Ja wlasnie po to ogladam SG-1 bo tu jest humor, specyficzny, czasem glupkowaty, ale pozwala mi on na chwile oderwanie sie z szarej rzeczywistosci. Mnie tam te wszystkie konflikty Goaul i Ori to byly tylko przy okazji, aby bylo z czego sie smiac i dobrze bawic, bo ogladajac takie odcinki szczeze to mi nie zalezy czy oni pokanaj Ori za 2 sezony czy moze za 5 sezonow NIE ISTOTNE wazne zeby dobrze sie bawic, a ja przy "200" bawilem sie doskonale.
I jeszcze klka slow do tych wszystkich malkontentow co im sie nie podobal ten odcinek bo cos tam. Jestescie skazeni Battlestar Galactica. Nie ma sprawy BSG jest swietnym serialem i tez go uwielbiam, ale SG-1 chyba nigdy nie pretendowal do bycia jakims tam wyznacznikiem tego czym powinno byc sci-fi, to wogule inna klasa ja bym SG-1 porownywal wlasnie z Farscape(tez byly tam jaja ze boki zrywac), choc nie wiem czy ktos staral sie porownac SG-1 do BSG bo wszystkich postow w temacie nie przeczytalem. Tak czy inaczje zaowazylem pewna prawidlowosc, a mianowicie ludzie ogladajacy SG-1 dziel sie na 2 podstawowe grupy:
- tych co ogladaja SG-1 i im sie podoba czy to ma lepsze czy gorsze chwile, nie wnikaja az tak mocno w glowny watek fabularny serialu, oczywiscie on jest wazny ale jakos nie uzalezniaja tego czy serial im sie podoba wtedy gdy fabula szybko sie rozwija itd. wazne jest ogladanie swojch ulubionych postaci(tym co wierniejszym fanom napewno w oko wpadaj te wszystkie niuansy: Vala z Danielem ich relacje i ogulnie jaja z tym zwiazane, kwesti z Jaffa(nie pamietam odcinku ale to bylo jak Tealc chcial zabic Tanitha(tego co zabil laske Teal'ca) a O'neill mowi tu chodzi "[...] jaffa vangance thing [...]" i ja mialem ubaw jak to uslyszalem).
- tych co nagle sie obudzili ze SG-1 nie spelnie ich oczekiwan, naogladali sie tych nowych powstalych po BSG serialow gdzie wszystko jest "prawdopodobne" do bolu, a w kazdym odcinku fabula musi sie posunac do przodu. Tylko ciekawi mnie jedna rzecz(przyczepie sie do BSG) przeciez ma powstac spin-off BSG Caprica ktory ma byc "telenowela" w realiach BSG. Tu chyba jest wlasnie pies pogrzebany jesli chodzi o SG-1. Powinien byc jeszcze jeden serial w realich Stargate ktory by byl ograbiony z tego niecnego humoru ktory psuje ogladanie fabuly, tylko akcja i tyle.
PS: tak prosze mozecie sobie po mnie pojezdzic, powiedziec ze jestem fanboyem Stargate(bo chyba jestem) niech wam bedzie, niech wszycy narzekacze dadza teraz upust swojej fantazji.
PS2: przepraszam za ortografy, interpunkcje i pozjadane koncowki wyrazow, jesli komus wypala to oczy niech powie a przepuszcze to przez Worda.
PS3: SGTokar, genialny post gratuluje, wychodzi na to ze obaj jestesmy fanboiami Stargate :P
Użytkownik SiLenT edytował ten post 03.10.2006 - |15:26|