Najlepszy sezon Sci -fi? Kurcze to będzie problem, bo każdy ma swoje zdanie. Od czasu, gdy sięgnąłem po filmy moje zdania się zmieniały. Najpierw najlepszy był oczywiście SG1 ale potem się to zmieniało. Przyszedł czas na Farscape, Takena, Czy wreszcie na B5. No, a po drodze pojawiły się Night Stalker, Surface czy Threshold. Niezła zmiana gustów i upodobań
. Ale jak to już ktoś powiedział, boję się czytelnika jednej książki, tak ja też uważam, widząc po sobie, że boję się widza oglądającego jeden sierial :/ .
Nie potrawię powiedzieć, który z seriali jest najlepszy, bo to zależy od tego, w jakiej kategorii by się go oceniało: efekty, gra aktorów, atmosfera, czy też uniwersum jakie tworzy. Każdy z wielosezonowych seriali ma swoje wady i pozytywy. Ale pomijając te wszystkie rozważania, a może wbrew nim chyba postawię na dwa: jeden, który niestety został wykasowany po kilku odcinkach: Night Stalker - za całą otokę psychologiczną człowieka - w stanie zagożenia i strachu. Chyba przez to, że jakoś jest mi wiele wątków z tego sierialu bliskie to na niego stawiałem bardzo mocno. Wydaje mi się, że był to zamysł i początek na mocne kino SF. A drugi - już po zakończeniu sezonów i uniwersum - to B5. Za całość. To, co zostało stworzone, nie tylko w 5 sezonach, ale też w Krucjacie i filmach - jest piękną całościową koncepcją świata i wizji przyszłości. Farscape, który też tworzy swoje uniwersum, jednak ma wiele braków i jest, jak dla mnie pewną wizją świata zbyt oddalonego od człowieka.
B5 posiada wiele ciekawych rzeczy: polityka, religie, ewolucje w poglądach, uniwersalizm, wojny i taktyki, strategie bliskie ludziom. Pewnie jeszcze parę rzeczy by wyciągnął, ale niech na razie tyle wystarczy.