oklasków" i tego typu problemy
Wspaniale spędzony czas w kinie...
PS: Nowy temat założyłem bo wchodze na strone, szukam w nowych postach dyskusji o tym filmie. NIE WIDZE! Wchodze dopiero w dział a tu przesłanki w ukrytym temacie "jaka 3 czesc sagi"! Teraz widać wyraźnie
#2
Napisano 19.05.2005 - |20:06|
Możecie narzekac ile chcecie, że film jest przeładowany efektami i marną grą aktorską, ale w odpowiedzi powiem tylko tyle...
Dla prawdziwego fana Gwiezdnych Wojen, który "wychował się" na gwiezdnej sadze (a takim pozwalam sobie nazwać siebie samego :] ) to była prawdziwa uczta dla oka i nie tylko .
Bardzo podobało mi się to, jak Lucas przedstawił wewnętrzne rozdarcie Anakina podczas przechodzenia na ciemną stronę :hyhy: mocy i wszystkie te rozterki, które miotały w nim podczas i po rozmowie z kanclerzem Palpetinem aka Lordem Sidiousem. W ogóle cały sposób przedstawienia drogi Anakina na ciemną stronę mocy został przedstawiony w filmie w bardzo przemyślany i według mnie, cieszący oko sposób.
Na koniec tego "krótkiego" wywodu napisze jeszcze tylko jedno zdanie:
DLA PRAWDZIWEGO FANA STAR WARS III TO UKORONOWANIE CAŁEJ SAGI A PRZEDE WSZYSTKIM "NOWEJ TRYLOGII" :afro: .
#3
Napisano 20.05.2005 - |00:27|
Jestem zachwycony! Film mnie mile zaskoczył!
Były 2 sceny na które bardzo czekałem
1. Wkroczenie Anakina do świątyni Jedi na czele klonów i anichilacja zakonu (troche mnie zawiodło ale i tak było super)
2. Walka Obi-wana z Anakinem na wulkanicznej planecie, wg mnie majstersztyk!
Rewelacyjna. Gdyby się dało porównać ze starą sagą to nie wiem czy nie stawiałbym wyżej. Ale tak czy siak dla mnie dorównała tradycji. Rewelka!
#4
Napisano 20.05.2005 - |08:39|
Użytkownik januszek edytował ten post 20.05.2005 - |18:20|
#5
Napisano 20.05.2005 - |17:46|
A teraz trochę przemyśleń. Najlepsza scena to "rozkaz ?66?", ta muzyka i widok zabijanych Jedi piękne w swoim tragiźmie. Następne sceny na których warto zawiesić oko to końcowe momenty epizodu, tam gdzie pojawia się Vader, Gwiazda Śmierci i ocaleli rycerze. Tu, nie wiem czy zauważyliście, jak dla mnie wspaniały ukłon w stronę starej trylogii, scena z Lukiem i jego wujostwem na tle słońc. Identyczna jak ta z EIV.
Na pochwałę zasługuje jeden zauważony przezemnie szczególik, w czasie powrotu Obi-Wana do swojego myśliwca (na tej planecie gdzie zabił tego ?cyborga?) ciągle leżą tam zwłoki wymienionego wcześniej jegomościa. Szczegół a cieszy :]
Wulkaniczna planeta, czy to na pewno planeta? Wydaje mi się, że tak ją określili, ale z widoku z orbity wygląda raczej na niestabilny księżyc, niż na planetę.
Jedi i ich próba schwytania Kanclerza. Lekko bezsensowna scena, no bo w 4 chcą pojmać Lorda Sithów, a na dzień dobry tracą 3 rycerzy. No przepraszam to oni wybrali się na kawę? porozmawiać? czy go pojmać. Wiedzieli z kim mają do czynienia, a tak dali się załatwić.
Scena w świątynie faktycznie lekko rozczarowująca, ale nie było źle. Świetne pytanie dziecka "Co mamy teraz robić?" i włączający się miecz świetlny.
Osobiście te znajomości róznych postaci (szczególnie Yoda-Chebaka) czekałem tylko, aż pojawi się Solo, Han Solo
Ogólnie rzecz biorąc chyba faktycznie najlepsza część z nowej trylogii, nigdy nie byłem fanem GW, więc nie poczułem się oszołomiony, ale też nie byłem znudzony. Można obejrzeć.
->1019<-
#6
Napisano 20.05.2005 - |22:18|
+ Padme, jej rozterki, i ogólny tragizm. Co prawda ta scena z "jeziorami na Naboo" jest strasznie kiczowata, ale w innych scenach jest ok. Dobra jest scena w senacie.
+ Przemiana Anakina. Dobre, bo prawdziwe. A przy tym widzimy, żę Anakin od początku jest jakby pośrodku - niby po Ciemnej Stronie, ale w rozmowie z Padme mówi, że chce dobra Galaktyki, itd. Gdyby jeszcze nie "drewniany" Christiansen byłoby pięknie.
+ Palpatine - klasa sama w sobie.
+ Yoda pokazuje power :-)
- Mace Windu - takie burackiego rycerzyka Jedi to ja jeszcze nie widziałem. Jaki cudem ten [beeep] został Mistrzem?
- Sceny "miłosne" Padme/Anakin. Portman daje radę, wina leży po stronie aktora grającego Anakina.
- "Zabiłeś Padme" - głupota, Vader mógł potem sprawdzić to na dziesiątki razy.
Czyli ocenka tak jak te plusy i minusy. FIlm dobry, ale nie bardzo dobry. Do oryginalnej trylogii sporo brakuje.
#7
Napisano 21.05.2005 - |15:17|
- "Zabiłeś Padme" - głupota, Vader mógł potem sprawdzić to na dziesiątki razy.
Czyli ocenka tak jak te plusy i minusy. FIlm dobry, ale nie bardzo dobry. Do oryginalnej trylogii sporo brakuje.
Niekoniecznie.
NIe sadze by Obi Wan, Yoda i Organa byli tacy glupi, by nie usunac z bazy danych rejestru o porodzie i tym samym zgonie, Padme [a zakaldam, ze takie bazy danych sa tworzone, bo niby dlaczego mialyby nie byc ?]. Vader kiedy ja machnal gripem zajal sie potem walka z Oni Wanem, wiec nawet nie mialby zielonego pojecia, gdzie sie podziala Padme. I czy w ogole zyje. A dowiedzialby sie niedlugo potem, ze nie zyje.
Poza tym Vader byl zaslepiony gniewem w tejze chwili i nie myslal wcale racjonalnie. Stad zamiast pomyslec, wpadl w ogromny gniew i rozpacz, co do samego konca popchnelo go w ramiona Mrocznej Strony Mocy [a nie zadnej Ciemnej.. oni nie sa ociemniali! ;p].
#9
Napisano 22.05.2005 - |02:17|
taaa , ale jak już by ochłonął to by sprawdził - czy nikt nie zauważył, że Padme podczas pogrzebu nadal miała brzuszek (śmierć przed rozwiązaniem). I to była dobra mistyfikacja wytrzymała z 20 lat - aż do NEW HOPE
No wlasnie, jak by to sprawdzil, skoro logow z porodu, a tym samym smierci Padme, by nie bylo, a o smierci dowiedzialby sie tylko z pogrzebu?
Tylko bardziej uwierzylby Palaptine'owi i wdal w rozpacz i stal sie taki chlodny i bezlitosny, jakim go widzimy w pozniejszych epizodach.
A co do mistyfikacji, nie wiem czy to sarkazm czy tez nie, ale e epoce SW technika jest tak posunieta, ze to calkiem mozliwe.
#10
Napisano 22.05.2005 - |17:47|
Aktorzy chyba sie dogali zeby tak beznadziejnie grać, co by nikt z nich sie nie wyrózniał.
Wszystko przebija w negatywnym znaczeniu ten pseudo-aktor co wcielił sie w role anakina.
Po tym co zaserwowano nam w nowej trylogi SW jestem pewnien jednego, ze przy odpowiedniej promocji z największego kiczu można zrobić medialnie dzieło.
Tam, gdzie anioł odarty z uczuć okrywa cieniem Dolinę Ciemności.
I spotkam Ciebie pośród światła, patrząc w jutrzenkę bez cienia.
Wtedy umrę w Twych ramionach...
SKLEP - TAURISHOP
#11
Napisano 22.05.2005 - |17:51|
Dzisiaj "Najsztub Pyta" na TVN wykorzysta Star Wars w swojej wstępnej scenie. Pamiętam że gdy wykorzystał Matrixa to turlałem sie po podłodze ze śmiechu :] Polecam
#12
Napisano 23.05.2005 - |11:28|
Pod naciskiem elementów wstawianych głównie po to, żeby się przypodobać widzowi - choćby te dziesiątki kretyńskich piszczących robocików, smoki, dwugłowe stworki rodem z bajek, wyrośnięte misie czyli wookiee, etc, gubi się idea całych "Gwiezdnych wojen", czyli opowieść o ludzkich dramatach, o ratowaniu lub upadku wartości.
"Zemstę Sithów" oglądało mi się przyjemnie, owszem - jak to się mówi - mogło być gorzej, ale filmem jestem, niestety rozczarowana. W zasadzie nie powinnam, bo to niemądre mieć za duże wymagania co do tego filmu - chocby takie, jak do starej trylogii - ale i tak pozostało mi uczucie niedosytu. Mimo trochę posępniejszej i poważniejszej atmosfery nadal byl to film dla malych dzieci.
Dużo błyskow, kolorów, śmiesznych robocików - postać generała Grievousa jest chyba największym nieporozumieniem tego filmu - sceny jak z gier komputerowych. Nie mogę się pozbyć wrażenia, że kręcono je z myślą o wstawieniu ich potem do gier.
Do tego "drewniany" odtwórca głownej roli, którego gra aktorska sprowadzala się przede wszystkim do robienia nadąsanej, "złej" miny, płaskie dialogi, nieprzekonujacą, przynajmniej mnie, motywacja postępowania postaci, szczególnie Anakina. Od początku sugerowano, że młody Skywalker raczej kieruje się emocjami niż intelektem, ale w tej części wyjątkowo mało myśli.
W sumie od samego początku najlepiej wypadła postać kanclerza Palpatine'a, choć zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak się w krótkiej chwili postarzał i zbrzydl. Oczywiście mam na myśli jakiś rozsądny powód, a nie taki, że w następnych częsciach miał pomarszczoną i odrażającą twarz, wiec w tym epizodzie powinien się taki stać.
Rozbrająjacy jest brak trzymania się praw fizyki, jak choćby w scenie z przechylajacym się w kosmosie statkiem, w którym wszyscy spadali na dziób, ale z drugiej strony, skoro już się pogodzilismy z hukiem i błyskami laserów w kosmosie, to dlaczego i nie z wiatrem w przestrzeni, grawitacją skierowaną w takim kierunku, w jakim jej działanie wywoła najciekawsze skutki i odpornością ludzi na gorąco lawy ?
Jednym słowem, fajny film dla dzieci, ktory zarobi z pewnoscią mnóstwo pieniędzy, jak nie z biletow, to potem z gadgetów, ale mam wrażenie, że wkrótce zostanie zapomniany. I chyba nikt nie będzie szczególnie go żałował. Lucas dostal za dużo zabawek - możliwości technicznych - i go "pogięło", jak to się u nas mówi. Zrealizował to, czego mu nie pozwalaly dawniej zrobić koszty, stan techniki filmowej i konieczność liczenia się ze zdaniem scenarzystów i reżyserów starej trylogii. Okazało się, że naprawdę jest infantylnym chłopcem, którego najbardziej cieszą błyszczące zabawki. Wielka szkoda...
#13
Napisano 23.05.2005 - |12:17|
Może chodzi o coś w stylu, że użył Ciemnej Strony Mocy (pioruny) i ta jego "zasłona" jakby opadła.W sumie od samego początku najlepiej wypadła postać kanclerza Palpatine'a, choć zupełnie nie rozumiem, dlaczego tak się w krótkiej chwili postarzał i zbrzydl. Oczywiście mam na myśli jakiś rozsądny powód, a nie taki, że w następnych częsciach miał pomarszczoną i odrażającą twarz, wiec w tym epizodzie powinien się taki stać.
#14
Napisano 23.05.2005 - |13:25|
w tym filmie z vader jest ukazany jako niezrownowazony [beeep].
nierownowazony - bo kto by zabijal dzieci dla swojej kochanej, ktora na 100% by tego nie poparla.
[beeep] - bo nawet nie mial pewnosci czy to cos pomoze. w momencie gdy odkryl swojego najwiekszego wroga nawet nie przyszlo mu do glowy, ze wrog ten moze go oklamac! tak jest - w ten sposob zachowuje sie tylko [beeep], najwny malolat ktorego mozna omamic najprostszym klamstwem. anakin nawet nie sprawdzil u jedi czy to faktycznie moze byc prawda.
jego przejscie na ciemna (mroczna?) strone: tragedia. wogole nie przekonujace. najpierw wydaje sitha a pozniej go broni. gra aktorska - tez porazka. ciemna strona, ktora cechuje sie agresja - a w czasie przechodzenia tej agresji brak. raczej rezygnacja. probowalem odczytac ewentualne emocje z twarzy anakina w tamtej chwili, wyszlo mi mniej wiecej: "jak do cholery ten lukas chce zebym zagral ta scene?!"
i to ma byc niby to dramatyczne przejscie na ciemna strone mocy? to raczej mi wyglada na scenariusz: "maly, rozpieszczony gowniarz za chwile zrobi na zlosc wszystkim i sobie samemu bo go nie chcieli sluchac".
jest tez druga wersja, cytuje:
swoja droga sadze, ze sprawial wrazenie bycia "po srodku" przez to, ze nie potrafil dobrze zagrac, ale mniejsza o to.+ Przemiana Anakina. Dobre, bo prawdziwe. A przy tym widzimy, żę Anakin od początku jest jakby pośrodku - niby po Ciemnej Stronie, ale w rozmowie z Padme mówi, że chce dobra Galaktyki, itd. Gdyby jeszcze nie "drewniany" Christiansen byłoby pięknie.
zalozmy nawet, ze taka jest prawda, ze od poczatku sie wahal. w takim razie cala reszta rycerzy jedi to idioci. takze najwieksi mistrzowie. sa skonczonymi kretynami, ktorzy zawierzyli swoj los malolatowi. zreszta ta teoria nawet sie troche trzyma kupy, nagle wszyscy jedi (oprocz tych, ktorzy maja sie pojawic w pozniejszych czesciach) zostaja w banalny sposob zabici. na nic ich moce, na nic miecze swietlne i cale lata treningu. sa po prostu ciency.
w tej wersji wylania sie obraz calego jedi: banda patalachow ktorzy ledwo co daja rade utrzymac siebie przy zyciu, a co dopiero innych. jest to jedna wielka niekonsekwencja: z jednej strony obi i anakin wychodza ze strasznych opresji, a z drugiej sa prawdopodobnie na podobnym poziomie co reszta jedi, chyba ze wlasnie przewyzszaja ich o kilka klas a cala reszta to patalachy.
dodatkowo: scena w ktorej probowano ujac sitha: no oczywiscie 2 jedi padlo szybciej niz golota, po to zeby ten jeden jedyny mogl powalczyc, tak jak to sobie lukas wymyslil. zalosne.
jeszcze niekonsekwencje - wspanialy anakin przegral z obim? i to w jaki sposob. po prostu jedna wielka niekonsekwencja.
efekty: na dobrym poziomie (jak na dzisiejsze czasy), tylko co z tego?
reasumujac: przerost formy nad trescia. film sie milo oglada jak sie nie probuje na nim myslec, wystarczy odrobina zastanowienia i wychodzi od razu jakie to wszystko jest plytkie.
lukas zrobil film, ktory chcial zrobic moze 20 lat temu, tylko ze dzisiejsze wymogi sa troche wieksze niz dawniej.
#15
Napisano 23.05.2005 - |14:06|
#16
Napisano 23.05.2005 - |14:58|
Film bardzo widowiskowy, piekne sceny walk.
Portman grała beznadziejnie (az dziwne), wzrok wściekłego Anakina powalał na kolana.
Dla mnie beznadzieja była motywacja przjścia na zstrone zła u Anakina. Ktoś kto tak bardzo kocha nie jest zdolny do nienawiści tak wielkiej, by zabijac bezbronne dzieci. Dobrze, ze tej sceny oszczędzili widzom.
Anakin mógł stać się Vaderem, gdyby np. ktoś inny zabił padme - zmsta jest dobra motywacją.
jest dla mni zbyt naiwny, za bardzo zaufał Imperatorowi - w końcu był Jedi i co nieco wyczuwał - nawet jeśli Imperator był o wiele silniejszy od niego.
Film pozostawił u mnie niedosyt - można było poglębic psychologicznie postacie, nie byłyby takie płaskie i bezbarwne.
Zachwycający był dźwięk.
Czy ktoś zauwazył, że kiedy Vaderowi zakładano maskę na popalona twarz, tomiał rzęsy? Dziwne, ze prawie cały spłonął a te długaśne rzęsy mu zostały:)
do serca człowieka
zimnego jak głaz
Ale ja – jak woda
co cierpliwe czeka
aż skałę zniszczy czas
Mój świat
#17
Napisano 23.05.2005 - |14:58|
Może chodzi o coś w stylu, że użył Ciemnej Strony Mocy (pioruny) i ta jego "zasłona" jakby opadła.
Hmm, dlaczego wiec mi sie wydawalo, ze te pioruny, ktorymi Pulpecina walczyl przeciwko Windu - odbite od miecza Windu - poranily jego twarz?
On sie nie zestarzal, imo. To wlasnie pioruny go popalily.
#18
Napisano 23.05.2005 - |17:25|
Jak dla mnie stanie się „Wiadrem” było całkiem mocno uzasadnione. Anakin był chłopakiem z ambicjami i w jego wieku dopiero tworzy się światopogląd. Jednocześnie za bardzo uwierzył we własne zdolności i ambicja go przerosła. Ciągle czuł się nie doceniony przez Jedi, ale mimo to wierzył w ich słowa i wartości.
Tymczasem w końcu zetknął się z drugą (ciemną) stroną. Łatwo Imperatorowi było stworzyć „teorie spiskową” która zrównywała wartości Jedi i Sith’ów. Każdy z nas gdy usłyszy w miarę logiczne wytłumaczenie które będzie dyskredytować dobro nawet spreparowanymi faktami może sam uwierzyć w to. Czytałem o ludziach, którzy uznają Chrystusa za cwaniaka, który wykorzystał czas i wierzenia ludzi. Założę się, że nawet niektórzy wierzą że historia z książki „Kod Leonarda DaVinci” jest prawdą, czy też że sama Ameryka zniszczył sobie WTC (w znaczeniu dosłownym czyli przez zorganizowanie ataku i pokierowaniu ludźmi, a nie przez politykę światową). Owszem są to drobne odłamy i z pewnej perspektywy patrząc można takie osoby nazwać [beeep]mi. Jednak sądzę że to wynika ze środowiska z którego się wywodzą które ukształtowało daną osobowość tak, a nie inaczej. Przez bunt i podważanie takich żelaznych zasad może chcą zaistnieć, pomóc świat, kierują się emocjami... trudno mi to oceniać, bo psychologia to jednak nie moja mocna dziedzina.
Inna sprawa. Anakin próbował naprawdę wziąć do serca wszystkie nauki Jedi. Jednak sami nauczyciele byli wobec niego nieufni. Sam myślałem że Anakin nie powie o Senatorze radzie Jedi. Mocno się zdziwiłem gdy Windu odmawia przyjęcia pomocy ze strony Anakin’a przy pojmaniu senatora, no cóż... sam bym się uraził na takie odizolowanie.
I ten przełomowy moment, który kontrastuje z zabiciem tego hrabiego Dooku. W pewnym momencie słusznie Windu chce zabić w końcu senatora, bo jest zbyt groźny. Anakin jednak zauważa że to jest wbrew samym zasadą Jedi. Podczas zabicia Dooku pod naciskiem Senatora sam je wcześniej złamał. Jednak widząc, gdy robi to jego mistrz, mentor, nauczyciel to taka osoba może zwątpić w słuszność strony, po której się stoi.
Moment gdy Anakin przyczynił się do śmierci Windu był przełomem. Już wpakował się w to bagno i nie wyjdzie z niego. Jak to się mówi: „Najtrudniejszy jest ten pierwszy raz...” :] (mówimy o zabijaniu) :> Jak już złożył przysięgę Senatorowi to nie miał zbyt wielkiego odwrotu. Pod wpływem emocji i chwili wszedł w całe bagno. Na pewno w momencie napotkania na dzieci zastanawiał się nad odwrotem, dalej walczył ze sobą. Czy może wrócić do Jedi którzy są właśnie wybijani przez całą armię według rozkazu 66.
Do Dag, Anakinowi chyba nawet mówiono wprost że Senator może nim sterować, okłamywać i mówić nieprawdę. Jednak to samo mówił Senator o Jedi.... i tu jest tylko sprawa uwierzenia w jedną ze stron
No wiesz, jak to wbija nóż w plecy ze strony kompanów broni, to nic cię nie obroni, nawet największe szkolenie militarne. Chociaż Yodzi’e się udało... ale to inna bajka... Choobaka pomógł
Dwóch Jedi padło szybciej niż Gołota? Nie dziwie się, skoro Yoda mu nie dał rady... a jakieś tam ośmiornice miały... ja się dziwie że ten Windu tak długo się trzymał.
Przegrana Anakina była uzasadniona tym że jeden miał lepszą pozycje. W tamtym momencie wyszło na jaw że nie chodzi tylko o zdolności, ale umiejętność ich właściwego wykorzystania.
Swoją drogą chyba wszyscy wiemy, że zasady się nagina nieraz. A może to taka polska mentalność tylko, że my to wszystko naginamy. I na drogach, i w oprogramowaniu... :>
A więc powody:
1. Nie pewność czy ideologia Jedi była tą słuszną dobrą i czy to Sith nie byli tą właściwą.
1a. Windu nie chce uwięzić, a zabić Senatora; okazuje się że Jedi też nie mają czarno-białej ideologii.
2. Obietnica że ciemna strona jest potężniejsza i może uratować Padme
3. Nieufność i obawy przed Anakinem ze strony rady.
3a. Odmowa udziału w misji pojmania Senatora.
4. Sprawne wykorzystanie sytuacji przez Senatora, który stworzył całą intrygę.
KAPITALIZM
Mówiąc o aspekcie kasowym, medialnym i tak dalej, aż szlak mnie trafia gdy z jednej strony słysze o rekordowych dochodach filmu, a z drugiej że Lucas jako że masę kasy traci z powodu podróbek gadżetów i rozprowadzaniu jego filmu przez internet. Akurat on ma chyba najmniejsze prawo do takich działań, bo bez tego zapelcza byłby też nikim! Aczkolwiek z drugiej strony jego działania mogą pomóc producentom filmów których straty przerastają zyski, ale tamten głos jest mniej donośny.... (takie dwustronne spojrzenie na sytuację)
ZARZUTY
Nie odczułem bajkowej atmosfery... jakoś w tych wszystkich wydarzeniach w filmie i tym co mówili zaćmił fakt że naprawdę co niektórzy aktorzy grali beznadziejnie. Ale jak mówię: to co mówili zostało zaćmione.
Czy to były brwi? Równie dobrze mogła to być jakaś blizna w mojej wersji... A prawa fizyki... ech... miałem okazję poczytać na onecie na ten temat... zwątpiłem we wszystko i już wiem napewno... żaden film i serial scf-fi nie może być prawdziwy i naprawdę się wydarzyć lub dziać teraz.
UPDATE:
Jedi to PRADAWNI!!!! (Obi ascendował w SW4)
A ci z czarnej strony to ORI :>
Użytkownik SGTokar edytował ten post 23.05.2005 - |17:37|
#19
Napisano 23.05.2005 - |17:34|
No iiii tyle człowiek na to czekał....
A jak sie doczekał to wybrzydza,......
no ale przecież ja płace i wymagam
Ogólnie jak dla mnie to 5
I tyle....
Yoda Rulezzz !!!!!
#20
Napisano 23.05.2005 - |19:10|
Moja teoria na temat aresztowania senatora. Wiedząc że Anakin ma jeszcze watpliwości specjalnie przedłużył walke z Windu, żeby zmusić Anakina do działania i tym samym spowodować jego ostatni krok na Mroczną strone.
Nie wiem czy to tylko moje złudzenie ale czy zauważyliscie aluzje do narodzin Anakina. gdy senator mówił mu o Lordzie.... Sithów zwanym Mądrym (niepamiętam jego imienia) o zmuszaniu midichlorianów do tworzenia życia. Jak wiemy był on poczęty właśnie przez midichloriany
Ogólnie dla mnie 3 część mocno podniosła poziom trylogii jako całości polecam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych