INFORMACJA
Tytuł: THE END
Autor: zbzikowana
Prawa autorskie: Stargate SG-1 nie należy do mnie tylko do MGM
Pary: Sam/Jack
KONIEC INFORMACJI
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
THE END
- Pokonanie Goa'uld, obcych zagrażających Ziemi, zawdzięczamy drużynie należącej do, dotąd tajnej, organizacji SGC, dowodzonej przez Generała Georga Hammonda. Tym zespołem jest SG-1. Przedstawiam jego członków - Pułkownik i jednocześnie zastępca generała Jack O'Neill; Podpułkownik Samantha Carter i Teal'c, Jaffa. Oraz Archeolog, dr Daniel Jackson, który opuścił zespół na rok, będąc na poziomie wyższej egzystencji i Jonas Quinn, Kelownanin, który zastępował doktora przez rok. Proszę, wystąpcie. Teraz oddaję głos Generałowi Hammondowi.
- Wszyscy bardzo się cieszymy, że Goa'uld zostali pokonani. A skoro tak, to...
Odezwał się Jack:
- To ja oświadczam, że ustępuję ze stanowiska zastępcy dowódcy bazy i wracam na emeryturę, z której zostałem ściągnięty. Czego wcale nie żałuję - uśmiechnął się.
- A ja, z rozkazu prezydenta, natychmiastowo awansuję Podpułkownik Samanthę Carter do stopnia pułkownika i minuję ją moim zastępcą w dowództwie nad SGC, które nadal będzie miało nadzór nad Gwiezdnymi Wrotami. Podpułkownik Samantha Carter, wystąp.
Po ceremonii Pułkownik Samantha Carter i Pułkownik Jack O'Neill stanęli koło siebie, przy mikrofonach.
- Chciałbym jeszcze powiedzieć kilka słów - Jack popatrzył po zgromadzonych w sali ludziach i jego głos stał się bardziej uroczysty - Czekałem na to siedem lat i nie zamierzam czekać dłużej - odwrócił głowę do znajdującej się obok Carter - Sam, wyjdziesz za mnie?
Samantha zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała go.
Zerwały się oklaski. I w tym momencie całe SGC zrozumiało wszystkie dziwne sytuacje i niejasne, dla postronnych świadków, rozmowy, które zaszły między nimi w ciągu siedmioletniej pracy w jednym zespole.
Po długim pocałunku Sam odpowiedziała na pytanie.
- Tak, wyjdę za Ciebie, Jack.
Ślub odbył się tydzień później. Brali go w mundurach polowych, ponieważ w nich spędzili większość czasu, podczas którego rozkwitała ich wzajemna miłość. Na ceremonii obecni byli ich wszyscy ziemscy przyjaciele jak i kilku poza ziemskich.
Na noc przyjechali do domu Samanthy. Jack odezwał się:
- No i mamy czegośmy chcieli.
KONIEC
THE END,...
Rozpoczęty przez
Kowalsky
, 23.09.2003 - |09:27|
Brak odpowiedzi do tego tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych