Jednak Juliet powiedziała jeszcze jedną ważną rzecz - problem zaczyna się dopiero w 2 trymestrze, gdzieś około 4 miesiąca. Dlatego się to "kłóci' z całą interpretacją daty poczęcia. Gdyby miało to związek tylko z datą poczęcia, cała zabawa zaczynałaby się już na samym początku ciąży. A tak, wygląda, że ma to również związek z rozwojem płodu - coś się dzieje z samym dzieckiem.
Z tym się zgadzam. Oba te czynniki (data poczęcia, rozwój płodu) mają znaczenie. Możliwe są więc 2 sytuacje:
1) poczęcie miało miejsce przed przybyciem na wyspę - kobiecie nic nie grozi (tak było z Claire),
2) poczęcie miało miejsce na wyspie - życie kobiety jest zagrożone, ale może się ona uratować, jeśli w odpowiednio wczesnej fazie rozwoju płodu wydostanie się z wyspy (tak było z Sun).
Natomiast wcześniej mówiłaś, że data poczęcia nie ma żadnego znaczenia, i z tym już się nie zgadzam, bo to byłoby sprzeczne z tym, co wyraźnie powiedziano w 3x18.
- wątek Locke-Człowiek Wiary był rewelacyjny, wątek Locke-Mesjasz jest żenujący, naciągany i sztuczny do bólu.
Ten wątek dopiero się zaczął, więc nie skreślałbym go już na wstępie. Zresztą zadziałała tu chyba ta sama zasada, co w przypadku Christiana, więc raczej należałoby tu mówić o konsekwencji twórców serialu, a nie o sztuczności tego rozwiązania. Btw, ja tam się cieszę, że znowu zobaczymy Locke'a i wcale mi to jego zmartwychwstanie nie przeszkadza