Odcinek 035 - S03E11 - Fresh Blood
#1
Napisano 01.08.2010 - |12:14|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 30.08.2010 - |19:35|
Ale do rzeczy. Jedenasty odcinek to dość ostra zwyżka formy. I tu mam kolejny dowód na to, że ilość wątków "cudacznych" tylko szkodzi serialowi. Siłą pierwszego i drugiego sezonu były pełnokrwiste postaci ludzi, ich wzajemne relacje, słabostki i przywary. Ten odcinek prawie, że idealnie wyważył akcenty. Strasznie fajnie było zobaczyć ludzkiego, pijanego Sama i kapitalną scenę Sam-Tara. Andy również miał 5 minut i wypadł ujmująco. Jason wydawał się mały widząc, że czas jego świetności przemija. Arlene - ludzkie, nieco prostackie zachowanie i sposób myślenia, ale... bardzo człowieczy. I gdzieś na boku został Eric-aktor jednej chmurnej miny, Bill i Sookie. Russel wciąż popisowy, ale już bez cienia szaleństwa. Tym razem role drugoplanowe dodały głębi fabule i od razu zrobiło się lepiej.
Tak więc przepis na sezon czwarty - więcej południowo-amerykańskich dziwaków, mniej fantastycznej sfory a TB złapie drugi oddech!!
#3
Napisano 30.08.2010 - |22:14|
PS
Proponuję twórcom np. Spartakusa doradzić, aby zrezygnowali ze scen walk, bo to nudne przecież jest, ile można. Niech się lepiej skupią np. na seksie/polityce/postaciach drugoplanowych. Miałoby to tyleż mniej więcej sensu, co oczekwianie od scenarzystów TB, że znienacka odejdą od fantastyki. Czy Ci się to podoba czy nie, ten serial oparty jest na konkretnym zamyśle. Charlaine Harris pisuje powieści kryminalno-fantastyczne i do ekranizacji tychże przystąpili twórcy True Blood, ponieważ to właśnie przyciągnęło ich uwagę. Fantastyka jest modna ostatnio, więc szukali czegoś, co pójdzie w tym kierunku. Jeśli marzy ci się dobry dramat z ciekawymi postaciami drugoplanowymi, to obawiam się, że niestety, ale czeka Cię potężne rozczarowanie.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 31.08.2010 - |05:25|
#4
Napisano 31.08.2010 - |09:48|
Nie chcę być źle odebrany, ale w praktycznie kazdym twoim poście jest wychwalanie, gloryfikacja książkowego oryginału Co do stawiania go na równi z innymi wybitnymi dziełami o wampirach to nie przypominam sobie żebym coś takiego czytał, ale nie twierdzę, że takich postów nie było.
Co do ilości przeróżnych stworzeń w tym sezonie to powiem, że jest ich stanowczo za dużo. Ja widziałbym ten sezon tak, wprowadzenie tylko i wyłącznie wilkołaków, do tego jakiś konflikt na linii wampiry-wilkołaki (zrobili dobry początek i tyle) + dobra intryga + relacje międzyludzkie tak jak w sezonie 1 i 2 i moim zdaniem byłoby super.
Tak było w pierwszym sezonie (genialny), który był wprowadzeniem w temat, gdzie wystepowały tylko wampiry i ludzie, w drugim dorzucili wątek menady (średni) + sekta pogromców wampirów (bardzo fajby BTW) i to wystarczylo żeby było bardzo dobrze. W tym natomiast przegięłi powstawiali pełno stworów, ale nic z tego nie wynika. Do tego dochodzi wątek rodzinki Sama (beznadziejny), dramat związany z Tarą i nudny Jason, a główny wątek obracający się wokół Sookie i Billa wprost beznadziejny.
Co do odczuć po odcinku 11 to wieczorem jak sobie obejrzę.
P.S. A propos Spartacusa to seksu tam było co nie miara, polityki też sporo, a drugoplanowych postaci i wątków z nimi związanych też dużo. Muszę przyznać jednak, że walka była czynnikiem dominującym
#5
Napisano 31.08.2010 - |10:51|
za to oglądamy pantery, psy, chomiki i inne ustrojstwa, kolejne szemrane egzorcyzmy w lesie (kto miał deja vu?), które nic poza bałaganem i nudą nie wprowadzają... nie mówię im nie ale zdecydowanie jest tego za dużo na raz i wątki pojawiają się, se są i znikaja szybciej niż w polskiej polityce nie jest to zarzut do fantastyki i książek tylko do prowadzenia scenariusza, które znacznie spadło w tym sezonie i wygląda jak odcinanie kuponów powoli
btw ile jest tych tomów? bo z tego co piszecie wnioskuję że całkiem sporo
#6
Napisano 31.08.2010 - |12:08|
Nie chodzi tu może o gloryfikacje książki, ale na prawdę ciężko się temu czasem oprzeć. Nie podoba się Wam nudny wątek Sama, Tary, obecne kontakty Billa - Sook, no to nie wiem dlaczego dziwicie się tym którzy wychwalają książkę. Tych wątków tam nie ma/ są prowadzone inaczej. Akcja przebiega odmiennie, jest wciągająca, czasem pełna zwrotów akcji a czasem zwalniająca tempo. Jest niekiedy przydużo romansidła, aby zaraz kilka stronic zalanych było krwią. Aż człowiekowi się pięści zaciskają jak widzi cudownie opisaną scenę, fajny wątek co w serialu pokazane jest jak najgorszy chłam nie mający ładu i składu. Nasuwa się wtedy tylko 'a mogło byś tak pięknie'... Są też oczywiście chwile nudy, aby nie bylo że to jakiś sam cud bez wad ;p
Nie wiem dlaczego nie podoba się Wam świat pełen dziwnych istot, trzeba po prostu wziąć to za norme. Tak sobie autorka wymyśliła i tak jest. Kropka. Jeszcze trochę cudaków przed nami będzie. Tylko że w książce wszystko jest jakoś tak logicznie wyjaśnione i człowiek odbiera to bardziej naturalnie... Także można się psychicznie przygotować albo przestać oglądać
Dobra koniec wywodu 'bo w książce..'
Całkiem niezły odcinek, ruszyło coś tam z kopyta. Sama i Tary w ogóle nie kupuje. Znaczy ta rozmowa przy kielichu piękna, ale to co potem = wtf ;/ Wiem że po alkoholu różne rzeczy przychodzą człowiekowi do głowy ale ileż można.. Jedyne na co mam nadzieje, to to, że doczekam odcinka w którym Tara nie będzie się nad sobą/kimś użalać. Może ta rozmowa z szeryfem, btw bardzo dobra, coś w tym zmieni.
Cudnie przedstawione wyjście na słońce Erica, uwydatnione uczucia malujące się na twarzy takich zimnokrwistych istot.. Szkoda jeżeli Russel umrze w taki sposób, oczekiwałam jakiejś bitki no ale.. Na finał finałów zostanie pewnie wioska panterołaków i gniewna Sook ;> o ile ktoś jej nie upuści jeszcze trochę krwi.
#7
Napisano 31.08.2010 - |15:37|
Nie wiem dlaczego nie podoba się Wam świat pełen dziwnych istot, trzeba po prostu wziąć to za norme. Tak sobie autorka wymyśliła i tak jest. Kropka. Jeszcze trochę cudaków przed nami będzie. Tylko że w książce wszystko jest jakoś tak logicznie wyjaśnione i człowiek odbiera to bardziej naturalnie... Także można się psychicznie przygotować albo przestać oglądać
To nie tak, że np. mnie nie podoba się fantastyczny inwentarz. W książce być może fajnie to się prezentuje i zazębia - ale srebrny ekran rządzi się swoimi prawami i to co gra w literaturze po przekonwertowaniu na serial już nie bangla. Po trzecim sezonie widać dobrze, że wprowadzenie jak największej ilości nierzeczywistych istot kosztem zaniedbania relacji typowo człowieczych nie wychodzi opowieści na dobre. Ktoś ładnie powiedział, że serial stał się ofiarą własnej popularności. Tak naprawdę większość czeka na romans Sookie-Eric a reszta stanowi tylko barwne tło. A przecież serial polubiliśmy właśnie za tą znaną z pierwszego sezonu małomiasteczkowość i galerię dość oryginalnych postaci o ciekawych osobowościach, które musi sobie radzić w starciu z "ujawnionym" wampiryznem.
#8
Napisano 31.08.2010 - |16:50|
Ale gdzie ja napisałam, że to są jakieś wspaniałe, cudowne książki?! Ot, fajna, lekka lektura, to wszystko.
A już najbardziej absurdalny zarzut to jest ten tekst o wybitnych osiągnięciach literatury wampirycznej. Albowiem te książki wcale tak naprawdę nie są o wampirach... Dawno przestały one grać tam główną rolę, zdaje się po drugim tomie (na dziesięć). Ja wiem, że to może ciężko poznać po serialu, ale ta seria jest o Sookie Stackhouse. To ona jest główną i jedyną bohaterką. Reszta to postaci drugoplanowe.
Sorry, ale czasem odnoszę wrażenie, że prześlizgujecie się tylko wrokiem po postach, zatrzymując dłużej jedynie na pierwszym zdaniu. A wystarczyłoby czytać odrobinę dokładniej i już uniknęlibyśmy wielu nieporozumień.
A teraz idę oglądać odcinek. Przyjęłam stanowisko całkowitej rezygnacji, na zasadzie "spodziewam się najgorszego", więc przypuszczam, że mi się spodoba. To wyjście okazuje się ostatnio najlepsze.
Użytkownik owczarnia edytował ten post 31.08.2010 - |16:50|
#9
Napisano 31.08.2010 - |17:50|
za końcówkę tego odcinka wyjątkowo dam 9, biedny eric ;_;
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#10
Napisano 31.08.2010 - |22:22|
Jedyne co na minus to jak zwykle Tara - jej dramat nigdy się nie kończy i pijany Sam. Ta dwójka świetnie się dobrała nie ma dwóch zdań. Nawet wątek Jasona przy tym jakiś taki nienajgorszy. Arlene i Holly do wycięcia. To jest to o czym pisałem, jakieś obrządki i modlitwy do bogiń lasów i drzew, słabe to strasznie i do tego nuda.
Ale za to odcinek obfitował w kilka niezłych scen i tekstów. Najlepszy to tekst Pam "srebro koloidalne do kupienia w okolicznym sklepie ze zdrową żywnością", no rozbawiła mnie do łez . Drugi taki moment, kiedy Lafayette zobaczył twarz Jesusa w jakiejś masce po ich akcji z V, też dobre, no i tańczące laleczki - mistrzostwo. A i jeszcze tekst Yvetty "w Tallinie jestem kardiologiem". Pod względem humoru fajniejszy odcinek tego sezonu.
Fajna Jessika i Russell nierozstający się ze szczątkami Talbota w jakimś wazonie. Pewnie w przyszłym odcinku dołaczy do swojego przyjaciela. Co do Erika to pewnie jakimś cudem przeżyje, w końcu to jedna z głównych postaci serialu.
Co do finału sezonu to nie zapowiada się jakoś imponująco. Pojedynek Erika z Russellem jakoś słabo póki co się prezentuje. Bill i Sookie pewnie będą razem, ale na ich drodze znowu stanie jakaś przeszkoda.
Odcinek niezły, jeden z lepszych w tym sezonie tak na 8/10
#11
Napisano 01.09.2010 - |07:09|
Ale za to odcinek obfitował w kilka niezłych scen i tekstów. Najlepszy to tekst Pam "srebro koloidalne do kupienia w okolicznym sklepie ze zdrową żywnością", no rozbawiła mnie do łez . Drugi taki moment, kiedy Lafayette zobaczył twarz Jesusa w jakiejś masce po ich akcji z V, też dobre, no i tańczące laleczki - mistrzostwo. A i jeszcze tekst Yvetty "w Tallinie jestem kardiologiem". Pod względem humoru fajniejszy odcinek tego sezonu.
no i dzwonek Erica telefonu podczas pełnego napięcia starcia
#12
Napisano 01.09.2010 - |10:03|
Użytkownik delta1908 edytował ten post 01.09.2010 - |10:03|
#13
Napisano 01.09.2010 - |11:09|
#14
Napisano 01.09.2010 - |11:38|
Użytkownik katja edytował ten post 01.09.2010 - |11:39|
PS++$ PE- Y+ PGP--@ t++ 5+++ X+++ R tv- b+++ DI+ !D- G++ e(++++) h-- r+ x*>**
I always hope for the best. experience, unfortunately, has taught me to expect the worst.
#15
Napisano 01.09.2010 - |11:57|
Może mi ktoś wytłumaczyć postępowanie Tary? Zostaje uprowadzona przez Franklina, po tym wszystko to ciężko przeżywa, potem dowiaduje się na temat Jajo i jest rozbita nad jego grobem i potem wali tekstami ze spokojem niczym Tommy Lee Jones w No Country for Old Men. Albo ja czegoś nie rozumiem albo jest to tragicznie napisana postać.
Użytkownik cliffhanger edytował ten post 01.09.2010 - |13:07|
#16
Napisano 01.09.2010 - |12:11|
Lol Sookie przestała mnie dobijać swoim zachowaniem dopiero, jak straciła przytomność/wyssali ją tak, że już nie dawała rady walić głupich min =D.
Ogółem w tym odcinku to fajny był jedynie Jason. Ale ja go w ogóle bardzo lubię (ciekawostka, dokładnie odwrotnie niż w książce - ale to może dlatego, że tam nie grało go takie hot ciacho ).
Przy pseudo-czarach opadły mi ręce. A poważnie myślałam, że już gorzej być nie może... Btw, mam nową teorię na temat Jesusa. Chociaż osobiście wolałabym jednak Dianthę... Ale może ona też będzie. Zrobią z niej jakąś jego daleką kuzynkę i będę mogła z czystym sumieniem zabić ich śmiechem.
PS
Clint Eastwood nie grał w No Country for Old Men .
Użytkownik owczarnia edytował ten post 01.09.2010 - |12:18|
#17
Napisano 01.09.2010 - |12:17|
Użytkownik delta1908 edytował ten post 01.09.2010 - |12:21|
#18
Napisano 01.09.2010 - |12:20|
#19
Napisano 01.09.2010 - |13:08|
Moim zdaniem Rutina dobrze gra, tylko sama postać jest...
#20
Napisano 01.09.2010 - |15:39|
Jesus - Diantha: całkiem możliwe. Nie wiem czemu akurat jako doklejenie do wątku Lafayette'a, ale w tym serialu wszystko jest możliwe
Dobrze, że już tylko 1 odcinek do końca
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych