Odcinek 023 - S02E03 - Awakenings
#1
Napisano 12.03.2010 - |19:02|
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#2
Napisano 13.10.2010 - |07:16|
.... Kosmici świetni. Nie mówią po ANG. +
Końcowa scena z Telfordem... Podoba mi się, oby ta postać pojawiła się jeszcze. Kolejny +
Statki złączone super wyglądały. +
Powoli się rozwija wątek z przymierzem Lucjan. Sytuacja staje się napięta i może za 3-4 odcinki coś się zdarzy.
Rush staje się coraz bardziej hmm taki jak Young. To Rush jest aktualnie kapitanem statku i to on pociąga za sznurki. On to kocha, ale za każdym razem ktoś ginie. Wydaje mi się, że na dnie szklanki mogłoby być kolejne życie, które zostało stracone. Może sumienie w końcu go ruszy... Telford mógł zdążyć, a mógł nie.... W dodatku mogło się wydarzyć, że coś po drodze wyskoczyło i statkowi zabrakło 1 sekundy FTL.... Oni pomarliby z głodu nim uzupełnili zapasy.
Użytkownik SunTzu edytował ten post 13.10.2010 - |07:19|
#3
Napisano 13.10.2010 - |11:35|
Świetny odcinek podobał mi się tak bardzo ze obejrzałem go dwa razy
++++nowi obcy, nieanglojęzyczne, i filmowe gesty nie zostały zrozumiałe i jeszcze to że obcy nie zabili ludzi coś nowego żeby obca forma która spotykają ludzie, nie chciała ich od razu zabić i zniszczyć oni się tylko bronili ( przeważnie jeśli obcy nie przypominał człowieka to chciał go zniszczyć)
+Telford no z takiej szarej raczej mi obojętnej postaci, stał się naprawdę ciekawą postacią. Tylko czekać aż stawiacz wrót dogoni
+Greer kurcze jak ja lubię tę postać nie musi za wiele mówić, wystarczy że jest.
+Ciekawe co za dane przekazał ten statek "Destiny" a no to trzeba czekać na kolejny odcinek
+Połączone statki przypominały mi Faworka I inne detale jak okrągła drabina niby szczególiki ale jednak trochę się różnią od tych co my znamy ( a przynajmniej ja)
+/- Lucki i podejrzliwość Younga fajnie ze im nie ufa, ale irytujące jest to gdy chcą pomóc a im się na to nie pozwala, nie mogli by ich przydzielać do jakiś ciężkich prac typu: oliwienie śluzy, naprawa zepsutych "kino" no na pewno mogli by się do czegoś przydać
-Tajemnica Rusha gdyby wtajemniczył załogantów na pewno pozwoliło by uniknąć wielu kłopotów, co mu daje to że ukrywa swoje odkrycie traci w moich oczach Rush oj traci, choć nadal jest moim ulubionym Jajogłowym w SGU
spekulacje: odniosłem wrażenie że ta nowa rasa była raczej pokojowa zaatakowali ludzi wtedy gdy chcieli zabrać im moc, no i nie zaatakowali Telforda (chyba nie bo nie wyglądali jakby chcieli go zaatakować albo opacznie to zrozumiałem). No i wreszcie nie wyglądają na rasę drapieżną niskie małe zwinne ale nie wyglądają tak złowieszczo jak Niebiskoludki. Ter małe stworki to raczej nie Furlingowie
Zamierzam obejrzeć: Firefly, Farescape,Lexx, Supernatural,4400, heroes
Obejrzane: SG1 SGA SGU BS:Caprica BSG StarTrek:OS TNG Voyager DS9 Enterprise Earth2 Babylon2 Crusade Andromeda
#4
Napisano 13.10.2010 - |12:46|
Wygląda na to, ze obcy utknęli na swojej wersji Destiny i wcale się nie różniliśmy za wiele między sobą - i my i oni chcieli zapewne wrócić do domu przy użyciu wrót.
Wiele detali (jak chociażby dlaczego na tamtej wersji Destiny było tyle wrót) pozostaje niewyjaśnionych, ale muszę przyznać, że ten sezon przewyższa poprzedni.
Dobra, bo mógłbym tak chwalić bez końca :-)
Wielka szkoda, że się nie porozumieli - zakładam, że tamten statek miał zepsute silniki i nie mógł się nigdzie ruszyć więc można by go jako bateryjkę po prostu użyć jeśli jest taka możliwość (transfer, dolot do gwiazdy, doładowanie, powrót i znowu transfer i tak w kółko) aby starczyło energii na przejście przez wrota bez pozostawiania obydwu statków bez energii, a zakładam że się tak dało, bo inaczej do przejścia na Ziemię szykowaliby się wszyscy i porzucaliby Destiny...
PS. Jeśli anulują kolejną serię, to się mega wkurzę!
Użytkownik DevilaN edytował ten post 13.10.2010 - |12:46|
#5
Napisano 13.10.2010 - |14:33|
@DevilaN Na tym drugim statku było tyle wrót bo to jeden z tych statków co miał je rozprzestrzeniać po wszechświecie tylko z jakichś powodów utknął w przestrzeni.
#6
Napisano 13.10.2010 - |15:10|
Wygląda na to, ze obcy utknęli na swojej wersji Destiny i wcale się nie różniliśmy za wiele między sobą - i my i oni chcieli zapewne wrócić do domu przy użyciu wrót.
Wiele detali (jak chociażby dlaczego na tamtej wersji Destiny było tyle wrót) pozostaje niewyjaśnionych
Jak zostało już wspomniane - to nie żadna wersja Destiny, a jeden z seedshipów, powiedziane też zostało, że Rush sądzi, że to obcy zespół badawczy, nie chcieli się wydostać za pomocą wrót, bo ten statek działających wrót nie posiada (a przynajmniej nic na ten temat nie wiadomo, na pewno je produkuje).
Drugi sezon jak na razie dobrze się broni, ale z drugiej strony nieco męczy mnie świadomość, że w czasie odcinka dostanę masę wątków personalnych i zero odpowiedzi, bo fabuła przeciągnie się w czasie Bóg wie jak długo. To może i dobre podejście, ale przez to rozwój głównych wątków jest baaardzo powolny.
+ Za obcych, nieco pocieszni
+ Za przedstawienie tego, że działania ludzi mogą po prostu szkodzić innym - oni bronili statku, na którym przyszło im przebywać.
+ Bardzo ładne CGI w ogóle i seedship. Spodziewałem się, że wyglądają inaczej szczerze mówiąc, co w stylu kosmicznego frachtowca
+ Dziewczynę od Lucków, polubiłem ją.
- Rush i jego ukrywanie mostka, kiedy on zda sobie sprawę, że zachowuje się jak [beeep] i wystawia wszystkich raz za razem na niebezpieczeństwo?
#7
Napisano 13.10.2010 - |18:19|
+/- Lucki i podejrzliwość Younga fajnie ze im nie ufa, ale irytujące jest to gdy chcą pomóc a im się na to nie pozwala, nie mogli by ich przydzielać do jakiś ciężkich prac typu: oliwienie śluzy, naprawa zepsutych "kino" no na pewno mogli by się do czegoś przydać
Zdajesz sobie sprawę jak bardzo ryzykowne by to było? Już raz podbili cały statek. Jednego dopuścisz w złe miejsce, okaże się, że zna się na obsłudze statku, wypuści resztę i wszystko na nowo się zacznie.
#8
Napisano 13.10.2010 - |18:26|
+ za obcych.
+ za "nowy" statek do zwiedzania
+ za Telforda (stawiam diamenty przeciw orzechom, że jeszcze go ujrzymy )
#9
Napisano 13.10.2010 - |18:26|
R.I.P. StarGate
TauriCon still alive
#10
Napisano 13.10.2010 - |19:01|
Ani chwili się nie nudziłem, mimo że:
a ) nic nie wybuchło
b ) nikogo nie zabili
c ) nie pokazali cycków
d ) ani seksu
e ) nowej planety
f ) i tony innego syfu
Wszystko kręciło się wokół dobrze przemyślanych scen, "mikrozarządzaniu" wątkami i przywiązaniu do szczegółów, tworząc logicznie prowadzoną akcję o stopniowo wzrastającym napięciu. Co chwilę pokazywało się coś nowego, coś interesującego i umiejętnie podgrzewało atmosferę o procent-dwa, aż doszliśmy do finału. Bardzo mi się to podobało i widać, że chyba część z postulatów które wnioskowałem pod koniec poprzedniego sezonu jest spełniana:
-brak kamieni. Wspomina się o nich, są w nieustannym użytku, ale nie pokazuje się tego. Pozwala to na przyśpieszenie i utrzymanie tempa akcji bez zbędnych pierdół
-odkrywamy powoli kolejne tajemnice Destiny i jego misji, wygląda na to, że cała ta połówka sezonu będzie się tym zajmować
-wątki osobiste zostały wypchnięte z głównego toku akcji, zamiast tego dzieją się na uboczu lub są wtopione w główny wątek, przez co nie są tak trudne do przełknięcia. No i lepiej tak jakby wychodzą twórcom od kiedy ci mogą je kompresować (nie są tak sztuczne i pretensjonalne)
-zmniejszono udział postaci w sumie zbędnych i przekierowano wszystko na okolice Young-Rush. Wszyscy inni orbitują dookoła nich.
-znamy już postacie, wiemy czego się po nich spodziewać i to pozwala na pokazywanie ich działań-tych które do nich pasują oraz tych, które zaskakują-a nie jakichś pierdół dodających "głębi".
-skończył się schemat "planeta-kłopot-postój". Nie zaliczyliśmy dotąd ani jednego zapychacza i na to się nie zapowiada. To dobrze.
-utrzymywana jest nadal atmosfera tajemnicy. Jeszcze sporo przed nami.
Dodatkowo powstaje nowy wątek. Nie wiem na ile zostanie wykorzystany, ale możliwe że całkiem całkiem-chodzi o możliwość ataku Lucian na Ziemię. Uporczywość, z jaką nam wciskają urywkami ten motyw przypomina gadki o ascendacji w pierwszym sezonie oraz wzmianki o Lucianach ni z gruchy ni z pietruchy. Więc coś może być na rzeczy. Trudno jednak na razie wymyślić, jak może się to wiązać z załogą Destiny i jak obydwa te wątki mogłyby zostać razem splecione-jedynym wyjściem są kamienie.
Swoją drogą w poprzednim odcinku zapomniałem napisać, że koncept Lucian Alliance bardzo (niefajnie) kojarzy mi się z talibami w Afganistanie oraz różnymi watażkami tam urzędującymi. No dosłownie to samo. Czerpią zyski z nieetycznych, niemoralnych i kryminalnych działalności, ale jednocześnie trzymają ludność pod butem jako "warlolrds". Hm. Najpierw Ori byli jakimiś gwiezdnymi islamistami, teraz mamy kosmiczny pseudo-talibów... Nie lubię takich oczywistych powiązań.
Kolejni alieni w SGU wyszli nieźle. Naturalnie znowu mamy kształt humanoidalny, ba-goście gadają używając dźwięku. Więc trochę to standardowe, ale poza tym odwalono kawał niezłej roboty. Sam wygląd aliena raczej standardowy, nowe Star Warsy nas przyzwyczaiły do podobnych pomysłów (pomijam już gry w stylu Halo czy Mass Effect) tak więc tu jakiejś nowej jakości nie ma. Ale podobało mi się zachowanie kosmity. Jego ruchy, mimika, gesty-bardziej wyglądał pod tym względem jak jakieś zwierzę aniżeli istota o równych lub wyższych niż nasze zdolnościach intelektualnych. Na plus zasługuje też totalny fail standardowych pomysłów na porozumienie się czyli "Ja Tarzan ty Jane" oraz poczęstunek.
Przy okazji zastanawia mnie, czy ci kosmici nie mają czegoś wspólnego z tamtymi, którzy już atakowali Destiny. W sumie motywacje niebieskich były zupełnie niezrozumiałe, wyglądało to tak jakby zainteresowali się "zawartością" Destiny w sumie dopiero po naszym pojawieniu się, a przedtem po prostu za statkiem podążali. Możliwe, że tak naprawdę nie chodzi im o sam statek, ani o jego cel, ale właśnie o tych typków, których spotkaliśmy w tym odcinku. Może ich ścigają albo co?
Następny punkt programu to pierwszy seedship jaki widzimy. Przede wszystkim byłem zdziwiony, że jest wyraźnie mniejszy od Destiny, spodziewałem się w sumie podobnych gabarytów pojazdu. Sam zaś pomysł dokowania nasunął mi myśl, że nic nie stoi na przeszkodzie, by Destiny było statkiem modularnym, który może przyłączać kolejne swoje "części" po drodze. W sumie jednak to, co widzieliśmy w materii dokowania wyklucza taką możliwość.
Sam seedship jest mały, ciasny, industrialne zaśmiecony. Z Pierwszymi dwoma przymiotnikami problemu nie mam, gorzej z następnymi. Przyzwyczaiłem się już do tych śmiesznych włazów, rur buchających parą (??) i innych bzdur w które ciężko mi uwierzyć, choć jestem w stanie wymyślić tuzin racjonalnych wytłumaczeń. No ale to już coś, na co nic poradzić nie można.
W końcu-no, to musiało się kiedyś stać, marzyłem o tym do dawna-zobaczyliśmy fabryczkę Wrót. Czyli coś, co powinno znajdować się również na Atlantis, ale jakoś tego nie było. Dosłownie tak to sobie wyobrażałem, szkoda tylko że nie pokazano procesu powstawania Wrót na taśmie produkcyjnej, mogłoby być fajnie. Reakcja Rusha na to znalezisko była natomiast bezcenna.
Z pobocznych uwag: czy mi się wydaje, czy kino zrobiło się mniejsze?
Jeśli chodzi o postacie to w sumie idziemy powolutku. Eli zszedł na dalszy plan i ma obecnie status takiego Volkera, tylko że więcej gada. Chloe natomiast zaraz pewno zamieni się w poczwarkę i w nadchodzących odcinkach każe nazywać się Queen of Blades. Obawiam się bardzo wielkiej głupoty, czyli zmiany człowieka w aliena (pozazdrościli District 9? ). Tak więc na tym froncie na razie spokój.
TJ i jej rozterki nie za bardo mnie obchodzą. W przeciwieństwie do większości krytycznie oceniam wątek jej dziecka i uber-kosmitów, którzy tak naprawdę zostali dodani ad hoc ze względu na ciąże aktorki. Wątek ten wprowadzono tylko po to, by wypisać dziecko z serialu i anulować ciążę bez wymiany aktorki. Niestety odbyło się to kosztem spójności meta-fabularnej, bo teraz na każdym kroku będziemy się spodziewać interwencji uber alienów od mgławicy i obeliska. To źle, bo zawsze wymusza to albo nierealistyczne, psujace linię serialową wyjścia z trudnych sytuacji albo zmusza do narzucania tego typu istotom jakichś dziwnych obostrzeżeń które zabraniają im interwencji za każdym razem. To nie Cienie i Vorloni, tylko kolejna wersja ascendatów/Q/whatever. I don't like this kind of crap.
Tak więc rozterki TJ nie są dla mnie interesujące, bo raczej nic z nich dla tej postaci nie wyniknie. Young już do dłuższego czasu zmierzał w tym kierunku, historia z dzieckiem pozwala tylko troszeczkę bardziej uwiarygodnić jego przemianę. Natomiast jeśli chodzi o TJ to postać nadal stoi w miejscu, choć dodano jej nieco kolorytu. Bardzo podobała mi się scena kiedy T-bag zostaje przez nią przystopowany. Mocny chwyt, szybka akcja i naturalnie wyglądający gest ręką, powstrzymujący żołnierza śpieszącego na pomoc. Krótkie, treściwe-i komunikatywne. Widz i T-bag już wiedzą, że TJ jest obecnie w fazie "Don't [cenzura!] with me, or I will [cenzura!] you up!".
A właśnie, T-bag. Pojawienie się tego aktora w SGU to imo-i chyba nie tylko imo-pomyłka. Jest zbyt charakterystyczny, łączymy go z rolą w prison breaku, gdzie stworzył niezapomnianą rolę. Teraz wszędzie, gdzie dostaje angaż żądają od niego tego samego-bycia T-bagiem tylko że udającym kogoś innego. Tak więc mieliśmy T-baga z supermocami w Heroes a teraz mamy T-baga w odległej galaktyce. Czekma na T-baga jako policjanta z Los Angeles, a potem seryjnego mordercę na którego poluje Dexter. W końcu pewnie skończy jako czarny charakter włamywacza w jakiejś komedii rodzinnej. po drodze zaliczy role nerona w kolejnej produkcji Ridleya Scotta, Cameron da mu rolę T-douchebaga w mundurze w kolejnym Avatarze i podłoży głos samemu sobie w Simpsonach. I za każdym razem będzie to T-bag.
Mimo tej monotonni facet, mimo że pokazał się parę razy jaka na razie na chwilkę to nieźle się pokazał. Zapadła mi w pamięć scena gdy ten wrażliwy Lucek zostaje olany przez Younga, a T-bag podchodzi do niego, opiera brodę na ramieniu i szepcze do ucha "I told you so". T-baggery factor: over 9000!
Kilka szczegółów zwraca uwagę. Brka promów w rzucie na Destiny czy na przykład komentarz "nie rozdzielamy się", będący antytezą sposobu w jaki tradycyjnie buduje się akcję i napięcie w takich sytuacjach. SGU ma taki zwyczaj, że robi sobie jaja z podobnych konwencji-raz subtelnie, a raz nie, raz żartem a raz serio. Tu mieliśmy to oraz komunikacyjny fail po spotkaniu aliena (pomijając już fakt, że ten zamiast zaatakować czy być zaatakowanym po prostu mdleje). Małe rzeczy, ale bardzo cieszą. Poprawiają jakość produkcji. No, ale niestety nadal zdarzają się inne "standardy" takie jak "chrzanić cliffa, wszystko ma wrócić do status quo sprzed cliffa" (vide 2x01).
Wątkiem który zaczyna być coraz istotniejszy jest Rush mostkujący. W sumie nie wiadomo, o co gościowi chodzi. Jego motywacje i cele są nadal nieznane. Na postać rzucono już nieco światła, ale obecne jego postępowanie wymaga pogłębienia tej wiedzy. Póki co jego postępowanie wydaje się irracjonalne w sumie, chyba że ma jakiś istotny, ukryty cel do którego od początku dąży ( a na to wygląda). W każdym razie jego decyzje stają się coraz bardziej kosztowne i niebezpieczne. Choć to dodaje serialowi smaczku. Zamiast ociekać mocą piątego żywiołu, miłości, załoga Destiny nie dogaduje się ze sobą i cały czas pozostaje w konflikcie. A przynajmniej Rush pozostaje w konflikcie i nieustannie kombinuje. Jego decyzja o odłączeniu statku jest nie tylko interesującym wyborem z punktu widzenia rozwoju postaci, ale fabuły w ogóle. Dlatego właśnie niejednoznaczne postacie kroczące własną drogą są tak interesujące i dlatego w sumie SGA było tak nudne-bo brakowało właśnie takich ludzi. Nieprzewidywalnych, grających w własną grę.
Niby tą rolę mieli spełniać arcy-przeciwnicy. Ale poza Toddem SGA nie dorobiło się nikogo takiego, swoistego "game -breakera". Micheal był jakąś karykaturą tegoż, pomyłką całkowitą. Koya poległ w śmieszny sposób, naukowiec który przeprowadził zamach stanu wśród Genii w ogóle zniknął, a reszta przeciwników była po prostu anonimową masą do ostrzału i odstrzału. Nie wywoływali żadnych emocji. W SG-1 było kilka "arcy" takich postaci, zwłaszcza Baal i Anubis, ale w sumie pojawiali się rzadko i cierpieli ze względu na epizodyczną konstrukcję sezonów. Tutaj zaś zewnętrzne zagrożenia nie są tak istotne-choć dodają dramatyzmu i tajemniczości-jak wewnętrzne. Jedynym villianem serialu póki co jest Rush. Tym bardziej interesującym, że to "jeden z naszych" i w sumie nie poddaje się jednoznacznej ocenie.
No właśnie, ta gra własna Rusha doprowadziła do tego, że Telford został sam na seedshipie pełnym alienów. Naturalnie można się spodziewać, że w kolejnych odcinkach zobaczymy w jaki sposób powróci on na Destiny, popychając nieco do przodu ten nowy wątek alienów ( i możliwe że łącząc go z poprzednim. Ale niekoniecznie-równie dobrze Destiny może wyskoczyć przy kolejnej planecie która okaże się planetą tych kosmitów i cały wątek sam się rozwiąże). W sumie jednak chciałbym zobaczyć, jak gościu po prostu jest w ten czy inny sposób usunięty z serialu-umierając lub wracając na Ziemię. Kradnie nieco czas innym postaciom i nie widzę dla niego większej roli. Bo albo on, albo Young. Pod koniec sezonu 1 postulowałem, że najlepiej by było gdyby Young zginął i Telford przejął po nim schedę. Wtedy ta postać miałaby sens. Ale w obecnej sytuacji nie ma. Więc zamiast kolejnego heroicznego powrotu wolałbym zobaczyć jak mu się to nie udaje i po wsze czasy jest lost in space, albo po prostu ginie. No ale jakoś w to wątpię. Raczej ma zakontraktowane dwa sezony i prędko się z nim nie rozstaniemy. Powróci tak czy inaczej.
Ogółem to naprawdę nieźle. Spokojnie odcinek zapracował na te 9. W sumie, według starej skali winien dostać 8,5 więc powinienem mu ostatecznie dać 8, ale to byłoby nie fair bo lepiej mi się go oglądało niż poprzedni, a tamten w końcu oceniłem na aż 8. Niestety decyzji tej zmienić nie mogę, bo powinienem wstawić 7 a 2x03 8. No ale stało się, byłem tak zniechęcony po 2x01 że tydzień temu mnie poniosło i dałem za wysoką ocenę. Nie wiem, chyba scena zabicia Raily'ego mnie tak rozochociła, bo była naprawdę dobra.
Tak więc temu odcinkowi muszę teraz konsekwentnie przyznać 9.
Jak na razie sezon 2 zapowiada się naprawdę interesująco, mimo faktu że-jak się zdaje-zmarnował potencjał Lucian na statku. Widocznie scenarzyści mają zupełnie inny pomysł na ich spożytkowanie. Zobaczymy, co z tego wyjdzie.
Winchell Chung
#11
Napisano 13.10.2010 - |21:19|
IMO znajdzie się prosty sposób na uratowanie Tellforda. Wystarczy znaleźć w "magazynie" jedne kompletne Wrota, przygotowane do wysyłki na planetę, a następnie podpiąć je do jakiegoś źródła zasilania. Może któraś z konsol może pełnić funkcję DHD? Albo okaże się, że bohaterowie wycofując się w pośpiechu zostawili na pokładzie handhelda kontrolującego kino. A jak wiadomo ten może też robić za przenośne DHD. Potem tylko szybko wybrać adres Destiny, dopóki ten jest w zasięgu. Nie sądzę, żeby wszystkie Wrota na pokładzie tej latającej fabryki były akurat montowane, gdy przytrafiła się awaria i nie było ani jednych kompletnych.
Obcy raczej nie są agresywni. Używają broni obezwładniającej, zareagowali przemocą dopiero na utratę zasilania (co zrozumiałe - ich statek nie jest w stanie się doładować podlatując do gwiazdy). Mogło im się nie spodobać to, że do jednego z nich strzelano. Jeśli nie chcą śmierci Tellforda (a taką mam nadzieję) to nie pozostaje zbyt wiele opcji - nie mogą sobie pozwolić, żeby biegał po statku, gdy oni "pójdą spać". Mogą wezwać innych ze swojego gatunku, żeby przylecieli i zabrali go, celem ustalenia kim dokładnie jest? A może są na tyle uprzejmi, że pomogą mu wrócić przez Wrota, pozbywając się kłopotu?
To z pewnością nie Furlingowie, raczej jakaś lokalna, mniej zaawansowana rasa. Furlingów - członków wielkiego przymierza raczej nie interesowałby stary zabytek Pradawnych. No chyba, że to grupa historyków.
#12
Napisano 13.10.2010 - |22:01|
W ostatnim odcinku Rush mial krew na rekach tu nie!
Rush ma wlasna agende i zgodnie z nia nic nie mowi, bo Young to [beeep], kazal by zawrocic destiny od razu, a to w tej chwili najglupszy pomysl.
#13
Napisano 13.10.2010 - |22:30|
Podsumowując bardzo pozytywnie i spokojnie dam 9/10. Oby tak dalej, a może serial się utrzyma
#14
Napisano 13.10.2010 - |23:26|
Dzięki za ten tekst dawno się tak nie ubawiłem najlepsza recenzja jaką czytałem od lat
pozdrawiam i czekam na kolejne teksty od ciebie
#15
Napisano 14.10.2010 - |02:01|
Odcinek dostaje 9, przede wszystkim za nies[beeep]e budowanie napięcia i fajnych ufoków.
EDIT: e tam, dałem 10. Zasłużyli sobie.
Użytkownik Badziew edytował ten post 14.10.2010 - |02:02|
#16
Napisano 14.10.2010 - |07:53|
#17
Napisano 14.10.2010 - |08:18|
Dlaczego.
Zeby nie dawać na wyrost. Kredyt zaufania sie skończył. Entuzjazm też.
Co było dobre:
- OBCY. doskonałe. I pomysł, i pokazanie. Pełno niedomówień, pełno pytań. Kim są? Dlaczego tam są? Dlaczego hibernują? Jak się tam dostali? Czy są dobrzy, czy źli? Co wiedzą?
- Połączenie statków. Doskonała scena. Niby klasyczna ale ... Przemyślany pomysł. Graficy sie napracowali. Nie połączyła sie kulka z kwadratem, tylko forma z formą i było widać, że obie stanowia całość.
- Telford. Wreszcie coś pożytecznego zrobił.
- Pierwszy kontakt w wykonaniu Scota.
Co było do bani...
- dale każdy sobie... Rush się nie zdradza. Young pije. Lucjanie chcą pomóc ale nikt ich nie chce.
- statek z wrotami tak ciasny, że robol ze skrzynką narzędziową sie nie przeciśnie.
Czego zabrakło:
Jakiejś nagłej akcji... Wszystko narastało aby ostatecznie para poszła w gwizdek... (Żadnej demolki, zadnego radykalnego rozwiązania.) Hasło Otworzymy wrota ... a ja już czułem ze i tak sie nie uda...
A szkoda mogłoby sie udać i w czasie przechodzenia ..ciach i mielibyśmy parę ofiar .. reszta znowu poczułaby sie odcięta. Obcy stali by się be... a tak Okaże sie ze Telford sie z nimi dogada.. i w ogóle to se będą grać w pokera na wrota.
Użytkownik czocher edytował ten post 14.10.2010 - |08:22|
#18
Napisano 14.10.2010 - |13:07|
Taa... Gadkę tego typu czytałem na tym forum dziesiątki, jeśli nie setki razy. Dno i wodorosty... Co to niby ma oznaczać? Ani to specjalnie trafne ani nic... Dziwi szczególnie, że większość userów na tym forum to serialożercy i powinni się już przyzwyczaić do tego, że serial w większości przypadków nie spełnia oczekiwań. Ja np. SG-1 i SGA poprowadziłbym zupełnie inaczej (obawiam się, że zrobiłby się z tego StarHammer), ale nie oczekuję, że twórcy odczytają moje myśli i oba te seriale oceniam całkiem pozytywnie, pomimo, że shitu w nich mnóstwo, rozwiązania w większości - Deus Ex Machina, a z technikaliami pod sam koniec nie można było dojść do porządku.Kredyt zaufania sie skończył. Entuzjazm też.
Kolego, mieszasz swoje chcenia i swoją wizję postaci do obiektywnej oceny. Obiektywna ocena polega między innymi na szukaniu braków, niedoróbek i innej maści buraków, a nie tym, że nie podoba mi się akurat, że akurat ktoś ma zaczesane włosy na prawo, a ja chciałbym, żeby miał/miała na lewo. Co jest do bani? Że Rush się nie zdradza? Nie żartuj... Rush jest paranoikiem (w znaczeniu medycznym a nie pejoratywnym). Ma taką a nie inną osobowość, lęki, etc., że zachowuje się właśnie tak a nie inaczej. Tak jest rysowany od samego początku serialu i ta konsekwencja to raczej plus a nie minus, pomimo, że np. chcielibyśmy, żeby wszyscy z głównej obsady byli kryształowo czyści, świecili przykładem i krzewili demokrację w odległych galaktykach. Podobnie Young. Co jest do bani w tym, że pije? Twórcy chcieli go przedstawić jako człowieka niestabilnego emocjonalnie i zakompleksionego. Alkohol jako środek rozładowujący emocje akurat do tej postaci całkiem nieźle pasuje. Lucjanie - dziwisz się? To nie Treki i poprzednie StarGate'y. Nie wystarczy, że się ładnie uśmiechną, żeby ich uznać za swoich.Co było do bani...
- dale każdy sobie... Rush się nie zdradza. Young pije. Lucjanie chcą pomóc ale nikt ich nie chce.
Trudno oczekiwać, żeby na automatycznym statku-fabryce mieli basen z trampoliną? Miejsca na takiej łajbie powinno być tylko tyle, żeby umożliwić serwis. Krótko mówiąc powinno być tak klaustrofobicznie jak było w tym odcinku.- statek z wrotami tak ciasny, że robol ze skrzynką narzędziową sie nie przeciśnie.
Oglądnij sobie Transformers - to dobry film dla ciebie - demolka idzie przez prawie trzy godziny.Czego zabrakło:
Jakiejś nagłej akcji... Wszystko narastało aby ostatecznie para poszła w gwizdek... (Żadnej demolki, zadnego radykalnego rozwiązania.)
Od razu każdy obcy musi być złym obcym, porywać członków drużyny i robić na nich eksperymenty... Bo to jest oczywiste, że treścią życia wszystkich obcych we wszechświecie jest porywanie ludzi i wszczepianie im implantów (BTW - jakby cię kiedyś porwali, to ponoć duża dawka spirytusu doustnie powoduje przepalenie implantów). A dobry obcy to martwy obcy. Raise shields... Attack pattern delta four... Phasers wide spread burst... Launch photon torpedos... 'Ka boom... Yeah... That's what I'm talking about...Obcy stali by się be... a tak Okaże sie ze Telford sie z nimi dogada.. i w ogóle to se będą grać w pokera na wrota.
@Sakramentos
"warlords" bardziej kojarzy mi się z Afryką niż z Talibami, więc skojarzenie wcale nie jest takie oczywiste.
BTW - obcy z tego odcinka jakoś tak skojarzyli mi się z Krewetkami z Dystryktu 9.
#19
Napisano 14.10.2010 - |16:33|
- muzyka zwłaszcza ta gdy mieli wielkie kłopoty, wiecie chyba które?
- obcy, bardzo pocieszni
- wolne tempo wydarzeń
- brak rozwałki i miliona wybuchów, jednak da się bez tego przeżyć
- brak wieśniaków
- brak replikatorów
- brak kilku jeszcze innych rzeczy
- dużo wrót, ba nawet cała fabryka
A tak w ogóle to witam wszystkich zgromadzonych na tym forum.
#20
Napisano 14.10.2010 - |16:42|
Poza tym-StarHammer? Ale który Może 40k "Zdrada jest nagrodą za tolerancję" "Mały umysł to czysty umysł" czy "pochwalony niech będzie umysł zbyt mały na zwątpienie".
@ czocher, masz trochę niewłaściwe podejście imo do oceniania odcinka. Nie chodzi o "metodologię" której braki wytknął ci graffi, ale o filozofię "teraz nie ma już żartów". Ostatecznym kryterium jest czy odcinek się podobał czy nie, nie zaś jakieś wyimaginowane oczekiwania w stosunku do kolejnych odcinków ( a przynajmniej nie na taką skalę by wstawiać 5 co jest słabą oceną-no chyba że naprawdę uważasz, że odcinek był do kitu że na taką zasłużył, ale z twojego wstępu to nie wynika) ale czy po prostu miło się przy nim spędziło czas. Czy był interesujący, dobrze zrobiony etc. Poza tym twoja filozofia oceniania zakłada chyba, że twórcy czytają akurat twoja opinię (co już jest niemożliwe) i po drugie, że od min. twoich ocen na forach internetowych zależy ich cykl produkcyjny i starania przekładające się bezpośrednio na jakość serialu. Co jest czystym absurdem. Nie można więc wstawiać 5 i oczekiwać, że po takiej reprymendzie serial się poprawi, to irracjonalne.
Poza tym jeśli już miało by się wstawiać oceny niskie po to, by robić miejsce na faktyczne wyróżnienie autentycznie dobrych odcinków, takich po których kapcie spadają, to należało tak robić od początku, przynajmniej od początku tego sezonu.
Nie miałbym problemów z zrozumieniem twojego toku myślenia gdybyś tak napisał przy 2x01 i wstawił 5. Ale obwieszczanie światu teraz zaostrzenia kryteriów oceniania-i do tego z użyciem takich słów-to chybiona myśl. No ale rób jak uważasz.
Użytkownik johnass edytował ten post 24.10.2011 - |14:17|
Winchell Chung
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych