Te kamienie, które mi też troche nie leżą tak jak większości są widze potrzebne bo bez nich scenarzyści mieli by ograniczenie tylko do statku który poki co leci sobie sam i moze rzeczywiście cięzko cos wymyslic odkrywczego tymbardziej zwazywszy na ilosc serii i seriali które to pokolenie ogladnęło i ma je w pamięci (niektórzy z was to widze znaja serie SG w nocy o północy i na wyrywki:) - troche mi te przerywniki jednak burza klimat zagubionych w kosmosie straceńców. Moze kiedys sie popsuja jak juz powróci tajemniczy wróg który sie w pierwszych odcinakch od statku odłączył albo straca na ważności bo będą ważniejsze sprawy związane z przetrwaniem i walka niż odwiedziny u rodziny.
Nie zapominajmy, że jest to świat SG, możliwości na różne scenariusze są przecież nieograniczone... dlatego bazowanie na kamyczkach tylko dlatego, że statkiem nie mogą nic zrobić bo tylko sobie leci, jakoś do mnie nie przemawia.
Starcie dwoch pułkowników normalna sprawa u wojskowych to wrecz oczywiste:)
Oczywiste? Przy tak tajnym projekcie jak SG, który bacznie obserwowany jest nie tylko przez rząd USA ale i również prze całe IOA nigdy by sobie nie pozwolili na tak niekompetentnych pracowników. Rozgrywają się losy świat, całej załogi Destiny a tu jeden drugiemu próbuje dopiec za wszelką cenę... "to co że jeden z naszych jest w innej galaktyce ma na głowie całą załogę Destiny i może nigdy nie wrócić na ziemią, pójdę sobie do jego żony nie zważając na nasze wcześniejsze potyczki i konsekwencje" - tak się zachowuje żołnierz na wysokim stanowisku? Przecież dobrze wiedział co może z tego wyniknąć oraz jaki wpływ może mieć to na Younga. Gdzie tu system dowodzenia? Gdzie oddzielenie pracy od prywatnych spaw? Gdzie tu jakiekolwiek logiczne, ludzkie odruchy.
Krzesło - nie rozumiem co oni sie go tak boją przeciez krzesła nie powodowały importu wiedzy do mózgu automatycznie bez woli uzytkownika. To przeciez robiło to urządzenie któro połykało głowe:) w bibliotekach pradawnych. No chyba że to krzesło (z uwagi na to ze jest to wczesna wersja)jest inne ale wydaje mi sie że to założenie doktorka a nie jakies info na temat krzesła które wygrzebali w bazie danych. Różni bohaterowie przeciez na tych krzesłach siadali i nikomu z mózgu sałaty nie robiło.
No właśnie... te krzesło jest inne, tak jak napisałeś... jest to wcześniejsza wersja urządzenia, "które połyka głowe" i zapewne doktorek sprawdził to dokładnie również z innymi naukowcami. Zapewne pierwsze też sądzili, że jest to zwykłe krzesło do kontroli jakichś urządzeń, po dogłębnym sprawdzeniu okazało się jednak, że jest inaczej.