ile razy można pisać to samo? no ale fakt faceci tego nie rozumieją!
żadna matka nie zostawiłaby lub nie oddałaby swojego dziecka, (no chyba że jakaś wyrodna matka) Claire nie żyje i tyle !!! (przecież gdyby żyła to Aaron raczej by mówił do Kate ciociu , logiczne nie?)
A kobiety nigdy nie potrafią wyłapać wszystkich możliwości
A może ktoś zabrał Claire dzieciaka?
Rousseau nie jest wyrodną matką, nie oddała dziecka, tylko jej zabrali. Żyła sobie przez 16 lat, a Alex do Bena wcale nie mówiła per 'wujku'.
Ale to rzecz jasna nie logiczne jest
Coraz mnie bardziej zastanawia do czego zmierza Lost. Bo na pewno dla końcówki trzeciego sezonu i póki co dla czwartego najważniejszym motywem jest incydent, który zdarzy się między teraźniejszością a flashforwardami. Czy on ma być najważniejszy w historii? Czy Lost będzie się dziać dalej? Czy też akcja przeskoczy ze zwykłych bohaterów w sferę "wielkich walczacych ze sobą korporacji' które nam wyjaśnią o co chodzi z tymi 'wielkimi siłami', co to dharma i stopka...
Bo mam wrażenie, że serial obraca się wsród przyziemnych relacji zagubionych, a te wszystkie tajemnice związane z dharmami, numerkami i stopkami są skierowane tylko do widzów i bohaterów nic one nie w gruncie rzeczy nie obchodzą...