Mogłaby czy jest?sefirot: Zgadzam sie z zalozeniem, ze Atlantyda moglaby byc wazniejsza technologicznie od Destiny.
Dam prostą odpowiedź: reakcja (brak chęci współpracy) jest wynikiem wycieczek Telforda. Jedno wynika z drugiego. To proste ambicjonalne podejście, to Telford miał przewodniczyć ekspedycji, to Telford wsadził Geera za to że ten go pobił, to Telford nie chciał Rush’a. Tymczasem jest niemal dokładnie na odwrót tego co zostało wcześniej ustalone dopóki nie nastąpił atak na Ikara. Tak jak Teleford napalił się na przewodzenie ekspedycją, tak Rush na przebywanie na Destiny. W wyniku zbiegu zdarzeń wyszło po stronie Rush’a.Zadam proste pytanie, jak ma sie brak checi wspolpracy Rusha i reszty zalogi do wycieczek Telforda na Destiny.
Teraz Ziemia jak widać było święcie się przekonała że znalazła sposób na powrót swoich ludzi. Jak się okazuje gdyby naprawdę ten plan wprowadzili, już byłoby po serialu.
Proszę… kontynuuj.a twoje uzasadnienie jak pokazalem wyzej, pozostawia naprawde spore pole do polemiki.
Przepraszam, ale to nie mój koncept. To koncept wizualnie i dźwiękowo przedstawiony w serialu!A mnie razi ta samowolka, rozumiem twoj koncept z podszywaniem.
No osobiście niemal nie mam wątpliwości, że echem odbije się ten incydent. Pewnie Young się przyzna i na tego doktora (Volkera chyba) nie będzie nic zwalał. Teoretycznie tak jak Geer powinien był wylądować teraz więzieniu. Co się stanie to zobaczymy? Trzeba też zauważyć że incydent ten otwiera wejście kogoś nowego na lidera na Destiny? Czy to babka IOA, czy to Rush, czy kto inny.Mogla byc to tez jednorazowa wpadka, ktora bedzie miala swoje konsekwencje w dalszych odcinkach.
Ja uważam że od beznadziejności to tu daleko. Ale to już kwestia opinii. Można powiedzieć takie życie.To są zarzuty że te postacie i ich zachowania są zrobione beznadziejnie.
A co pomoże marines badając skład piasku na pustyni lub sprawdzając czy owoc jest jadany czy nie? To po co w ogóle na misjach była potrzebna Carter czy Daniel wcześniej?Wszyscy? Come on. Do zadań trudnych, pętania się po obcych światach i narażania się są nasi dzielni marines.
Też nie przesadzajmy, takich zajęć może dziennie mają 2 godzinny, nie żeby zabierało im to chyba cały dzień.Naprawdę trzeba po całym pokładzie ganiać panów doktorów, panie pełnomocniczki i innych takich?
Może mi się wydaje ale nigdy przebiegu takiej rozmowy nie było pokazane. Nie wiem też na czym polega sprawdzenia. Może wcześniej już rozmawiają, telefonicznie, listowo, sprawdzają profil osoby. Można tu różne cuda wymyśleć.Jest tak: otwieram drzwi i widzę jakiegoś mundurowego który w krótkich żołnierskich słowach oznajmia że kosmici, nieznana technologia, zamiana ciał a tu oto proszę: stoi twoja partnerka tyle ze w obcym ciele.
Oki, też trochę mi się wydaje że taka natychmiastowa otwartość na wyro i przytulanki jest co najmniej dziwne. Okej z perspektywy fajnie że się jest z bliską osobą znowu, ale nawet ta osoba w wewnątrz tego ciała musi sobie chyba zdawać tego sprawę że się śpi z kimś innym. Ha! Może można zrobić dziecko z kimś innym ;p Ale może nie jestem taki otwarty na taką swobodę. ;pReakcją na takie coś jest albo walnięcie drzwiami, albo uważne rozglądanie się wokół za kamerami z programu "Mamy Cię", a nie zapraszanie do wyra.
Cóż, chyba nawet nasz polski dowódca wojsk Lądowych były, Skrzypczak też był niezłym lowelasem.
No cóż osobiście przypadku pułkownika akurat nie znam. Niżej jednak tak. I to nawet na poziomie dziewczyny, a co dopiero żony. Aczkolwiek osobiście coś mi się wydaje że Young takim świętoszkiem nie jest i coś z tą sanitariuszką to może być racja.Spotkałem, ale raczej w kręgach dresiarzy niż wojskowych.
W ogóle wydaje się że sami nie wiedza co zrobić z sytuacją. Pewnie już w papierkach i rozkazach poszło że ekspedycją miał się zająć Telford, a z sytuacji wynikło że dowódcą został Young.To też prawda. Dowództwo na Ziemi wydaje sie być wyjątkowo pasywne w stosunku do tego konfliktu pułkowników.
Nie, ale pierwszego z brzegu szeregowego zawodowego. Czemu nie?Ale to jest _baza kosmiczna_ - super tajna i w ogóle. Równie dobrze mógłbyś powiedzieć że do pilnowania baz pocisków balistycznych mogą przydzielić pierwszego z brzegu zapijaczonego szweja - przecież on nie strzela tymi rakietami.