1 odpowiedź w tym temacie

[johnass]

Opis:
Nagła śmierć żony oznacza dla Michaela Noonana, autora bestsellerowych książek koniec kariery pisarskiej. Przez 4 lata boryka się z twórczą niemocą. W poszukiwaniu natchnienia postanawia się wybrać do miejsca, gdzie spędził wraz z ukochaną wiele szczęśliwych dni - do starego domku letniskowego nad jeziorem. Na miejscu poznaje piękną Mattie oraz teścia kobiety, który pragnie odebrać jej małą córeczkę. Nakłaniany przez tajemnicze siły gnieżdżące się w wiekowej posiadłości, Mike postanawia pomóc dziewczynie. Pomimo, że jego umiejętność pisania nagle powraca, nękają go coraz bardziej narastające koszmary i tajemnicze wizyty ducha Sary Tidwell, piosenkarki bluesowej, której dusza pozostała w domu. Stawką zażartej walki jaką przyjdzie mu stoczyć ze złem jest ludzkie życie, szczęście, a także spokój tych, którzy po śmierci dopominają się swoich racji. (www.filmweb.pl)

Obsada:
Pierce Brosnan - Mike Noonan
Annabeth Gish - Johanna Noonan
Melissa George - Mattie
Caitlin Carmichael - Kyra Devore
William Schallert - Max Devore
Gary Levert - George Footman
David Sheftell - Młody Max Devore
Anika Noni Rose - Sara Tidwell
Matt Frewer - Sid Noonan

Na podstawie: Stephen King "Worek kości" (powieść)

Zwiastun:

Emisja pierwszego dwugodzinnego odcinka: 11.12.2011 r.
Emisja drugiego dwugodzinnego odcinka: 12.12.2011 r.

[delta1908]

Zacznę od tego, że książki nie czytałem i po obejrzeniu tej mini serii raczej nie planuję. Ta produkcja to jak dla mnie lekki zawód. Jeśli w pierwszej części wyglądało to jeszcze w miarę (ładnie została przedstawiona cała historia oraz mniej więcej o co w niej chodzi), o tyle druga odsłona, w której wszystko się rozwija i wyjaśnia w ogóle mnie nie ujęła. Jakieś to wszystko nudne było, postacie jakieś takie dziwaczne, ujęcia strasznie statyczne, zero dynamiki. Zabrakło mi też jakiegoś napięcia i klimatu charakterystycznego dla powieści Kinga czy też innych produkcji na podstawie jego książek, które widziałem. Czytałem właściwie tylko kilka z jego pozycji, ale wrażenia zawsze miałem pozytywne, natomiast tutaj wypadło to niezbyt ciekawie.
Co do gatunku to ciężko go określić. Jeśli miał to być serial grozy to właściwie w ogóle nie straszny (z 1-2 sceny, które można by podciągnąć pod gatunek to stanowczo za mało).
Z plusów to największy należy się dla Pierce'a Brosnana, który jest w centrum wszystkich wydarzeń i właściwie wszystko jest zbudowane pod niego. Aktor właściwie jest chyba w każdej scenie, a reszta to taki dodatek. Zdecydowanie sprostał aktorsko. Drugi plusik to Melissa George, której wcześniej nie znałem, a która bardzo ładnie się prezentuje na ekranie więc trzeba będzie się zapoznać z innymi jej produkcjami.
Oceniając całość 6/10.