Popieram inwego. Nie wiem, co i dlaczego, może puszczono jakiś sygnał podprogowy... Ale wiem, że pomimo tego, że powinienem zgnoić ten odcinek to... jakoś nie mogę. Ale żeby dawać mu 10/10... inwe, pogięło cię?!
Sprawnie zrobiony, az mnie zaskoczyli tym. Spodziewałem się, że będziemy latać po tej wiosze i strzelać się z głupimi Wraith, którzy nagle zapomnieli o swojej telepatii, nieziemskiej inteligencji, technologii i po prostu dadzą się w głupi sposób załatwić, mimo że mają supreme firepower w postaci tych froterek. A tu proszę, nagle nasi lądują na HSie i kurde, nawet jest long shot jego wnętrza...Ach...przypominają się czasy, gdy Wraith byli jakąś tajmenicą i człowiek w każdym odcinku dowiadywał się o nich czegoś nowego... Było, minęło i nie wróci.
Ogólnie wiec nie było źle, nastąpiło kilka przebłysków. Zdziwiłem się, że przez 5 minut scenarzystom udało się mnie nabrać i byłem przekonany, że dziadyga z rady wioski zdradził. Po raz pierwszy tez od daaawna wieśniacy nie byli tylko skaczącym tłem wypowiadającym głupie kwestie. Coś tam się w tej wiosce działo. No i tak jak już wspomniano-broń palna...zauważyliście te mapy kontynentów u burmistrza?
Co natomiast mi się totalnie nie podobało to... no dobrze, wieśniacy jak wieśniacy, ale ileż można pokazywać ich w ten sam sposób? Nie wiem, nie mogliby być to raz wieśniacy a'la kultury wschodu lub afrykańskie? Nie można się trochę wysilić, zbudować coś innego? To właśnie było dobre w SG-1, że pomimo wieśniakowania wieśniacy mieli swój charakter (w 9 i 10 sezonie nagle teleportowali się do Pegaza, bo różnorodność zniknęła jak sen złoty). Na miejscu twórców SGA coś bym z tym zrobił. To dużo wysiłku ani kasy nie wymaga, a byłoby miłym akcentem.
No i to pojawienie się wraith na początku...oh, yeah, sure. W wiosce pojawiają się najbardziej przerażające kreatury tej galaktyki, postrach wszystkich ludzi, demony z opowieści wysysające życie... A ci sobie stoją, robią achy i ochy, tyko na początku jakaś baba krzyknęła i to wszystko. Co za głupota. Wszyscy powinni spierdzielać czym prędzej gdzie pieprz rośnie, a Wraith powinni wysłać jakichś czcicieli by nawiązali pierwszy kontakt.
No, potem wyłączyłem już myślenie, więc nie przeszkadzał mi stormtrooper syndorme ( a to ciekawe, bo pomyślałem o tym samym widząc te karygodne pudła...Ale dla sprawiedliwości należy wspomnieć, że żaden Dart nie padł od kuli, a Ronon nie trafił ani jednego z nich).
Do plusów dodam, że ta końcówka-Sheppard w ostatniej sekundzie skaczący przez wrota-nawet mi podniosła adrenalinę, choć generalnie jestem odporny na tego typu chwyty. A tu prosze ^^
Czy mi się wydaje, czy w odcinku o zombiakach ( i paru innych) była użyta ta sama dekoracja(wieś) Chyba naprawdę obcięli im budżet.
No cóż, wiosek to chyba maja troche więcej-wiesz, przesuwają ścianę tu i tam, walną kuźnię raz tu a raz tam, pożyczą coś z innego planu...Chyba mają z trzy czy cztery takie wiochy i nimi żonglują. Ale faktycznie-ta chyba to ta sama, co w odcinku z potworkami.
6. Nie udalo sie uratowac z lapsk Wraith pierwszej grupy uchodzcow - na Shepperd'dzie i spolce nie zrobilo to najmniejszego wrazenia, nie bylo o tym nawet wspomniane.
Ke? Nie wiem jak oglądałem ten odcinek...ale tego nie zauważyłem.
Jakos nie bylo widac rozterek moralnych przywodcy wioski, kiedy posylal swojego (bylego) doradce w pulapke, ani u Shepperd'a, kiedy zabil ludzi w kopalni z zimna krwia.
Nie, tu się nie zgadzam-gdy Sheppard wysadził kopalnię, na twarzy tego przywódcy malowało się wiele. Nie musiał nic mówić, by to przekazać.
Czy na prawde tak trudno jest zrobic porzadny odcinek nie angazujac do tego Asgardu, Replikatorow albo Pradawnych.
Wydaje się, że ekipa SGA jest do tego organicznie niezdolna i nawet przestałem od nich czegoś takiegp oczekiwać. W SG-1 można było wpaść na planetę i przeżyć ciekawą przygodę, a w Pegazie spotykamy jakichś randomów i najwyżej z wizytą wpadną Wraith. No cóż, taki urok tej galaktyki i tego serialu. Trochę szkoda.
7/10
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung