Space: Above and Beyond
#161
Napisano 23.08.2009 - |11:26|
#162
Napisano 23.08.2009 - |18:33|
Winchell Chung
#163
Napisano 03.09.2009 - |21:58|
Patrząc obiektywnie to faktycznie na dzień dzisiejszy po 14 latach serial mocno się zestarzał - nie ma w nim dynamiki - nie tłuką się co chwilę - efekty nie te,.
Ktoś napisał ze serial jest nudny - tak nudny bo zmusza do ruszania szarymi komórkami w ciut większym stopniu niż inne seriale, zmusza do zapoznania się z historią II Wojny Światowej - do której dowołań jest setki , taktyką działań wojennych.
Postacie są bezbarwne - no jeżeli McQueen jest bezbarwny albo Hawks czy Vansen - to się nie dziwie czemu wszyscy kochają Jacka O'Nella
Ktoś pisał o nie kontynuacji wątków z różnych odcinków - yyy .. to ja chyba nie ten serial oglądałem.
Pijawy” na pierwszy rzut oka maja technologie pare razy bardziej zaawansowana od Ziemian. Ale co się pojawiaja, to nasza dzielna eskadra ich roznosi w pyl. Na planetach to już w ogole masakra. Chodza i się nie bronia. A propos – zastanawialiście się nad bezsensem tych walk na planetach? Po co robic tam sieczke, skoro prościej zrzucic bombe? Ale na to nikt nie wpada. I tych przykładów moglbym mnożyć w nieskończoność., ale po co?
Powyższy cytat to masakra - jak w SG band wieśniaków biegła z dzidami i rozwala Goauldów to było ok, jak w jednym z odcinków SG chyba "Młot Thora" Asgard promieniem rozwalił bodajże na planecie 3 statki a już za parę odcinków okazał się ich statki to jednak nie taka potęga - to tu mieliśmy super logikę i o innych babolach nie wspominając
Przykładowo w SAAB nawet transportowiec wygląda jak transportowiec - opancerzony - działka z każdej strony, przemyślne rozwiązanie
Mało zapamiętuje dobrych scen z seriali ale z tego chyba pamiętam najwięcej - scena pojedynku McQueena z pijawą podczas pogrzebu, West w niebieskim glucie próbujący sobie przypomnieć co się stało, Hawks drący zwolnienie z służby, . itd...
Serial może się nie podobać - bo każdy ma swój gust, nie krytykujmy jednak czegoś tylko po to krytykować - dużo seriali wychwalanych pod niebiosa ma więcej baboli w jednym odcinku niż SAAB przez cały sezon
#164
Napisano 04.09.2009 - |07:22|
W B5 też były denne, ale tam był swietna tresc i niezle aktorstwo.
W B5 dobre aktorstwo? Chyba inny serial oglądałem.
#165
Napisano 04.09.2009 - |09:47|
W B5 też były denne, ale tam był swietna tresc i niezle aktorstwo.
W B5 dobre aktorstwo? Chyba inny serial oglądałem.
Bardzo lubie B5, ale jeśli ktoś piszę takie bzdety jak Ogrodnik o aktorstwie w tym serialu to nawet ja musze przyznać racje przeciwnikom B5, tylko Londo, Gkar i Bester to dobrze zagrane postacie reszta jest albo nijaka albo kiepska.
Ktoś napisał ze serial jest nudny - tak nudny bo zmusza do ruszania szarymi komórkami w ciut większym stopniu niż inne seriale, zmusza do zapoznania się z historią II Wojny Światowej - do której dowołań jest setki , taktyką działań wojennych.
Miło że ktoś to zauważył oprócz mnie.
Sam pomysl jest niespójny. Dopiero w 23 odcinku dowiedziałem się o co tym „pijawom” poszlo. A gdy się dowiedziałem, to serial się skończył. A juz ta scena, jak pijawa zaczela sie dusic z jakims oficerem - hahaha - żałosne.
A jak mieliśmy się dowiedzieć wcześnie skoro serial pokazuje wojnę z punktu widzenia zwykłych żołnierzy a nie Aero-Techu czy wywiadu i jesteśmy zdanie na to co widać na ekranie jak w każdym serialu.
A scena duszenia ma sens ale widać że nie oglądałeś uważnie.
Bohaterowie filmu sa bez wyrazu, nijakie postacie i kiepscy aktorzy. Gdy pojawia się jakis watek, zazwyczaj mi trudno zrozumiec, dlaczego obrano taka, a nie inna droge na jego rozwiązanie. Poza tym, często coś się zaczyna, i – jak w wypadku zakończenia – nagle watek jest porzucony.
Aktorstwo nie jest na poziomie DS9 ale na pewno o niebo lepsze niż w SG1 czy SGA nie wspominając już o B5. Dalszej części twojej wypowiedzi mi rozumiem i proszę o przykłady.
Caly serial jest napędzany przez milosc goscia do laski. A gdy ja na koniec filmu odnajduje, to raz dwa, i ja odsyla na Ziemie.
O wielki Latający Potworze Spaghetti, naciągasz na maksa. Po pierwsze to wątek poboczny. Po drugie odsyła laskę dlatego że w końcu stal się prawdziwym Marines, zaciągnął się by ją odnaleźć i gotów był nawet poświecić życie kolegów dla tego celu z czasem dorósł i zrozumiał że walczy jednak o coś więcej i trzeba poświecić się dla większej sprawy.
Inna laska z eskadry, która się najwyraźniej kocha w bohaterze filmu, spada na planete i gosciu nie leci jej ratowac.
A potem w świetle zachodzącego słońca przechodzą przez wrota w ostatniej chwili.
„Pijawy” na pierwszy rzut oka maja technologie pare razy bardziej zaawansowana od Ziemian. Ale co się pojawiaja, to nasza dzielna eskadra ich roznosi w pyl. Na planetach to już w ogole masakra. Chodza i się nie bronia. A propos – zastanawialiście się nad bezsensem tych walk na planetach? Po co robic tam sieczke, skoro prościej zrzucic bombe? Ale na to nikt nie wpada. I tych przykładów moglbym mnożyć w nieskończoność., ale po co?
Zanim zaczęła ich roznosić w pył co odcinek jak insynuujesz to ludzie dostawali i dostawali też później mocno
w dupę. Coś słabo uważałeś.
Ps. Latac z laskami w eskadrze wiele lat i zero seksu, czy chociaż milostek? Eskadra impotentow? :>
Nie Marines.
Użytkownik Krusty edytował ten post 04.09.2009 - |10:18|
#166
Napisano 05.09.2009 - |18:05|
Caly serial jest napędzany przez milosc goscia do laski. A gdy ja na koniec filmu odnajduje, to raz dwa, i ja odsyla na Ziemie.
O wielki Latający Potworze Spaghetti, naciągasz na maksa. Po pierwsze to wątek poboczny. Po drugie odsyła laskę dlatego że w końcu stal się prawdziwym Marines, zaciągnął się by ją odnaleźć i gotów był nawet poświecić życie kolegów dla tego celu z czasem dorósł i zrozumiał że walczy jednak o coś więcej i trzeba poświecić się dla większej sprawy.Inna laska z eskadry, która się najwyraźniej kocha w bohaterze filmu, spada na planete i gosciu nie leci jej ratowac.
A potem w świetle zachodzącego słońca przechodzą przez wrota w ostatniej chwili.
Lepiej tego bym nie ujął
A propos – zastanawialiście się nad bezsensem tych walk na planetach? Po co robic tam sieczke, skoro prościej zrzucic bombe? Ale na to nikt nie wpada. I tych przykładów moglbym mnożyć w nieskończoność., ale po co?
No tu już wychodzi totalna nieuwaga przy oglądaniu - jak się tłukli pod Xion to specjalnie obniżali pułap by dokonywać precyzyjnych bombardowań , inna sprawa to to że niektóre planety miały położenie strategiczne i równanie ich z ziemią było by największą głupotą (tu kłania się taktyka wojenna)
To chyba jedyny serial oprócz B5 w którym realność bije po oczach, jak widać wielu to przeszkadza
Nawet rozwiązanie z lotniskowcem było przemyślane - tylko kabiny myśliwców wciągane były na pokład a nie całe myśliwce - ni musiano tworzyć luk hangarowych.
Użytkownik rexus edytował ten post 05.09.2009 - |18:06|
#167
Napisano 05.09.2009 - |18:54|
No tu już wychodzi totalna nieuwaga przy oglądaniu - jak się tłukli pod Xion to specjalnie obniżali pułap by dokonywać precyzyjnych bombardowań , inna sprawa to to że niektóre planety miały położenie strategiczne i równanie ich z ziemią było by największą głupotą (tu kłania się taktyka wojenna)
To chyba jedyny serial oprócz B5 w którym realność bije po oczach, jak widać wielu to przeszkadza
W DS9 też walczyli o planety szkoda tylko, że twórcy nie poszli o krok dalej i nie pokazali Federacyjnych odpowiedników Marines i zostali przy zwykłych członkach GW. Nie wiem czy to byla kwestia budżetu czy brak zgody sił wyższych.
Nawet rozwiązanie z lotniskowcem było przemyślane - tylko kabiny myśliwców wciągane były na pokład a nie całe myśliwce - ni musiano tworzyć luk hangarowych.
Imho najlepszy pomysł w scfi szkoda że ludzie wolę jakieś katapulty i inne pierdoły.
...
Po chwili zastanowienia się wydaje mi się że Starfury z B5 też mogły z tego patentu korzystać bo też miały kokpit odczepiany, no ale nigdy nie było pokazane jak pilot wchodzi do tego myśliwca. BTW Starfury i Hammerheady to najlepsze myśliwce ze świata scifi jakie widziałem na ekranie. Jak patrze na myśliwce z SG to mi się płakać chce że ktoś sobie wbił do głowy że można strzelać tylko do przodu.
Użytkownik Krusty edytował ten post 05.09.2009 - |19:39|
#168
Napisano 05.09.2009 - |23:37|
Ale to szczegly-co mi z calej "realistycznej"-w miare, do biedy-otoczki, skoro raczy mnie sie takimi scenami jak wspomniane bombardowanie w wykonaniu mysliwcow? Podlatuja do planety...wchodza w atmosfere... a potem schodza na pulap mniejszy niz kilometr by odpalic jakies smiechu warte pociski....Co to wogole jest? Kpina i tyle. To nawet dzisiaj walki mysliwcow tak nie wygladaja. No chyba ze chcemy obejrzec sobie WWII in space, ale chyba nie o to chodzi.
Ale to wszysytko bym w sumie przelknal, serial potrafil ujac kilkoma [beeep]kami i nawet w kilku punktach zainteresowac, ale bol z jakim trzeba sie przez niego przedzierac byl nieporownywalny w moim przypadku z czymkolwiek innym. Patrzylem na to, zarlem jogurcika, i zastanawialem sie jaki z tego moglby byc fajny serial (jak zwykle zreszta, mozna zlosliwe zauwazyc). Widac bowiem wyczucie trendu, ktory dopiero mial powoli nadchodzic i w sumie pionierskie starania-chodzi o bohaterow, ich relacje i w sumie ciaglosc fabuly. Widac kilka pomyslow i bogaty setting. Ale calosc jakos... niestrawna i nudna. Nie wiem, najwyrazniej nie dane mi bedzie rozkoszowac sie tym klasykiem. Choc pamietam, ze zawsze chcialem go obejrzec, bo wydawal mi sie czyms nader interesujacym. Ale przejechalem sie. Bo o ile moge powiedziec, pomimo mojej krytyki B5, ze byl to serial wart polecenia (choc nie tak bardzo jak sadzilem) to w "Eskadrze" nie ma nic, co byloby wartoscia dodana. A ja jestem twardym zawodnikiem, bo potrafie wysiedziec na wielu kaszanach, ale tego zdzierzyc nie moglem. Nie wiem, czemu, bo gorsze rzeczy (obiektywnie) widzialem.
Nie ma co sie o to pluc panowie, ale jesli chcecie to mozna litanie minusow pociagnac dalej. Niczyjego zdania to nie zmieni, a fakt pozostaje faktem-ten serial to klasyk i przynajmniej wypadaloby o nim slyszec.
I jeszcze jedno-nie nazwalbym sie pokoleniem SG (ktore metodycznie objezdzalem). Raczej kolesiem ktory woli poczytac dobre SF, nawet w retro-stylu, jak chocby Scalziego czy Webera (akurat dostepn iw Polsce). Jesli chce szukac polowicznej SF bazujacej na odwolaniach historycznych to siegam wlasnie w te rejony. "Eskadre" odradzam. Nie wiem, co ona ma w mozgu uruchamiac, ale w moim przpyadku zaczal mi sie rozlewac hormon snu.
Użytkownik Sakramentos edytował ten post 05.09.2009 - |23:50|
Winchell Chung
#169
Napisano 05.09.2009 - |23:48|
Jak nie mają, a Sylikanci i wojna co się dopiero skończyła? A Tanki? Choć co do Tanków, to nie jestem teraz pewien, czy ich stworzono o walki, czy z nimi też walczono...Nie mamy wroga w kosmosie, ale mamy wielka flote zdolna utworzyc front przeciwko pijawom.
#170
Napisano 06.09.2009 - |07:56|
A Tanki? Choć co do Tanków, to nie jestem teraz pewien, czy ich stworzono o walki, czy z nimi też walczono...
Tanki stworzono specjalnie do walki z Silikantami, którzy dla normalnych ludzi okazali się za twardymi zawodnikami albo Szwejkolandia nie chciała tracić zwykłych żołnierzy bo co by powiedziała opinia publiczna na tak liczne straty
-Dowiedz się żołnierzu,że wróg którego nam zostawiliście był kruchy.
-Ich siła jest płytka wojowniku a wiara nie zna czci.Czy pójdziecie ze mną?
-U waszego boku żołnierze.W waszym cieniu leży honor ''Malazańska Księga Poległych''
#171
Napisano 06.09.2009 - |11:19|
Winchell Chung
#172
Napisano 06.09.2009 - |12:41|
Realizm serialu zas jest mizerny, od fizyki lotu zaczawszy...
...w kosmosie zawsze mozez strzelac w kazydm kierunku i nie potrzebujesz do tego zmyslnych rozwiazan technicznych, tylko silniczki manewrowe
Coś niedokładne oglądałeś ponieważ fizyka Newtonowska obowiązuje, ziemskie myśliwce korzystają z silników manewrowych a działka obrotowe to o wiele lepsze rozwiązanie bo pozwala na większą możliwości prowadzenia ognia i bardzo się przydają do walki z Pijawami których myśliwce są o wiele zwrotniejsze.
W dodatku uszy wiedna i galki oczne wyplywaja od tego patosu ktory jest patosem stricte amerykanskim w najbardziej siermieznym i niestrawnym wydaniu...
Nie wiem gdzie ty widzisz patos amerykański ja widzę normalną próbę oddania żołnierskiego bohaterstwa równie dobrze polskiego jak i amerykańskiego, przykłady proszę.
Ciezko to przelknac, podobnie jak sprzeczne informacje-nie mamy kolonii, bo cala ta vesta czy co to to bylo to byl pierwsyz wysilek w tym kierunku, ale w cholere rafineii i psoterunkow o wartosci strategicznej w okolicznych systemach gwiezdnych
I znów brak słuchania tego co na ekranie Vesta to pierwsza międzynarodowa ziemska kolonia wcześniej były tylko miejsca należące do poszczególnych korporacji i narodów. Zauważ że dopiero po ataku i zniszczeniu Vesty Ziemia się zjednoczyła.
Nie mamy wroga w kosmosie, ale mamy wielka flote zdolna utworzyc front przeciwko pijawom.
Którą utworzono z flot narodowych.
Niby nie mamy szans, dostajemy po lapach, technologia wroga jest "o-moj-jaka-zaawansowana" ale jakos Ziemi podbic nie potrafia ani za pierwsyzm razem ani potem (bo nagle walka przenosi sie na dalekie rubieze).
Bo nic nie wiemy o wrogu, bo ma za sobą element zaskoczenia i lepszą technologię i dopiero gdy jeden ze zwiadowców rozbija się na Marsie a flota ziemska zaczyna w końcu działać jako całość i wykorzystywać liczebną przewagę, pojawia się szansa na zwycięstwo.
Starcia zas tocza sie w realiach morskich, jak z wyspy na wyspe, co jest kompletnym nonsensem w realiach przestrzeni kosmicznej
Jasne bo dodatkowy wymiar powoduje że wszystko można wysadzić w powietrze. Rexus już o tym pisał i mam takie samo zdanie na ten temat.
...przez wyglad staktow na koncepcji kosmicznych marines skonczywszy
Kwestia gustu i mi bardziej przypadły niż tez SG czy Farscape.
Podlatuja do planety...wchodza w atmosfere... a potem schodza na pulap mniejszy niz kilometr by odpalic jakies smiechu warte pociski....Co to wogole jest? Kpina i tyle. To nawet dzisiaj walki mysliwcow tak nie wygladaja. No chyba ze chcemy obejrzec sobie WWII in space, ale chyba nie o to chodzi.
Nie wiem za bardzo do czego pijesz z opisu wygląda to na normalny atak na cel naziemny zaraz piszesz o walce myśliwców, odcinek poproszę.
Taki niedorobiony Heinlein zmiksowany z papka przyrzadzona z amerykocentrycznej wizji WWII, popluczyn po Flashu Gordonie i jego pociotkach plus nieszczesne "troche tego i tamtego"
O następny z amerykańskim kompleksami.
Webera (akurat dostepn iw Polsce)
O mój ulubiony pisarki analfabeta.
Toudi, ano nie bylo zadnego kosmicznego wroga-z tego, co pokazano sylikanci to banda terrorystow bez zaplecza dzialajacy na zasadzie co najwyzej wojny podjazdowej-na ladzie. Porwali jakies statki transportowe czy cos i zwiali. Ale Ziemia oczywiscie ma w cholere lotniskowcow miedzygwiezdnych. Mnie to jakos nie przekonuje.
Odpowiem za kolegę jeśli można... bo zostało ich mało i nikt nie miał ochoty się za nimi uganiać nie wiadomo gdzie i jak długo w prędkości wolniejszej niż światło.
Użytkownik Krusty edytował ten post 06.09.2009 - |12:47|
#173
Napisano 06.09.2009 - |15:09|
Na Eskadrę patrze troszkę przez pryzmat czasu - a zestarzała się mocno, może nie była tak wizjonerska i jej fabuła miał odbicie z okresu w którym była kręcona , jednak ten serial jak wspomniał Sakramentos to klasyka czy się tego chce czy nie - w tamtym okresie nie było prawie nic z sci-fi, na to co dzisiaj gdzie możemy wybierać chodź nie zawsze jest co oglądać.
Jeżeli ktoś naoglądał się teraz całej masy seriali chce oglądnąć Eskadrę to prawie pewne że będzie niechętny dla serialu - nie czarujmy się nasze oczekiwani wrosły nieporównywalnie od tamtego okresu dziś efekty zastępują fabułę wtedy fabuła zstępowała efekty - a o tym czy się podoba czy nie już decydują gusta.
Wracając do fabuły serialu - może sprecyzujmy troszkę - na ziemi rządziły korporacje, one wysyłały statki kolonizacyjne, budowały rafinerię na asteroidach czy innych planetach (było to wspomniane w którymś odcinku). Przybywało kopalń planet - rąk do pracy było coraz mniej - stworzono silikantów. W międzyczasie powstały zalążki floty kolonialnej. Wszystko było ok - silikanci pracowali - dopóki urażony ich twórca nie wprowadził zmian w ich oprogramowaniu i jedną komendę "zaryzykuj". To doprowadziło do wojny silikantów z naturalnie urodzonymi - kiedy wojna zaczęła się układać na niekorzyść ludzi, podjęto decyzję o chodliwi jednostek Tank'ów mięsa armatniego - dzięki którym ziemia wygrał wojnę. Silikanic - to co z nich zostało uciekli w głab kosmosu . Że nad tankami można było łatwiej zapanować niż and silikantmai - tworzono ich do pracy w kopalniach elektrowniach czy rafineriach (opowieść McQueena się tu kałana jak jeszcze był zwykłym robolem nim został żołnierzem). Międzyczasie rozwinięto flotę kolonialną do obrony koloni i kopalń - narody się zjednoczyły. Korporacje znowu zaczęły powieszać swoje wpływy i terytoria. Aerotech wysłał sondę na niebadana planeta - która okazała się ojczysta planeta Pijaw .. resztę już wszyscy znają - atak na Vestę a potem na pozostałe kolonie.
Taktyka działań wojennych w kosmosie niewiele będzie różnic is od taktyki naziemnej - też musimy zajmować punkty strategiczne - niektóre równać z ziemią a niektóre walczy o każdy centymetr - zaplecze dla baz wypadowych, uzupełnianie surowców itd.
Walki wielkich okrętów nie będą się niczym różnic - wszystko na dystans. Walki myśliwców - o to jest ciekawa sprawa, dziś wygląda na to że obecnie wszystko toczy się na dystans, odpal rakietę i zapomnij - w kosmosie niekoniecznie musi sprawdzić się ta reguła - przeciwko dużym, powolnym i małomanewrowym obiektom - ok ale jeżeli chodzi o myśliwce to prędzej sprawdzają się walki w krótkim starciu szybkostrzelne działka albo skupiona wiązka (czegokolwiek np: lasera) ze względu na ich zdolność manewrowe - więc tak walki myśliwców kosmosie rodem II WŚ uważam jak najbardziej za sensowne.
Nie wiem za bardzo do czego pijesz z opisu wygląda to na normalny atak na cel naziemny zaraz piszesz o walce myśliwców, odcinek poproszę.
To może ja odpowiem - był to odcinek - kiedy w 1 fazie miano zając lotnisko - rozpoczęto ostrzał z orbity a później marines wylądowali i powietrzu toczyły się walki myśliwców pijaw i ludzi. Fakt troszkę to sztucznie wyglądało jednak nie raziło specjalnie po oczach.
Nie mamy żadnego punktu odniesienia o tym jak mogą wyglądać walki w kosmosie - wszystko to nasze gdybanie i teoretyzowanie oparte na znanych na prawach fizyki, historii i sztuce wojennej a mała dawka wyobraźni. Dopóki taki strać nie będziemy mieli w świecie rzeczywistym - do tego momentu będzie to tylko teoria.
Sakramentos - pytanie do ciebie lepiej obrócić myśliwiec i strzelać czy mieć działko z tyłu i strzelać ?
Samo rozwianie koncepcji Marines - wydaje mi się trafne w kosmosie to zarazem żołnierze i piloci - wielozdaniowi żołnierze i w tym kierunku to pewnie podaży. To że zalatuje amerykanizacją - to oczywiste w końcu to ich serial, ale i tak nie jest to nachalne - mamy korporacje , mamy flotę kolonialną to ze jest przedstawiony jako główny wątek odział marines a nie np: francuzów (którzy pojawiają się na chwile w serialu - chyba podczas desantu na jedną z planet) akurat mi nie przeszkadza nie widział bym specjalnych różnic w podejściu do walki czy jak to zostało określone amerykańskiego bohaterstwa - są oczywiście takie monety ale nie powodują one u mnie niestrawności czy torsji.
Nawet w tym serialu nie mamy specjalnie wątku miłosnego - poza nadzieją odnalezienia swojej dziewczyny przez Westa (bardzo dobrze pokazane jak facetowi może odbić na punkcie laski - kiedy ukarał myśliwiec i poleciał na vestę ) a cała reszta to uczucia sytuacje które szybko się kończą( np: Wang i Danphus)
Fabułą nie jest tu skomplikowana ale też nie leży, jak w innych seriach gdzie bohater to fajtłapa od zera do bohatera. W eskadrze ludzie maja więcej wada niż zalet i mało kogo się lubi nawet MCQueen chodź niesamowicie wyrazista postać nie wzbudza 100% sympatii szczególnie po odcinku kiedy walczył z pijawą (1x16 Najwścieklejszy z Aniołów )
Nie wierzę w przeznaczenie. Każdy odpowiedzialny człowiek, mający trochę oleju w głowie, zada sobie pytanie ”Kim jestem?" i "Po co to robię?". Nazywam się podpułkownik Tyrus Cassius McQueen, ale nie mam pojęcia kim jestem. ..... Nie jestem waszym facetem, kumplem, ani kompanem do picia. A już na pewno towarem do zaliczenia. Zapamiętajcie to Nie jesteśmy przyjaciółmi!!
Podobnie jest z Hawks'em i Wansen - każdy z nich to indywidualna postać - nie jest łatwo im się przyjrzeć, wdaje się że postaci są nijakie i robią wiele rzeczy bez sensu - a aktorstwo stoi na niskim poziomie. Nic bardziej mylnego - one są dokładnie przemyślane i niejednokrotnie trzeba się nad nimi zastanowić.
I jeszcze jedno cytaty w tym serialu są niesamowite - świetnie dobrane i budujące klimat
"Spoglądając w dół na Hektora, Achilles powiedział.. Nie mogę ci wybaczyć, bowiem nie ma zaufania pomiędzy ludźmi i lwami. Jeden musi krwią swoją nasycić Aresa, Boga walczącego z tarczą. Wspomnij swoje zalety, bowiem nadszedł czas byś stanął jak dzielny wojownik. Nie możesz się wycofać. Zapłacisz słono za krzywdy wyrządzone moim kompanom, których zabiłeś w chwili wściekłości."
I tak na koniec do wszystkich którym się serial nie podoba - szanuję waszą opinie, ja mogę mieć zupełnie inne zdanie na temat serialu który wam przypał do gustu to normalne, inne spojrzenie na sci-fi. Dla jednych liczy się akcja dal innych fabuła dal jeszcze innych zupełnie coś innego i o to w tym właśnie chodzi, każdy znajduje coś dla siebie.
Użytkownik rexus edytował ten post 06.09.2009 - |21:45|
#174
Napisano 06.09.2009 - |16:01|
To może ja odpowiem - był to odcinek - kiedy w 1 fazie miano zając lotnisko - rozpoczęto ostrzał z orbity a później marines wylądowali i powietrzu toczyły się walki myśliwców pijaw i ludzi. Fakt troszkę to sztucznie wyglądało jednak nie raziło specjalnie po oczach.
Nie ma dvd pod ręką i za nic nie mogę sobie przypomnieć odcinak to ten co odbijali swoją dawną bazę i lotnisko?
Samo rozwianie koncepcji Marines - wydaje mi się trafne w kosmosie to zarazem żołnierze i piloci - wielozdaniowi żołnierze i w tym kierunku to pewnie podaży
Nadal mi się to wydaje trochę dziwne ale skoro funkcjonuje to jakoś w USA i dobrze pasuje do konwencji serialu to akceptuje to z małym uśmieszkiem na ustach.
Użytkownik Krusty edytował ten post 06.09.2009 - |16:08|
#175
Napisano 06.09.2009 - |16:39|
Dodam jeszcze małego linka i fragment odcinka z którego potem bsg zrobił zrzynkę.
To może ja odpowiem - był to odcinek - kiedy w 1 fazie miano zając lotnisko - rozpoczęto ostrzał z orbity a później marines wylądowali i powietrzu toczyły się walki myśliwców pijaw i ludzi. Fakt troszkę to sztucznie wyglądało jednak nie raziło specjalnie po oczach.
Nie ma dvd pod ręką i za nic nie mogę sobie przypomnieć odcinak to ten co odbijali swoją dawną bazę i lotnisko?
Dokładnie to ten odcinek 1x22Sugar Dirt.
Co do linka - walki McQueen'a - to mnie się cała scena podobna pojawia się kilkunastu filmach - z jednej strony pogrzeb z drugiej rozwałka.
Użytkownik rexus edytował ten post 06.09.2009 - |22:02|
#176
Napisano 06.09.2009 - |19:10|
Sakramentos, by mieć flotę i wojsko, wcale nie trzeba mieć wroga. Ale wróg istniał. To co nam pokazali w serialu z Silikantami, to już niedobitki, wojna się skończyła dawno dawno temu... A skoro była wojna, to koniecznie trzeba było posiadać flotę. A należy tez pamiętać, że koniec wojny, to nie jest koniec rozwoju i zbrojenia się. IIWŚ skończyła się w 45r, a państwa przestały się zrobić dopiero w 1990r - 45 lat wyścigu zbrojeń, mimo iż wojny nie było.Toudi, ano nie bylo zadnego kosmicznego wroga-z tego, co pokazano sylikanci to banda terrorystow bez zaplecza dzialajacy na zasadzie co najwyzej wojny podjazdowej-na ladzie. Porwali jakies statki transportowe czy cos i zwiali. Ale Ziemia oczywiscie ma w cholere lotniskowcow miedzygwiezdnych. Mnie to jakos nie przekonuje.
Wojna kończyła się pierwszymi silnikami odrzutowymi, słabymi silnikami rakietowymi, i okrętami podwodnymi o napędzie diesla, a kolejne 45 lat, dało nam księżyc i pół roku operowania pod wodą bez wynurzenia, a pół roku tylko dlatego, że żarcie się kończy. - A tam od wojny z Silikantami minęło 20 lat...
Ale porównajmy to do BSG, pierwszą wojnę skończyli z 12 Battlestarami, 40 lat później, 40 lat pokoju później, mają ich co najmniej 120. A zakładając, że potencjał produkcyjny obu światów będzie podobny, to flota ziemska powinna liczyć przynajmniej 50 nowych lotniskowców...
#177
Napisano 06.09.2009 - |19:32|
Z lekka chybiony przykład.Ale porównajmy to do BSG, pierwszą wojnę skończyli z 12 Battlestarami, 40 lat później, 40 lat pokoju później, mają ich co najmniej 120. A zakładając, że potencjał produkcyjny obu światów będzie podobny, to flota ziemska powinna liczyć przynajmniej 50 nowych lotniskowców...
Bo w BSG cały czas istniało zagrożenie ze strony Cylonów a do tego jak wyszło w późniejszych epizodach to szefostwo wojskowe wiedziało gdzie mniej więcej są Cyloni i, że za pewne nie pasą się tam na zielonej trawce. Dlatego wciąż rozbudowywano flotę Battlestarów.
Dużo ludzi nie wie, co z czasem robić. Czas nie ma z ludźmi tego kłopotu .
RIP BSG, Caprica
RIP Farscape
RIP Babylon 5
RIP SG-1, SG-A, SG-U
RIP SAAB, Firefly
RIP ST: TOS, TNG, DS9, VOY, ENT
#178
Napisano 06.09.2009 - |21:43|
Zdziwiło mnie tylko stwierdzenie Pijawy - wiedzieli o ziemi, wiedzieli o ludziach, obserwowali nas od tysiącleci - mimo to zaatakowali dopiero po ingerencji w ich terytorium, i to dużej mierze dlatego że mają ziemskie pochodzenie.
Szkoda że nie było 2 sezonu i nie wyjaśnili tego lepiej
Użytkownik rexus edytował ten post 06.09.2009 - |21:43|
#179
Napisano 06.09.2009 - |21:51|
#180
Napisano 06.09.2009 - |22:04|
Jeszcze należy dodać, że Silikanci współpracowali z Pijawami.
Ale to wyszło dopiero po jakimś czasie - zapewne silikanci po paru latach ucieczki na nich natrafili.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych