A czy ten kochany samoster ominie górę lodową albo płynący nocą Frachtowiec? Czy przepłynie obok Ziemii Ognistej albo przez Cieśninę Magellana? Szczerze wątpię. Samoster możesz sobie puścić na Bałtyku ale nie na oceanie. Sprawa jest prosta, chcesz to przeżyć nie mozesz sobie pozwolić na długi sen. Ale to wcale nie jest takie straszne. Drzemki po 15 minut są dużo skuteczniejsze niz 8 godzin snu na raz.
Drogi Przyjacielu, czemu chcesz upierać się przy swoim skoro od razu widzę że o żeglarstwie nie masz bladego pojęcia a już na pewno o żeglarstwie oceanicznym.
Chcesz mi wmówić że we wszelkich relacjach samotnych żeglarzy z rejsów dookoła świata autorzy kłamią że nagminnie używali samosteru? Nie będę ściemniać że sam przeczytałem sporo tej literatury ale mój tata czyta tego mnóstwo i wież mi że na temat funkcjonalności i powszechnego zastosowania samosteru wiem wystarczająco dużo aby się wypowiadać.
Poza tym na Bałtyku dominuje krótka przybojowa fala i jest to akwen na którym o użycie samosteru najtrudniej, ponownie widzę tutaj nieznajomość tematu przez Ciebie
W regatach dookoła świata śmiem wątpić że natrafisz na górę lodową... dookoła oznacza ze wschodu na zachód lub odwrotnie a nie z północy na południe a zdaje się że raczej na biegunach występują góry lodowe. Frachtowiec? Na takowego natrafisz z pewnością na Bałtyku ponieważ jest to bardzo często uczęszczany szlak handlowy, więc kolejne zaprzeczenie domniemanej funkcjonalności samosteru na Bałtyku, na środku Pacyfiku czy oceanu spokojnego szansa na natrafienie na frachtowiec jest bardzo nikła (zobaczenie dużej jednostki chociażby na horyzoncie zawsze było sporym wydarzeniem dla żeglarzy, które zdarza się bardzo rzadko) poza tym (od tego powinienem zacząć) jednostki żaglowe mają pierwszeństwo przed silnikowymi, jednak to (tutaj również odwołanie do literatury) z reguły załatwia się przez radio UKF będące wyposażeniem każdej jednostki morskiej (niezbędne do nasłuchiwania prognozy pogody czy pytania o zgodę wejścia lub wyjścia z portu)
Obawiam się że zbyt pochopnie wypowiadasz się w tym temacie który do prostych nie należy, nie wszystkiego można się domyślić nie mając o danym zagadnieniu pojęcia
Ale tak w ogóle to nevermind, nie o tym jest temat jednak ponownie chcę zwrócić uwagę na błędny tok rozumowania.
Co do kolegi który powątpiewa w niewywracalność jednostek kilowych to faktem jest że w ekstremalnych przypadkach może i jest to możliwe ale szczerze mówiąc nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić i nie słyszałem jeszcze o takiej sytuacji. Sztormuje się z zamkniętą kabiną a więc woda do środka nie może się wtargnąć a nawet jeśli to każdy jacht ma komory wypornościowe które czynią jednostkę niezatapialną (uprzedzam pomysł przebicia komór- nawet jeśli to komory wypchane są styropianem więc niema to żadnego wpływu) złamanie masztu jedynie poprawi właściwości prostujące jachtu ponieważ żagiel będący nieco pod wodą obciąża maszt więc po jego ułamaniu jednostka od razu wyprostuje się. Potrzeba gigantycznej siły przyłożonej na czubek masztu będącego w wodzie aby jacht obrócił się do góry kilem, tak jak mówiłem zdarza się to niezwykle rzadko tak więc śmiało można nazywać jachty kilowe niewywracalnymi.
To by było na tyle w kwestii zagrożeń dla Desmonda i jego jachtu w czasie samotnej żeglugi
Po dalszych przemyśleniach jestem skłonny myśleć że Juliet może jednak nie być szpiegiem, naznaczenie na plecach sugeruje jej wygnanie ze środowiska othersów więc dziwna byłaby teraz dalsza współpraca między Benem a nią. Ben nieraz mówił "mamy tu ścisłe zasady" więc może jednak Julia okaże się prawdziwym wygnańcem... kto wie jednak czy nie przysięgała przy rekrutacji że nawet w skrajnym przypadku nie powie tajemnic dharmy... albo nawet ich nie zna...
» Click to show Spoiler - click again to hide... «
Jednak trailer wskazuje że jednak Juliet opowie Saidowi conieco z przybycia na wyspę
Użytkownik ajz edytował ten post 07.04.2007 - |18:07|