Skocz do zawartości

Zdjęcie

Cykl Niszczyciel


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
6 odpowiedzi w tym temacie

#1 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 28.04.2011 - |04:20|

Drugą serią którą dziś chciałbym przedstawić forumowiczom jest Niszczyciel (Destroyermen) Andersona. Obecnie w skład cyklu wchodzi pięć książek, ale myślę, że będzie ich więcej.

Into The Storm (W oku cyklonu)
Crusade (Krucjata - polskie wydanie w przygotowaniu)
Maelstrom
Distant Thunders
Rising Tides

Cykl ten nie jest może czystą pozycją SF, ale tak naprawdę ciężko sklasyfikować coś co jest alternatywną historią. Główną rolą w serii odgrywa niszczyciel klasy wickes - USS Walker, pod dowództwem kapitana Matthew Reddy.
Poza Walkerem w książkach pojawiają się jeszcze USS Maham, również niszczyciel klasy wickes, Japoński krążownik liniowy Amagi, oraz okręt podwodny USS S-19. Wszystkie zaprojektowanie, zbudowane i zwodowane pod koniec Pierwszej Wojny Światowej (no może poza Amagi, który nigdy nie został ukończony).
Okręty te w naszej rzeczywistości albo nie dotrwały czasu akcji książki (Mahan poszedł na żyletki w 31), albo zostały przeznaczone na ruchome cele niedługo później (Walkera spotkał taki los, niedługo po Pearl Harbor), teraz dzięki Taylorowi mają szanse zaistnieć w ponownie historii - alternatywnej.

Jednostki które będziemy mieli okazję poznać w książkach, nie należą do jakichś specjalnie silnych, szczególnie że są już na starcie przestarzałe o całą wojnę światową. Taka klasa wickes ma niecałe 100 metrów długości, mniej niż 10 szerokości i ledwo 2,5 metra zanurzenia. Uzbrojenie też nie prezentuje się specjalnie okazale:
4 działa 4 cale (102 mm)
2 działa 3 cale (76 mm)
12 wyrzutni torped 21 cali (533 mm)
Atutem tej klasy była prędkość (35 węzłów) i czas budowy - niektóre z nich wodowano w tydzień od położenia pierwszej stępki.

No ale wracając do fabuły, bo o samych okrętach można sporo poczytać w książkach (ale gdyby kogoś interesował wygląd - co swoją drogą uprzyjemnia i ułatwia czytanie - to np na stronie NavSource można zobaczyć stare zdjęcia np Walkera.

Jest luty 1942 roku - ledwo dwa miesiące wcześniej imperialne zamiary Cesarstwa Japońskiego pokazały o co dokładnie chodzi, niszcząc flotę stacjonującą w Pearl Harbor - japońskie zgrupowanie szuka, by zniszczyć to co zostało z floty przeciwnika. Na Morzu Jawajskim Japończycy odnajdują dwa ciężkie krążowniki wraz z osłoną ze zgrupowania ABDA. Do osłony należą właśnie Walker i Mahan (będące częścią amerykańskiej Floty Azjatyckiej*). Dochodzi do walki. Flota aliancka zostaje tam zmasakrowana a Walker, Mahan oraz Perth chowają się w szkwale. Gdy szkwał znika Perth nie unosi się już na powierzchni. Jednak dla dwóch ocalałych niszczycieli jest jeszcze nadzieja, w zasięgu wzroku jest jeszcze jedna burza w której można się ukryć, niestety między życiem a śmiercią płynie krążownik Amagi z osłoną niszczyciela...

Gdy amerykańskie niszczyciele wreszcie docierają do szkwału, staje się coś niezwykłego, krople wody unoszą się w powietrzu, nie opadają, wszędzie jest zielony kolor, po chwili wszystko wraca do normy i niedługo potem okręty wychodzą w piękną pogodę. Wrogiego pościgu nie widać. Jedynie grupa rozbitków w wodzie, jednak nim Walker do nich dopływa wszyscy zostają pożarci przez dziwnego potwora morskiego...
Okręty chowają się w zatoce pobliskiej wyspy i choć linia brzegowa jest identyczna z tą którą znają i mają na mapach, to jednak coś jest nie tak, zwierzęta na tej wyspie nie są tymi które znają, po zielonych terenach przechadzają się olbrzymie jaszczury...

Następnego dnia, na morzu pojawia się jeszcze jeden nieoczekiwany widok, olbrzymi drewniany statek, pełen dziwnych istot podobnych do lemurów... Gdy Walker sprawdzał tajemniczy statek, Mahan zaginął. W trakcie jego poszukiwań, Walker jest świadkiem ataku 6 jednostek - żywcem wyjętych z osiemnastowiecznej historii ludzkości - na statek lemurów. Kapitan Reddy postanawia nie stać bezczynnie i wplątuje się w nową wojnę...

*Amerykańska Flota Azjatycka - zbiór wszystkiego co amerykanie mieli u siebie najgorszego, zarówno ludzi jak i sprzętu. Przed Pearl Harbor nikt specjalnie nie sądził, że będzie ona mieć jakieś ważne znaczenie w wojnie - szczególnie, że wszystko co lepsze przerzucono na Północny Atlantyk, gdzie niemieckie U-boty siały spore zniszczenie.

= = = = = = = =


Pierwsza książka to przykład dobrze napisanej marynistycznej opowieści. Osadzonej w bardzo niegościnnym świecie, pełnym prehistorycznych potworów, z których większość chce tylko zjeść każdego napotkanego osobnika na swojej drodze. A najbardziej niebezpieczny jest ocean, gdzie nawet małe rybki są żarłoczne jak piranie...

Gdybym miał zgadywać, to ten świat od naszego odróżnia brak kataklizmu, który 65 mln lat temu wybił dinozaury i teraz to one na nim panują.

Sporym zaskoczeniem dla mnie były "jaszczury" które napadły na ludzi na jednej wyspie, miałem wrażenie że autor wzorował się tu na Parku Jurajskim Crichtona (dawno już straciłem nadzieję, że ktoś spróbuje rozwinąć ten pomysł). Miałem wrażenie, że to opis Velociraptorów z Parku zarówno pod względem wyglądu jak i "inteligentnego" zachowania. Ciekawym wydaje się też fakt, że główni źli - Grikowie - również wydają się być potomkami raptorów.

A więc jak napisałem na wstępie, polecam przeczytać, szczególnie oczywiście fanom militarnej space opery, w końcu to z podobnego okresu rozwoju marynarki pisarze czerpią swoje pomysły. ;)
Mam też nadzieję, że na kolejne książki REBIS nie każe długo czekać. ;)

Użytkownik Toudi edytował ten post 29.04.2011 - |15:56|


#2 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 21.05.2011 - |01:30|

Gdyby ktoś się zastanawiał czy się za serię zabrać, czy nie, to to może mu pomoże się przekonać do czytania. ;) Dwie kolejne książki (Krucjata i Maelstrom) mają zostać wydane jeszcze w tym roku (3 i 4 kwartał).

#3 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 11.10.2011 - |21:52|

Krucjata, słabsza od pierwszego tomu, ale można było się tego spodziewać. Walker zbiera lemurowatych i szykuje kontratak na jaszczurów. Planują pomóc okrążonemu miastu. Tam okazuje się, że to tylko przednia szpica jaszczurów a za nimi idą siły którym ani Walker ani odnaleziony Mahan nie sprostają.
Do tego Amagi współpracuje z jaszczurami. I to ostatnie jest zadziwiające, choć biorąc pod uwagę kulturę Japończyków dosyć prawdopodobne. Choć już jakieś zalążki buntu tam widać.

Do plusów tomu należy akcja pod miastem. Wymiana śruby - te wody w tym świecie mnie przerażają, ciekawe w słodkich wodach też jest tak niebezpiecznie? I czy w zimniejszym klimacie? Akcja z Amagi i Walkerem, w normalnym uniwersum by to nie przeszło.

I jestem ciekaw jak autor rozwiąże problem przewagi liczebnej jaszczurów. Jest ich tyle, że nawet bez Amagi zmiotą Walkera i lemurowatych z powierzchni mórz. Kiedy Walkerowi skończy się amunicja i paliwo (a tego drugiego może zabrać naprawdę niewiele - nie umiem znaleźć informacji o zasięgu, ale jego następca mając większe zbiorniki robił 9tys km przy 15 węzłach, a tu pływają ciągle niemal ile maszyna dała...) to jednak ilość będzie miała większe znaczenie od jakości.

W sumie ciekawy jest jeszcze problem ludzi, bo niby jeszcze jacyś tam się przenosili w historii i pewno będą jeszcze się przenosić, więc jest szansa, że stosunek sił ulegnie jakiejś zmianie, oraz że do akcji wkroczą jakieś nowocześniejsze jednostki, może nowsze niszczyciele, albo okręt którym jedynym zadaniem jest dostarczanie lodów dla floty? ;) A może motyw Trójkąta Bermudzkiego się pojawi (gdyby tylko to nie był inny ocean, to byłby to pewny motyw).

#4 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 15.04.2012 - |22:20|

Malstrom 3 tom Niszczyciela. Ogólnie wypadł słabiej niż drugi tom, ale to głównie przez układ treści, gdzie autor celowo unikał opisu niemal wszystkich walk do tej ostatniej, głównej, której poświęcił całkiem sporo miejsca. Choć poznajemy wiele oczekiwanych odpowiedzi, nie wszystkie zadowalają mnie jako czytelnika.

Nie będę opisywał tu, jak bohaterowie poradzili sobie z przewagą Amagiego i jaszczurów, bo to lepiej sobie poczytać, choć fakt, że do torped Amerykanie nie mają szczęścia to niezaprzeczalny fakt.

Interesujące są nowe pytanie, które nasuwają się lekturze:
Co zrobią pozostałości Japończyków z Amagiego (blisko 400 ludzi) i jak bardzo pomogą w rozwoju Grików?
Nowe Imperium Brytyjskie (czy jakoś tak). Że swoją siedzibę mają na Hawajach jest niemal pewne, ale jak duże jest i jaki ma potencjał jest bardzo interesujące. Na pewno mają parowce, niestety o ich potencjale bojowym wiele nie wiemy, ale nie wydaje się teraz daleko odbiegać od Lemurów, jeśli te muszkiety które odnaleziono to szczyt ich rozwoju...
Czy S-19 znowu popłynie, a jeśli tak to czy będzie mieć jakieś uzbrojenie?


To co mnie zawiodło w książce to brak szczegółowszych opisów pomniejszych walk z małymi zgrupowaniami Grików. Misje wypadowe, szpiegowskie. Nudna wyprawa Walkera na Filipiny. I całkowity brak opisu misji Manhama. Olbrzymia finałowa bitwa nie była wstanie osłodzić blisko 3/4 książki gdzie autor albo przynudzał, albo celowo unikał opisów działań, które mogłyby zdradzić finałowe wydarzenia.

Zobaczymy co autor pokaże w kolejnym tomie, bo ma szansę opisać coś, niezbyt często trafia do kin, czyli walkę na okrętach wyposażonych w napęd parowy i wielkie boczne koła napędowe.

#5 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 24.03.2013 - |23:40|

W zeszłym tygodniu miała miejsce polska premiera czwartego tomu. Tak teraz patrzę na pytania, które sam postawiłem po lekturze poprzedniego tomu. Część odpowiedzi pada w czwartym tomie. Co prawda tworzą się zaraz nowe, ale przecież o to chyba chodzi.

Może nieco odpowiedzi na pytania:
Nowe Imperium Brytyjskie jest, jak podejrzewałem na Hawajach.
Parowce ruszają do akcji, jednak na razie opisane są skromnie. Większy bój z ich udziałem odbywa się z odległości 1,5hm i nie ma pozytywnego skutku dla parowców. Ale wciąż mam nadzieję, że autor postara się z opisem okrętów z bocznym napędem w akcji.

S19 nadal nie pływa, no znaczy się pływa, ale w "basenie". Wulkan nad łodzą jest niepokojący, ale nadal jest szansa, na zdobycie olbrzymiej przewagi strategicznej nad przeciwnikiem.

No a teraz do sedna tomu. Od felernego szkwału minęło już 16 miesięcy. Od wielkiej bitwy z poprzedniego tomu, około 3 miesięcy. Walker leży na dnie, Salissa straciła swoje skrzydła. Ogólnie sojusz poniósł olbrzymie straty, jednak atak został odparty. Teraz trzeba jak najszybciej odbudować siły i sprawdzić co zostało z Grików. Dzień po bitwie do miasto wpływają flota 3 okrętów Nowego Imperium Brytyjskiego, która przeczekała bitwę w bezpiecznej odległości. Ich status pozostaje niepewny, czy zostaną nowymi sojusznikami, neutralnymi obserwatorami czy też może Lemury i reszta Amerykanów sprawią sobie nowego wroga.

Prawie cały tom to odbudowa sił Sojuszu. Nowe jednostki, nowi żołnierze. W sumie nic niezwykłego. Nowe armaty, nowe silniki parowe. No i samoloty. A wszystko to w bardzo krótkim czasie. Co prawda są to proste konstrukcje, ale jednak wydaje się to być zdecydowanie zbyt szybko. Jakość budowa olbrzymich silników parowych wydaje mi się bardziej prawdopodobna, niż budowa małych spalinowych silników lotniczych, przez społeczeństwo, które jeszcze rok temu było w opoce brązu. Wiem, że autor musi dać pozytywnym bohaterom jakąś przewagę nad przeciwnikami, ale budowa samolotów w tak krótkim czasie. O wiele lepszym pomysłem byłoby odnalezienie transportowców, które również przeszły przez szkwał, a które zawierały by trudny w produkcji sprzęt (jak torpedy, samoloty itp.) Co prawda autor tak też czyni, ale jako dodatek, do tego obecnie niedostępny. Choć w sumie sam nie wiem, czy dawanie wszystkie na tacy bohaterom, nie byłoby gorsze, ale zawsze jeszcze można by było rozpić jakąś eskadrę i to nie koniecznie aliancką, ale np eskadrę japońskich Zero...

Przebudowa Salissy na lotniskowiec, to jest ciekawy pomysł, mam nadzieję, że gdy wprowadzą ja do akcji, przeczytamy coś więcej niż tylko opis startów z pokładów, w końcu ciągle ma sporą ilość dział i przestaje być pływającym domem a zaczyna być prawdziwym okrętem wojennym.

Rozłam w Nowym Imperium Brytyjskim jest chyba najbardziej nieobliczalnym punktem powieści. Szczególnie, że Kompania wydaje się być mocno ograniczona w swoich horyzontach. A już teraz wywołali wrogość u Reddiego, porywając mu ukochaną.

No i współpraca Japońca z Grikami, która już teraz wywołała nietypowe zachowanie u Grików. Wycofują się oddając teren właściwie bez walki. A przecież przy ciągle posiadanej przewadze liczebnej, nadal mogliby wygrać. Biorąc pod uwagę ich tempo rozpłodu, bez problemu mogli by odnieść zwycięstwo, nawet gdyby wykrwawili się przy tym doszczętnie. Druga strona nie może sobie pozwolić na takie pyrrusowe zwycięstwo. Tymczasem takie wycofanie się, tak naprawdę daje Sojuszowi niezbędny czas na tworzenie technologii.

Jest jeszcze temat NieGrików, czyli innych inteligentnych jaszczurów na tym świecie. Z jakiegoś powodu, wszystko wskazuje, ze jest ich więcej na tym świecie, i choć są bardzo do siebie podobni, to jednak nie są tak nieobliczalnie agresywni. Też są mięsożerni, jednak wydaje się, że są zdolni do koegzystencji z innymi rasami. Pytanie tylko czy po pokazie zachowanie Grików, ktokolwiek będzie wstanie współpracować z innymi podobnymi do Grików z wyglądu i typu jedzenie.

Podsumowując seria trzyma poziom, jest kilka opisów potyczek, parę interesujących zwrotów akcji, jednak nic specjalnie porywającego. Brakuje jakiejś porządnej bitwy. Jeden Silva nie uciągnie fabuły, czytelnikowi potrzeba czegoś więcej. No i ekspresowe tempo rozwoju sił Sojuszu jest zdecydowanie zbyt ekspresowe, a z tym tempem nie wiąże się niestety tempo rozwoju fabuły. Może niewielki przeskok czasowy, byłby bardziej odpowiedni, a tak mamy to co poprzednio, czyli 4/6.

#6 Toudi

Toudi

    Ogr

  • Moderator
  • 5 296 postów
  • MiastoTychy

Napisano 07.08.2015 - |10:36|

Rebis po 5 tomie podjął ostatnio decyzje o kasacji polskiej edycji. Nie będą dalej wydać serii, bo jest za małe zainteresowanie.

W pierwszej chwili byłem zasmucony, w drugiej siągnąłem po resztę w oryginale.

Krótko opiszę, że autor stworzył ciekawy świat. Do tego, wpadają do niego ludzie nie tylko z "naszej" Ziemii. I to może stworzyć ciekawe opcje.
Ale póki co, autor skupił się na wydarzenaich, które bezpośrednio wpływają na bohaterów ze starego niszczyciela. Nowy przeciwnicy, niby ludzie, ale chyba nawet gorsi niż Grikowie.

Cykl ma jeden problem, im dalej idzie, im więcej świata ogarniętego jest wojną lub innymi wydarzeniami, tym trudniej jest je śledzić z mała grupą bohaterów. O ile jeszcze czasem Walkier walczy raz na wschodzie raz na zachodzie, to idzie z nim podróżować. Tak jak wydarzenia muszą posuwać się nawet bez jego obecności, to ciężko utrzymać skupienie z drugoplanowymi bohaterami. Bohaterami, z którymi czytelnik nie ma wiele współnego, lub jak ma problem ich odróżnić, bo po za niewielkimi różnicami w imieniach, to tak naprawdę niczym się nie różnią między sobą. A bohaterowie, którzy jeszcze kilka tomów temu walczyli w pierwszej linii i byli w centrum wydarzeń, tak teraz coraz częściej siedzą za biurkiem w sztabie. Chyba jednie Silva pozostał taki jaki był na początku i śledzenie jego losów ciągle trzyma czytelnika w napieciu.


No i po kolejnych 5 tomach w oryginale, to jednak szkoda, że Rebis powiedział NIE. Seria na pewno doczeka się jeszcze wielu tomów. Bo jednak Świat Lemurów jest bardzo niespokojny i raczej nie doczekaja się tam szybko pokoju...

#7 Emisvanrohelec

Emisvanrohelec

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 1 postów

Napisano 06.06.2017 - |11:53|

Witam,

 

specjalnie zarejestrowałem się na tym forum żeby zapytać:

 

Przeczytałem już 4 pierwsze tomy jestem w połowie 5.

Czy ta seria faktycznie została wstrzymana?

Wiem że są jeszcze co najmniej 6 kolejnych tomów.

Niestety nigdzie nie mogę znaleźć polskiego wydania.

Czy ktoś wie gdzie można i czy w ogóle można znaleźć kolejne tomy po polsku?

 

Pozdrawiam i liczę na odpowiedź.


  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych