Skocz do zawartości

Zdjęcie

Królowe Goa'uldów


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1 emilzx

emilzx

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 81 postów

Napisano 16.04.2012 - |20:28|

Czy tylko Hathor była królową Goa uld w postaci ludzkiej czy były też inne królowe .Inne królowe pokazywali tylko w postaci oryginalnej. Wiem ze królowa mogła przejść w ciało ludzkie tak jak Egeria to zrobiła no właśnie jak to zrobiła? Ja myśle z mają mało tych urządzeń co miała Hathor na brzuchu.I ile było wszystkich królowych. Wiadomo o Egeri , o tej co trzymał Anubis, o Hathor - mowie te o których wiem jesli ktoś wie o innych to niech pisze. No i jak wogóle powstały.
  • 0

#2 Mary777

Mary777

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 82 postów
  • MiastoKanie

Napisano 17.04.2012 - |19:48|

Goa'uldzi funkcjonują chyba mniej więcej tak jak mrówki (piszę: chyba, bo nie znam się na mrówkach). Są bezpłciowi, chociaż królowe są tu chyba wyjątkiem. Nigdy nie zrozumiem ich sposobu rozmnażania (serial jest trochę niespójny w tej kwestii), ale królowych było wiele, choćby Amaunet czy, jeśli dobrze kojarzę, wspomniana w jednym odcinku królowa Sokara – w sumie to chyba każdy Władca Systemów miał taką towarzyszkę życia – i brały normalnie ludzi na nosicieli, przez kark albo przez usta.

Przypuszczam, że chodzi Ci o urządzenie, za pomocą którego Hathor chciała zrobić z O'Neilla Jaffa, ale ono służy, jak wynika z tego odcinka, do tworzenia komory symbionta, a nie ma nic wspólnego z braniem nosicieli. Jeśli chodzi o to, jak powstają królowe, to przypuszczam, że tak samo jak pozostali Goa'uldzi. U mrówek chyba też tak jest, że z jaj obok tysięcy robotnic wylęgają się czasem królowe. Nie wiem, od czego to zależy.

PS Jak fajnie, że ktoś zadaje takie pytania „ogólnoserialowe” i można sobie jeszcze pogadać o tych kwestiach :)
  • 0
Maria Kłeczek „Shol'va” – pierwsza polska książka o „Gwiezdnych wrotach”

#3 xetnoinu

xetnoinu

    Sierżant sztabowy

  • VIP
  • 1 185 postów
  • MiastoPraga, a za rzeką Warszawa

Napisano 17.04.2012 - |21:39|

W tym artykule jest wymienionych dziewięć goa'uldzkich królowych.

Królowa może dokonywać dzieworództwa lub wykorzystywać dodatkowy materiał genetyczny celem polepszenia zgodności z określonym gatunkiem nosiciela. Królowa w pełni kontroluje ewentualny proces rekombinacji genów oraz ma wpływ na stan genetycznej pamięci swojego potomstwa.
Wygląd zewnętrzny królowej to sprawa wtórna - zależy od nosiciela. Można przypuszczać, że w czasach kiedy unasi byli pierwszymi nosicielami - istniały goa'uldzkie królowe z unaskim wyglądem. Ponieważ wężyki żyły sobie w jeziorkach - to też się jakoś rozmnażały zatem nie jest dziwne, że Egeria jest królową w postaci pierwotnej.

Zwykło się mówić, że symbionty nie mają płci - jednak przejmują osobowość płci gospodarza na czas przebywania w nim. Ponieważ Władcy Systemu jako Goa'uldzi całkowicie dominowali i niszczyli osobowość gospodarza - ich symbionty, w sposób nazwijmy to bardziej trwały, nabierały osobowość męską lub żenską. I przy zmianie gospodarza raczej kontynuowały przebywanie w tak określonej płci.

U Tokra mamy do czynienia z współistnieniem gospodarza i symbionta. Nie następował tu zatem proces silnej identyfikacji osobowości symbionta. Zmiana płci nosiciela była stąd często praktykowana - dodatkowo niejednokrotnie konieczna z racji niedoboru ochotników na gospodarzy. Najważniejszy przykład takiej zmiany osobowości z żeńskiej na męską - mamy w przypadku symbionta ojca Samanty. Selmak w tym ciele, kiedy przejmuje pełną kontrolę, zachowuje się jak facet. W poprzednim "wcieleniu" jak kobieta.

Co do problemu jak tworzą się królowe - to chyba nigdzie nie pada w serialu odpowiedź. Możliwości są następujące. Albo co jakiś czas królowa spośród miotu rodzi kolejną królowę. Albo na skutek jakiś czynników, istnieje niezwykle rzadka możliwość, że zwykły symbiont nabierze zdolność do reprodukcji. Albo obie te możliwości występują jednocześnie (co ewolucyjnie byłoby najsensowniejsze).

Rozmnażania wężyków nie należy mylić z rozmnażaniem zawężykowanych ludzi/gospodrzy. Władcy Systemy zabraniali tej praktyki - ponieważ takie dziecko czyli Harsesis posiada dostęp do całej wiedzy genetycznej rodziców (bez obecności symbionta w swoim ciele) - a to jest strategicznie niedopuszczalne.

Co do mrówczej analogii rozmnażania jest niezbyt trafna. Tam jest królowa i jest samiec - czyli nie jest to dzieworództwo. Ale faktycznie u niektórych owadów to występuje. Ogólnie szkolnym przykładem partenogenezy były pamiętam płazy - niektóre gatunki żab (z tych bardziej skomplikowanych organizmów). Jeśli chodzi o podobieństwo struktury społecznej - królowa i bezpłodne potomstwo - mrówcza analogia jest natomiast trafna, z wyłączeniem stałego chemicznego wpływu królowej na dorosłe osobniki swojego gatunku.

A jak się tworzą nowe królowe u owadów społecznych - nie pamiętam. Może ktoś biegły w biologii by nam przypomniał ten szczegół ze szkolnych lat. Pamiętam tylko, ze np u termitów funkcja owada w społeczności mogła się zmieniać na skutek sygnału chemicznego - feromonu i/lub specjalnej diety - czyli termit robotnica przeobrażał swoją budowę w np termita wojownika że tak powiem. Ale jak to było z samcami i nowymi królowymi za nic nie mogę sobie przypomnieć.

@ emilzx Mam prośbę - zmień tytuł tematu na Królowe Goa'uldów. Bez kreseczki i z apostrofem będzie w zgodzie z ortografią i zwyczajem. W postach robimy tyle byków, to chociaż w tytułach się pilnujmy :)



//Poprawiłem tytuł tematu.
biku

Użytkownik biku1 edytował ten post 18.04.2012 - |13:13|

  • 0

Zapraszam http://trek.pl/discord

Wbijajcie :) 

 


#4 Mary777

Mary777

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 82 postów
  • MiastoKanie

Napisano 20.04.2012 - |21:22|

W odcinku „Hathor” z pierwszej serii królowa rzeczywiście pobiera materiał genetyczny od człowieka, żeby polepszyć zgodność (chociaż jakoś mnie to nie przekonuje). Zwykle jednak chyba tak nie jest, rodzi potomstwo sama z siebie, czyli rzeczywiście byłaby to partenogeneza. Ale już w odcinku „Within the Serpent's Grasp” na końcu pierwszej serii Klorel mówi, że Apophis jest jego ojcem, bo zapłodnił królową-matkę. Mówi oczywiście o Apophisie, a nie o jego nosicielu, i o królowej, inaczej mielibyśmy do czynienia z Harsesisem, a nie o tym mówimy. Czyli mamy kolejną wersję i wracamy do mrówek albo czegoś jeszcze innego (zresztą z tymi mrówkami się nie upieram, jak już mówiłam).

Niepewne też pozostaje, w jaki sposób dochodzi do tego „pobrania materiału genetycznego” czy zapłodnienia i samego wydania na świat potomstwa, skoro symbionty przebywają w nosicielach. Wydaje mi się, że twórcy serialu po prostu nie zgłębili na początku dostatecznie tego problemu i nie byli potem konsekwentni, co im się zdarzało, jak wiemy. Być może na próżno próbujemy teraz wyprowadzić z informacji, które nam dali, coś sensownego, ale ja, można powiedzieć, jestem już specjalistką w tej kwestii i po paru sukcesach w pozornie beznadziejnych sytuacjach nawet to polubiłam :)
  • 0
Maria Kłeczek „Shol'va” – pierwsza polska książka o „Gwiezdnych wrotach”

#5 emilzx

emilzx

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 81 postów

Napisano 21.04.2012 - |17:52|

Miło że ktoś odpowiedział nie spodziewałęm się tego bo pare razy napisałem temat i nie było odpowiedzi kiedyś oglądałem ten serial a teraz tak z nudów jeszcze raz oglądam i po rpostu się zastanawiałem się nad paroma rzeczami. Jeśli chodzi o hathor to ona wtedy w wannie jakby złożyła symbionty. Ciekaw jestem jak dokładnie było z Egerią wtedy jak jedna tok `ra została sama z nią i powiedziała że oddaje jej ciało czy coś takiego to nie pokazali jak to zrobiła przecież ta królowa była duża i wogóle czyżby stworzyła wtedy symbionta z jej pamięcią czy w tej królowej był symbiont i po prostu wylazł z tamtego i w nią wszedł.A z tym przejmowaniem płci nosiciela było chyba róznie bo np tok`ra Jolinar podobno często zmieniała nosicieli i płcią nosiciela było róznie a ona zawsze zachowywała się jak nie pamietam jaka płec chyba żenska.
  • 0

#6 Mary777

Mary777

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 82 postów
  • MiastoKanie

Napisano 22.04.2012 - |11:45|

Jolinar miała osobowość kobiecą, natomiast do męskiego nosiciela, z którego przeszła do Carter, przeniosła się z konieczności. Chyba nie znamy dokładnie okoliczności, ale Martouf był tym zaskoczony.
Jeśli chodzi o Egerię, to to wielkie, co widać w odcinku, to nie sama królowa, tylko stworzony przez nią... kokon? Nie wiem, jak to nazwać. Królowa jest normalnej wielkości, jak każdy dorosły symbiont, ten kokon natomiast służy oczywiście do wydawania na świat potomstwa. Królowa może go opuścić i to właśnie zrobiła Egeria, kiedy tamta Tok'ra poświęciła się, oddając jej nosicielkę.
Hathor urodziła symbionty w wannie, bo Goa'uldzi są istotami wodnymi. Pytanie tylko, w jaki sposób w ogóle je urodziła, przebywając w nosicielce. Opuszczenie ciała na czas rodzenia też nie wydaje się prawdopodobne, dlatego pozostaje to zagadką.
  • 0
Maria Kłeczek „Shol'va” – pierwsza polska książka o „Gwiezdnych wrotach”

#7 xetnoinu

xetnoinu

    Sierżant sztabowy

  • VIP
  • 1 185 postów
  • MiastoPraga, a za rzeką Warszawa

Napisano 22.04.2012 - |23:15|

Mary777 niezwykle celnie określiłaś problem, że czasem w serialu - my fani musimy niezwykle twórczo podejść do zagadnień, he he niejako dopowiadając i sklejając dane informacje i tworzyć z tego spójną całość. Muszę się przyznać, że czasem i mnie ten sport w jakiejś kwestii porywał.

Jestem pod wrażeniem waszej pamięci, co do szczegółów rozrodczości królowych. Czapki z głów.

Z tym kokonem Egerii - to bardzo celna uwaga. Co to u licha było? Bo faktycznie może nie jest to, jak w pierwszym rzucie pomyślałem, pierwotny wygląd samej królowej. Wtedy, delikatnie rzecz ujmując, rozsadziłaby wnętrzności np ludzkiej nosicielki. Hipoteza z rozrodczym kokonem bardzo mi się podoba i wcale nie jest chyba taka dziwna - masa żyjątek składa jaja poza swoim ciałem. Uznałbym zatem, że jest to świetna składowa naszej ogólnej teorii rozmnażania wężyków - w zakresie królowych występujących w środowisku wodnym, bez ciała nosiciela.

Zostaje jednak problem królowych w ciele nosiciela.

Budowa kokonu w ciele odpada. Był spory. Produkcja wężątek przez królową w nosicielu musiałaby wykorzystywać inny mechanizm składowania np układ rozrodczy owej nosicielki. Czyli królowe mogłyby uruchamiać "produkcję" tylko w żeńskich ciałach i to chyba - nazwijmy to ciałach z łożyskiem, celem zachowania środowiska wodnego. Trudno sobie, w czym zgadzam się z Mary777, wyobrazić składanie jaj przez królową-wężycę owiniętą na kręgach szyjnych w rejony rozrodcze - zatem trzeba twórczo założyć, że symbiont potrafi tak przesterować układ rozrodczy nosiciela, aby ten wytworzył w łożysku wężątka, czy jaja wężątek.

To ułatwiłoby rozwiązanie zagadki sposobu w jaki spłodzono Apophisa (wężyka). Ale to wymaga kolejnego założenia, że wężyk-ojciec w ciele męskiego nosiciela, wyprodukowałby specjalne plemniki do zapłodnienia tego zmodyfikowanego układu rozrodczego królowej w żeńskim ciele nosicielki. Brzmi to obrzydliwie - ale jak już kombinować to na całego, he he.

Problemu jednoczesnego występowania metod: dzieworódczej, płciowej oraz metody dzieworódczej z wtrętem materiału genetycznego bezpośrednio z DNA np z nosiciela królowej - nie widzę. Załóżmy, że królowa podejmuje decyzję zależnie od potrzeb i warunków. Z dzieworództwem u niektórych żab chyba tak właśnie jest, normalnie zapłodnienie płciowe, a w jakiś ekstremalnych warunkach środowiskowych partenogeneza.

Ale jest to cud na kiju z tym przekształceniem układu rozrodczego i przesterowaniem go na produkcję wężątek. Może macie lepszy pomysł na uzupełnienie teorii wężykowego rozmnażania.

Użytkownik xetnoinu edytował ten post 22.04.2012 - |23:15|

  • 0

Zapraszam http://trek.pl/discord

Wbijajcie :) 

 





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych