Odcinek 067 - S03E20 - The Man Behind the Curtain
#141
Napisano 10.05.2007 - |19:27|
mieć wszystko to za mało
DOBRY ZE MNIE CHŁOPAK
#142
Napisano 10.05.2007 - |19:27|
Ale jest taka kwestia, że chyba pracownicy dharmy w stanach chyba by poznali, że cos jest nie tak skoro ich łodzia podwodną (albo czyms innym?) przybywa nie pracownik Dharmy ale jakiś koleś podający się za Richarda Alperta.
No więc właśnie, chyba, że ten rdzenny człowieczek podający sie za Richarda Alperta zmienia swój wygląd i upodobnia sie do prawdziwego Richarda Alperta, pracownika Dharmy... troszke naciągane mimo wszystko
#143
Napisano 10.05.2007 - |19:29|
A tutaj niestety tubylcy to banda białasów z kałachami i na dodatek nie respekują niekwestionowanego prawa Dharmy do wkraczania na ich wyspę.
A ja mam teorię że Jackob to tak naprawdę pierwszy kamień na jaki spadł Lock po rozbiciu się na wyspie, to go uleczyło. :kropki:
Może darujmy sobie sięganie do absurdu i sprawdzanie jednego ujęcia aby zerknąć kim jest ten jeden konkretny aktor. I tak nie dojdziemy do tego kim on jest.
Co do Alex, to chyba rzeczywiście podejrzewała że Ben coś kombinuje i dlatego dała broń. Zresztą mnie zastanawia jedno. Dlaczego Ben wychowuję ja jak własną córkę? Przecież jeżeli pójdzie w jego ślady...
#144
Napisano 10.05.2007 - |19:29|
Chodziło mi o to, że ktoś taki jak Richard Alpert mógł nigdy nie należeć do dharmy więc jeśli on się tak przedstawia (w koncu nie wiemy naprawde jak sie nazywa ale moze faktycznie Richard) to mogloby sie wydac dla nich podejrzane, bo chyba mają jakies ientyfikatory w tej dharmie.
No albo taka akcja. I co Dharma daje sie nabrać? nie wiedzą kto pracuje, bierze udział w tak wielkim, zakonspirowanym przedsięwzięciu? Dziwne...
#145
Napisano 10.05.2007 - |19:30|
Nawet bardzo Byłbym rozczarowany takim rozwiązaniem. Wole wersję, że Richard urodził się 29 lutego dlatego starzeje się 4 razy wolniej i jest pracownikiem Dharmy. (byłym ewentualnie)No więc właśnie, chyba, że ten rdzenny człowieczek podający sie za Richarda Alperta zmienia swój wygląd i upodobnia sie do prawdziwego Richarda Alperta, pracownika Dharmy... troszke naciągane mimo wszystko
Zapraszam do Lublina
#146
Napisano 10.05.2007 - |19:31|
#147
Napisano 10.05.2007 - |19:31|
No możliwe, że dymek to dusza wyspy a Jacob jest rozumem albo czymś w tym stylu.
Hmmm... lasnie kwestii Jacoba nie moge rozwiklac, ale moe to wlasnie najwiecej o robitkach "wie" dymek.
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 10.05.2007 - |20:44|
#148
Napisano 10.05.2007 - |19:32|
Z tego co pamietam to nie.... Richard używał tylko okreslenia "Our Company" o ile dobrze pamietam, bez konkretów.a czy w odcinkach o rekrutacji Juliet , Riczard i Iten się tytułowali jako pracownicy DHARMA ? Bo nie pamiętam.
Zapraszam do Lublina
#149
Napisano 10.05.2007 - |19:32|
Chyba można stwierdzić że Ben i Jacob nie przepadają za sobą.
#150
Napisano 10.05.2007 - |19:34|
Chodziło mi o to, że ktoś taki jak Richard Alpert mógł nigdy nie należeć do dharmy więc jeśli on się tak przedstawia (w koncu nie wiemy naprawde jak sie nazywa ale moze faktycznie Richard) to mogloby sie wydac dla nich podejrzane, bo chyba mają jakies ientyfikatory w tej dharmie.
ok, nie wiemy jednak CZYM jest Richard, jesli to jakas Pierwotna Istota (wyzsza inteligencja), to z pewnością nie bedzie dla niego problemem załatwienie sprawy wpisania sie w poczet pracownikow Dharmy/postDharmy, na przyklad zmieniajac bieg historii, czy najzwyczajniej uzywajac hipnozy, sugestii i innego cudownego cholerstwa działającego na zwyklego kowalskiego . Ja po prostu daje głowe ze wiedza Pierwotnych i sposób ich dzialania wykracza poza to co ludzkie.
#151
Napisano 10.05.2007 - |19:35|
Fragment książki skopiowany od użytkownika "Makaveli_The_Don__" z innego forum
Ja widzę tutaj spore podobieństwo do Losta Śmiem twierdzić ze Twórcy moga wzrorować się właśnie na tego typu opowiadaniach (aha fragment poniżej to rzecz która wydarzyła się niby naprawdę, głównym bohaterem jest autor książki)
"W tej chwili, ty i ja jesteśmy we wszechświecie, który jest równoległy do wszechświata na Ziemi. Żebyś się tu znalazł, podobnie jak my sami się tu znaleźliśmy, wykorzystaliśmy tak zwaną ‘powietrzną śluzę’. W tej chwili czas się dla ciebie zatrzymał. Gdybyś został tutaj dwadzieścia albo pięćdziesiąt ziemskich lat i wróciłbyś potem na Ziemię – twoje fizyczne ciało pozostałoby absolutnie niezmienione – wyglądałbyś dokładnie tak jak dzisiaj.
‘A co ci ludzie tutaj robią?
‘Oni egzystują dokładnie tak jak można tego oczekiwać i, jak się później dowiesz, gęstość zaludnienia jest bardzo niska. Śmierć zdarza się tylko przez samobójstwo albo w drodze wypadku. Są tu mężczyźni, kobiety, jak również zwierzęta, które mają po 30,000, 50,000 a nawet więcej ziemskich lat.
‘Ale dlaczego oni są tutaj i jak to się stało, że oni się tu znaleźli? Gdzie się urodzili?
‘Na Ziemi. I wszyscy są tu przez przypadek.
‘Przez przypadek? Co masz na myśli?
‘To bardzo proste. Słyszałeś o Trójkącie Bermudzkim?
Kiwnąłem głową. To całkiem proste. Tam, a także w kilku innych mniej znanych miejscach na Ziemi, ten równoległy świat przeplata się z twoim światem – istnieje między nimi naturalne połączenie.
‘Ludzie, zwierzęta a nawet obiekty czasami mogą się znaleźć w sąsiedztwie takiego połączenia i mogą być dosłownie wciągnięci do wewnątrz. W ten sposób może się na przykład zdarzyć, że cała flota statków znika w ciągu kilku sekund. Czasami człowiek, czy nawet kilku ludzi mogą wrócić z powrotem do twojego świata po kilku godzinach, kilku dniach czy kilku latach. Zwykle jednak ludzie nigdy stamtąd nie wracają.
‘Kiedy komuś uda się wrócić i opowiadać o swoich wrażeniach, znaczna większość ludzi na Ziemi po prostu komuś takiemu nie wierzy. Jeżeli ten człowiek upiera się przy swoim, ludzie uważają go za “stukniętego”. Zwykle człowiek, który odwiedził świat równoległy, nic nie wspomina o swoich doświadczeniach, zdając sobie sprawę, jak dziwnie będzie wyglądał w oczach innych ludzi. Czasami człowiek może powrócić stamtąd z utratą pamięci. Nawet jeżeli potem odzyska cześć pamięci, to zwykle nie pamięta tego, co się zdarzyło w świecie równoległym i nie jest w stanie przekazać żadnej informacji na ten temat.
‘Typowy przykład – kontynuowała Thao – wejścia do równoległego świata zdarzył się w Północnej Ameryce, gdzie pewien młody człowiek dosłownie zniknął w drodze do studni znajdującej się kilkaset metrów od domu. Godzinę później rodzina i przyjaciele rozpoczęli poszukiwania. Ponieważ na ziemi leżał jeszcze świeży dwudziestocentymetrowy śnieg, podążali, co wydawało się całkiem zrozumiałe, śladami pozostawionymi przez młodego człowieka. Ku ich zdumieniu, na samym środku pola, ślady nagle się urwały.
‘Wokół nie było żadnych drzew, żadnych skał, na które mógłby się wspiąć, nie było nic dziwnego albo niezwykłego, ślady po prostu nagle się urywały. Niektórzy ludzie uwierzyli, że młody człowiek został zabrany przez statek kosmiczny, ale to się nie mogło zdarzyć, jak zobaczysz później. Tego biednego chłopaka po prostu wciągnęło do równoległego świata.
Pamiętam, że powiedziałem wtedy:
‘Rzeczywiście słyszałem o tym szczególnym wypadku, ale skąd ty o tym wiesz?
‘Wkrótce się dowiesz skąd wiem – odpowiedziała enigmatycznie.
Dyskusję przerwało nam nagłe pojawienie się grupy ludzi tak dziwnych, że znowu zacząłem się zastanawiać czy to nie sen. Mniej więcej tuzin mężczyzn, którym towarzyszyła jakaś postać z daleka przypominająca kobietę, wyłonił się zza stosu kamieni w odległości stu metrów przed nami. Widok był o tyle dziwny, że ludzie ci wyglądali, jakby wyszli z epoki kamienia łupanego. Mieli chód goryli i wymachiwali olbrzymimi maczugami, których współczesny człowiek nie byłby zdolny nawet podnieść z ziemi. Stado kreatur szarżowało prosto na nas wyjąc, jak dzikie bestie. Ruszyłem do ucieczki, ale moja towarzyszka powiedziała mi, że nie mam się czego bać i żebym się uspokoił. Położyła rękę na sprzączce swojego paska i odwróciła twarzą do stada.
Usłyszałem serię cichych trzaśnięć i pięciu mężczyzn, którzy wyglądali na najsilniejszych w grupie, padło na ziemię bez ruchu. Reszta nagle się zatrzymała i zaczęła zawodzić. Zaczęli padać przed nami na twarz.
Spojrzałem znowu na Thao. Stała jak posąg z zastygłą twarzą. Jej oczy miały wyraz, jakby ich chciała zahipnotyzować. Później dowiedziałem się, że wydawała telepatycznie rozkazy jedynej kobiecie w grupie. Nagle ta kobieta podniosła się i zaczęła, jak mi się wydawało, wydawać gardłowym głosem rozkazy innym. Mężczyźni zaczęli usuwać zwłoki niosąc je na plecach za stos kamieni, zza którego przyszli.
‘Co oni robią? – zapytałem.
‘Zasypują kamieniami umarłych.
‘Zabiłaś ich?
‘Musiałam.
‘Co masz na myśli? Zagrażali nam?
‘Oczywiście, że tak. Ci ludzie są tu od dziesięciu czy piętnastu tysięcy lat, kto wie? Nie mamy czasu, żeby to ustalić a poza tym jest to bez znaczenia. Nie mniej jednak jest to dobrą ilustracja tego o czym rozmawialiśmy przed chwilą. Ci ludzie przeszli do równoległego świata w jakimś momencie i odtąd żyją tu cały czas.
‘To straszne!
‘Zgadzam się, aczkolwiek jest to część naturalnego i uniwersalnego prawa. Ci ludzie są niebezpieczni ponieważ zachowują się bardziej, jak dzikie bestie niż ludzkie istoty. Dialog byłby niemożliwy pomiędzy nami i nimi, podobnie jak nie jest możliwy pomiędzy nimi i pozostałą większością żyjącą w równoległym świecie. Po pierwsze nie są oni w stanie się z nikim porozumieć, a po drugie mniej niż ktokolwiek rozumieją co się z nimi dzieje. Groziło nam prawdziwe niebezpieczeństwo ale w rezultacie, że tak powiem, wyświadczyliśmy im przysługę wyzwalając ich.
‘Wyzwalając?
‘Nie bądź tak zaszokowany, Michel. Dobrze wiesz, co mam na myśli. Zostali uwolnieni od fizycznych ciał i teraz moga kontynuować ich cykl, jak każda świadoma istota we Wszechświecie, zgodnie z normalnym procesem.
‘O ile dobrze rozumiem, ten równoległy świat jest przekleństwem, czymś takim, jak piekło czy czyściec?
‘Nie przyszło mi do głowy, że jesteś religijny!
‘Użyłem porównania żeby ci pokazać że próbuję coś zrozumieć, odpowiedziałem, zastanawiając się skąd Thao mogła wiedzieć, że nie jestem religijny.
‘Wiem Michel, po prostu żartuję. Miałeś rację porównując to do rodzaju czyśćca, ale oczywiście, to porównanie jest zupełnie przypadkowe. W rzeczy samej równoległy świat jest jednym z kilku “przypadków” w naturze. Albinos jest przypadkiem i czterolistna koniczyna także może być uważana jako przypadek. Twój wyrostek robaczkowy to też nic więcej niż “przypadek”. Lekarze na Ziemi wciąż się głowią jaką funkcję spełnia wyrostek. Odpowiedź jest prosta – wyrostek nie spełnia absolutnie żadnej funkcji. Ponieważ w Naturze wszystko ma swój dokładny powód do istnienia – zaliczam wyrostek do naturalnych ‘przypadków’.
‘Ludzie żyjący w tym świecie nie cierpią ani fizycznie ani moralnie. Na przykład, gdybym cię uderzyła, nie poczułbyś żadnego bólu, ale jeśli uderzenie byłoby wystarczająco silne, chociaż bez bólu, mógłbyś ponieść od niego śmierć. Może ci być trudno to zrozumieć, ale tak jest. Ci, którzy tu istnieją nie wiedzą nic o tym, co ci przed chwilą wytłumaczyłam ale to dobrze, ponieważ w przeciwnym razie kusiłoby ich aby popełnić samobójstwo, które, nawet tutaj, nie jest rozwiązaniem.
‘Czym oni się żywią?
‘Oni nic nie jedzą ani nie piją, ponieważ nie odczuwają takiej potrzeby. Tutaj, pamiętaj o tym, czas stanął w miejscu, nawet ci co zmarli nie gniją.
‘Ależ to okropne! Wygląda na to, ze największą ze wszystkich przysług, którą możesz im wyświadczyć jest ich zabić!
‘Poruszyłeś ważną kwestię. W zasadzie to byłoby jedno z dwóch rozwiązań.
‘Jakie jest to drugie?
‘Wysłać ich z powrotem tam skąd przybyli, jakkolwiek stworzyło by to poważne problemy. Ponieważ wiemy, jak wykorzystać “połączenie” na granicy dwóch światów, moglibyśmy wrócić wielu z nich na Ziemię, ale jestem pewna ze zdajesz sobie sprawę, jakie olbrzymie problemy stworzyłoby to dla większości z tych ludzi. Jak wiesz, ludzie są tutaj od wielu tysięcy lat. Co by się stało, gdyby znaleźli się z powrotem w świecie, który opuścili tak dawno temu?
‘Mogliby zwariować. Wygląda na to ze nie można nic zrobić żeby im pomóc. Thao uśmiechnęła się delikatnie, kiedy wyraziłem zrozumienie."
#152
Napisano 10.05.2007 - |19:38|
Myśle że Jacob istnieje naprawdę w takiej czy innej postaci i nie jest to żaden przekręt. Dla Bena słowa które skierował do Locka były bardzo ważne. Zobaczcie jak stoi nad dołem z pistoletem wycelowanym w Locka. Wygląda na wystraszonego albo zirytowanego.
Chyba można stwierdzić że Ben i Jacob nie przepadają za sobą.
No też obstawiam przy tym ,że to zaden przekręt, i chyba jak więkoszć forumowiczów. Widać, że Ben zrobił sie zazdrosny, albo przestraszony, że Jacob może coś knuć za jego plecami...
A czy za sobą nie przepadają? jeśli przyjąc by teorie, że Ben uwięził Jacoba to oczywiste. Jednak w tym odcinku widać, że Ben czuje duży respekt przed Jacobem, wręcz sie go boji...
#153
Napisano 10.05.2007 - |19:40|
#154
Napisano 10.05.2007 - |19:40|
Z tego co pamietam to nie.... Richard używał tylko okreslenia "Our Company" o ile dobrze pamietam, bez konkretów.
no właśnie...
Tak więc oni nie działali jako Dharma, tylko sprowadzali sobie na wyspę kto był im potrzebny.
Wykorzystując dziwne moce [autobus w męża Juliet itd.]
Użytkownik titos2k edytował ten post 10.05.2007 - |19:43|
#155
Napisano 10.05.2007 - |19:45|
No w tym wypadku mi sie zrobiło gościa żal, nie powiem. Być może tak usilnie chce walczyć o każdy płód na wyspie, chce ratować kobiety. Jest tym zaślepiony a reszta grupy ma już tego dosyć, potrzebuje wyzwań, przez co szukaja innego przywódcy.biedny Benjamin. nie dość, że całe życie ojciec wmawiał mu, że zabił swoją matkę, to pewnie jeszcze każda śmierć ciężarnej kobiety na wyspie mu o tym przypominała
Użytkownik Hans Olo edytował ten post 10.05.2007 - |20:40|
#156
Napisano 10.05.2007 - |19:46|
Być może tak usilnie chce walczyć o każdy płód na wyspie, chce ratować kobiety. Jest tym zaślepiony a reszta grupy ma już tego dosyć, potrzebuje wyzwań, przez co szukaja innego przywódcy.
Mozliwe, ale przeciez walczyc mona tez w inny sposob, a szczegolnie z rozbitkami. Nie trzeba bylo porywac Claire i straszyc Sun.
#157
Napisano 10.05.2007 - |19:49|
No to jakimi sie posługują metodami to inna bajka. Niby mają dobre zamiary, ale wszystko robią tak, ze są najgorszymi wrogami dla Lostowiczów.Mozliwe, ale przeciez walczyc mona tez w inny sposob, a szczegolnie z rozbitkami. Nie trzeba bylo porywac Claire i straszyc Sun.
#158
Napisano 10.05.2007 - |19:50|
w sumie w poprzednim odcinku Richard powiedział do Locke'a: Ben marnuje tylko czas na nowinki dotyczące płodności. Potrzebujemy kogoś, kto nam przypomni, że jesteśmy tu z ważniejszych powodów.No w tym wypadku mi sie zrobiło gościa żal, nie powiem. Być może tak usilnie chce walczyć o każdy płód na wyspie, chce ratować kobiety. Jest tym zaślepiony a reszta grupy ma już tego dosyć, potrzebuje wyzwań, przez co szukaja innego przywódcy.
#159
Napisano 10.05.2007 - |19:52|
Zwrócił ktoś uwagę na obraz psa w domu Jacoba??
Wydaje mi się on znajomy... być może jest to fragment wizerunku Cerberusa. Przynajmniej takie było moje pierwsze skojarzenie.
Albo może mam już jakieś halucynacje jak na wyspie
Co do otoczenia domu Jacoba solą.... teoria bardzo interesująca i prawdopodobna. Zwróćcie uwagę na odcinek 2x21 chyba (Questionmark). Locke i Eko odkrywają, że ziemia jest pokryta solą. Czyżby było to zabezpieczenie Perły przed rzekomymi duchami(?)??
Ciekawe też skąd pochodził ten hałas i trzęsienie Ziemi na początku ataku Hostiles?? Czyżby użyli do ataku dużych ilości dynamitu z Czarnej Skały?
#160
Napisano 10.05.2007 - |19:52|
w sumie w poprzednim odcinku Richard powiedział do Locke'a: Ben marnuje tylko czas na nowinki dotyczące płodności. Potrzebujemy kogoś, kto nam przypomni, że jesteśmy tu z ważniejszych powodów.
Nie wydaje mi sie, zeby to bylo marnowanie czasu. W koncu Juliet udowodnila, ze da sie uratowac ciezarne kobiety.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych