Skocz do zawartości

Zdjęcie

Odcinek 009 - S01E09 - Life


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
188 odpowiedzi w tym temacie

Ankieta: Ocena odcinka (189 użytkowników oddało głos)

Ocena odcinka

  1. 10 (3 głosów [1.74%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 1.74%

  2. 9 (7 głosów [4.07%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 4.07%

  3. 8 (19 głosów [11.05%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 11.05%

  4. 7 (28 głosów [16.28%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 16.28%

  5. 6 (19 głosów [11.05%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 11.05%

  6. 5 (18 głosów [10.47%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 10.47%

  7. Głosowano 4 (16 głosów [9.30%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 9.30%

  8. 3 (17 głosów [9.88%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 9.88%

  9. 2 (14 głosów [8.14%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 8.14%

  10. 1 (31 głosów [18.02%] - Zobacz)

    Procent z głosów: 18.02%

Głosuj Goście nie mogą oddawać głosów

#141 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 24.11.2009 - |20:43|

sefirot: Zgadzam sie z zalozeniem, ze Atlantyda moglaby byc wazniejsza technologicznie od Destiny.

Mogłaby czy jest?

Zadam proste pytanie, jak ma sie brak checi wspolpracy Rusha i reszty zalogi do wycieczek Telforda na Destiny.

Dam prostą odpowiedź: reakcja (brak chęci współpracy) jest wynikiem wycieczek Telforda. Jedno wynika z drugiego. To proste ambicjonalne podejście, to Telford miał przewodniczyć ekspedycji, to Telford wsadził Geera za to że ten go pobił, to Telford nie chciał Rush’a. Tymczasem jest niemal dokładnie na odwrót tego co zostało wcześniej ustalone dopóki nie nastąpił atak na Ikara. Tak jak Teleford napalił się na przewodzenie ekspedycją, tak Rush na przebywanie na Destiny. W wyniku zbiegu zdarzeń wyszło po stronie Rush’a.
Teraz Ziemia jak widać było święcie się przekonała że znalazła sposób na powrót swoich ludzi. Jak się okazuje gdyby naprawdę ten plan wprowadzili, już byłoby po serialu.

a twoje uzasadnienie jak pokazalem wyzej, pozostawia naprawde spore pole do polemiki.

Proszę… kontynuuj.

A mnie razi ta samowolka, rozumiem twoj koncept z podszywaniem.

Przepraszam, ale to nie mój koncept. To koncept wizualnie i dźwiękowo przedstawiony w serialu!

Mogla byc to tez jednorazowa wpadka, ktora bedzie miala swoje konsekwencje w dalszych odcinkach.

No osobiście niemal nie mam wątpliwości, że echem odbije się ten incydent. Pewnie Young się przyzna i na tego doktora (Volkera chyba) nie będzie nic zwalał. Teoretycznie tak jak Geer powinien był wylądować teraz więzieniu. Co się stanie to zobaczymy? Trzeba też zauważyć że incydent ten otwiera wejście kogoś nowego na lidera na Destiny? Czy to babka IOA, czy to Rush, czy kto inny.

To są zarzuty że te postacie i ich zachowania są zrobione beznadziejnie.

Ja uważam że od beznadziejności to tu daleko. Ale to już kwestia opinii. Można powiedzieć takie życie.

Wszyscy? Come on. Do zadań trudnych, pętania się po obcych światach i narażania się są nasi dzielni marines.

A co pomoże marines badając skład piasku na pustyni lub sprawdzając czy owoc jest jadany czy nie? To po co w ogóle na misjach była potrzebna Carter czy Daniel wcześniej?

Naprawdę trzeba po całym pokładzie ganiać panów doktorów, panie pełnomocniczki i innych takich?

Też nie przesadzajmy, takich zajęć może dziennie mają 2 godzinny, nie żeby zabierało im to chyba cały dzień.

Jest tak: otwieram drzwi i widzę jakiegoś mundurowego który w krótkich żołnierskich słowach oznajmia że kosmici, nieznana technologia, zamiana ciał a tu oto proszę: stoi twoja partnerka tyle ze w obcym ciele.

Może mi się wydaje ale nigdy przebiegu takiej rozmowy nie było pokazane. Nie wiem też na czym polega sprawdzenia. Może wcześniej już rozmawiają, telefonicznie, listowo, sprawdzają profil osoby. Można tu różne cuda wymyśleć.

Reakcją na takie coś jest albo walnięcie drzwiami, albo uważne rozglądanie się wokół za kamerami z programu "Mamy Cię", a nie zapraszanie do wyra.

Oki, też trochę mi się wydaje że taka natychmiastowa otwartość na wyro i przytulanki jest co najmniej dziwne. Okej z perspektywy fajnie że się jest z bliską osobą znowu, ale nawet ta osoba w wewnątrz tego ciała musi sobie chyba zdawać tego sprawę że się śpi z kimś innym. Ha! Może można zrobić dziecko z kimś innym ;p Ale może nie jestem taki otwarty na taką swobodę. ;p
Cóż, chyba nawet nasz polski dowódca wojsk Lądowych były, Skrzypczak też był niezłym lowelasem.

Spotkałem, ale raczej w kręgach dresiarzy niż wojskowych.

No cóż osobiście przypadku pułkownika akurat nie znam. Niżej jednak tak. I to nawet na poziomie dziewczyny, a co dopiero żony. Aczkolwiek osobiście coś mi się wydaje że Young takim świętoszkiem nie jest i coś z tą sanitariuszką to może być racja.

To też prawda. Dowództwo na Ziemi wydaje sie być wyjątkowo pasywne w stosunku do tego konfliktu pułkowników.

W ogóle wydaje się że sami nie wiedza co zrobić z sytuacją. Pewnie już w papierkach i rozkazach poszło że ekspedycją miał się zająć Telford, a z sytuacji wynikło że dowódcą został Young.

Ale to jest _baza kosmiczna_ - super tajna i w ogóle. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć że do pilnowania baz pocisków balistycznych mogą przydzielić pierwszego z brzegu zapijaczonego szweja - przecież on nie strzela tymi rakietami.

Nie, ale pierwszego z brzegu szeregowego zawodowego. Czemu nie?
Log65: Happy camper

#142 mr_gm

mr_gm

    Kapral

  • Użytkownik
  • 233 postów
  • Miastostolica Polski

Napisano 24.11.2009 - |23:30|

Po obejrzeniu tych kilku odcinków powiem tylko tyle, że IMHO zabranie kamieni komunikacyjnych na Destiny,było największym błędem dla całego serialu, bo teraz zamiast skupić się na statku (w tym odcinku konkretnie fotelu) nasi bohaterowie robią sobie wycieczki na Ziemię i tam przeżywają cierrrrrpienia i bóóóle a ja wraz z nimi oglądając to ględzenie. Na razie jak dla mnie najlepszy odcinek, to Light i takie odcinki powinni tworzyć scenarzyści, a nie jakieś psychologizowanie i gadki o życiu.

Użytkownik mr_gm edytował ten post 24.11.2009 - |23:34|

  • 0

#143 Soul33

Soul33

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 24 postów

Napisano 24.11.2009 - |23:49|

Odnoszę wrażenie, że większość powinna oglądać prawie każdy odcinek drugi raz z napisami (nie przeczę, że ja też; obecny jest właśnie dobrym przykładem, kilka momentów szybkiej wymiany zdań). Np. żona Younga powiedziała: "wiem, że nadal z nią sypiasz". To wszystko wyjaśnia. Oczywiście wiadomo też, jakie jest źródło tej informacji.

Rush, jak zwykle, jest najciekawszą postacią w serialu. Rozbawił mnie też koniec. Najpierw Eli w przypływie nadziei z powodu syna "kopnął" Scotta kilka razy, niby niechcący, a potem radośnie dołączył do ćwiczeń z Chloe. Tellford dostał w mordę (choć to bez sensu, że nikt ich nie pilnuje), a na koniec ta ironiczna piosenka świetna się wkomponowała, bardzo rozluźniając atmosferę.
  • 1

#144 korred

korred

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 9 postów

Napisano 25.11.2009 - |00:39|

Odcinek bardzo nierówny w/g mnie. Konflikt Telford - Young ciekawie pokazany, zapewne nie raz do tego wrócimy. Sprawa pani Wray... do obrzydzenia; nietolerancyjni rodzice nie akceptują "innej miłości" córki. Sztampowe, szablonowe do znudzenia! Ciekawy wątek młodego taty Scotta, ale reakcja Chloe? Bez żartów... dowiedziała się właśnie, że jej chłopak ma dziecko z inną i jedyne co ma do powiedzenia do kilka komunałów + chwyt za rękę.
Ocena ogólna 6. Powoli mam dosyć filozoficzno-egzystencjalnych problemów załogi. Dziewiąty odcinek sezonu, a akcji w nim jak na lekarstwo. Nie da się zapełnić 20 odcinków sezonu kolejnymi odwiedzinami na Ziemi. No chyba że... to prosta droga do skasowania serialu z anteny?
  • 0
"Do not eat yellow snow..."

#145 DevilaN

DevilaN

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 93 postów
  • MiastoTarnowskie Góry

Napisano 25.11.2009 - |08:59|

Może jedynym lekarstwem dla serialu jest w takim razie pojawienie się nijakiego Luciusa Lavina, który, aby dodać serialowi animuszu, zawołałby z nieskrępowaną radością "Kom-traja!" na powitanie załodze statku?

Użytkownik DevilaN edytował ten post 25.11.2009 - |09:08|

  • 0

#146 korred

korred

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 9 postów

Napisano 25.11.2009 - |10:45|

Patrząc na 9 odcinek tęsknie nawet za Luciusem, kolejnymi angielsko-języcznymi "wieśniakami" i kolejną zagadką technologii Pradawnych rozwiązaną przez Rodneya w 5 minut. Tak poważnie to chciałoby się powiedzieć "do brzegu panowie scenarzyści, zmierzajmy do brzegu..." - dla wyjaśnienia ten brzeg to zawiązanie wreszcie jakiś ciekawych akcji, walk, zwiedzenia Destiny itp. Cokolwiek tylko nie roztrząsanie czy rodzice nietolerancyjni są cool czy może nie...

Edycja: zapomniałem że się nie cytuje posta zamieszczonego powyżej ;)

Użytkownik korred edytował ten post 25.11.2009 - |10:54|

  • 0
"Do not eat yellow snow..."

#147 sefirot

sefirot

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoKraków

Napisano 25.11.2009 - |11:46|

Może jedynym lekarstwem dla serialu jest w takim razie pojawienie się nijakiego Luciusa Lavina, który, aby dodać serialowi animuszu, zawołałby z nieskrępowaną radością "Kom-traja!" na powitanie załodze statku?


Obawiam sie, ze autorzy serialu mogliby chciec sie pokusic o pokazanie nam psychologicznej genezy powstania "Kom-traja", jak to maly Lucius po jakiejs traumie z dziecinstwa wyrobil sobie to powiedzonko :P

@SGTokar

Mowiac o trudnej wspolpracy Telforda z Youngiem chcialem pokazac, ze brak wprowadzenia kogos bieglego w temacie pradawnych jest troche nielogicznym zagraniem. Chyba sie zgodzimy, Telford na Destiny pozadanym gosciem nie jest. Pamietajamy tez, ze Rush pomimo wszystko wykonuje polecenia Younga. A chec powrotu calej zalogi na ziemie jest w kazdym odcinku mocno akcentowana.

Napisalem, ze Atlantyda moglaby byc wazniejsza od Destiny, specjalnie w takim trybie. O Destiny bardzo malo jeszcze wiemy. Atlantyda nie ucieknie, co o Destiny powiedziec nie mozna B)

Zgrabnie wytlumaczyles (opierajac sie na swiecie SG) wieksze znaczenie Atlantydy, tylko niestety obawiam sie, czytajac bloga autorow tego serialu, ze fakt braku zainteresowania Destiny (caly czas o kims obcykanym w tej tematyce) wynika z checi odciecia sie gruba kreska od tego co dzialo sie w SG-1 i SG:A. Dlatego na dluzej nie zobaczymy ani Rodneya/Daniela na tym statku. Mnie sie wydaje, ze sa to zbyt charakterystyczne postacie. To jest moja teoria i oczywiscie jestem otwarty na polemike.

W ramach malego podsumowania, caly swiat SG ma tak duzy potencjal, iz autorzy moga w kazdym momencie zawrocic akcje o 360 stopni. Najwiekszy wplyw bedzie miala na to ogladalnosc. Licze, ze sila nie trzeba bedzie ich przekonywac :) i otrzymamy odrobine akcji.


Powod edycji: literowki.

Użytkownik sefirot edytował ten post 25.11.2009 - |11:50|

  • 0

#148 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 25.11.2009 - |13:01|

Mowiac o trudnej wspolpracy Telforda z Youngiem chcialem pokazac, ze brak wprowadzenia kogos bieglego w temacie pradawnych jest troche nielogicznym zagraniem.

Temat trudnej współpracy Telforda z Youngiem jest bardziej szczegółowy (ze względu na żonę), więc ja bym powiedział trudnej współpracy większości załogi Destiny z Telfordem. Rush zna się dosyć biegle w temacie Pradawnych, ostatnio też tych dwóch doktorków więcej się wokół niego kręci. Podczas odcinka „Earth” wprowadzono dwie postacie które prawdopodobnie nie bez powodu pojawiły się na Destiny bo się na tym znają. No ale co z tego, znają się ale działali na założeniach że Destiny i osłony wytrzymają wybranie adresu na Ziemie. Jak się okazuje i to Eli na razie potwierdza, to nie byłoby takie wcale kolorowe dla samego statku.

Pamietajamy tez, ze Rush pomimo wszystko wykonuje polecenia Younga.

Wykonywanie to jedno, a chęć współpracy drugie. Od dnia pierwszego Rush próbuje grać Youngiem w różnych sytuacjach, ten jednak z różnym skutkiem próbuje się nie dać. Jak widać w tym odcinku chciał wykorzystać intrygę z odkrytą planetę by pozwolił mu wykorzystać krzesło któremuś z członków załogi. Tarcie Rush-Young jest niemal motywem przewodnim serialu. Intryga z wiedzą że lecimy w słońce i wiele innych.

A chec powrotu calej zalogi na ziemie jest w kazdym odcinku mocno akcentowana.

Mały aczkolwiek istotny szczegół: Rush raczej nie chce wrócić co jest równie mocno akcentowane, a od niego dużo zależy.

Napisalem, ze Atlantyda moglaby byc wazniejsza od Destiny, specjalnie w takim trybie. O Destiny bardzo malo jeszcze wiemy. Atlantyda nie ucieknie, co o Destiny powiedziec nie można

Destiny jest starsze i fakt w odkryciu powstawania systemu wrót może pomóc. Nowsze technologie znajdują się na Atlantis, które jest większe, nowsze i było w zamierzeniu swoistą stolicą Pradawnych lub głównym ośrodkiem naukowym.

fakt braku zainteresowania Destiny (caly czas o kims obcykanym w tej tematyce) wynika z checi odciecia sie gruba kreska od tego co dzialo sie w SG-1 i SG:A.

Tak zgadza się. Tak samo było z Atlantis, próbowano jak tylko się dać odciąć od poprzednika by zapobiec takiemu wybiegowi że my nie potrafimy to zrobi to SG-1. Później może się będzie nasilać jakieś powroty, kontakt z Ziemią może nawet będzie nieustanny! Atlantis też było odcięte od Ziemi i to w większym stopniu przez cały pierwszy sezon. Taki zabieg uzyskania przez nowy serial samodzielności nie dziwi. A to że tą nieobecność da się wytłumaczyć to też nic dziwnego. Co sprawy podchodzimy więc dwu torowo: od strony producenckiej, tak to jest zabieg uzyskania przez SGU samodzielności, i od strony wydarzeń: reszta bohaterów nam już znanych robi coś innego co zostanie pokazane w przyszłości.
Spoiler do powrotów
Spoiler

Log65: Happy camper

#149 DevilaN

DevilaN

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 93 postów
  • MiastoTarnowskie Góry

Napisano 25.11.2009 - |14:49|

Co do ważności Atlantis, a Destiny, to mam taką teorię, że skoro Destiny jest wcześniejsze od Atlantis, to może jest i mniej "user friendly", ale jest też bardziej podstawowe i dlatego może pomóc bardziej umożliwić zrozumienie technologii Pradawnych i tego jak ewoluowała ona w kierunku Atlantisa. Dlatego odkrycie Destiny jest takie ważne, bo możemy poznać "podstawy" działania systemu wrót i nie tylko tej technologii
  • 1

#150 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 25.11.2009 - |15:36|

A czy zapomnieliście za kogo uważacie Carter i McKay? Liderzy w wiedzy o Pradawnych. Sterowanie systemami statku, przeprogramowywanie w pięć sekund miasta, własne protokoły, zarówno względem samego miasta jak i ssytemu wrót - pisanie wirusów na DHD...
Log65: Happy camper

#151 Idol29

Idol29

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 7 postów

Napisano 25.11.2009 - |23:03|

Odcinek tak fatalny ze az musze o tym napisac...

O czym jest ten serial? Niewatpliwie scenarzysci robia duzo zeby zbudowac realistyczny obraz sytuacji, ale czy realizm jest tym czego oczekujemy w filmie o statku kosmicznym zbudowanym przez pradawna rase milon lat temu? Padla juz wczesniej taka opinia, podpisze sie obiema rekoma: poki co idzie w strone serialu obyczajowego, o tym kto kogo przelecial i kto bardziej teskni za domem... Na tym tle problemy McKaya w zwiazku z faktem ze nie ma dziewczyny byly po prostu super. Porownywanie do BSG to tez zenada, tam przynajmniej wazyly sie losy cywilizacji (no, powiedzmy ze jej resztek), a nie kilkudziesieciu frustratow.

Rozwoj fabuly zdaje sie przytlaczac scenarzystow. Fakt iz zaloga nie moze kierowac statkiem sprawia iz nie da sie zawiazac sensownej akcji. Bo co z tego ze poprzedni odcinek pokazal cos ciekawego, skoro po kilkudziesiecu godzinach fiuu i jedziemy dalej? Co to za serial bez wroga? Poki co glownym wrogiem sa fobie bohaterow i dowodztwo na Ziemi, po raz kolejny powtorze: Realne, ale co to ma wspolnego z Stargate? Brakuje tez humoru, tego co zawsze nieodlacznie laczylo sie z serialami SG. Kilka zdan o`Neila to zdecydowanie za malo zeby zastapic duet McKay-Sheppard ktory rozbawial nas w czasie trwania SGA, zamiast tego mamy Scotta beczacego jak baba bo jego byla nie chce studiowac prawa.

A tym co przepelnilo czare goryczy byly muzyczki... TRZY razy w ciagu 45 minut zostalismy uraczeni przebojami gitarowymi w wykonaniu muzykow country made in USA. Never ever more, ktos pamieta takie badziewie w SGA lub SG1?

Użytkownik SGTokar edytował ten post 25.11.2009 - |23:08|

  • 1

#152 SGTokar

SGTokar

    Abstynent

  • Moderator
  • 2 270 postów
  • MiastoWrocław

Napisano 25.11.2009 - |23:14|

ktos pamieta takie badziewie w SGA lub SG1?

Taaak, piosenkę którą znam niemal na pamięć - z finału SG1 10x20!

7x03 na koniec
sga 5x19 vegas
sga 2x13 śpiew teyli

Acha, ale żeby nie było to tak, intesyfikacja utworów jest tutaj większa, bo też SGU ma inną formułę.

ale czy realizm jest tym czego oczekujemy w filmie o statku kosmiczny

Tak, ogólnie jestem za realizmem ;)

Co to za serial bez wroga?

A kto mówi że go nie ma lub serial go miał nie będzie?

Użytkownik SGTokar edytował ten post 25.11.2009 - |23:35|
rozszerznie listy muzyki

Log65: Happy camper

#153 DevilaN

DevilaN

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 93 postów
  • MiastoTarnowskie Góry

Napisano 25.11.2009 - |23:18|

Korzystając z chwilowego OT...
Po świetnym odcinku Time to wręcz zrozumiałe, że ludzie oglądali dlatego, że byli zaciekawieni, a i ludzie co obejrzeli powtórki za namową kolegów i im się też spodobało później z niecierpliwością czekali na premierę kolejnego odcinka. Zresztą ważne, że oglądalność nie leci na łeb i szyję.

Ktoś wie jaka oglądalność w SyFy jest traktowana jako sukces, a który poziom jest "przyzwoity"?
  • 0

#154 Fazyk

Fazyk

    Starszy szeregowy

  • Użytkownik
  • 82 postów
  • MiastoOslo

Napisano 25.11.2009 - |23:25|

Oglądalność nie poleci na łeb i szyję, bo każdy z odcinka na odcinek ma nadzieję, że coś się zacznie dziać. Ale nadzieja nie będzie trwać wiecznie...

Użytkownik Fazyk edytował ten post 25.11.2009 - |23:26|

  • 0

#155 Idol29

Idol29

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 7 postów

Napisano 26.11.2009 - |00:01|

Co to za serial bez wroga?

A kto mówi że go nie ma lub serial go miał nie będzie?


Po 9 odcinku fajnie byloby cos o nim wiedziec... Ale wrog nie moze sie pojawic, dopoki zaloga nie bedzie mogla sterowac Przeznaczeniem, a cos mi mowi ze na te zmiane poczekamy do konca pierwszego sezonu...

Nawiazaujac do koncepcji filmu, fatalnym pomyslem wydaja mi sie wspomniane wyzej kamienie. Dzieki nim autorzy moga pokazywac nam rozterki mezowsko-ojcowskie, zamiast popchnac akcje do przodu. O ile zaklad ze pol kolejnych odcinkow bedziemy ogladac rzewno - lzawe pielgrzymki bohaterow do rodzicow, synkow i babc? Atlantis jakos nie mialo komunikacji z Ziemia przez pierwszy sezon i przetrwali to z dobrym skutkiem dla fabuly i bohaterow.

Użytkownik SGTokar edytował ten post 26.11.2009 - |10:51|

  • 1

#156 psjodko

psjodko

    TIME LORD

  • Moderator
  • 2 337 postów
  • MiastoLeżajsk

Napisano 26.11.2009 - |07:11|

Oglądalność nie poleci na łeb i szyję, bo każdy z odcinka na odcinek ma nadzieję, że coś się zacznie dziać. Ale nadzieja nie będzie trwać wiecznie...


Oglądalność już zleciała ale zaczyna się podnosić po bardzo dobrych ostatnich odcinkach, więc z tą nadzieją to coś nie tak ;)

Po 9 odcinku fajnie byloby cos o nim wiedziec... Ale wrog nie moze sie pojawic, dopoki zaloga nie bedzie mogla sterowac Przeznaczeniem, a cos mi mowi ze na te zmiane poczekamy do konca pierwszego sezonu...


Coś mi mówi, że bardzo się zdziwisz i nastąpi to "nieco" wcześniej :)
Choć mnie wróg nie jest potrzebny do oglądania dobrego SF.

Atlantis jakos nie mialo komunikacji z Ziemia przez pierwszy sezon i przetrwali to z dobrym skutkiem dla fabuly i bohaterow.


Wręcz odwrotnie. Szybko wprowadzili komunikację bo oglądalność leciała na łeb na szyje a i tematy były takie sobie :)
Pamiętam to wycie że znów wieśniaki, że znów deus ex machina itp. :) Poczytajcie sobie dyskusje w temacie o SGA tak dla przypomnienia...
Swoją droga im więcej czasu mija od emisji ostatniego odcinka tym coraz więcej pozytywnych opinii o SGA ;)
Gloryfikujemy przeszłość, która wcale nie była taka piękna.

Ktoś wie jaka oglądalność w SyFy jest traktowana jako sukces, a który poziom jest "przyzwoity"?


Tego pewnie nikt nie wie poza zarządem stacji ale np. Californikation ma stale oglądalność na poziomie ok. 800 tys. i nadal robią kolejne odcinki, Sanctuary na poziomie 1,2 - 1,4 mln. Podaje tylko seriale z Syfy.

Użytkownik psjodko edytował ten post 26.11.2009 - |07:17|

::. GRUPA TARDIS .::


#157 Ferun

Ferun

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 3 postów

Napisano 26.11.2009 - |10:53|

Mnie ten realizm nie przeszkadza co wiecej nawet brakowało mi go w poprzednich częściach. Tam mielismy sporo akcji w stylu czterech wspaniałych i ich mega problemy które niejednokrotnie mogła by rozwiązać kompania wojska. W 38min(poprawcie jeśli sie myle) mógłby przemaszerować przez wrota batalion a i pewnie sprzet pancerny i jakieś nieduze śmigłowce by przecisnął:) Odcinki te były kompletnie oderwane od rzeczywistosci ogladalismy epizody z życia kompletnie bez tła obyczajowego jakby to cyborgi nie ludzie byli. Tu jest inaczej ludzie są z krwi i kości mozna dyskutowac nad realnoscia ich problemów ale przynajmniej sa zywi:) No ale ale realizmu dosc to co było było fajne ale juz wystarczy teraz chę jakiejs akcji tylko moze nie w stylu odgrzanego kotleta w dodatku niskobudżetowego czyli kolejne wybuchy na słońcu + critersy atakuja. Gdybym nie ogladał wcześniejszych serii to odcinek bomba ale dla fanów serii to tak jak jeść piaty dzień z rzędu pizze.

Te kamienie, które mi też troche nie leżą tak jak większości są widze potrzebne bo bez nich scenarzyści mieli by ograniczenie tylko do statku który poki co leci sobie sam i moze rzeczywiście cięzko cos wymyslic odkrywczego tymbardziej zwazywszy na ilosc serii i seriali które to pokolenie ogladnęło i ma je w pamięci (niektórzy z was to widze znaja serie SG w nocy o północy i na wyrywki:) - troche mi te przerywniki jednak burza klimat zagubionych w kosmosie straceńców. Moze kiedys sie popsuja jak juz powróci tajemniczy wróg który sie w pierwszych odcinakch od statku odłączył albo straca na ważności bo będą ważniejsze sprawy związane z przetrwaniem i walka niż odwiedziny u rodziny.

Mnie sie ten odcinek ogladało swietnie a ta muzyczka wprowadziła mnie w dobry nastrój. Taki dzień z życia i takie odcinki tez sa potrzebne. Troche robi sie z tego obyczajówka ale przeciez mozna sie było tego domysleć z przecieków które docierały do nas wcześniej że będzie na to nacisk położony.

Starcie dwoch pułkowników normalna sprawa u wojskowych to wrecz oczywiste:)
Homoseksualizm no cóż takie czasy teraz w każdym serialu to jest bo to trendy:)Ja póki co nie wychwyciłem jeszcze ale niedługo napewno ujawni sie zapewne ktos wyznania mojżeszowego bo bez tego nie ma serialu:) nie przeszkadza mi to ale bawi no ale to tez jest trendy:)

Krzesło - nie rozumiem co oni sie go tak boją przeciez krzesła nie powodowały importu wiedzy do mózgu automatycznie bez woli uzytkownika. To przeciez robiło to urządzenie któro połykało głowe:) w bibliotekach pradawnych. No chyba że to krzesło (z uwagi na to ze jest to wczesna wersja)jest inne ale wydaje mi sie że to założenie doktorka a nie jakies info na temat krzesła które wygrzebali w bazie danych. Różni bohaterowie przeciez na tych krzesłach siadali i nikomu z mózgu sałaty nie robiło.
  • 0

#158 sefirot

sefirot

    Szeregowy

  • Użytkownik
  • 10 postów
  • MiastoKraków

Napisano 26.11.2009 - |11:23|

Czeka nas jeszcze jeden odcinek przed dluzsza przerwa. Nie wyobrazam sobie, zeby autorzy chcieli nas zostawic bez wielkiego znaku zapytania na samym koncu. Aby podtrzymac ogladalnosc, calkiem spora. Trzeba sie uzbroic w cierpliwosc do soboty i czekac. Jestem dobrej mysli.


Tego pewnie nikt nie wie poza zarządem stacji ale np. Californikation ma stale oglądalność na poziomie ok. 800 tys. i nadal robią kolejne odcinki, Sanctuary na poziomie 1,2 - 1,4 mln. Podaje tylko seriale z Syfy.



Californication to chyba nie na na SyFy? Jezeli mowimy o tym samym tytule z Duchovnym.
Dexter (1.3 mln przy starcie 3 sezonu) i Californication to Showtime, gdzie oni maja cos kolo 15mln abonentow i co zostalo uznane za sukces.
  • 0

#159 psjodko

psjodko

    TIME LORD

  • Moderator
  • 2 337 postów
  • MiastoLeżajsk

Napisano 26.11.2009 - |11:40|

Ok Showtime (mój błąd) - ale tego się nie da porównać bo to jest dodatkowo płatna stacja (nie w podstawowym pakiecie).

Użytkownik psjodko edytował ten post 26.11.2009 - |11:40|

::. GRUPA TARDIS .::


#160 misiokles

misiokles

    Plutonowy

  • Użytkownik
  • 404 postów

Napisano 26.11.2009 - |23:37|

Dlaczego Rush ściemniająć obiecał ludziom coś, co nie ma prawa bytu? Czy liczył na to, że żaden z naukowców się nie skapnie, że to niemożliwe?



Dla mnie by rozpracować blef Rusha nie potrzebne były bazy danych Pradawnych. Rush powiedział, że planeta oddalona jest od Destiny o rok. Co to znaczy o rok? Rok świetlny? Dla statku lecącego z prędkością xxxxx razy większą od światła rok świetlny to zaledwie betka. Rok w znaczeniu rok względem prędkości Destiny? Kurcze, statek przemierza przestrzenie międzygalaktyczne, wielokrotnie większe od samych galaktyk. Nawet się boję pomyśleć ile w ciągu tego roku z szybkością FTL Destiny zdąży przemierzyć lat świetlnych. Jak dla mnie rok na Destiny to przemierzenie w tym czasie kilku galaktyk. Równie dobrze można statek zawrócić i polecieć na ziemię. Mam więc rozumieć, że w ciągu roku śmigania z ultra-hiper-super-duper szybkością jest szansa na jedną fajną planetę w obszarze całej galaktyki? Kilku galaktyk? No, c'mon!

Użytkownik SGTokar edytował ten post 27.11.2009 - |09:15|

  • 0




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych