Skocz do zawartości

Zdjęcie

Avatar (2009)


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
208 odpowiedzi w tym temacie

#161 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 22.01.2010 - |12:12|

Boleck, oskarżono mnie już tutaj o bycie na siłę innym. Bo jak wszystkim (powiedzmy 85%) się podoba, to ja powiem inaczej by się wybić. Srsly, próbuje mi się udowodnić, że film mi się tak naprawdę podobał, tylko że lubię trollować.

Z 1900? 30 lat temu mówiono, że o tej porze będziemy już mieszkać na Marsie. To jest akurat argument za moją tezą.
Ludzie sto lat temu mieli kretyńskie wyobrażenie o naszych czasach, dlaczego więc my mamy mieć inne o przyszłości odległej o sto lat?

Nie, to jest argument przeciw, ponieważ umieszczałem go w kontekście poprzednich stron. Zauważyłem wtedy że nie podejmowanie prób jakiegoś "ufuturystycznienia" ubioru sprawia, że już na starcie Avcia jest łatwo wyśmiać i już na starcie podpada on pod paleofuture, a wiec kretyńskie wizje przyszłości. Nie chodzi o to, by przewidzieć trafnie rozwój mody, tylko by stworzyć wrażenie w czasie oglądania filmu, że mamy do czynienia z ubraniami z przyszłości. Avatar tego nie zrobił i przez to wygląda to śmiesznie-tak jakby nic się nie zmieniło przez sto lat. Sensu tej decyzji nie do końca rozumiem ale nie jest to taka przeszkadzajka by sama z siebie zrujnować wrażenia.

Jeśli możesz, podaj trochę filmów, w których ten pomysł eksploatowano. I gdzie ten pomysł uznano za głupi (w SF). I dlaczego jest nie do obrony (w SF). I jakie są te inne sposoby wprowadzania alienów bardzo do nas podobnych.

Kolego, wystarczy pójść do księgarni i zakupić jakąś niezła książkę SF. Nie będzie tam teorii panspermii, zaręczam. Za to może być, jak u Strossa, założenie że rozwój technologii ogólnie dąży do osobliwości i zepchnięcia swoich kreatorów na dalszy plan, zaś natura rzeczywistości w której prawdziwą jest teoria funkcjonalizmu sprawia, że każdy może stać się każdym, nawet kosmita człowiekiem a człowiek kosmitą, zaś komunikacja to banał. Natomiast jeśli chcesz zapytać o panspermię i jej ocenę do zajrzyj najlepiej na jakieś forum autorów SF, np. sfrec.arts i zdaj pytanie lub poszukaj wątków. Nie zaprzeczam, że można to twórczo przetworzyć, ale nie spotkałem się jeszcze z pomysłem, by życie mogło się samo rozprzestrzenić między gwiazdami,a przecież to sugerujesz. I 4 lata świetlne to NIE jest blisko w takim scenariuszu, więc życie na Pandorze i Ziemi MUSI być całkowicie inne, mimo że mogłoby pochodzić z tego samego źródła, a już na pewno nie ma prawa tam być Na'vi-którzy tak przy okazji są jedynymi stworzeniami na Pandorze dwunożnymi, podczas gdy reszta ma n-kończyn i nigdy mniej niż 4-6 (podczas gdy na Ziemi masz multum takich stworzeń).

Jeśli natomiast pytasz o filmy, to ja tutaj wykrzykuję "aha! mamy grób psa!" bo właśnie o to chodzi: kino jest niesamowicie wręcz zapóźnione w stosunku do pisanego SF. W latach 40-tych XX wieku pisano ciekawsze i oryginalniejsze powieści SF niż dziś kręci się filmy. Film jest innym medium więc rządzi się trochę innymi prawami, ale nie da się nie zauważyć, że pod względem oryginalności, płodności i ciekawości jest daleko w tyle za literaturą. Przetwarza rzeczy które były odkryciem i powiewem świeżości 50 lat temu. poza tym film domaga się widowiskowości, prostoty i tego, by go można było łatwo sprzedać milionom, stąd jego ogólna niska wartość w oczach wyjadaczy SF (mogą się oni jednak nadal świetnie na nich bawić, nie ma tu sprzeczności).
powstał nawet pewien kanon "filmowości SF" do którego należy słynny już dźwięk w próżni czy angielski na każdej planecie (Avatar nie jest tu inny) i z tym nawet ludziom nie chce się już dyskutować. Wielu twierdzi, że filmy i seriale SF to już właściwie odrębny gatunek nic z literaturą SF nie mający wspólnego (przeginają IMO z tą opinią), i nazywają to to Hollywood SF. Ponieważ mam do pewnego stopnia podobne zdanie, a uważam że nie ma już wymówek dla filmowców dlaczego idą na skróty (kiedyś nie było takich możliwości więc ich można było rozumieć). A ja tymczasem mam już dość tych wszystkich bzdurek i traktowania SF jako miejsca gdzie można walnąć efekta, epickość i wielką bitwę na końcu wiedząc, że tłuszczy się to spodoba. Mam dość filmu SF jako podgatunku rządzącego się jakimiś z tyłka wyssanymi prawidłami (patrz: odcinek 200 SG-1, gdzie Martin tłumaczy co przyciąga widzów) i chciałbym, by nadrobił stracone dekady i opowiedział wreszcie jakąś dobra historię. Jak sam nie jest w stanie, to niech po prostu weźmie na tapetę jakąś książkę i ją na ekranie odtworzy.

Ponieważ wychodzę z tej pozycji od dłuższego czasu jestem krytyczny wobec filmów i seriali. Kiedyś usiadłem przed kompem i przez Wikipedię postanowiłem znaleźć wszystkie filmy SF które mi umknęły w oglądaniu, bo sądziłem że co jak co, ale od momentu wynalezienia CG po prostu MUSIAŁ być wysyp historii i na pewno coś przegapiłem. Okazało się, że nie - filmów jest kilkanaście, seriali jedna czwarta tego z czego połowa to szmira, a reszta w różny sposób podpada pod "Hollywood SF". Z z grozą stwierdziłem, że w trakcie całego rozwoju kinematografii były może z trzy tytuły które warto obejrzeć, co miłą konstatacją nie jest.

I Avatar zamiast ten trend zmienić, to w niego wpada. Bo go oglądać ze względu na coś innego niż "to jest 3D, wielkie wydarzenie, James Cameron, 400 milionów dolarów, widowiskowość, seksi aliens" jest niemożliwością (no jeszcze można traktować to jako archetypową baśń z instrumentarium SF, wtedy nagle zaczyna to wszystko wyglądać bardzo miło i fajnie ale ja nie poszedłem do kina, by obejrzeć baśń. Nie ogarniam też ludzi którzy każą mi znajdywać w sobie jakąś niedorozwiniętą, głupią cząstkę która potrafiłaby się tym tworem cieszyć, aka dziecko. Tak, wiemy, ciężko się żyje. Tak, jest do bani że trzeba pracować. Tak, ja też muszę płacić rachunki i nie, nie mam bezproblemowego życia. GET. OVER. IT. Nie mam zamiaru upośledzać się dla czyjejś przyjemności by mógł ze mnie trzepać kasę).

Pisałbyś peany na cześć SF w Avatarze, gdyby się okazało, że owa istota pokrywająca Pandorę stworzyła w tym krótkim czasie, w jakim byli tam ludzie, w pełni wykształcony, inteligentny gatunek, z wszystkimi zwyczajami itp.? A strzał przebijających pancerze w filmie nie widziałem.

Moja wypowiedź implikuje, że inaczej by to w takim scenariuszu wyglądało tak więc proszę nie strugać mi tu figurki mnie przedstawiającej w stroju przygłupa.

A dlaczego miało się wkurzyć na początku? I za co? A może właśnie liczyło, że uda się jakoś z ludźmi skontaktować? Nie tego chciałeś?

Krótko i zwieźle: nie.

Z ciekawości: jakie to są przykładowo te błędy dotychczasowych filmów SF (w odniesieniu do Avatara oczywiście) i błędy logiczne, o których pisałeś wyżej?

Nie ma powodu by mnożyć byty nad potrzebę, chłoń: http://tvtropes.org/...php/Film/Avatar

Trzeba się wczytać. Jest KUPA niedorzeczności. Ale wracając do pytania " a gdzie to już było" (bo obiecałem że znajdę):

1. Poul Anderson's story "Call Me Joe" involves a handicapped Earthman porting his consciousness into a blue avatar on the primitive surface of Jupiter.


2. Minus the avatar (and the coloring of the aliens) the plot is identical to Ursula K Le Guin's The Word for World is Forest, right down the General Ripper Big Bad. Except for the bit where The Word for World is Forest was culturally rich and morally complex, of course.

3. Earth itself is dying? The moon's atmosphere and plants are poisonous to humans? Colonists divided between a green/diplomatic faction and a corporate/militaristic faction? Everything is trying to kill you? The story is SET in the Alpha Centauri system? The vegetation is actually a moon-wide neural net that coordinates the attacks of the indiginous life forms? It's practically Sid Meier's Alpha Centauri: The Movie. (Albeit with hot blue alien catgirls rather than mindraping parasitic worms).

4. The Last Samurai IN SPACE!

5. In other words, it uses an archetypical, arguably cliched story, one used in other prominent works, in a new way by transporting it into a new, highly detailed setting that breaks new ground in filmmaking, though with little care for characterization or depth? This sounds familiar. (link odsyła do zbioru tv tropes o Star Wars)

6. Listen closely when they talk about "seeing," and what they really mean in context. It's oddly similar to a certain other concept that other aliens have had problems translating into English properly Sstranger in a strange land). Only this time the human is coming to the enlightened alien moon, so it's completely different (sarcasm)

7. A war between nature and industry over precious resources hidden in the ground culminating in a violent encounter and attacks against the forest gods... Huh... (princess Mononoke)

8. (trochę naginane, ale ma logikę)
A very popular 2009 science fiction action film with exemplary special effects features a man who had worked for an evil corporation composed of humans unjustly antagonizing an alien race. This man somehow becomes one of the aliens that his corporation had been antagonizing. In his alien form, he begins to befriend and sympathize with these aliens and subsequently turns against the evil humans, all while taking several levels in badass. At the climax, our protagonist is almost killed by an asshole military man, part of the evil corporation, but he is saved at the last second by fellow aliens brutally killing off the asshole military man. By the end of the film the protagonist is permanently transformed into an alien and has become integrated into their society. District9. Crucial difference: In Avatar, turning into a beleaguered alien means you get to ride a dragon and make out with a cute Cat Girl. In District9 it means almost getting vivisected by your former colleagues, squatting in a shack, and eating cat food. And oh, about a buzzillion dollars in budget.

9. Animorphs likes to have a prequel story for each of its alien races. The Hork-Bajir chronicles involves Andalite missionaries taking on Hork-Bajir form to talk and make peace with the natives until an alien race attempts to destroy them. The main character chooses to stay in the body of the Hork-Bajir in order to stay with her native guide, who she fell in love with while learning about his culture. At the same time, nature proceeds to send out the best forces it has on the moon. Oh, and the aliens in question are ultra-tall and live in harmony with nature, in a giant tree.

10. Very similar plot to the obscure, but very worthwhile game Albion. Albion even has a race of cat people! Corporation invades the moon to mine resources, gets beaten back by the earth magic derived from the lunar goddess.

11. Symbiotic connection between all species on the moon, which humans can't truly comprehend without becoming natives? A bit like David J. Lake's The Right Hand of Dextra and The Wildings of Westron...

IMO po prostu Avatara pogrążają. A shameless ripp-off may I say.

Nie ma niczego nowego pod słońcem. Na pewno nie w Avatarze.

Niczego nie zmieniłem, za to ty - i owszem. Jest istotna różnica między stwierdzeniami "animacja jest do bani" a "animacja nie jest doskonała". Już o tym pisałem.

Ależ nie. Wywaliłem nacechowanie emocjonalne, ale argumentacja i spostrzeżenia pozostają. zredukowałem po prostu w podsumowaniu rzecz do kilku punktów. I nagle okazuje się, że masz takie samo zdanie. Ja nie czytam uważnie? To ty nie czytasz wątku, bo mój komentarz był odpowiedzią na achy i ochy Quendiego w tej kwestii. Więc OK, tekstury i poziom szczegółu wbijają w fotel, ale ruch? Ruch jest taki sam, jak zawsze, czyli do kitu jak to ująłem. Do kitu bo ciągle widać sztuczność, ciągle widać błędy i nie ma tu żadnego przełomu.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 22.01.2010 - |13:05|

  • 2
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#162 Freeman2501

Freeman2501

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 103 postów

Napisano 22.01.2010 - |13:29|

Od czego by tu zacząć... Może od tego, że nie odpowiedziałeś na ŻADNE z moich pytań, mimo stworzenia solidnego elaboratu. Sądziłem, że jest jasne, iż rozmawiamy o filmach, a teraz już argumentem przeciw są książki. Prosiłem o przykłady, dostałem: idź do księgarni, poczytaj listy dyskusyjne. Jako te alternatywy dla panspermii (która została tak zarżnięta w SF, że aż nie potrafisz podać jednego choćby przykładu) otrzymałem, cytuję:

natura rzeczywistości w której prawdziwą jest teoria funkcjonalizmu sprawia, że każdy może stać się każdym, nawet kosmita człowiekiem a człowiek kosmitą, zaś komunikacja to banał


What the ---- does that even mean? To ma być ten "lepszy" sposób? I tylko jeden? To jakiś absolut obowiązujący z mocą wsteczną? A komunikacja to już nie jakaś babelfish, tylko po prostu... banał. Ambitne nowe SF.

by życie mogło się samo rozprzestrzenić między gwiazdami,a przecież to sugerujesz.


Gdzie sugeruję, że "samo"? Co to w ogóle według ciebie znaczy?

I 4 lata świetlne to NIE jest blisko w takim scenariuszu,

W każdym scenariuszu dotyczącym kosmosu (zwłaszcza w odniesieniu do życia we wszechświecie) 4 lata świetlne to jest tuż za rogiem.

więc życie na Pandorze i Ziemi MUSI być całkowicie inne, mimo że mogłoby pochodzić z tego samego źródła, a już na pewno nie ma prawa tam być Na'vi-którzy tak przy okazji są jedynymi stworzeniami na Pandorze dwunożnymi, podczas gdy reszta ma n-kończyn i nigdy mniej niż 4-6 (podczas gdy na Ziemi masz multum takich stworzeń).


Nic nie MUSI, bo nijak mi tego nie udowodnisz. Ja piszę, że MOŻE być. To raz. Dwa: nie wiesz, czy Na'vi to jedyne stworzenia dwunożne na Pandorze. Podobnie na Ziemi zdecydowana, ogromna część fauny to stworzenia cztero - i więcej - nożne.

Edit: a właśnie, przecież i w Avatarze ikrna i toruk to też stworzenia dwunożne.

stąd jego ogólna niska wartość w oczach wyjadaczy SF

Kolejne nieweryfikowalne stwierdzenie z cyklu "i nie tylko ja tak uważam". Podpieranie się takimi argumentami przynosi raczej odwrotny do zamierzonego skutek. Poza tym akurat w tym przypadku w oczach wyjadaczy w każdej dziedzinie wszystko prócz nielicznych wyjątków ma niską wartość. To definicja wyjadacza. A z drugiej strony - ekstrema się odrzuca, bo nie są w żaden sposób miarodajne.

powstał nawet pewien kanon "filmowości SF" do którego należy słynny już dźwięk w próżni czy angielski na każdej planecie (Avatar nie jest tu inny)


Co jest "błędnego" z angielskim w Avatarze?

Z z grozą stwierdziłem, że w trakcie całego rozwoju kinematografii były może z trzy tytuły które warto obejrzeć, co miłą konstatacją nie jest.


Przecież na samym początku już napisałem, że nigdy nie będziesz zadowolony, bo szukasz jakiegoś absolutu. Dla mnie to jest uprzedzenie i zwyczajny brak rozsądku.

I dlaczego powtarzasz te komunały o 400 milionach (w domyśle - wydanych na produkcję filmu)?
Zachowujesz się, jakby to był pierwszy film w życiu, który ci się nie podobał, a który jednocześnie podobał się większości innych ludzi. Zastanów się i zastosuj do własnej rady: get over it.

Moja wypowiedź implikuje, że inaczej by to w takim scenariuszu wyglądało tak więc proszę nie strugać mi tu figurki mnie przedstawiającej w stroju przygłupa.

Niczego takiego nie implikuje. Napisałeś wyraźnie, że zupełnie inaczej oceniłbyś Avatara, gdyby np. na końcu się okazało, że to właśnie. I tyle. Teraz sobie już możemy implikować.

A dlaczego miało się wkurzyć na początku? I za co? A może właśnie liczyło, że uda się jakoś z ludźmi skontaktować? Nie tego chciałeś?

Krótko i zwieźle: nie.

Aha.

Zupełnie inaczej oceniłbym Avatara gdyby np. na końcu się okazało, że ta cała Pandorowa pseudogaja stworzyła Na'vi jako odpowiedź na ludzi by się z nimi skomunikować.

Kręte ścieżki umysłu.

Nie ma powodu by mnożyć byty nad potrzebę, chłoń: http://tvtropes.org/...php/Film/Avatar
Trzeba się wczytać. Jest KUPA niedorzeczności.


Wczytałem się, w przeciwieństwie chyba do ciebie. Proszę jeszcze raz o wskazanie tych niedorzeczności i błędów logicznych. Nie będzie chyba trudno wybrać z KUPY.

Ale wracając do pytania " a gdzie to już było" (bo obiecałem że znajdę):

Ja nie prosiłem, więc to chyba nie do mnie. Tak czy owak nikt raczej nie neguje tego, że Avatar jest wzorowany na poprzednikach różnego rodzaju, sam Cameron zresztą mówił to wprost.

I kilkadziesiąt innych po prostu Avatara pogrążają. A shameless ripp-off may I say.


"Kilkadziesiąt innych":D Zapewne dochodzą do "koleś w garniturze skręcił w lewo, zupełnie jak w filmie X".
Znów potwierdza się moja teoria. Kilka tytułów i wielki raban, jiliony - i cisza. Dosłownie jak te miliony ofiar u Stalina. Dziwne to.

Ależ nie. Wywaliłem nacechowanie emocjonalne, ale argumentacja i spostrzeżenia pozostają. zredukowałem po prostu w podsumowaniu rzecz do kilku punktów. I nagle okazuje się, że masz takie samo zdanie. Ja nie czytam uważnie? To ty nie czytasz wątku, bo mój komentarz był odpowiedzią na achy i ochy Quendiego w tej kwestii. Więc OK, tekstury i poziom szczegółu wbijają w fotel, ale ruch? Ruch jest taki sam, jak zawsze, czyli do kitu jak to ująłem. Do kitu bo ciągle widać sztuczność, ciągle widać błędy i nie ma tu żadnego przełomu.


Wywaliłeś nacechowanie emocjonalne i z opinii "do kitu" zrobiło się "nie jest doskonałe"? Zapytam wprost jeszcze raz: czy dla ciebie to jest to samo? Ja napisałem na początku, że nie uważam tego za doskonałość (to też tak a propos tego czytania). I z tym się zgadzam. Z tym, że jest do kitu czy "taki sam jak zawsze"... No cóż.

Dla ciebie nie ma przełomu, dla mnie jest. I co teraz?

Użytkownik Freeman2501 edytował ten post 22.01.2010 - |14:27|

  • 3

#163 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 22.01.2010 - |14:32|

A w ogóle to na złamany kręgosłup powinny być darmowe tabletki...

Za 100, 150 lat? Stawiam dolary przeciw orzechom, że w materii "tabletek na załamany kręgosłup" niewiele się zmieni. Tego typu powszechnie wypowiadane opinie wynikają niestety z barku wiedzy na temat embriologii, biochemii, farmakologii, etc. Nie piszę tego, żeby się wywyższać, tylko stwierdzam fakt. Jestem prawie pewny, że nie ma ani nie będzie żadnej substancji, która działając ogólnie (w końcu wchłania się z tabletki) będzie wykazywała specyficzny wpływ na włókna nerwowe, które po przerwaniu musiałyby się odnaleźć, albo, w przypadku obumarcia tych bardziej obwodowych (dalszych), powędrować do właściwych mięśni.
Za to wierzę w mikro/nano roboty chirurgiczne, albo cybernetyzacje. Ale to już nie tabletki czyli prosta chemia...

Można to również całkiem łatwo uzasadnić (oczywiście w filmie tego nie ma, jest to twórczość własna) w ramach konwencji: zakładamy, że życie przybyło na Ziemię z kosmosu. Pandora jest od Ziemi o rzut kamieniem i życie trafiło tam w tym samym rzucie kamieniem właśnie. Podobieństwo rozwoju jest mało prawdopodobne, ale to już przywilej gatunku.

Nie, DNA obcych nie można uzasadnić. A w bardziej ogólnym ujęciu - nie można uzasadnić kompatybilności biologicznej obcych z ludźmi (i innymi obcymi), więc z dużym prawdopodobieństwem kosmiczne choroby (była kiedyś taka dyskusja przy jednym z odcinków SGU) i interbreedy idą do kosza.
Wyjdźmy od tego, że to, że DNA jest na Ziemii nośnikiem informacji genetycznej to w pewnej mierze przypadek - po prostu w pewnym okresie rozwoju życia wykazywało większą trwałość od innych potencjalnych nośników, więc tak już zostało. W warunkach innej planety DNA wcale nie musi być optymalną cząsteczką do przechowywania informacji.
Inna rzecz, że nawet gdyby jakieś życie przyleciało z kosmosu (tak to sobie lakonicznie ujmijmy), po miliardach lat ewolucji niewiele by już zostało z podobieństwa do życia ze świata źródłowego ;). Ważny jest nie tylko sam nośnik informacji pod względem chemicznym, ale nawet bardziej format danych na tym nośniku, albo ich sposób odczytu. Skoro nawet w przypadku zwykłego ziemskiego życia kod genetyczny (w uproszczeniu chodzi o to jak trójki nukleotydów przekładają się na aminokwasy w białkach) nie jest całkowicie jednorodny, to pomyśl jakby to wyglądało na innej planecie (albo w tym przypadku księżycu). Polecam "Głos Pana" Lema - można znaleźć pewne analogie... ;)

New age? owszem, zobacz jak to wszystko się plecie w ludystyczne przesłanie a'la Gaia. Gdyby poruszono kwestię organizmu jakoś szerzej i coś by z tego wynikło, a nie "łał, jest" to nie byłbym taki skory tak tego podsumowywać. Może w następnych częściach to rozwiną, ale póki co to popłuczyny po oklepanych, starych motywach-i właśnie new age. Tak więc element sci, tłumaczący dlaczego Na'vi są tak posrani (nie lubię mend, bo to archetyp "elves are better". Tłumaczenie dla entuzjastów filmu: dlaczego mają taką kulturę i sposób życia) w ogóle tu nie występuje tylko wisi gdzieś w oddali, a na pierwszy plan wysuwa się posranie tfu...przesłanie (już mi żołć klepki zalewa).

Nadal nie jestem przekonany... ;) Pandora/Gaja to realny biologiczny byt, całkowicie obdarty z jakiegokolwiek mistycyzmu.
Natomiast nad Pandorą wisi widmo inteligentego projektu. I o ile tępię nieustannie przejawy kreacjonizmu, lamarkizmu i innych dziwacznych teorii, których kurczowo trzymają się ci, którzy uważają, że 95% (albo 98%) wspólnych genów z szympansem czyni ich mniej ludzkimi, to tutaj mi pasuje. Zresztą podobnie jak Twój pomysł, żeby traktować Na'vi jako układ immunologiczny księżyca. Wtedy ich "posrana" kultura jest całkiem logiczna - Pandora tak skonstruowała ich mózgi, żeby elfocyty nie próbowały za dużo rozrabiać ale jednocześnie broniły jej przed infekcją obcych walczących o Lebensraum i unobatnium...

...no jeszcze można traktować to jako archetypową baśń z instrumentarium SF, wtedy nagle zaczyna to wszystko wyglądać bardzo miło i fajnie...

Tak jak napisałem dużo dużo wcześniej - fantasy w kosmosie o poziomie zbliżonym do StarWarsów (niestety bardziej tych "nowych").

Użytkownik graffi edytował ten post 22.01.2010 - |14:35|

  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#164 Freeman2501

Freeman2501

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 103 postów

Napisano 22.01.2010 - |14:41|

Za 100, 150 lat? Stawiam dolary przeciw orzechom, że w materii "tabletek na załamany kręgosłup" niewiele się zmieni....


Ee, ale to była ironia...

Nie, DNA obcych nie można uzasadnić.

Oczywiście, że można, i SF robi to od dawien dawna (żeby tylko to):) Przecież tu nie chodzi o laboratoryjnie potwierdzone i przetestowane na ludziach odkrycie naukowe:)
  • 0

#165 graffi

graffi

    Plutonowy

  • VIP
  • 423 postów
  • MiastoŁańcut

Napisano 22.01.2010 - |15:08|

Ee, ale to była ironia...

Oż... Wyszedłem na buraka... :lol:

Oczywiście, że można, i SF robi to od dawien dawna (żeby tylko to):) Przecież tu nie chodzi o laboratoryjnie potwierdzone i przetestowane na ludziach odkrycie naukowe:)

Powiem tylko, że DNA obcych ssie. Swobodnie można się bez tego obejść (ba, dzięki temu można wymyślić ciekawsze historie...) tylko trzeba chwilę pomyśleć i nie bać się, że przez to zarobi się kilka milionów zielonych mniej. 95% nie zauważy różnicy, a pozostałe 5% będzie przy najmniej mniej niezadowolone ;).
  • 0
In the grim future of Hello Kitty there is only WAR...

#166 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 22.01.2010 - |18:49|

graffi, z DNA to jest jak z fizyką kwantową-to wytrych z którego się korzysta, bo z czymś się kojarzy i jakoś sugeruje naukowość, prawdopodobność etc. I nie musi być zgodne z faktyczną nauka czy rzeczywistością. Nie do końca, podobnie jak ty, rozumiem dlaczego w filmach i serialach DNA jest wszędzie i niby jest uniwersalnym nośnikiem danych biologicznych, skoro-jak sam zauważyłeś-ciekawsze historie powstają gdy tego założenia uniwersalności DNA nie ma.

Freeman ma oczywiście rację, że można to wszystko kreatywnie obejść, ale tego w Avatarze nie widziałem więc zostawmy to.

Bardzo fajnie że wyjaśniłeś tą kwestię, bo coś tak czuję że Freeman by nie uwierzył w cokolwiek bym na ten temat napisał, bo pada z złej strony barykady. Dlatego pewnie nie użył argumentu-nie-do-zbicia czyli "a możesz udowodnić że tak nie jest". To miło z jego strony.

Od czego by tu zacząć... Może od tego, że nie odpowiedziałeś na ŻADNE z moich pytań, mimo stworzenia solidnego elaboratu.

Oczywiście w pewnym sensie masz rację. Nie wymieniłem filmów, tylko zacząłem się rozwodzić że są one zacofane w stosunku do literatury. Więc zamiast przyznać ci rację, że tak, nigdy wcześniej czegoś takiego na ekranie nie było zacząłem dowodzić że Hollywood jest upośledzony w stosunku do książek. Sądziłem, że w ten sposób wyjaśnię, dlaczego uważam że fakt, że wsród filmów SF Avatar jakąś tam nowością jest, to nie ma prawa to zmieniać jego oceny jako produktu wtórnego, zwłaszcza że jest przeróbką motywu obecnego w innych dziedzinach kinematografii. Jeśli jednak oczekujesz odpowiedzi w kategoriach "tak" lub "nie", to faktycznie nie mam tutaj arguemntów. Z drugiej strony trochę to nie fair i nieco śmieszne by uważać fakt, że nigdy wcześniej czegoś w filmach SF nie było jako dowód że absolutnie nie mam racji tym bardziej, że wyjaśniłem w poprzednich postach dlaczego jestem rozczarowany Avatarem. Jeśli czytanie byłoby hobby porównywanym z znajomością egipskich hieroglifów, to wtedy owszem twój punkt widzenia byłby słuszny, bo znaczenie książek byłoby marginalne. Ale tak nie jest i dlatego z punktu widzenia SF Avatar nie jest jakimś specjalnym osiągnięciem, może poza popularyzacją SF w ogóle.

Jeśli zaś chodzi o listy dyskusyjne, to po prostu jestem, jak już pisałem, leniwy i nie mam siły roztrząsać jakiejś kwestii po raz tysięczny (graffi poratował nieco, bo ma chłopak zapał-ja nie). Przyjmij do wiadomości, że pewne rzeczy już obgadano. Nie znajdziesz wielu przykładów w literaturze SF gdy autorzy wiercą dziury w jakiejś teorii uprzednio w SF obecnej, choć często robią na ten temat jakieś żarciki w formie jaj z konwencji. Za to jeśli jesteś w miarę na bieżąco z SF to sam możesz zaobserwować, że główny nurt hard SF panspermię odrzucił jako nie dającą się obronić tezę która fabularnie ułatwia autorom życie i sprawia że łatwiej jest zrobić historię przemawiającą do czytelnika, ale kosztem realizmu. Stąd moim dowodem jest właśnie to-weź książkę i przeczytaj. To najlepsza metoda weryfikacji moich słów.

What the ---- does that even mean? To ma być ten "lepszy" sposób? I tylko jeden? To jakiś absolut obowiązujący z mocą wsteczną?

Myślałem że sprawdzisz nazwisko autora, a chodziło mi o "Accelerando" i w związku z tym-ogólnie literaturę zajmująca się technologiczna osobliwością (ostatnio Dukaj uderzył w podobne klimaty-"Czarne oceany" się tutaj nie liczą- z swoją nową trylogią, ale jeszcze jej nie czytałem). Założeniem dominującym jest wiara, że rozum, świadomość można zamienić na dane w formie dajmy na to zerojedynkowej i nią manipulować-to teoria funkcjonalizmu. Notabene Avatar troszeczkę do tego nurtu nawiązuje właśnie sowimi awatarami i chwała mu za to, lecz Matrix był pierwszy.

To założenie sprawia, że można pozbyć się powłoki cielesnej, załadować do komputera i zbudować statek wielkości puszki coli. Zaś obce formy życia zawsze z nami się będą w stanie skomunikować i porozumieć, zawsze będą mogły przyjąć dowolną formę wirtualną jak i fizyczną i dostosować się do naszych wymogów i vice versa-bo wszystko można wymodelować, zmodyfikować, przetłumaczyć, emulować itd.

Nie chciałem tego pisać, bo to zajmuje czas, stąd moje skrótowe wytłumaczenie.

Są też inne metody obywania się bez panspermii: na przykład zajrzyjmy do świata "Lewej ręki ciemności" Ursuli K. Le Guin.
Albo spójrzmy na świat SG gdzie ludzie zostali porwani i rozrzuceni po galaktyce, a światy terraformowane odpowiednio na modłę ziemską, zaś inne rasy zawsze można podciągnąć pod wpływ pradawnych.

No i właśnie Pradawni-pomysł obecny szeroko w SF, czyli jakaś rasa kiedyś tam zrobiła mnóstwo alienów i ludzi tak, że są w sumie do siebie podobni.

Hipoteza Gai, w której ludzie zostali przez nią stworzeni by chronić przed upadkami meteorytów i asteroid, a którą tutaj użyłem w stosunku do Pandory i Na'vi (po to by odeprzeć zagrożenie ludzkie). Graffi dobrze zrozumiał, o co mi chodziło, wiec się nie zasłonisz nieprecyzyjnością języka, kontekst bowiem się liczy-mówiłem o reakcji immunologicznej, a to że akurat Na'vi są inteligentni i mogliby się z ludźmi porozumieć, to już insza inszość, podałem to jako przykład.

Można też pójść na skróty, ale akurat ten koncept nie jest IMO dobry, choć też często jest używany: forma humanoidalna jest po prostu dobra i inteligentne formy życia, jeśli same jej nie osiągną, to będą do niej dążyć swoimi działaniami. Dlatego będą podobne do siebie. To częsty motyw w Treku (chociaż tam jest to raczej określone przez formę determinizmu-że jak warunki na planecie są takie same, to życie ewoluuje w taki sam sposób. No a że planet w kosmosie jest ogromnie dużo, to siła statystyki sprawia, że i podobnych form życia jest dużo). A w książkach to choćby seria K-Pax (której notabene nie znoszę) używa tego konceptu (jak już jednak pisałem osobiście uważam ją za nieco naciąganą i wygodnicką).

Czasami, jak w "Wiecznej wojnie" przerobionej na komiks (całkiem całkiem zresztą) podobieństwo między gatunkami jest spowodowane tym, że jacyś kosmici bawią się i eksperymentują, umieszczając podobne gatunki specjalnie do tego celu zmodyfikowane blisko siebie i patrzą, co się stanie.

To tak na szybko co mi się przypomina, a co panspermią nie jest a jest równie atrakcyjne jeśli nie od niej lepsze, bo przynajmniej nie nagina rzeczywistości, tylko stwarza nową logikę-jest więc wolne od ograniczeń (choć nadal jak w przypadku "humanoidzi są uniwersalni" można się sprzeczać czy to ma faktycznie sens)

Gdzie sugeruję, że "samo"? Co to w ogóle według ciebie znaczy?


Zrozumiałem, że panspermia zaszła wg ciebie sama, tj., cząstki "zupy" wędrowały sobie w kosmosie i padły i na Pandorę i na Ziemię. Bo o tym jest panspermia w podstawowej wersji. O tym mówi ta teoria. Ale nie słyszałem o tym, by ktoś sugerował na poważnie, że mogłaby zachodzić na skalę międzygwiezdną, tak więc jak słusznie wskazał graffi, nawet jeśli coś takiego by zaszło w świecie Avatara, to nie mają prawa powstać tak podobne do siebie ekologie i organizmy.

Do tego też piłem, pisząc że 4 lata świetlne to nie jest blisko. Nie jest ważne, że ludzie mogą tą odległość pokonać w rozsądnym czasie, albo że w innych światach SF taka podróż zajmuje chwilkę. Jeśli mówimy o panspermii, to wymaga ona by cząsteczki, bakterie czy co tam podróżowało między Pandorą a Ziemią, a więc zajęłoby to im absurdalną ilość czasu i nawet jeśli jakimś kosmicznym cudem by do celu dotarły, to-jak pisał graffi-nie oznacza to nic, bo życie potoczyłoby się dalej samo, zakładając że w ogóle by powstało. Za dużo tu niesamowitości, cudów i konieczności.

Nic nie MUSI, bo nijak mi tego nie udowodnisz. Ja piszę, że MOŻE być. To raz. Dwa: nie wiesz, czy Na'vi to jedyne stworzenia dwunożne na Pandorze. Podobnie na Ziemi zdecydowana, ogromna część fauny to stworzenia cztero - i więcej - nożne.

Oryginalnie fauna i flora miała wyglądać inaczej, ale Cameron stwierdził, że to-uwaga-zbyt obce wyszło. Guess what does it mean.
I tak, wiem bo tak wisi na oficjalnej stronie z encyklopedią.
Faktycznie, nic nie MUSI. Ale należy solidnie zawiesić realizm by to nie przeszkadzało.

Poza tym w oczach wyjadaczy w każdej dziedzinie wszystko prócz nielicznych wyjątków ma niską wartość. To definicja wyjadacza. A z drugiej strony - ekstrema się odrzuca, bo nie są w żaden sposób miarodajne.

Być może, ale ja jestem w tym wypadku w tym ekstremum i dlatego to ma dla mnie znaczenie. Bo wiesz, to jest MOJE zdanie. Chyba że mam siebie jakoś przegłosować czy coś? Ach, zaraz...ach, you are mocking me! You magnificent bastard, you've tricked me! Właśnie przyznałem się że moje zdanie się nie liczy! Damn you, democracy :P

Co jest "błędnego" z angielskim w Avatarze?

Hmmm....że jest i nie przekonuje mnie szybkość z jaką się go nauczono? Sposób, w jaki go wykorzystano? Sam pomysł? powielanie schematu?

Przecież na samym początku już napisałem, że nigdy nie będziesz zadowolony, bo szukasz jakiegoś absolutu. Dla mnie to jest uprzedzenie i zwyczajny brak rozsądku.

Nie, nie szukam absolutu, bo zadowalam się skromniejszymi rzeczami. Przecież jestem fanem SG, no na miłość Boską! W sprawie Avatara miałem wyższe oczekiwania, ale nie aż tak wysokie bo District 9 mi się podobał, a przeciez to arcydzieło nie było, mógł zaskakiwać nieco tylko formą i podejściem do konwencji filmowej. Nie oczekuję ideału, tylko choćby dobrego SF. Najwidoczniej moje dobre SF różni się do twojego, no ale to ani mój ani twój problem, tlyko kwestia gustu (choć i ja umiem się bawić przy kliszach, ale po prostu coś w kliszach Avatara sprawia, że mnie odrzuca i nie jestem w stanie)

I dlaczego powtarzasz te komunały o 400 milionach (w domyśle - wydanych na produkcję filmu)?
Zachowujesz się, jakby to był pierwszy film w życiu, który ci się nie podobał, a który jednocześnie podobał się większości innych ludzi. Zastanów się i zastosuj do własnej rady: get over it.

So I did! nie moja kasa, tylko że myślałem że jak District 9=30 milionów a Avatar=400 milionów to będzie różnica. No, tylko w CG. Głównie dlatego jestem taki cięty na Avatara, bo obserwuję wyłączenie, jakieś takie ogólne, krytycyzmu. Jak tylko film kosztuje powyżej 100 milionów niebezpiecznie rośnie odsetek ludzi broniących go pasjami. Niby wiedzą, że są to produkcje w sumie nie najlepsze, ale mistrzostwo wykonania robi swoje i staja się zauroczeni. No nie ogarniam. I powstają potem takie opinie jak "nic nowego... ale to nie przeszkadza, świetna zabawa". Jak ktoś zwróci uwagę "A mnie właśnie przeszkadza, że nic nowego, nudne, wtórne, po kiego mi same efekty?" to zostaje zjedzony: że wiedział na co idzie, że o to chodzi, tak ma być, świetnie zrobione nawet jeśli nie jest świetnie zrobione, a że nie prawda, a że troll i inne bzdury, choćby to, co sam mi na górze powiedziałeś, czyli że jestem odmieńcem, mam piach w tyłku i psuję ludziom radość życia, a że jestem jakimś marginesem więc może się zamknę, bo zresztą co tu robię skoro film mi się nie podobał? Ten temat jest dla wszystkich, czyli tylko dla tych co się potrafią zachwycić. And by the way umiałem się kilkoma rzeczami zachwycić, tylko że musiałem zapomnieć że poszedłem na SF. Ale już między sobą misiaczki to przyznają, że nic nowego. Tylko trzeba dodać do tego stertę achów i ochów, bo jednak "cos" tne film ma. Odpowiedź jest prosta i banalna, trywialna i żenująca: 400 milionów dolarów. Przy takiej kasie i machinie promocyjnej trudno jest skisić (tłumaczenie kontekstu specjalnie dla ciebie: chodzi o "skiszenie" zysków z filmu. Bo more explosions=more viewers. Rzemiosło i promocja.)

Wczytałem się, w przeciwieństwie chyba do ciebie. Proszę jeszcze raz o wskazanie tych niedorzeczności i błędów logicznych. Nie będzie chyba trudno wybrać z KUPY.

Oczywiście skały fruwają, ale nic innego? To nie jest błąd logiczny? Role of cool nad logiką, ot co. Wózek inwalidzki. Super zaawansowane technologie...które już mamy. I ich nie używają! Brak automatów. Brak robotów (a inna elektronika to działa, ciekawe...). Kurna, pilot pseudo-śmigłowca. To umierający zawód, ale nie na Pandorze! nie w XXII stuleciu! Strzały śmierci przebijające się przez pancerze, główny bohater i jego zabójczy nóż kontra pancerna szyba mecha... a niby jest tam niższa grawitacja... nieskazitelni Na'vi którzy we wszystkim są lepsi i nie mają wad. Bliźniacze podobieństwo Na'vi i ludzi-pal lich wygląd, oni nie dość że się skomunikują, to jeszcze zrozumieją, a kultura Na'vi jest pochodna ziemskiej. W ogóle fakt, że niby Na'vi są na jakimś wyższym stopniu ewolucyjnym, co jest taką bzdurą, że flaki się wywracają... Mam wymieniać dalej? i nie wciskaj mi kitu, że przeczytałeś, bo NIE przeczytałeś. Powinno ci to zająć jakiś dzień, chyba że doskonale znasz wszystkie tropes do których są odnośniki i tytuły którymi operują. Poza tym nie kazałbyś mi niczego wymieniać.

Tak czy owak nikt raczej nie neguje tego, że Avatar jest wzorowany na poprzednikach różnego rodzaju, sam Cameron zresztą mówił to wprost.

Powiedział, bo się asekurował, bał się powtórki z Terminatora i kolejnych sądów.
Poza tym nie jest to bez znaczenia-przyznałeś, że Avcio to nic nowego, ale upierałeś się, że to "może 5 tytułów" podczas gdy inni są większymi winowajcami... To może zastosuję twoją metodę-wskaż produkcję SF mającą więcej przewinień, popadającą pod kategorię "IN SPACE!"

Zacytuje, by wyjaśnić o co chodzi:

It's not science fiction. No, seriously: it's not. It's fucking Dances with Wolves, only with mechs and aliens instead of native Americans and horses. The plot of a science fiction story has to revolve around the science: take it out and you have no story. Take another Cameron film, Terminator, for example: without the element of time travel and the cyborgs, there's no story at all. The story can't be translated into a different genre. How could 2001, A Space Odyssey possibly be any other kind of story? It can't, and that's how you know it's science fiction. Real science fiction. Avatar is just Dances with Wolves or The Last Samurai, only with rockets and laser beams instead of horses and swords. It's not science fiction.

http://michaelmartin...hy-avatar-sucks

"Kilkadziesiąt innych":D Zapewne dochodzą do "koleś w garniturze skręcił w lewo, zupełnie jak w filmie X".
Znów potwierdza się moja teoria. Kilka tytułów i wielki raban, jiliony - i cisza. Dosłownie jak te miliony ofiar u Stalina. Dziwne to.

Pokaż te biliony, spryciarzu. No pokaż te BILIONY. Ja wykasowałem zanim twoja odpowiedź się pojawiła tamto zdanie, bo uznałem że brak ku temu twardych dowodów, a tv tropes podaje "twardych" podobieństw tak na dobrą sprawę mniej niż 20.

Zapytam wprost jeszcze raz: czy dla ciebie to jest to samo?

Owszem, dla mnie to to samo, bo... tadam, dałem całą argumentację. Gdy oceniasz samo gołe "niedobrze" oraz "do kitu" to oceniasz nacechowanie emocjonalne. Ale byłą oprócz tego całą argumentacja co i jak plus kontekst. W którym "do kitu" nie oznacza "gorzej niż przeciętna", tylko tyle co "nic się nie zmieniło, nie ma powodów do zachwytu". Ale z uporem maniaka pomijasz WSZELKIE konteksty moich wypowiedzi, więc zostawmy już tą sprawę, bo wszystko rozbija się o semantykę i chwytanie za słówka.

Dla ciebie nie ma przełomu, dla mnie jest. I co teraz?

Powrót do poprzednich postów a z mojej strony olewka, bo przecież cie nie zmuszę i zresztą nie za bardzo mnie taki cel obchodzi. WTF zreszta, dowaliłeś hardkorowo, nie ma co, jakbym już robił conajmniej plany obozów zagłady dla tych, co lubią Avatara.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 22.01.2010 - |19:43|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#167 Freeman2501

Freeman2501

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 103 postów

Napisano 22.01.2010 - |23:22|

[quote name='Sakramentos' date='22 January 2010 - 17:49 PM' timestamp='1264182592' post='338870']
Bardzo fajnie że wyjaśniłeś tą kwestię, bo coś tak czuję że Freeman by nie uwierzył w cokolwiek bym na ten temat napisał, bo pada z złej strony barykady.[/quote]
Czy ty w ogóle czytasz to, co sam piszesz? Chcesz mi powiedzieć, że dla ciebie to było "wyjaśnienie". Że kolega dowiódł (na 100%), że nie istnieje we wszechświecie (poza Ziemią) życie oparte na DNA? Holy shit :D Nie drążyłem tematu, bo to teoria dobra jak inne, a pisałem wyżej, że to SF, a nie realne naukowe odkrycie, a nie z powodu jakichś barykad, dude :D

[quote}Oczywiście w pewnym sensie masz rację. Nie wymieniłem filmów, tylko zacząłem się rozwodzić że są one zacofane w stosunku do literatury. Więc zamiast przyznać ci rację, że tak, nigdy wcześniej czegoś takiego na ekranie nie było zacząłem dowodzić że Hollywood jest upośledzony w stosunku do książek.[/quote]

Co ja ci mam na to odpisać? Aż się prosi o "wzruszyła mnie twoja historia". Rozmawialiśmy o filmie i przeczytaj sobie swoje słowa na głos w tym kontekście. Rozmowa przez pryzmat książek byłaby inna, to chyba jasne. Chociaż znów wychodzą uprzedzenia w stosunku do Avatara, bo zapewne nie wszystkie filmy tak drobiazgowo analizujesz, a przecież pisałeś, ze całe filmowe SF nie dorasta do książek SF sprzed wielu lat.

Nieoczekiwana zmiana miejsc, swoją drogą. Wcześniej było[quote]Nie ma niczego nowego pod słońcem. Na pewno nie w Avatarze.[/quote], a w tym poście co chwila "Avatar wśród filmów jakąś tam nowością jest", "nigdy wcześniej czegoś (co jest w Avatarze) w filmach nie było"...

[quote]Jeśli zaś chodzi o listy dyskusyjne...[/quote]
Chodzi o to, że napisałeś, iż temat panspermii został od swojego wymyślenia tak zerżnięty, że aż uznano go za głupi. I nadal nie przytoczyłeś żadnego dowodu na potwierdzenie tych słów poza totalnie abstrakcyjnymi stwierdzeniami w stylu:
[quote]główny nurt hard SF panspermię odrzucił jako nie dającą się obronić tezę która fabularnie ułatwia autorom życie i sprawia że łatwiej jest zrobić historię przemawiającą do czytelnika, ale kosztem realizmu.[/quote]

Jestem z książkowym SF w miarę obeznany i niczego takiego nie zauważyłem. Ale znowu mógłbym zapytać, czymże jest ten "główny nurt hard SF", bo ani chybi czymś znanym konkretniej tylko tobie. Nie wiem też, dlaczego brak wykorzystywania jakiegoś motywu ty od razu widzisz w negatywnym świetle, jako "odrzucony", "głupi" itd. Te twierdzenia nie mają realnego pokrycia, a jeśli mają, to mam go sobie znaleźć sam. Trudno z tym jakoś sensownie polemizować.

[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
What the ---- does that even mean? To ma być ten "lepszy" sposób? I tylko jeden? To jakiś absolut obowiązujący z mocą wsteczną?[/quote]
Myślałem że sprawdzisz nazwisko autora, a chodziło mi o "Accelerando" i w związku z tym-ogólnie literaturę zajmująca się technologiczna osobliwością (ostatnio Dukaj uderzył w podobne klimaty-"Czarne oceany" się tutaj nie liczą- z swoją nową trylogią, ale jeszcze jej nie czytałem). Założeniem dominującym jest wiara, że rozum, świadomość można zamienić na dane w formie dajmy na to zerojedynkowej i nią manipulować-to teoria funkcjonalizmu. Notabene Avatar troszeczkę do tego nurtu nawiązuje właśnie sowimi awatarami i chwała mu za to, lecz Matrix był pierwszy.[/quote]

Nie muszę sprawdzać, bo akurat znam tego autora (i wiem, co to jest ta osobliwość czy funkcjonalizm). Pytałem jednak jasno i wyraźnie, jak to się ma do Avatara, jakie to jest niby potwierdzenie tego, że pomysł panspermii został odrzucony i uznany za głupi, w jakich filmach go tak strasznie eksploatowano. A ty po raz drugi unikasz odpowiedzi i piszesz o czymś, co nie ma w ogóle znaczenia w związku z tymi pytaniami. Pewnie teraz odpiszesz (też znowu), że now sumie to jakbym miał rację, ale jednak coś tam coś tam.


[quote]To założenie sprawia, że można pozbyć się powłoki cielesnej, załadować do komputera i zbudować statek wielkości puszki coli. Zaś obce formy życia zawsze z nami się będą w stanie skomunikować i porozumieć, zawsze będą mogły przyjąć dowolną formę wirtualną jak i fizyczną i dostosować się do naszych wymogów i vice versa-bo wszystko można wymodelować, zmodyfikować, przetłumaczyć, emulować itd.[/quote]
I naprawdę to ci brzmi tak dużo bardziej "naukowo" niż ta panspermia? I książka o tym, że na planecie X odkryto życie oparte na węglu z DNA jako nośnikiem informacji i bardziej/mniej podobne do ziemskiego, a naukowcy podejrzewają, że mamy wspólnego "przodka" i mozolnie uczą się komunikować z tubylcami jest "głupsza" od w kosmosie napotkano inną inteligentną formę życia, była kształtu puszki coli, ale zaraz zamieniła się w człowieka i odezwała piękną polszczyzną? "Głupsza" z definicji i automatu?

[quote]No i właśnie Pradawni-pomysł obecny szeroko w SF, czyli jakaś rasa kiedyś tam zrobiła mnóstwo alienów i ludzi tak, że są w sumie do siebie podobni.[/quote]
No i właśnie czym to się różni od tego, co pisałem, że mianowicie życie przybyło na Ziemię (i Pandorę) z kosmosu? Celowo nie użyłem tam pojęcia panspermia, żeby się w żaden sposób nie ograniczać, i dlatego później pytałem, co rozumiesz pod pojęciem "samo". W żaden sposób nie wykluczałem właśnie sytuacji, że jacyś "pradawni" mogli np. "wystrzelić" to życie w kosmos.

[quote]Hipoteza Gai, w której ludzie zostali przez nią stworzeni by chronić przed upadkami meteorytów i asteroid, a którą tutaj użyłem w stosunku do Pandory i Na'vi (po to by odeprzeć zagrożenie ludzkie). Graffi dobrze zrozumiał, o co mi chodziło, wiec się nie zasłonisz nieprecyzyjnością języka, kontekst bowiem się liczy-mówiłem o reakcji immunologicznej, a to że akurat Na'vi są inteligentni i mogliby się z ludźmi porozumieć, to już insza inszość, podałem to jako przykład.[/quote]

Nie rób ze mnie głupka. Znowu muszę ci cytować twoje własne słowa:
[quote]Zupełnie inaczej oceniłbym Avatara gdyby np. na końcu się okazało, że ta cała Pandorowa pseudogaja stworzyła Na'vi jako odpowiedź na ludzi by się z nimi skomunikować/odeprzeć ich agresję na zasadzie reakcji immunologicznej.[/quote]
Podałeś reakcję immunologiczną na ludzi jako taki sam przykład działania "Gai", jak chęć skomunikowania się z nimi. Przestań, z łaski swojej, pisać wciąż te nadęte frazesy o "kontekście".

[quote]To częsty motyw w Treku (chociaż tam jest to raczej określone przez formę determinizmu-że jak warunki na planecie są takie same, to życie ewoluuje w taki sam sposób. No a że planet w kosmosie jest ogromnie dużo, to siła statystyki sprawia, że i podobnych form życia jest dużo).[/quote]
I dlatego istoty z przeciwległych końców galaktyki różnią się od siebie fałdą na czole. I oczywiście rachunek prawdopodobieństwa to dopuszcza. Tego, że gdzieś powstało życie też oparte na DNA (chociaż i w Treku, jak rozumiem, DNA jest wszędzie) i podobne do ziemskiego, jak to pokazano w Avatarze, absolutnie nie.

[quote]Czasami, jak w "Wiecznej wojnie" przerobionej na komiks (całkiem całkiem zresztą) podobieństwo między gatunkami jest spowodowane tym, że jacyś kosmici bawią się i eksperymentują, umieszczając podobne gatunki specjalnie do tego celu zmodyfikowane blisko siebie i patrzą, co się stanie.[/quote]
To z ciekawości. Czytałem Wieczną Wojnę dobrych kilka razy i Bóg mi świadkiem, że takiego motywu nie kojarzę. Aż zerknę chyba.

[quote]Do tego też piłem, pisząc że 4 lata świetlne to nie jest blisko. Nie jest ważne, że ludzie mogą tą odległość pokonać w rozsądnym czasie, albo że w innych światach SF taka podróż zajmuje chwilkę. Jeśli mówimy o panspermii, to wymaga ona by cząsteczki, bakterie czy co tam podróżowało między Pandorą a Ziemią,[/quote]

Nie wiem, jak panspermia, ale ja mówiłem o tym, że życie trafiło i na Ziemię, i na Pandorę z jednego źródła. I cztery lata świetlne to przy tym tyle co nic.

[quote]a więc zajęłoby to im absurdalną ilość czasu[/quote]

Absurdalną? Życie rozwija się miliardy lat, niechby ta podróż zajęła im nawet kilka milionów lat. Znów - tyle co nic.

[quote]i nawet jeśli jakimś kosmicznym cudem by do celu dotarły, to-jak pisał graffi-nie oznacza to nic, bo życie potoczyłoby się dalej samo, zakładając że w ogóle by powstało. Za dużo tu niesamowitości, cudów i konieczności. [/quote]
Tak, jasne, a nieco wyżej sam pisałeś, że wystarczy odpowiednio duża skala, warunki podobne do ziemskich i już podobnych form życia (i to bez panspermii, po prostu - ot tak) byłoby podobnych form życia jest dużo. Ale nie w Avatarze. Byłoby OK, gdyby jakiś paproch nagle zamienił się w człowieka, powiedział ludziom po angielsku, żeby spier******, po czym znów przemienił się, tym razem w energię, i teleportował się gdzie indziej.


[quote}Oryginalnie fauna i flora miała wyglądać inaczej, ale Cameron stwierdził, że to-uwaga-zbyt obce wyszło. Guess what does it mean.[/quote]
Niestety nie wiem. Co to znaczy w kontekście naszej rozmowy?

[quote]I tak, wiem bo tak wisi na oficjalnej stronie z encyklopedią.[/quote]
Cóż, nikt nie jest doskonały. I ikrany, i toruki są dwunożne (na tej samej zasadzie, co u nas ptaki).

[quote}Być może, ale ja jestem w tym wypadku w tym ekstremum i dlatego to ma dla mnie znaczenie.[/quote]
Tu piszesz, że zdajesz sobie z tego sprawę, a wszędzie indziej zupełnie to ignorujesz. Fascynujące. Nikt ci nie każe
przecież zmieniać zdania, ale skoro wiesz, że jest ekstremalne, a jednocześnie dziwisz się, że ogół ma inne, no to sam rozumiesz...

[/quote]Hmmm....że jest i nie przekonuje mnie szybkość z jaką się go nauczono? Sposób, w jaki go wykorzystano? Sam pomysł? powielanie schematu? [/quote]

Że jest? Tzn. jakby ziemscy koloniści mówili w swahili, to by było OK? Szybkość, z jaką go nauczono? Przecież minęło ładnych parę lat, a słychać wyraźnie, że Na'Vi posługują się bardzo prostym angielskim. Sposób wykorzystania? Tego nie czaję, może rozwiń? Nie podobało ci się, że znając angielski mówili po angielsku? Sam pomysł? No tak, to Avatar przecież.

[quote}So I did! nie moja kasa, tylko że myślałem że jak District 9=30 milionów a Avatar=400 milionów to będzie różnica.[/quote]
Znowu jakieś wzięte z kosmosu 400 baniek. Koszt D9 podajemy ten, który podano oficjalnie, bez marketingu itp. Koszt Avatara (podany oficjalnie: 237 mln) walimy jakieś 400 (kij wie, czy to reklama dołożona, czy co innego). No bo przecież Avatar suxxx. Nie wiem, czy robisz to celowo, czy nie, ale w każdym razie nieźle ci idzie.

[quote]Jak tylko film kosztuje powyżej 100 milionów niebezpiecznie rośnie odsetek ludzi broniących go pasjami.[/quote]
A ja obserwuję co innego. Im droższy film, tym więcej ludzi porównuje go największych arcydzieł kina ambitnego i w ogóle offowego, po czym stwierdza, że to żałość.

[quote]Oczywiście skały fruwają, ale nic innego? To nie jest błąd logiczny? Role of cool nad logiką, ot co. Wózek inwalidzki. Super zaawansowane technologie...które już mamy. I ich nie używają! Brak automatów. Brak robotów (a inna elektronika to działa, ciekawe...). Kurna, pilot pseudo-śmigłowca. To umierający zawód, ale nie na Pandorze! nie w XXII stuleciu! Strzały śmierci przebijające się przez pancerze, główny bohater i jego zabójczy nóż kontra pancerna szyba mecha... a niby jest tam niższa grawitacja... nieskazitelni Na'vi którzy we wszystkim są lepsi i nie mają wad. Bliźniacze podobieństwo Na'vi i ludzi-pal lich wygląd, oni nie dość że się skomunikują, to jeszcze zrozumieją, a kultura Na'vi jest pochodna ziemskiej. W ogóle fakt, że niby Na'vi są na jakimś wyższym stopniu ewolucyjnym, co jest taką bzdurą, że flaki się wywracają... Mam wymieniać dalej?[/quote]
I już? To są te tragiczne błędy logiczne Avatara? Weak. Góry unoszą się w konkretnych rejonach (vortex) i o ile składają się z owego minerału. Na czym polega błąd w przypadku wózka? Jakie to super zaawansowane technologie, które już mamy, a których nie używamy? Co z tymi robotami i pilotem pseudo-śmigłowca? W którym momencie strzały przebijają pancerze? Co w tym przebiciu szyby (może nie usłyszałem, jak mówili, że są niezniszczalne?)? Co z tą grawitacją? Na czym polega logiczny błąd tego, że sobie na podstawie nieznanych nikomu przesłanek wydedukowałeś, iż Na'Vi są bez wad i we wszystkim lepsi (a choćby i taki Tsu'Tey był najzwyczajniej w świecie zazdrosny i chętnie by Jake'a ukatrupił)? I tak dalej. Jeśli mógłbym o coś prosić, to odpuść sobie odpowiedź na inne wątki, zwłaszcza gdyby kolejny raz miały być w ogóle nie związane z pytaniami, a skup się na tych, bo chętnie się dowiem, co w tych kwestiach (i może jakichś innych?) jest takie niedorzecznego, dlaczego są to fabularne logiczne dziury.
A stronę przeglądałem też już wcześniej i wiem, że tam nie są wypisane błędy. A to, zdaje się, twierdziłeś, co każe mi wątpić, czy sam to czytałeś.

[quote}Powiedział, bo się asekurował, bał się powtórki z Terminatora i kolejnych sądów.[/quote]
Ręce opadają. Tzn. według ciebie jeśli ktoś powie, że coś splagiatował, to już nie ma plagiatu i nikt go do sądu nie może podać, tak? I dlatego właśnie jakoś nikt Cameronowi procesów o plagiat nie wytacza? Masakra po prostu.

[quote]Poza tym nie jest to bez znaczenia-przyznałeś, że Avcio to nic nowego, ale upierałeś się, że to "może 5 tytułów" podczas gdy inni są większymi winowajcami...[/quote]
Już pisałem... Taki Sherlock Holmes to zlepek schematów, klisz i motywów (w dodatku w kolejności), które widzieliśmy o wiele więcej razy, niż historię przetwarzaną w Avatarze. Ale jest OK. No i ma tytuł rozpoczynający się na "S", a nie na "A" przecież.
[quote]Zacytuje, by wyjaśnić o co chodzi:[/quote]
Nie wiem, o co ci chodzi, a ten angielski cytat jest zupełnie idiotyczny. Ot, po prostu komuś się nie podobał Avatar, ergo nie jest SF. OK, może to jest dla ciebie argumentacja.

[quote]Pokaż te biliony, spryciarzu. No pokaż te BILIONY.[/quote]
Napisałem jiliony, nie biliony. W związku z liczbą podobieństw podanych na tej stronce już odpowiedziałeś sobie sam.Poza tym ja miałbym pokazywać miliony, kiedy ty choćby kilku tytułów czy przykładów nie mogłeś podać w związku z zadawanymi pytaniami. Tylko z tą panspermią coś próbowałeś, ale słabo wyszło, nijak nie podpierając wcześniejszych słów o niej. Ot, jest panspermia, i mogą być też inne teorie.

[quote][/quote]WTF zreszta, dowaliłeś hardkorowo, nie ma co, jakbym już robił conajmniej plany obozów zagłady dla tych, co lubią Avatara.
[/quote]
Nieomylne prawo Goodwina znowu w akcji i jak zawsze wszystko zgadza się co do joty.
  • 1

#168 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 23.01.2010 - |02:21|

DNA:

Oczywiście że nikt ci nie powie że na 100% coś jest niemożliwe, bo w nauce zawsze trzeba dopuszczać możliwość, że się myli. Nie będę tutaj tłumaczył, czemu to ograny motyw, czemu nudny, czemu niepoprawny i czemu naukowcy sami orzekli że w kosmosie nie trzeba spodziewać się DNA. Po tonie całego tego posta widzę, że to nie ma sensu zbytnio, bo twoim argumentem jest "że kolega" mi powiedział <_<

Co do filmów:
Napisałem tak żeby nie zostać posądzonym o unikanie odpowiedzi na pytanie i zmianę kategorii, ale ciota ze mnie jest straszna, bo tylko wpadłem w twoje przemyślnie zastawione sidła. Ajajaj. No biję brawo <_<

Kwestia głównego nurtu:

Za główny nurt uznaję choćby wymienione Accelerando, Killing Star, 2001 space odyssey, Blindsight czy Tau zero. Tego typu rzeczy.

Stross:
Chyba mówiliśmy o pomysłach w ogóle i zboczyliśmy na literaturę, więc filmy wykluczyłem. Tak czy siak, jak sam stwierdziłeś, w sumie teoria Pradawnych etc. to mutacja panspermii (IMO to nieprawda, bo panspermia jest procesem przypadkowym i naturalnym), więc przyjmując twoje założenie pojawiła się ona dosyć często w serialach.
Naotmaist Stross jest o tyle istotny, bo-co nie trudno się. Domyślić-panspermii nie używa. Ot, cała tajemnica. Podobnie reszta wymienionych.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
I naprawdę to ci brzmi tak dużo bardziej "naukowo" niż ta panspermia? I książka o tym, że na planecie X odkryto życie oparte na węglu z DNA jako nośnikiem informacji i bardziej/mniej podobne do ziemskiego, a naukowcy podejrzewają, że mamy wspólnego "przodka" i mozolnie uczą się komunikować z tubylcami jest "głupsza" od w kosmosie napotkano inną inteligentną formę życia, była kształtu puszki coli, ale zaraz zamieniła się w człowieka i odezwała piękną polszczyzną? "Głupsza" z definicji i automatu?[/quote]
Chyba raczej chciałeś napisać:
że na planecie X odkryto życie oparte na węglu z DNA jako nośnikiem informacji i bardziej/mniej podobne do ziemskiego, a naukowcy podejrzewają, że mamy wspólnego "przodka" i mozolnie uczą się komunikować z tubylcami
vs
nawiązano kontakt z siecią obcych cywilizacji. Nasz statek z załogą uploadów wszedł w zasięg komunikacji laserowej i wymienił dane z węzłem komunikacyjnym przy białym karle nrXXXX. Niestety na miejscu nie zastano budowniczych węzła. Zamiast tego statek próbowały opanować wrogie uploady obecne w infrastrukturze węzła, które zhakowały założenia modelu rzeczywistości modułu wirtualnego statku i próbowały przejąć nad nim kontrolę. Dzięki zdecydowanej akcji załogi i nieznajomości warunków modeli rzeczywistości inwazję odparto.

Z tym statkiem wielkości puszki coli chodziło ot o, że po prostu ładuje się uploady załogi do komputera pokładowego i oni tam sobie żyją w rzeczywistości wirtualnej. Nie wiem, czy czytałeś tą książkę (sposób wypowiedzi sugeruje, że nie, ale może to kolejne robienie sobie jaj), w sumie ciekawa.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Celowo nie użyłem tam pojęcia panspermia, żeby się w żaden sposób nie ograniczać, i dlatego później pytałem, co rozumiesz pod pojęciem "samo". W żaden sposób nie wykluczałem właśnie sytuacji, że jacyś "pradawni" mogli np. "wystrzelić" to życie w kosmos.[/quote]
Jeśli tak to cała ta kwestia jest zwykłym nieporozumieniem. Ale mogłeś to wyjaśnić post wcześniej, zamiast czekać aż się łaskawie "wyłożę". Wszystko dla wbicia szpili?
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Podałeś reakcję immunologiczną na ludzi jako taki sam przykład działania "Gai", jak chęć skomunikowania się z nimi.[/quote]
Owszem, bo "Gaia" w Avatarze nie była do końca samoświadoma, przynajmniej nie w naszym sensie. Dlatego w takim scenariuszu stworzenie jednostek podobnych do ludzi miało ten efekt uboczny, że mogła się z nimi skomunikować, ale nie pisałem, że tego bym oczekiwał. Tylko ze to byłaby dobra zagrywka sama w sobie. Natomiast ty pytałeś, czy tego właśnie bym oczekiwał. No więc odpowiedziałem-nie. Bo oczekiwałbym że zrobiła to by się ludzi fizycznie pozbyć, nie zaś by sobie z nimi pogadać i wytłumaczyć jakie to fe co oni robią. To Na'vi mogliby się z nimi skomunikować i próbować nakłonić do zmiany postępowania, ale nie oczekiwałem że było to planem tej istoty, tylko ubocznym efektem jej działań. Skoro to odpowiedź immunologiczna to liczyłby się efekt a nie środki. Taka fajna rzecz-że niby Eywa zrobiła "navicyty" by się pozbyć zakażenia, ale charakter zakażenia i navicytów sprawia, że mogły się porozumieć i uniknąć konfliktu. Taki wewnętrzny bajer w historii, ale oczekiwałbym że wszystko skończyłoby się walką. No wiesz, epickość, widowiskowość i takie tam... psioczę na szczegóły, założenia ale sama bitwa była fajna. Żal się jej pozbywać.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
I dlatego istoty z przeciwległych końców galaktyki różnią się od siebie fałdą na czole. I oczywiście rachunek prawdopodobieństwa to dopuszcza. Tego, że gdzieś powstało życie też oparte na DNA (chociaż i w Treku, jak rozumiem, DNA jest wszędzie) i podobne do ziemskiego, jak to pokazano w Avatarze, absolutnie nie.[/quote]
Obawiam się że znowu się nie zrozumieliśmy. Napisałem w powyższym poście (bo obawiałem się właśnie takiej błędnej reakcji) że wyższość takiego rozwiązania polega na tym, że stwarza swoją własną logikę i na jej podstawie buduje resztę. Tak więc stwarza jakieś funkcyjne prawo niby-naukowe które tłumaczy jakiś efekt. Autorzy SF często to robią, na przykład przy FTL. Problem z założeniem Avatara jest zaś taki że opiera się w tej kwestii tylko na prawdziwej nauce i nic tutaj nie zmyśla. Czyli od razu skazuje się na krytykę, bo coś takiego jest skrajnie nieprawdopodobne w świetle tego, co wiemy. Mam nadzieję, że teraz widzisz różnicę.
Oczywiście takie założenie samo w sobie podlega krytyce, ale tylko na takiej samej zasadzie jak FTL.

Proponuję dodać też inną metodę szerzenia życia-robią to sami ludzie lub ich twory, jak to wola twórcy Orion Arm Universe.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
To z ciekawości. Czytałem Wieczną Wojnę dobrych kilka razy i Bóg mi świadkiem, że takiego motywu nie kojarzę. Aż zerknę chyba.[/quote]
No właśnie ja też czytałem, ale raz i tak dawno temu, że sporo rzeczy mi z pamięci wypadło. Nie mogę zajrzeć, bo nie mam książki pod ręką, ale całkiem możliwe że pochrzaniła mi się adaptacja komiksowa wydana jakoś tak parę lat temu z oryginałem książkowym. No to ewentualnie w razie czego ustalmy że powołałem się nie na książkę, tylko właśnie na komiks, który poza uproszczeniem kilku wątków jest w sumie książce bardzo wierny z tego co kojarzę.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Absurdalną? Życie rozwija się miliardy lat, niechby ta podróż zajęła im nawet kilka milionów lat. Znów - tyle co nic.[/quote]
Obawiam się że to ogromna różnica, zaś miliony lat? Chciałeś powiedzieć-miliardy. Chyba że wystrzelisz cząsteczki z jakąś fantastyczna prędkością. Ale czy nie zostaną zniszczone? W oóle-czy moga trafić na inna, odpowiednią planetę? w odpowiednim czasie? I przetrwają? Ewoluują? Tak samo albo bardzo podobnie? I nie wyginą po drodze? No kurczę, wymagasz wielkiego zbiegu okoliczności. Tak wielkiego, że szalenie trudno w niego uwierzyć.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Byłoby OK, gdyby jakiś paproch nagle zamienił się w człowieka, powiedział ludziom po angielsku, żeby spier******, po czym znów przemienił się, tym razem w energię, i teleportował się gdzie indziej.[/quote]
Nie, raczej w takim scenariuszu w najlepszym razie sprzedałby ludzkość, a co najmniej tych, których spotka na swojej drodze. Zamieniłby ich w jednostkę walutową. I pewnie nawet by się nie zorientowaliby, bo zamknąłby ich w specjalnych światach wirtualnych.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Niestety nie wiem. Co to znaczy w kontekście naszej rozmowy?[/quote]
Że oryginalnie Pandora miała znacznie mniej przypominać florą i fauną Ziemię, przez co twoja teoria o DNA nabrałaby wartości, bo zmniejszyłaby się jej nieprawdopodobność. Ale Cameron nie chciał by były jakieś masakryczne różnive, by było zbyt obco, tylko właśnie by widz czuł się jak w domu. Moze nie Kansas, ale przynajmniej Amazonia. In SPACE! (P, NMSP)
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Cóż, nikt nie jest doskonały. I ikrany, i toruki są dwunożne (na tej samej zasadzie, co u nas ptaki).[/quote]
No właśnie ich nie wliczam i encyklopedia też nie, bo chodzi o zwierzęta lądowe.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Tu piszesz, że zdajesz sobie z tego sprawę, a wszędzie indziej zupełnie to ignorujesz.[/quote]
Nie, dopiero ZDAŁEM sobie sprawę jak wdałem się w tą dyskusję. Przedtem wydawało mi się, że jestem zwykłym czytaczem i oglądaczem. Aż tu nagle się okazuje, że wymagam od filmu fabuły której nie można streścić w traulerze. I tu jestem winny bycia marginesem. Strrraszne. (już w ogóle nie wspominam że wolałbym by mi łopatą nie wciskano eko-politycznego przesłania. Kurde, jest tam nawet łopatologiczna aluzja do health care....)
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Że jest? Tzn. jakby ziemscy koloniści mówili w swahili, to by było OK?[/quote]
To byłoby bardzo fajne, no ale może tak nie wiem, dajmy na to w hindi? Żeby już nie dawać chińczyków, bo to trochę już namolne z tą obawą że Chiny zdominują świat itd. W ogóle by ekipa z Ziemi była bardziej międzynarodowa i nie zdominowana przez nieśmiertelną trójcę-amerykanin, Rusek i Chińczyk.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Szybkość, z jaką go nauczono? Przecież minęło ładnych parę lat, a słychać wyraźnie, że Na'Vi posługują się bardzo prostym angielskim.[/quote]
No właśnie nie kupuję nawet tych paru lat. Może kilkadziesiąt, powiedzmy generacja-to OK.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Znowu jakieś wzięte z kosmosu 400 baniek. Koszt D9 podajemy ten, który podano oficjalnie, bez marketingu itp. Koszt Avatara (podany oficjalnie: 237 mln) walimy jakieś 400 (kij wie, czy to reklama dołożona, czy co innego).[/quote]
Nawet bez kosztów promocji i dystrybucji różnica jest gigantyczna. I raczej nie wziąłem tego z kosmosu tylko z newsów. Ich sie pytaj czy mają to z kosmosu.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Góry unoszą się w konkretnych rejonach (vortex) i o ile składają się z owego minerału.[/quote]
A woda to tam się teleportuje by mogła spadać wodospadami...
Stary, jeśli tobie nie przeszkadzają cholerne góry fruwające w powietrzu i twierdzisz że to super naukowe i logiczne, no to OK.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Na czym polega błąd w przypadku wózka? Jakie to super zaawansowane technologie, które już mamy, a których nie używamy? Co z tymi robotami i pilotem pseudo-śmigłowca? W którym momencie strzały przebijają pancerze? Co w tym przebiciu szyby (może nie usłyszałem, jak mówili, że są niezniszczalne?)? Co z tą grawitacją? Na czym polega logiczny błąd tego, że sobie na podstawie nieznanych nikomu przesłanek wydedukowałeś, iż Na'Vi są bez wad i we wszystkim lepsi?[/quote]
Wózek-bo to żenada jest. Może nie stać go też na ćwiczenia mięśni, może tak lubi, może może może... Nie zmienia to faktu że jakoś trudno mi sobie wyobrazić że jest jakiś sens oprócz osobistych inklinacji, by mieć takiego rzęcha w XXII stuleciu. Kurna, kup se czopie egzoszkielet. Ach, pardon, złe korporacje zabraniają. Ubezpieczenia (to dzisiaj super drogie nie jest-tylko nieporęczne, bo eksperymentalna technologia to jest), bla bla bla, tylko Obama, bla bla bla. A o ile fajniejsze by to było, jakby miał taki egzoszkielet. Ale nie-z jakiegoś powodu musi mieć wózek inwalidzki. Po to by mógł wariować, że nareszcie chodzi a nie jeździ? Tylko kurde, w czym to by przeszkadzało?

Super zaawansowane technologie (nawet niekoniecznie)-broń laserowa, mikrofalowa, ogłuszająca, obezwładniająca... pociski programowalne, inteligentne... Kurde, gaz... (przecież nasi mieli maski gazowe... Nagle tacy "humanitarni"? A może strzelać po prostu lubią?) Srsly, nie byłoby żadnego ataku finałowego jakby omiotli wiązką ogłuszającą Na'vi. Z bliska takie urządzenie zabija: http://gizmodo.com/5...s-at-ten-meters
Dla mnie to brak logiki. Cameron wolał by fajnie grzano z dział (szalenie niecelnych, choć potrafiących zrównać wszystko z ziemią. Szkoda tylko że nic to nie daje i tak frajerzy przegrywają.Syndrom Szturmowca.). To świetnie wygląda no i nie trzeba się męczyć z wymyślaniem jak bitwa w której jedna strona NAPRAWDĘ by drugą zmasakrował w pięć sekund z absurdalnej odległości by wyglądała, aby "ci dobrzy" jednak wygrali... To straszne, potrzebny byłby plot twist, nie można by po prostu wskoczyć na jakiegoś pseudo-pterodaktyla i krzyczeć THIS IS PANDORAAA celując dzidą w kokpit pancernego mecha.

Roboty i pilot pseudośmigłowca-już o tym pisałem na poprzednich stronach. Wykorzystanie automatycznych samolotów rośnie. Przewiduje się że w ciągu dwudziestu lat większość samolotów armii USA może być właśnie zdalnie sterowana albo w ogóle automatyczna. Piloci już teraz zaczynają tracić posady a sami nie za bardzo chcą pilotować zdalnie i przechodzą do cywila (tma jeszcze jest co robić). No ale rool of cool w Avatarze mówi, że ma być a'la Wietnam, więc jednak pilot jest, steruje wszystkim jak w śmigłowcu i wszystko wygląda jak w śmigłowcu (chodzi o kokpit, pretensji o silniki etc. nie mam). Więc nie dość, że retro, to jeszcze ten pilot. Bo inaczej pewna babeczka nie mogłaby zginąć w bohaterski sposób. Widzowie kochają pilotów! Więc musieli się pojawić.

Strzały-OK, czasem się odbijają. Ale tylko czasem, bo już przy ataku na tego gunshipa to się udaje, choć nadal to bez sensu, zaś na ziemi jak się nie jest w mechu-to przesrane, bo żadna zbroja nie pomoże... i w tym kontekście pisałem o grawitacji, bo na Pandorze jest niższa, więc tłumaczenie że te strzały są cholernie wielkie-nie pomaga, nawet zakładając że faktycznie Na'vi robią je z dajmy na to molibdenu z rdzeniem uranowym i potrafią nimi rzucić tak, by osiągnęły prędkość pocisku haubicy. Ach, no tak-celowali w kokpity <_< No jasne,to wszystko tłumaczy, bo przecież szkło w XXII stuleciu jest takie, jak w XIX (słabsze niż w samochodzie!)no i nadal jest to szkło, a nie przezroczysty pancerz. Jaki jest sens budowania mecha dla wojska z takim kokpitem, że można go cholernym nożem pokiereszować? powinien wytrzymywać ogień co najmniej tych działek co je nosi ze sobą, a jakoś trudno mi uwierzyć w to, że siła ognia strzał i noża Jake jest od nich większa... No, ale wtedy należałoby nie mieć tych kokpitów, tylko wszystko przykryć pancerzem i zdać się na czujniki, ale wtedy nie byłoby żadnego słabego punktu który Na'vi mogliby wykorzystać. No, jest jeszcze wentylacja, ale tutaj jeeeszcze jestem w stanie przymknąć oko. Trochę. A z racji tego, że jestem "uprzedzony" to w ogóle to zignoruję i stwierdzę, że to ma sens. Żeby już się dalej nie rozmieniać na drobne.

I Na'vi lepsi...Nooo, kolego... Wyżsi, silniejsi,zwinniejsi, mają kontakt z natura, biorą partnera na całe życie (wierni), super-odporni na ziemską broń, są wojownikami ale pacyfistami, kiedyś mieli wojny, ale już nie mają w przeciwieństwie do ludzi... Są seksi-pleksi, brzydactw wśród nich nie ma, mają moralną wyższość pod każdym względem, nic-a -nic- złego nie zrobili ludziom (jeśli już to ludzie zaczęli, więc się im należało, zresztą-cóż to za dranie!). W każdym calu przemawia przez nich łopatologiczny zabieg: zrobić z ludzi totalnych potworów, zaś z tubylców nieskazitelnych. Dzięki temu autor jest w stanie wykazać jakąś tezę-tutaj że ludzie to barbarzyńcy, imperialiści itd. którzy powinni uczyć się od Na'vi, którzy dominują nad nimi w każdym calu. A że są lepsi-to samo mówi za siebie, bo naśladowanie takiego wzorca wiedząc, że pochodzi od istoty lepszej (maja wyższy stopień zaawansowania ewolucyjnego...)sprawia, że jego wartość dodatkowo rośnie. Przecież to klasyczny zabieg, w SF często się pojawia gdy jakiś obcy ocenia życie ziemian i ich samych poddając krytyce. To odmiana tego motywu. Czy muszę dodawać, że go nie cierpię, bo zawsze osiąga swój cel sztucznie obniżając pozycje jednych a wywyższając drugich aż do obrzydliwej przesady?
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
A stronę przeglądałem też już wcześniej i wiem, że tam nie są wypisane błędy. A to, zdaje się, twierdziłeś, co każe mi wątpić, czy sam to czytałeś.[/quote]
Skoro czytałeś to ja zaczynam wątpić, czy przypadkiem nazbyt pobieżnie. Bo Tv Tropes jasno podkreślają, że można coś użyć dobrze nawet jeśli jest złe, a coś można schrzanić mimo że jest niby dobre. Spora część wymienionych na podstronie Avatara rzeczy jest raczej negatywnymi tropes. Ale, jak oni to tam piszą, your mileage may vary. Wolę sadzić, że tak jest w naszym przypadku niż myśleć, że robisz mnie z tym czytaniem w bambuko.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Ręce opadają. Tzn. według ciebie jeśli ktoś powie, że coś splagiatował, to już nie ma plagiatu i nikt go do sądu nie może podać, tak? I dlatego właśnie jakoś nikt Cameronowi procesów o plagiat nie wytacza? Masakra po prostu.[/quote]
Nie mnie oceniać jego postępowanie tym bardziej, że Avcio jest do obrony pod tym względem więc pozew by nic raczej nie wskórał. Ale ludzie i tak by próbowali. Natomiast muszę cię rozczarować, bo jakby tego nie zrobił, to miałby słabszą pozycje w razie pozwu bez względu na to jak by to się skończyło. Wg. obowiązującej interpretacji toposy i motywy staja się dobrem wspólnym i nie podlegają prawom autorskim o ile maja pewien stopień ogólności i nie można jasno określić ich autorstwa. Avatar ma ten stopień, ale nadal są uderzające podobieństwa do pewnych historii, więc jakaś furtka do ataku jest. Stwierdzając, że się inspirował, Cameron wybija broń z ręki i unika niemiłej sytuacji gdyby ktoś faktycznie go pozwał (co w Ameryce jakimś szokiem nie jest). Bo wtedy może powiedzieć "Się inspirowałem, przecież mówiłem. Chcesz kasy? Chcesz kasy śmieciu? To masz, odczep się, ty sępie!" i nikt nie ma mu nic za złe nawet jak przegra. A gdyby sprawa wyszła dopiero przed sądem "No tak, inspirowałem się. Co w tym złego?" to bez względu na wyrok kiepsko by to wyglądało. Kwestia PR i reputacji, bo przecież nie pieniędzy. Tych ma jak lodu.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Już pisałem... Taki Sherlock Holmes to zlepek schematów, klisz i motywów (w dodatku w kolejności), które widzieliśmy o wiele więcej razy, niż historię przetwarzaną w Avatarze. Ale jest OK. No i ma tytuł rozpoczynający się na "S", a nie na "A" przecież.[/quote]
Jeden tytuł...? Weak :>

Poza tym Sherlock Holmes - nie widziałem go jeszcze. Ale IMO strzał kulą w płot, bo w nowym wydaniu to z tego co wiem to żarty z konwencji, więc ma być ograny. To celowy zabieg.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Nie wiem, o co ci chodzi, a ten angielski cytat jest zupełnie idiotyczny. Ot, po prostu komuś się nie podobał Avatar, ergo nie jest SF. OK, może to jest dla ciebie argumentacja.[/quote]
Po pierwsze-sam się nie zgadzam z jego tezą (że to nie SF), co pisałem stronę temu. Po drugie-chodzi o to, byś podał tytuł równie winny, jeśli nie bardziej, SF który operowałby dzięki czemuś co tv tropes nazywa IN SPACE! Podałem cytat, bo ładnie tłumaczy czym taki zabieg się charakteryzuje. I nie, nie jest to głupie, bo gościu ma nieco racji. Bo skądś bierze się to oskarżenie, że Avcio to Pochantas, ostatni Samuraj, Tańczący z Wilkami... ale w kosmosie. A ponieważ twierdzisz, że inni są równie winni, no to proszę.
[quote name='Freeman2501' date='22 January 2010 - 12:29 PM' timestamp='1264163398' post='338855']
Nieomylne prawo Goodwina znowu w akcji i jak zawsze wszystko zgadza się co do joty.
[/quote]
"No ja tak sądzę i co mi zrobisz?" No to odpowiadam "Nic, chyba że się spodziewasz obozów koncentracyjnych". Mówiąc po ludzku: ja zrobiłem sobie jaja z prawa Goodwina. Ale widzisz co chcesz. (prawo to tyczy się sytuacji gdy ktoś np. mówi "to nie prawda, to zależy od punktu widzenia" a wtedy ktoś wypala "oo, tak, bo Hilter to miał inny punkt widzenia" To jest reductio ad hitlerum. A nie to co przeczytałeś.*)


EDIT: * Czyli że konkluzja ma być wysnuta na podstawie pochodnej, a nie znaczenia czy kontekstu. Użycie reductio ad hitlerum by wyśmiać sugerowane reductio ad hitlerum nie podpada pod prawo Goodwina. Tak więc jeśli uważasz, że dyskusję "wygrałeś" w jakiś sposób, to niestety tak nie jest.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 23.01.2010 - |15:04|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#169 Freeman2501

Freeman2501

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 103 postów

Napisano 23.01.2010 - |17:34|

Będzie bardziej w skrócie, bo i koniec na horyzoncie. Nie będziesz tłumaczył, czemu to ograny motyw itd., bo jakieś mityczne coś tam. A jak coś nie pasuje zupełnie, to ajajaj wpadłem w twoje przemyślnie zastawione sidła. Whatever.

[quote]Naotmaist Stross jest o tyle istotny, bo-co nie trudno się. Domyślić-panspermii nie używa. Ot, cała tajemnica. Podobnie reszta wymienionych.[/quote]

To jest po prostu mega :D Idealnie oddaje całość twojej argumentacji :D Pan X nie napisał o czymś, więc to coś jest odrzucone "przez główny nurt" i w ogóle głupie. Nieważne, że ktoś inny akurat o tym napisał :D

[quote]Chyba raczej chciałeś napisać:[/quote]
Nie, nie raczyłem napisać. Przykład był jasny: każdą teorię można przedstawić tak, że będzie głupia w porównaniu do innej. I nie jest to żaden dowód, że któraś z nich jest głupia z automatu. Aż się głupio czuję, że muszę coś takiego w ogóle tłumaczyć.
[quote]Jeśli tak to cała ta kwestia jest zwykłym nieporozumieniem. Ale mogłeś to wyjaśnić post wcześniej, zamiast czekać aż się łaskawie "wyłożę". Wszystko dla wbicia szpili?[/quote]

Yup, dla szpili. W końcu dajesz wyraźnie do zrozumienia, że jesteś mądrzejszy niż ta tłuszcza, której się Avatar podobał, więc czekałem, kiedy w końcu sam na to wpadniesz. Nie wpadłeś.

[quote]Natomiast ty pytałeś, czy tego właśnie bym oczekiwał. No więc odpowiedziałem-nie. [/quote]

Nie dam rady. Przecież ci to zacytowałem - podałeś przykłady rzeczy, których byś od Avatara oczekiwał (żeby bym dla ciebie filmem lepszym). Przykłady, nie tylko i wyłącznie to. A ty znowu walisz w zaparte i wołasz, że to nie twoja ręka. Ja już kończę.

[quote]Obawiam się że znowu się nie zrozumieliśmy. Napisałem w powyższym poście (bo obawiałem się właśnie takiej błędnej reakcji) że wyższość takiego rozwiązania polega na tym, że stwarza swoją własną logikę i na jej podstawie buduje resztę. Tak więc stwarza jakieś funkcyjne prawo niby-naukowe które tłumaczy jakiś efekt. Autorzy SF często to robią, na przykład przy FTL. Problem z założeniem Avatara jest zaś taki że opiera się w tej kwestii tylko na prawdziwej nauce i nic tutaj nie zmyśla. Czyli od razu skazuje się na krytykę, bo coś takiego jest skrajnie nieprawdopodobne w świetle tego, co wiemy. Mam nadzieję, że teraz widzisz różnicę.
Oczywiście takie założenie samo w sobie podlega krytyce, ale tylko na takiej samej zasadzie jak FTL.[/quote]

Ale według stanu dzisiejszej wiedzy jakikolwiek FTL jest NIEMOŻLIWY i jego logika sprowadza się do jakichś kryształów dilithium, które i tak zupełnie ignorują naszą wiedzę, a jednocześnie opierają się na obecnej logice - ot po prostu znaleźliśmy paliwo lepsze niż obecnie, dostosowaliśmy do niego myśl techniczną (odpowiedni silnik) i gotowe. Niczym się to nie różni od tego, że tak samo do przodu posunęła się nauka i odkryto w kosmosie życie oparte na DNA, co nie jest bynajmniej niemożliwe, a co najwyżej - mało prawdopodobne. Ale ty jesteś do Avatara uprzedzony i będziesz dopasowywał argumentację ze wszystkich sił. I tyle.

[quote]Proponuję dodać też inną metodę szerzenia życia-robią to sami ludzie lub ich twory, jak to wola twórcy Orion Arm Universe.[/quote]
Jak dla mnie to można dodać nawet samorództwo.

[quote]No to ewentualnie w razie czego ustalmy że powołałem się nie na książkę, tylko właśnie na komiks, który poza uproszczeniem kilku wątków jest w sumie książce bardzo wierny z tego co kojarzę.[/quote]
Komiks również posiadam i wiele razy go czytałem, ale niczego takiego nie pamiętam. Może to mój błąd.

[quote]No kurczę, wymagasz wielkiego zbiegu okoliczności. Tak wielkiego, że szalenie trudno w niego uwierzyć.[/quote]
Jasne, jasne. Jak mówiłem, wcześniej pisałeś o Star Treku, że przecież taki duży kosmos, to i rachunek prawdopodobieństwa pomaga, i dużo takich rezultatów będzie... A tutaj to tak strasznie nieprawdopodobne. No strasznie po prostu.

[quote]I pewnie nawet by się nie zorientowaliby, bo zamknąłby ich w specjalnych światach wirtualnych.[/quote]
O kurczę, to jest oryginalna myśl. Szacun.

[quote]No właśnie ich nie wliczam i encyklopedia też nie, bo chodzi o zwierzęta lądowe.[/quote]
Ach, racja, bo "ptaki" to przecież nie są zwierzęta lądowe. To raz. Dwa - nie pisałeś nic o zwierzętach lądowych, tylko o tym, że Na'Vi to jedyne istoty dwunożne na Pandorze, Mam ci zacytować znowu?

[quote]Aż tu nagle się okazuje, że wymagam od filmu fabuły której nie można streścić w traulerze.[/quote]
Fabułę każdego filmu można streścić w trailerze. Każdego.

[quote]To byłoby bardzo fajne, no ale może tak nie wiem, dajmy na to w hindi?[/quote]
Ach, kolejna jakże rzeczowa i ubogacająca odpowiedź na proste pytanie. Ale jakoś nie byłem zaskoczony.

[quote]No właśnie nie kupuję nawet tych paru lat. Może kilkadziesiąt, powiedzmy generacja-to OK.[/quote]
Generacja na naukę języka, w dodatku w przypadku, gdy języki obu grup są "technicznie" do siebie podobne? Dobry Boże, ta nienawiść do Avatara już zupełnie cię zaślepia. Ciekawe, co pisałeś w takim razie o tej kwestii w D9 :D

[quote]I raczej nie wziąłem tego z kosmosu tylko z newsów. Ich sie pytaj czy mają to z kosmosu.[/quote]
Ty naprawdę jesteś, czy udajesz tylko? Napisałem ci wyraźnie: przedstawiciel Foksa podał oficjalnie kwotę: 237 mln. Bardzo łatwo to sprawdzić, to nie tajemnica.

[quote]A woda to tam się teleportuje by mogła spadać wodospadami...
Stary, jeśli tobie nie przeszkadzają cholerne góry fruwające w powietrzu i twierdzisz że to super naukowe i logiczne, no to OK.[/quote]

Dlaczego ma to nie być logiczne, skoro znamy "filmowe" tego przyczyny? Stwarza swoją własną logikę i na jej podstawie buduje resztę. Tak więc stwarza jakieś funkcyjne prawo niby-naukowe które tłumaczy jakiś efekt.
Podpowiem ci, że to cytat. Zgadniesz sam, z kogo?
A woda? Może oderwał się od ziemi fragment z jeziorkiem i przecieka, a do tego spadnie deszczyk i doleje? Ty oczywiście od razu pewnie zakładasz, że ta woda się tam leje bez przerwy i pojawia się z niczego.

[quote]Wózek-bo to żenada jest.[/quote]

Czyli to błąd logiczny, bo ci się pomysł nie podoba. Byś się nie ośmieszał. Film opisuje konkretną sytuację i nie ma nic dziwnego w tym, że w użyciu są wózki, podobnie jak nic nie wskazuje na to, że w ogóle nie ma w użyciu innych urządzeń.

[quote]Super zaawansowane technologie (nawet niekoniecznie)-broń laserowa, mikrofalowa, ogłuszająca, obezwładniająca... pociski programowalne, inteligentne...[/quote]

To wszystko wysoce skomplikowana broń, która na Pandorze miewa poważne problemy z działaniem (podobnie jak systemy naprowadzania). Ludzie mają takie zabawki (nawet było o tym chyba w scenariuszu, o ile pamiętam), ale ich nie używają, bo nie mogą. Podobnie robotów i pojazdów bezzałogowych i innych twoich fajnych zabawek. Choćby ci się to bardzo nie podobało, to nic na to nie poradzisz.

[quote]Srsly, nie byłoby żadnego ataku finałowego jakby omiotli wiązką ogłuszającą Na'vi.[/quote]
Ojej, to był chyba pierwszy film, jaki oglądałeś w życiu! A nie, po prostu jesteś uprzedzony w stosunku do Avatara, zapomniałem. Totalny brak jakiegoś racjonalnego podejścia do omawianego tematu, tylko ciągłe chwytanie się brzytwy.

[quote]Strzały-OK, czasem się odbijają...[/quote]

Przepraszam, nie zejdę do tego poziomu. Wszystko jest w filmie pokazane jasno i wyraźnie, naprawdę mam wrażenie, że robisz sobie żarty. A przy okazji - jaki jest sens budowania pojazdu opancerzonego dla wojska, który może zniszczyć pocisk zrobiony w kuchni przez jakiegoś brodatego pastucha i odpalony komórką?

[quote]No, ale wtedy należałoby nie mieć tych kokpitów, tylko wszystko przykryć pancerzem i zdać się na czujniki, ale wtedy nie byłoby żadnego słabego punktu który Na'vi mogliby wykorzystać.[/quote]

Ojej, jaki fail. Już pisałem wyżej. W **** mógłbyś sobie te czujniki wsadzić.

[quote]Stwierdzając, że się inspirował, Cameron wybija broń z ręki i unika niemiłej sytuacji gdyby ktoś faktycznie go pozwał (co w Ameryce jakimś szokiem nie jest).[/quote]
:D Dobra, niech tak zostanie :D

[quote]Poza tym Sherlock Holmes - nie widziałem go jeszcze. Ale IMO strzał kulą w płot, bo w nowym wydaniu to z tego co wiem to żarty z konwencji, więc ma być ograny. To celowy zabieg.[/quote]

Tak jasne, a każdy kiepski film tak naprawdę nie jest kiepski, bo przecież zamiarem twórców było nakręcenie właśnie kiepskiego filmu. No ale ja tego kiepskiego filmu nie widziałem, więc się nie wypowiadam, tylko powiem, że nie jest kiepski.

[quote]A ponieważ twierdzisz, że inni są równie winni, no to proszę.[/quote]
Pisałem już o tym i mechanizmie. Ze trzy czy cztery razy chyba (albo i jilion). Kolejny raz mi się nie chce i prawdę mówiąc nie widzę sensu; jeśli cię to uszczęśliwi, to uznaj, że poległem czy cokolwiek tam chcesz. Jak masz pragnienie, to wpisz sobie na tej swojej ulubionej stronce jakiś film (podejrzewam, że przy Star Warsach tych tropes będziesz miał czytania na tydzień, nie mówiąc już o nowszych filmach). Albo najlepiej wpisz to "in space" et voilla. Zabawne, akurat oglądałem znowu z bratankiem "Treasure Planet", który jest "bezczelną" Wyspą Skarbów... in space :D

[quote]Mówiąc po ludzku: ja zrobiłem sobie jaja z prawa Goodwina.[/quote]
Nie no, jasna sprawa. Więcej powiem - zrobiłeś to świadomie i celowo! Taki jesteś ekstra koleś.
  • 0

#170 biku1

biku1

    BSG FREAK

  • Moderator
  • 6 528 postów
  • MiastoSZCZECIN

Napisano 24.01.2010 - |09:55|

Panowie proponuję już zakończyć łapanie się za słówka i tą prowadzącą donikąd "wojnę o pietruszkę". :D


Użytkownik biku1 edytował ten post 24.01.2010 - |09:55|

Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .

RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT

#171 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 24.01.2010 - |13:48|

Faktycznie, to do niczego nie prowadzi, ale 3 rzeczy:


1. Komiks. Na sto procent, jeśli masz wszystkie części, to na końcu dochodzi do spotkania na Ziemi z obcą rasą. Pamiętam że w końcówce tak przekształcili świat, by np. liczba pi wynosiła równo 3,14
2. Prawo Goodwina- to nie jest użycie reductio ad hitlerum w sposób dyskryminujący stronę. Sprowadziłeś dyskusję do poziomu "a ja uważam inaczej i co mi zrobisz", czyli stwierdziłeś że zdania nie zmienisz bez względu na to wszystko i postawiłeś rzecz na ostrzu noża. Sam więc sprowadziłeś dyskusję wcześniej do niedozwolonego absurdu, do kwestii "mojsza-najmojsza". Coś w stylu "Ja tu jestem nietykalny. I co?". No i nic. Odpisałem, że OK, to sobie wróć do postów powyższych a ja sprawę olewam, bo co mi niby innego zostało. I dodałem, że po takim wpisie to zostają już z mojej strony tylko obozy koncentracyjne dla lubiących Avatara i chyba tego się spodziewałeś. Oczywiście jak się nie do końca wie do czego tyczy się prawo Goodwina i czym jest reductio ad hitlerum to się sądzi że w ogóle pojawienie się nazistów w rozmowie jest jego spełnieniem. Tak to już jest jak wiedzę na takie tematy czerpie się z Wikipedii.
3. "Wpadanie w sidła"-ponieważ ponownie zmieniłeś zakres zainteresowań. Kazałeś mi wymienić filmy, więc wytłumaczyłem czemu to nie jest możliwe. Uznałeś to za wymijające, więc opowiedziałem o filmach. Gdy to zrobiłem, też było źle. Wygląda to tak, jakbyś liczył na to że sam zapomniałem co napisałem post powyżej.

Anyway, jak znajdę trochę czasu to w końcu napiszę wspomnianą już recenzję. Obawiam się że Freeman et consortes trochę się zdziwią, bo choć narzekam że film za długi, wtórny, przewidywalny, bzdurkowaty i momentami nudny, to jednak przyjemność z oglądania jest-jeśli nie oczekiwać cudów.

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 24.01.2010 - |13:59|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#172 Freeman2501

Freeman2501

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 103 postów

Napisano 24.01.2010 - |15:57|

To ja też trzy rzeczy:

1. Komiks. Na sto procent, jeśli masz wszystkie części, to na końcu dochodzi do spotkania na Ziemi z obcą rasą. Pamiętam że w końcówce tak przekształcili świat, by np. liczba pi wynosiła równo 3,14


Nope, na 100% w Wiecznej Wojnie tego nie ma, sprawdziłem komiks. Na pewno też nie ma tego w Forever Peace, zresztą tego chyba nie było w formie komiksu, może było w Forever Free, ale to czytałem tylko raz (a komiksu w ogóle) i nie pamiętam. W każdym razie w Forever War tego nie ma.

2. Prawo Goodwina

To jest jakiś szum na łączach. Moje zdanie "tobie się nie podobało, a mnie tak" odnosiło się tylko do tego, że właśnie z twoich wypowiedzi wynikała znajomość najmojszej prawdy.
Wiedza na takie tematy :D OK :D Fajnie to brzmi, tym bardziej że twoje odpowiedzi wyglądają tak, jakbyś właśnie wpis z Wikipedii dokładnie przestudiował przed ich napisaniem. Niech będzie :D

3. "Wpadanie w sidła"

Nie wykluczam, że to moja wina, ale z ręką na sercu nie mam pojęcia, o czym ty do mnie mówisz. Nich i tak zostanie.

A recenzją się nie zdziwię, mało co już mnie dziwi. Twoja opinia o filmie mnie akurat, że tak powiem i bez urazy - nie interesuje, w sensie, że rozmowa była o konkretnych sprawach. Szkoda, że nie odniosłeś się tylko do tej kwestii z ustalaniem własnego porządku logicznego, ale skoro kończymy, to kończymy.
  • 0

#173 biku1

biku1

    BSG FREAK

  • Moderator
  • 6 528 postów
  • MiastoSZCZECIN

Napisano 24.01.2010 - |20:25|

Faktycznie, to do niczego nie prowadzi
Anyway, jak znajdę trochę czasu to w końcu napiszę wspomnianą już recenzję..... to jednak przyjemność z oglądania jest-jeśli nie oczekiwać cudów.


To ja ...... ale skoro kończymy, to kończymy.

So Say We All. :)

Głupiec narzeka na ciemność , mędrzec zapala świecę.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .

RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT

#174 Maxell76

Maxell76

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 31 postów

Napisano 24.01.2010 - |21:37|

...zaraz zostaje zjedzony przez niezborny chór krzykaczy którzy wyliczają że Na'vi mają 3 m wzrostu bo grawitacja, a góry wiszą w powietrzu z powodu unobtanium (Cameron-wstydź się za taką nazwę, ale będę udawał że to żarcik z SF community)...

To nie taki znowu wielki wymysł Camerona ale proponuję zobaczyć jak nazywają się pierwiastki o liczbie atomowej od 112 wzwyż
http://pl.wikipedia....wy_pierwiastków
To są nazwy dla pierwiastków, które nie uzyskały jeszcze swojej nazwy. Być może to też nazwa przejściowa
To tak tylko wyrywając zdanie z kontekstu ;-)

Użytkownik Maxell76 edytował ten post 24.01.2010 - |21:39|

  • 0

#175 Sakramentos

Sakramentos

    Chorąży sztabowy

  • VIP
  • 1 821 postów

Napisano 24.01.2010 - |21:46|

To tak tylko wyrywając zdanie z kontekstu ;-)

OK, chyba nie do końca się zrozumieliśmy: bo pierwiastki w stylu unu-cośtamum oprócz dziwacznej nazwy są po prostu tym-pierwiastkami. Podczas gdy unobtanium to po naszemu nieosiągalnium... (od obtain-unobtainable, unobtainium-osiągalny, nieosiągalny-nieosiagalnium) No brzmi fatalnie tym bardziej, że to nazwa dla szerokiej gamy technologii i gadżetów w SF które są i działają, bo autorzy tak chcą, podczas gdy prawa fizyki i/lub nasze możliwości mówią, że to jest nieosiągalne (np. podróż w czasie wymaga absurdalnych ilości energii, pomijając już że trzeba by w ogóle stworzyć ustrojstwo na taką podróż pzowlające). Tak więc z dwojga złego-nieosiagalnium czy puszczanie oka do SF community to wolę puszczanie oka. Taka autorionia, wewnętrzny żart Camerona. Ale sądząc po reakcjach anglojęzycznych widzów żart ich nie śmieszył i nazwę minerału uznają za fail :P Się nie dziwię...

Użytkownik Sakramentos edytował ten post 24.01.2010 - |21:47|

  • 0
"If you watch NASA backwards, it's about a space agency that has no spaceflight capability, then does low-orbit flights, then lands on moon."
Winchell Chung

#176 mr_gm

mr_gm

    Kapral

  • Użytkownik
  • 233 postów
  • Miastostolica Polski

Napisano 06.02.2010 - |18:52|

W końcu obejrzałem "Avatara" i to w wersji DVDSCR na ekranie monitora 17' :rolleyes: , więc trudno będzie powiedzieć, że moją ocenę filmu zaburza jakiekolwiek 3D.
Niewątpliwie film bardzo dobrze się ogląda, o czym świadczy fakt, że w czasie seansu od 2 w nocy do 5 rano nie zasnąłem i nie miałem ochoty na szybkie przewijanie.
Pandora wygląda świetnie. Kolory, pejzaże, fauna i flora niemal jak na filmach z National Geografic, to po prostu uczta dla oczu. Fabuła filmu bez rewelacji, ot taka relacja jak z wycieczki krajoznawczej do lasów Amazonii pt. Tubylcy - ich wierzenia i zwyczaje. Na szczęście reżyser nie przesadził z nadmiernym patosem i ckliwością, bo tego w SF nienawidzę (Armageddon, Dzień Zagłady). Jedynie mógł sobie darować te sceny jak z westernów o Indianach oraz arabskie okrzyki bojowe w wykonaniu Navi :blink: Ogólnie film wart obejrzenia nawet gdyby nie nakręcono go techniką 3D. Moja ocena filmu 9/10.
PS. Najgorsza z całego filmu jest pieśń przewodnia w wykonaniu Leony Lewis. Patetyczne zadęcie tego kiczu szarpie nerwy i sprawia, że ma się ochotę ukatrupić wykonawczynię razem z autorem "hitu". Dno, tragedia, żałość, żadne z tych słów nie opisze beznadziei tej produkcji. Ocena pieśni 0/10.

Użytkownik mr_gm edytował ten post 10.02.2010 - |14:12|

  • 1

#177 Dżakas

Dżakas

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 451 postów
  • MiastoSprzed monitora.

Napisano 07.02.2010 - |19:41|

http://scifiwire.com...t-really-th.php

Jeśli było - wybaczcie.
  • 0

#178 black_spider

black_spider

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 41 postów

Napisano 15.02.2010 - |12:24|

a przypomniało mi się

połączenie operatora z avatarem wygląda jak wormhole ze stargate :D
  • 0

#179 Quendi

Quendi

    Chorąży sztabowy

  • Użytkownik
  • 1 731 postów

Napisano 15.02.2010 - |22:23|

Muszę przyznać że nie wierzyłem (zwłaszcza po zapaści przychodów w 8 tygodniu) ale jest realna szansa na to że Avatar będzie najbardziej kasowym pojedynczym filmem jeśli chodzi o przychód z biletów uwzględniając inflację.

Po 60 dniach na kącie $2,351,605,000 i obecny 9 tydzień duży wzrost dochodów (podobnie zresztą jak Titanic)
Co prawda do Przeminęło z Wiatrem 3,1 mld $ czy Titanic 3,0 mld $ trochę brakuję ale jest szansa że dociągnie.
Do tego potrzebne będzie chyba zbliżenie się do rekordu ET 44 tygodni w Top 10.

Zapowiadaną rewolucję w kinie niezaprzeczalnie mamy co widać po zapowiedziach przechodzenia nowych produkcji w format 3D Camerona.
  • 0
6 Sons of Anarchy,Californication,Supernatural,Breaking Bad,True Blood,Rescue Me,Big Love, Spartacus,Dexter,Mad Men
5 Tudors,House,Clone Wars,In Treatment,Glee,Top Gear,Archer,Justified,Louie,Big C
4 SGU,Secret Diary,Damages,Nip/Tuck,Medium,Crash,Entourage, Chuck,Dark Blue,Paradox
3 Caprica,Vampire Diaries,Weeds,Lost,In Plain Sight,Mentalist,Psych

#180 kozuch

kozuch

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 394 postów
  • MiastoBydgoszcz

Napisano 15.02.2010 - |22:53|

Mi się udało dziś obejrzeć w 3d w kinie w Bydgoszczy, wrażenia niesamowite dodam że to moja pierwsza przygoda z technologią 3D, na bilecie było Avatar 3d cyfrowy nie wiem jaki może być inny ale ten mi się podobał. Pandora robi wrażenie, ale nie tylko o efekty tu chodzi nawet i sam film mi się podobał była akcja, było o miłości, był humor było nawiązanie do sg-1 tym łączeniem się z Avatarem przez tunel co wyżej kolega zauważył, także polecam
  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych