30 dni mroku
reżyseria: David Slade
scenariusz: Stuart Beattie, Brian Nelson (więcej...)
premiera: (Polska) 2009-04-30 (Świat) 2007-10-16
produkcja: Nowa Zelandia, USA
gatunek: Horror
obsada:
Josh Hartnett (Cracker)
Melissa George (Alias, Lie to me, In Treatment, Roar)
Danny Huston (John Adams)
Ben Foster (Six feet under, My name is Earl)
Mark Boone Junior (Sons of Anarchy)
Akcja filmu dzieje się w odciętym od świata mieście na Alasce, które każdego roku, gdy słońce znika za horyzontem, pogrąża się na miesiąc w mroku. Kiedy blakną ostatnie promienie słońca miasto atakują krwiożercze wampiry opętane niszczycielskim szałem. Na ich drodze staje jednak małżeństwo nieustraszonych szeryfów. Tyko tych dwoje może ocalić miasto przed zagładą.
To taki kolejny film, który powstał na kanwie komiksu, a także pod wpływem mody na wampiry:) I wyszedł obronną ręką, nie jest to może arcydzieło, ale ogląda się całkiem dobrze. Wampiry przedstawione w tym filmie to nie jakieś cukierkowate, zbzikowane nastolatki tylko zimne, posępne i mroczne "stwory".
Film jest taką mieszanką "The dead walking" i "Supernatural", z jednej strony bowiem mroźny, tajemniczy, wpadający w postapokalityczny, obraz świata, z drugiej wampiry rodem z SN. Brakuje tylko choćby odrobiny czarnego humoru.
Duży plus to muzyka, potęgująca strach i napięcie, a momentami nawet solidny strach. Do tego dochodzi piękna plastyka i fajne zdjęcia Alaski. Świetne jest również aktorstwo.
To może teraz o minusach - przede wszystkim jest za długi i staje się w pewnych momentach po prostu nudny. Niedopracowane są również sceny walk, jakieś takie przyśpieszone i tandetne. No i klimat mimo, że niezły ustępuje takim pozycjom jak "Lśnienie" czy "The Thing". No i nielogiczne postępowanie wampirów, niestety to częsta przypadłość różnych filmów i seriali.
Dziwna jest też końcówka, ale akurat mi się spodobała.
Podsumowując mocny średniak wart obejrzenia - pokazujący nieco inne oblicze wampirów niż w Twilight - 7/10.
Użytkownik Macmax edytował ten post 06.12.2010 - |15:51|