A mi się wydaje, że "Others" są tylko jedni, to jakaś grupa naukowców która ostała się na wyspie po tym całym 'wypadku' i próbuje kontynuować "projekt", czymkolwiek jest, w ograniczonej i zmodyfikowanej sytuacją formie. Michael mógł mówić prawdę twierdząc, że 'tamci' mieszkają w szałasach i tipi naokoło jakiegoś bunkra - ten cały 'incydent' mógł być jakąś większą rozp***duchą która wyeliminowała w jakiś sposób z użytku większość stacji na wyspie. Może to była nawet ta tajemnicza choroba (komuś się wymskła fiolka z wirusem alboco...)W Swanie siedział dalej nieświadomy niczego Kelvin (jeszcze nie było tam Desmonda) z nieznanym bliżej partnerem, może zamknięci przez te stalowe ściany, choć pamiętam oczywiście, że napis "kwarantanna" na wysadzonej klapie "Swan'a" znajdował się od
wewnątrz .
Wszyscy inni zebrali się więc przy jakimś w miarę bezpiecznym, działającym bunkrze z dostępem do przystani.
Może nawet tam właśnie jest ta cała miejscówka, do której mieli odpływać zmiennicy z "Pearl", może w pobliżu wcale nie ma innej wyspy a prom kursował tylko wzdłuż brzegu, żeby nie musieli drałować klika godzin po dżungli (w której prowadzono też eksperymenty z pogodą, co dodatkowo zniechęca do długich spacerów, a załoga miała być z założenia raczej wypoczęta zaczynając swoją zmianę)
W bunkrze dla wszystkich miejsca nie styka, pozatym trzeba gdzieś kontynuować badania, a pod daszkiem z brezentu to nie zawsze wychodzi, więc zrobili sobie dookoła obóz z tego co było pod ręką, może nawet dostali jakiś zrzucik z namiotami. Nikt nie myślał o jakiejś ewakuacji czy zwijaniu interesu, bo całość przeprowadzonych do 'wypadku' badań jest zbyt ważna (albo za dużo kasy w to wpakowali żeby się po jednej wpadce wycofywać). Stąd kontynuowane zrzuty żywności - zakładam, że nadlatują raczej z dalszych okolic niż jakaś sąsiednia wyspa.
Być może ta bardziej obdarta część "othersów" to nie naukowcy a ich obiekty badań, wierzące w jedyną słuszną prawdę serwowaną im od dziecka przez zarząd tego interesu. To oni mogą właśnie zasiedlać te tipi i szałasy podczas gdy bunkier oblegają resztki naukowców.
Dojścia do tego miejsca osobom niepowołanym dodatkowo broni będąca wynikiem wcześniejszych badań i wciąż działająca zapora w postaci czarnych dymków i tej łańcuchowej maszynerii która zabiła pilota (swoją drogą ciekawe czemu tak od razu zrobili z niego tatar, czyżby za dużo wiedział?), więc dyskrecja zapewniona.
Michael był im potrzebny tak samo jak oni jemu więc został wpuszczony w odpowiedniej chwili, po czym zmielono mu mózg i odesłano
nazad żeby wydostał Henia i w miarę możliwości wysiekał kilku "złych ludzi". Ana Lucifer była 'zła", zabiła Goodwina (zapewne był wśród "Others" jakąś ważniejszą szychą) i jeszcze jakąś anonimową sztukę, mało nieistotnego wyrobnika na naukowym poletku Dharmy.
Libby była ta 'dobra', może miała coś wspólnego z "othersami" i stąd to przerażenie na twarzy Michaela po tym jak ją z rozpędu kropnął. Jeszcze bardziej wydygał jak zobaczył, że nie do końca ją zabił, ale to już inna sprawa.
Myślę też, że "?" na mapie Locka i "Pearl" to jedno i to samo miejsce. Ekipa z ogona nie szła przecież środkiem wyspy, zasuwali wzdłuż brzegu zeby nie wejść na "Dark Territory" 'othersów', dlatego zeszło im kilka dni zanim doszli do "Swan'a". Droga od "Swan'a" do "Pearl" jest krótsza, bo wali się środkiem dżungli i nie włazi się tam gdzie 'nie wolno', nie trzeba iść zygzakami. Osoba lub osoby które rysowały mapę na stalowej przegrodzie w "Swan'ie" musiały wcześniej widzieć to miejsce z góry, tak samo jak Eko.
Ta sama mapa jest na tyle kiepsko opisana, że najwyraźniej osoby siedzące w "Swan'ie" nie miały możliwości kontaktu z załogami pozostałych bunkrów i nie miały pojęcia co może kryć się pod znakiem "?".
Wychodzić ze "Swan'a" na pewno musieli, choćby po to, żeby odebrać kolejny zrzut, a zwykła ludzka ciekawość na pewno kazała im się nieco lepiej rozejrzeć po okolicy, tym bardziej, że dostali minimum informacji na temat tego co tu własciwie robią.
Użytkownik johnass edytował ten post 24.10.2011 - |14:25|