Muzyka
#161
Napisano 07.09.2005 - |23:33|
Co do samego koncertu - oglądałem transmisję TV (nie mogłem być na koncercie, wyjeżdżałem na następny dzień do Austrii). Koncert był dobry ale jesli ktoś oglądał Jarre in China to muzyka właściwie powtarzała się. Jarre nie zaryzykował zupełnie nowej muzyki (nie liczę Murów, średnio udanych), a szkoda, bo mógł uraczyć Polaków czymś specjalnym. Poszedł raczej w sentymentalne wspomnienia (muzyka stara plus wspomnienia Solidarności i czasów minionych, które większość Was zna tylko z opowiadań i filmu Miś). No i tony fajerwerków, światła, lasery , bajery. Mnie zaś przy okazji przypomniał się znacznie lepszy koncert - 1983, grupa Tangerine Dream, koncerty na polskiej trasie. Może nie było takich efektów , ale muzyka o wiele lepsza. Kto nie zna, niech poslucha płyty POLAND Tangerine Dream. Ta grupa jest o wiele bardziej związana z Polską niż Jarre. To oni byli u nas w zimie 1983, w tym ponurym czasie.
Rayden
He is my Shield and my Force. "
#163
Napisano 18.09.2005 - |19:02|
Polecam Jarre'a, choć jak na jego możliwości - to był średni koncercik. Miałem nadzieję na coś ciekawszego i lepiej przygotowanego - wydaje mi się, że facet poszedł raczej na łatwiznę. W porównaniu do koncertu w Egipcie, Chinach czy Londynie - to niewielka impreza.
Ale chyba bardziej polecam Vangelisa. Jest ciekawszy, choć nigdy nie zrobił koncertu. Szkoda, bo może to tez by było fajne. W każdym razie gość zrobił muzę do wielu wspaniałych filmów: Łowca Androidów, Bounty, 1492, Rydwany ognia (Oskar), Antarktyka (nominacja) a ostatnio do Aleksandra.
A z tego samego gatunku z Japonii - Kitaro. Wielka indywidualność muzyki elektronicznej. Zrobił oprawę do serialu - Jedwabny szlak oraz głośnego filmu - jeśli dobrze pamiętam - Niebo i Piekło - o Wietnamie.
Użytkownik jack edytował ten post 18.09.2005 - |19:06|
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#164
Napisano 08.01.2006 - |22:37|
lubie też pop,techno,trance
Użytkownik Obi edytował ten post 09.01.2006 - |12:17|
#165
Napisano 24.01.2006 - |11:01|
Hip hop.... wnerwia mnie slownictwo i w wiekszosci brak okresloneog tamtu/przeslania xP
#166
Napisano 11.02.2006 - |13:38|
Miecz jest duszą samuraja.
Jeżeli kto o nim zapomni lub utraci go
nie będzie mu odpuszczone.
Shogun Tokugawa Ieyasu
#167
Napisano 11.02.2006 - |14:03|
Ale jako metalowiec nie czuję sie zobowiązany do słuchania tylko i wyłącznie metalu, dlatego podkreślam też moje zamiłowanie do przedwojennego jazzu, bluesa, R&B (nie mam tu na myśli jakiegoś destiny czajld, czy coś ale np.: Ray Charles, Chuck Berry itp.), rock and rolla, heavy, hard i punk rocka no i oczywiście muzyki poważnej od epoki oświecenia wzwyż.
Edit: No a teraz słucham sobie kultowego, legendarnego wręcz soundtracku do "Blues Brothers". Rawhide!!!!!!!!
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 11.02.2006 - |14:17|
BSG s04e10 - "Oh, Earth...hmm we got frakked out"
#168
Napisano 11.02.2006 - |20:11|
W dużej mierze jednak słucham muzy z rodzaju CCM - czyli muzyki z przesłaniem chrześcijańskim.
My tylko decydujemy, jak wykorzystać dany nam czas"
Gandalf - Drużyna Pierścienia
#169
Napisano 11.02.2006 - |21:44|
Z innych gatunków lubię muzykę filmową - Zimmera, WIlliamsa, Shore'a, cięższą muzykę poważną - Wagnera, ale chętnie słucham też popu, dam się namówić na italo - pod warunkiem, że jest energetyzujące
Inni iulubieńcy - OMD, Depeche Mode, Dead Can Dance - może i mieszanka, ale na mnie zdrowo działa.
Ostatnio dostałam w prezencie całą możliwą dyskografię Enyi z bootlegami i różnymi śmiesznymi adaptacjami - też chętnie słucham, choć się odrobinę rozmaślam.
No i nieustająco - muza do gier. Morrowind, Balldur's Gate, stare kawałki amigowe
Miecz jest duszą samuraja.
Jeżeli kto o nim zapomni lub utraci go
nie będzie mu odpuszczone.
Shogun Tokugawa Ieyasu
#170
Napisano 13.02.2006 - |18:35|
Genesis
#171
Napisano 15.04.2006 - |11:47|
#172
Napisano 01.02.2007 - |12:46|
#173
Napisano 13.01.2008 - |12:35|
#174
Napisano 13.01.2008 - |15:40|
#175
Napisano 13.01.2008 - |20:37|
#176
Napisano 14.01.2008 - |20:17|
Nie byłem w spodku,ale z opowieści wiem iż było nieziemsko.Mam nadzieję,że Torwar dopisze bo jest to chyba jego pierwszy raz kiedy gości taką ekipę !! Ciekaw jestem kto będzie rozgrzewał atmosferę ? A jeszcze w tym roku...Metallica !!! Poza tym 16 stycznia gra w stodole skandynawski Within Temptation
Oto rozpiska KoRncertu za stronką KoRnZone:
Wejście od: 18:00
Flyleaf: 19:15 - 19:45
Deathstars 20:05 - 20:50
KoRn - 21:20 - 23:00
PS. Zazdroszczę Ci MacGyver. Na pewno będzie wspaniale. KoRn to od lat moja ukochana kapela. Zdradziłem dla niej Metallicę, która zrobiła się strasznie leniwa. Na koncertach wypadają wspaniale, ale mogliby wreszcie nagrać jakąś sensowną płytę. Od poprzedniego koncertu nic sie nie zmieniło w ich dorobku. Zresztą o St. Anger nie chcę się wypowiadać. Każdy ma swój gust, ale moim zdaniem Metallica zbłądziła i poszła w zupełnie złym kierunku. Wolałbym, żeby kontynuowali linię Load i ReLoad, czyli ostatnich sensownych produkcji (coverów i S&M nie liczę bo to było odgrzewanie starych kotletów, chociaż całkiem udane), bo o nowym Masterze... już nie marzę. Zobaczymy co wypichcą po tych 4 latach. Liczę, że wrócą w dobrym stylu.
KoRn to co innego. Wciąż coś wypuszcza i ewoluuje. Można się sprzeczać, która płyta lepsza, która gorsza. Ja kocham wszystkie, ale jak mówiłem każdy ma swój gust
#177
Napisano 19.01.2008 - |14:40|
Koncert za 3 tygodnie i to mnie w tym momencie interesuje.Oby Davies i Fieldy dali czadu,bo inaczej będzie źle Teraz my chłopaki z mazowsza pokażemy jak się bawić potrafimy Ooouuu Yeeaah
P.S. Co do Metalliki to nie chciałbym jej oceniać pochopnie po płycie St Anger (choć od niej zaczeła się tak naprawdę moja przygoda z tą kapelą).Już niedługo ich nowa płyta.Jeśli się sprawdzi i będzie taka jak za ich najlepszych lat(czyli tych ponad 20 lat pracy)tzn.iż St Anger była tylko wypadkiem przy pracy
#178
Napisano 19.01.2008 - |15:56|
#179
Napisano 20.01.2008 - |09:42|
Znany z zespołu OTEP gitarzysta Rob Patterson zastąpi Jamesa "Munk'ego" Shaffera na pozostałych koncertach z europejskiego tournée grupy Korn.Występował on już z zespołem Jonathana Davisa w trakcie trasy Family Values 2006.Przypomnijmy, że kilka dni temu Munky opuścił kolegów z Korn i wrócił do USA. Przyczyną wyjazdu były względy "rodzinne i osobiste".
W tej sytuacji obok Davisa i Pattersona na scenie będzie można zobaczyć basistę Reginalda "Fieldy'ego" Arvizu, gitarzystę Shane'a Gibsona i perkusistę Raya Luziera.
Europejska trasa koncertowa Korn rozpoczęła się 13 stycznia w Dublinie. W jej trakcie amerykański zespół ponownie odwiedzi Polskę. Koncert odbędzie się 13 lutego na warszawskim Torwarze. Bilety na warszawski koncert, zarówno na miejsca siedzące jak i stojące, dostępne są w cenie 99 złotych.
Po tournée Korn zamierza zrobić sobie kilkumiesięczną przerwę, którą przeznaczy na prace nad kolejną płytą studyjną. Ostatnie dzieło Amerykanów, "Untitled", ukazało się pod koniec lipca 2007 roku.
#180
Napisano 14.02.2008 - |10:59|
13 luty roku 2008, godzina 17:45 i tłumy pod torwarem oczekujące na otwarcie bramek.Przy wejściu plakaty promujące koncerty m.in. Iron Maiden i Anny Rihh,czyli Rihann'y Miałem polewę z tego na maksa mimo tego iż z samego rana przyatakowała mnie grypa.Głowa mi pękała maksymalnie,kasłałem jakbym miał płuca wypluć,no ale nie mogło mnie to zatrzymać przed pójściem na koncert Tak więc wracamy do koncertu.Mam duże zastrzeżenia do systemu w jaki wpuszczano na torwar.Z tego co mówili mi koledzy, którzy byli na Korn'ie w Katowicach zrobiono to lepiej.Jednak o 18:40 byliśmy już w środku Koncert zaczynał się o 19:00 i na pierwszy ogień puścili formację Deathstars bodajże ze skandynawii.Totalna porażka.Wokalista był parodią Marylin Manson'a i Wiśniewskiego w jednym.Gitarzysta tylko wskakiwał na jakiś podest i skakał na scenę,choć jeden skok z jakichś 4 metrów przyprawił go o oklaski Niestety nagłośnienie tego supportu było liche.Praktycznie nic nie było słuchać.Na szczęście po pół godziny gry zeszli ze sceny.Następnie o 20:00 pojawiła się formacja Flyleaf pod przewodnictwem jakiejś kobiety.Głos miała straszny i szczerze powiedziawszy występ tego zespołu jakoś specjalnie mnie nie zachwycił.
20:45 i pół godzinna przerwa.Wykorzystałem ten czas na przemieszczenie się bliżej sceny W między czasie zemdlała dziewczyna i zanim ratownicy z trybun usłyszeli głosy pomocy zdążyli ją wynieść do głównego holu.Dla pomocy medycznej gromkie brawa,gdyż bardziej byli zajęci rozmową niż ratowaniem ludzi :] Zbliżała się 21:15 i w międzyczasie 2 gości powinno dostać ostry wpi.....w tym jedna łysa pała.Nie chcę nawet rozwodzić się na ten temat,bo dwóch idiotów nie zepsuje mi koncertu.
Nastała 21:15 !!! Zielone światła,Right Now i Davies przy mikrofonie !!! Myślałem,że skończę jak ta dziewczyna.Zacząłem się dusić i kasłać.To mógł być koniec mojej zabawy,ale udało się mi się w końcu opanować Wytrzymałem w tłumie 20 minut i musiałem zasiąść na trybunach.Plecy mi wysiadły,a chorobie dałem za wygraną.Davies śpiewał na swoim przyzwoitym poziomie,tylko Fieldy coś nie był skłonny do dania czadu.Ogólnie zagrali kilka starych dobrych kawałków z Freak On A Leash,Blind i Got The Life na czele oraz kilka nowszych kawałków jak Evolution,czy Kiss.Zabawa była przednia,choć jak popatrzyłem z trybun to mogło by być trochę więcej publiki.
Jak na koncert na Torwarze byłem zadowolony,tylko szkoda że choroba zepsuła mi dobrą zabawę
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych